POlitykowanie

Scena polityczna, konflikty wojenne, problemy globalne

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir

Regulamin forum
"Ludzie, którzy nie potrafią kontrolować własnych emocji, próbują kontrolować zachowania innych ludzi" - John Cleese
Awatar użytkownika
bartwa
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8233
Rejestracja: 16-11-2016, 13:21
Lokalizacja: pruska dziura

Re: POlitykowanie

07-07-2020, 11:49

Trzeba mieć prenumeratę, żeby to przeczytać. Możesz wkleić, jeśli to nie za długie?
PLASTIK NIE JEST METALEM
Bless this tongue
weteran forumowych bitew
Posty: 1171
Rejestracja: 03-09-2013, 21:47

Re: POlitykowanie

07-07-2020, 12:14

bartwa pisze:
07-07-2020, 11:49
Trzeba mieć prenumeratę, żeby to przeczytać. Możesz wkleić, jeśli to nie za długie?
A przepraszam, zapomnialem.

Podział na PiS i anty-PiS jest tak napięty, iż może dojść do jego gwałtownego rozpadu. Napięcia wewnętrzne są bardzo silne w obu partiach, choć na razie tłumione intensywnością głównego konfliktu. Sądzę, że druga tura wyborów prezydenckich to będzie ostatni akord tego podziału - mówi prof. Jacek Raciborski, socjolog polityki.

Plus Minus: Badał pan frekwencję wyborczą w Polsce i ubolewał nad jej niskim poziomem. Tymczasem w pierwszej turze wyborów prezydenckich była ona rekordowa, ponad 64 proc. Polaków poszło do urn. Czym pan tłumaczy te rekordy? Dojrzewamy politycznie jako społeczeństwo?

Przypuszczam, że to jest pozytywny skutek intensywnego konfliktu politycznego, który mobilizuje zwaśnione obozy. Zaznaczam jednak, że 64-proc. frekwencja, u nas prawie rekordowa, w demokracjach zachodnich byłaby uznawana za raczej niską (może z wyjątkiem Francji, w przypadku wyborów parlamentarnych). Tam sięga 70–80 proc. Wracając do naszego podwórka, wzrost frekwencji oznacza ograniczenie alienacji politycznej i swoistego rytualizmu wyborczego, który polega na tym, że nawet jeśli się na wybory chodzi, to nie przywiązuje się wagi do tego uczestnictwa. W moich badaniach zrealizowanych dziesięć lat temu jedna trzecia tych, którzy deklarowali, że na wybory chodzą, zarazem zgadzała się z twierdzeniem, że ,,wybory to strata czasu i państwowych pieniędzy", połowa zaś aktywnych wyborców akceptowała twierdzenie, że '„wybory to gra pozorów i mydlenie oczu". Dramatyczna niespójność poglądów i zachowań. Równie wielu – to już w innych badaniach – akceptowało podsuwaną im przez badaczy tezę ,,że w Polsce wystarczyłoby, aby działała jedna dobra i sprawna partia polityczna".

Tęsknota za PZPR? Jak spory był to odsetek?

Tę tezę w badaniach Radosława Markowskiego w 2007 roku zaakceptowało 44 proc. respondentów, a zdecydowanie odrzuciło tylko 17 proc. badanych. A to jest przecież przyzwolenie na autorytaryzm. Czy to się zmieniło? W sferze deklaracji obserwujemy w ostatnich latach wzrost postaw prodemokratycznych – wzrosła o kilka punktów akceptacja dla poglądu, że demokracja to najlepszy system. Co więcej spadł wskaźnik alienacji politycznej. Chociaż nadal prawie 60 proc. Polaków wyraża przekonanie, że zwykli ludzie nie mają wpływu na sprawy kraju. To wynika prawdopodobnie z faktu, że wygrana PiS była w odczuciu ludzi rzeczywiście radykalną zmianą. Wielu wcześniej wyalienowanych obywateli zostało politycznie zmobilizowanych i jak widać jest to względnie trwała mobilizacja. Z kolei ta część obywateli, która była aktywna i przywiązana do wartości demokratycznych, chociaż zaczęła silnie kwestionować treść rządów PiS, to pozostała politycznie aktywna i nie zakwestionowała faktu, że ten rząd doszedł do władzy legalnie, w drodze wolnych wyborów. Ważne wsparcie dla demokracji jest też zasługą samorządów, a konkretnie wyborów na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, które mocno aktywizują wyborców. To są ważne argumenty legitymizujące system jako całość.

W jakim sensie?

Ci, którzy mówią, że nie ma już demokracji, nie znajdują powszechnego zrozumienia. Bo jak to nie ma demokracji, skoro odbywają się wybory na różnych szczeblach i są ustanawiane nowe władze? Demokracja, rzecz jasna, nie oznacza wyłącznie wolnych wyborów, ale są one bardzo ważne. Paradoksalnie bardzo intensywny konflikt polityczny, który ma wiele negatywnych konsekwencji, ma tę jedną pozytywną – powoduje wzrost akceptacji dla podstawowej procedury, jaką są wolne wybory. Nigdy nie widziałem tylu banerów, wywieszonych na prywatnych ogrodzeniach jak w tegorocznej kampanii prezydenckiej. Właściwie nie ma się co dziwić, bo demokracja żywi się konfliktem i go instytucjonalizuje. Problem pojawia się wtedy, gdy zostanie przekroczona granica, za którą rozpoczyna się proces rozpadu instytucji, ludzie tracą zdolność do kooperacji i pokojowej egzystencji, a państwo jest regulowane partyjnie lub przez jakiś niejawny ośrodek władzy.

Przekroczyliśmy tę granicę?

W sporej mierze tak. Istnieniu pozakonstytucyjnego „centralnego ośrodka decyzji politycznych" nie przeczą nawet liderzy PiS. Tam nominuje się ludzi do elity rządowej poza wszelkimi procedurami bez stosowania jakichkolwiek kryteriów, można się domyślać, że decyduje jedynie osobista lojalność wobec przywódcy i przewidywana dla niego przydatność. Intensywny konflikt polityczny uzasadnia lekceważenie wszystkich innych kryteriów.

Kiedyś było inaczej? Zbadał pan i opisał portret socjologiczny rządów Jerzego Buzka i Leszka Millera.

W przypadku rządu Buzka w początkowej jego fazie było jedno podobieństwo do obecnej sytuacji: znaczna rola lidera AWS Mariana Krzaklewskiego, dyrygującego rządem z tylnego siedzenia – jak wówczas mówiono. Później jednak autonomia rządu wzrosła, no i był koalicjant Unia Wolności na czele z Leszkiem Balcerowiczem, a przede wszystkim prezydent Aleksander Kwaśniewski, który radykalnie ograniczał możliwość rewolucji kadrowej, zwłaszcza w armii i wszędzie tam, gdzie potrzebna była zmiana ustawowa. Ale niezależnie od tych ograniczeń w obu rządach istotnym kryterium doboru elit była biografia. W obu starano się rozdzielić jak najwięcej łupów. Elita rządu Jerzego Buzka miała solidarnościowy rodowód, dużo w niej było lokalnych liderów Solidarności drugiej fali, o skromnym doświadczeniu i wykształceniu, ale kryteriów merytorycznych tak zupełnie nie lekceważono. Wśród ministrów było kilka osób, które łączyły dobrą zawodową reputację z pewnym doświadczeniem politycznym; jeszcze więcej było ich na szczeblu wiceministrów. Najważniejsze, że polityka łupów tak naprawdę nie zeszła na poziom dyrektorów departamentów i ich zastępców. Powoli już wtedy zaczęła przebijać się idea służby cywilnej, której fundamentem mieli stać się nowi świetnie wykształceni, częściowo za granicą, urzędnicy.

A jak było w rządzie Leszka Millera?

W tym przypadku największe znaczenie miała droga partyjna. SLD istniał już dziesięć lat i sporo było ludzi posiadających doświadczenie rządowe z lat 1993–1997. Na tle wcześniejszego, w sporej mierze amatorskiego, zaciągu do rządu AWS to byli prawdziwi profesjonaliści, jeszcze młodzi, bo przełom 1989 roku zdmuchnął stare kadry PZPR. Polityczne doświadczenia, które ich formowały, to ruch studencki i młodzieżowy w końcówce PRL – tzw. Ordynacka i Smolna. Symbole tej elity z Ordynackiej to Kwaśniewski, Józef Oleksy, Włodzimierz Cimoszewicz, a ze Smolnej to Jerzy Jaskiernia, Jerzy Szmajdziński, Krzysztof Janik. To była grupa, która miała kompetencje do rządzenia, obycie w świecie i bardzo liberalne nastawienie, kontrastujące z etykietą postkomunistów. Ale cechą tej elity była też pewna płochliwość w sferze symbolicznej, biorąca się z kompleksu pochodzenia. Dobrą stroną tego lęku było olbrzymie przywiązanie do procedur demokratycznych i pewne skrępowanie w wykorzystywaniu wszystkich władczych zasobów. Gdyby nie ten deficyt legitymizacji, nie byłoby żadnej afery Rywina. Późniejsze rządy nie takie afery zamiotły pod dywan. Ekipa SLD nie miała poczucia władzy symbolicznej, co na dłuższą metę doprowadziło do jej upadku.

A czy rząd Buzka miał poczucie władzy symbolicznej?

Na początku tak, to był rząd solidarnościowy, to był jeszcze świeży etos, który dodatkowo zdawał się przezwyciężać skutki wojny na górze. Stąd odważny projekt czterech reform. Na tle obecnych rządów widać jeszcze jedną pozytywną cechę obu tych rządów, i Buzka, i Millera – istniał znaczny stopień integracji szeroko rozumianej elity politycznej tego czasu, integracji zarówno strukturalnej, jak i normatywnej. Integracja strukturalna polegała na poszanowaniu instytucjonalnej struktury demokracji, zwłaszcza parlamentu, mediów i istnieniu efektywnych kanałów dogadywania się pomiędzy różnymi frakcjami politycznej elity, w tym pomiędzy rządem a opozycją. Nie było wycinania urzędników w pień, tak jak to zrobiło PiS, dochodząc do władzy. Znaczny był również stopień integracji normatywnej, czyli zgoda co do kierunków polityki – nastawienie na integrację z Unią Europejską, na NATO, na mechanizmy rynkowe w gospodarce czy pluralizm mediów i wspieranie samorządu terytorialnego. Miarkowano się co do łupów w obsadzaniu stanowisk.

W tej ostatniej sprawie różnie to bywało.

Rzeczywiście każda ekipa dokonywała jakiegoś wyłomu, żeby otworzyć sobie furtkę do zatrudniania swoich ludzi, bo zastane kadry traktowano jako hamulcowych. W jednym z wywiadów zebranych w moich badaniach Krystyna Łybacka, wówczas minister edukacji, mówiła, że w przypadku decyzji personalnych, które chciała podjąć, stale słyszała od urzędników: „Nie może pani, pani minister, bo mamy rozporządzenia, regulaminy itp". PiS te ograniczenia zerwało w sposób rewolucyjny. Jedną z pierwszych decyzji było rozpędzenie służby cywilnej, wyrzucenie większości dyrektorów departamentów.

PiS wygrało wybory w 2015 roku pod hasłem wymiany elit, a w 2019 roku pod hasłem: wymieniliśmy elity i jest lepiej.

Tak i to jest zaskakujące. Jedynym wyjaśnianiem jest siła idei narodowo-katolickiej, umiejętne zarządzanie emocjami oraz właśnie zaognianie tego podziału na PiS i anty-PiS, który przykrywa oczywiste wady obecnego systemu. Chyba coraz mniej skutecznie. Siły anty-PiS-u już są liczniejsze – w wyborach parlamentarnych 2019 roku to było o ok. 900 tys. wyborców więcej niż Zjednoczonej Prawicy; w pierwszej turze tegorocznych wyborów prezydenckich to ok. 1 mln głosów. Jednak erozja postępuje wolno. I to mimo takich przypadkowych kadr.

Czym pan to tłumaczy?

Mamy sytuację, jak mawiał pewien klasyk socjologii, że każdy, w każdej chwili może zostać każdym. Taka sytuacja na dłuższą metę musi owocować potężnymi patologiami i niestabilnością państwa. A ono podobno już w 2015 roku było w ruinie. Właśnie pod koniec 2015 roku ukazał się raport ,,Państwo i my" przygotowany przez zespół ekspertów, pracujący pod kierunkiem Jerzego Hausnera, którego byłem członkiem. Rzeczowo pokazywaliśmy liczne słabości państwa pod rządami Platformy. Dziś uważam, że byliśmy nadmiernie krytyczni wobec rządów PO–PSL. Bo jeśli wówczas państwo byłoby w ruinie, to teraz mielibyśmy tylko zgliszcza.

Co wynikało z tamtego raportu?


Że standardy państwa prawa były naruszane w niektórych obszarach. Zasadnicze mechanizmy podziału władzy działały, ale były też opieszałe sądy, wadliwe mechanizmy stanowienia prawa. W wymiarze samorządowym widzieliśmy niebezpieczne zjawisko, które już wcześniej nazwano „karykaturalnym prezydencjalizmem". Polega on na koncentracji władzy w rękach wójtów, burmistrzów i prezydentów miast przy słabości kolegialnych organów uchwałodawczych, rzeczywisty prezydencjalizm cechuje pewne równoważenie się tych władz. A przy tym mechanizmy wyborów sprzyjają reelekcji wójtów i prezydentów.

PiS podjęło działania, żeby to zmienić – wprowadziło zasadę dwóch kadencji wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.

Ale zarazem osłabiło finanse samorządów. Jedyne słuszne weto, które złożył prezydent Andrzej Duda, dotyczyło zmian w ustawie o regionalnych izbach obrachunkowych, w której znalazł się bat administracji rządowej na samorządy. Ale pogorszenie sytuacji samorządów i tak nastąpiło. W systemie oświaty, który oceniliśmy pozytywnie, przeprowadzono awanturniczą reformę. Wszelkie dysfunkcje opisane w naszym raporcie zostały tylko zaostrzone.

Dlaczego ludzie tego nie dostrzegają? Przecież mają dzieci w szkołach, znają samorządowców, korzystają z publicznej służby zdrowia.

Erozja państwa została osłonięta dobrą koniunkturą i działaniami redystrybucyjnymi, które zastąpiły konieczne reformy. Ale najważniejsze jest to, że PiS ma niesłychaną umiejętność tworzenia kontekstu, wyznaczania ram dla oceny swoich działań. Przykładowo epidemia Covid jest przedstawiana następująco – „co prawda liczba zakażonych nie maleje, ale śmiertelność u nas jest nieduża, nie to co w bogatych krajach Zachodu, gdzie ludzie padają jak muchy. Zapanowaliśmy nad pandemią". Mamy pogłębiający się kryzys sądownictwa. Tak, ale nie z powodu złych procedur czy przepisów, tylko dlatego, że sędziowie są leniwi, ,,nadzwyczajna kasta". Unia nas krytykuje? Bo zdradziecka opozycja donosi do Brukseli. Stosowanie takich i podobnych ram oceny okazuje się niesamowicie skuteczne dzięki telewizji publicznej.

Dlaczego?

Bo TVP wykreowała zamknięty, kompletny, jednoznaczny świat, w którym wszystko do siebie pasuje. Podsuwa prostą teorię tego świata. Istnieje wręcz ideologia TVP, i to w miarę rozwinięta. W takiej ideologii musi być warstwa ontologiczna, czyli stwierdzenie, co istnieje, jakaś diagnoza, warstwa wartości – czyli co jest ważne, np. rodzina, katolicyzm, naród oraz dyrektywy działania. TVP takie dyrektywy daje – trzeba stać przy PiS, przy Kościele, być przeciwko uchodźcom, homoseksualistom, elitom. Ten przekaz jest niesłychanie skuteczny. Ludzie, uzasadniając poparcie dla PiS, mówią schematami z telewizji.

A wyborcy PO nie mówią schematami z TVN albo „Gazety Wyborczej"?

TVN jest bardziej niespójna w przekazie. „Gazeta Wyborcza" jest rzeczywiście spójna i jednoznaczna, ale to dzisiaj jest medium elitarne, a nie masowe.

Z badań wynika, że zwolennicy PiS oglądają TVP, ale też i TVN, inaczej niż zwolennicy PO, którzy nie oglądają TVP. Dlaczego argumenty TVN nie trafiają do wyborców PiS?

To może wynikać z bariery estetycznej. Dla zwolenników PO oglądanie TVP to jest poświęcenie, a oglądanie TVN przez wyborców PiS nie wywołuje takiego dyskomfortu. Natomiast ideologia TVP jako spójna bardziej do nich przemawia, zaspokaja potrzebę jednoznaczności, która jest silna w czasach niepewności. A wiec PiS dużo ludziom daje, nawet nie tyle w sferze materialnej, ile symbolicznej. Rozbudziło antyelityzm, dało poczucie rewanżu i zbudowało nową wspólnotę. Dlatego ten obóz trwa, mimo naruszeń standardów państwa prawa i demokracji, a także afer, które wydają się być nie tylko politycznymi aferami.

Dlaczego uważa pan, że w wymiarze materialnym PiS niewiele ludziom dało?

Spójrzmy na politykę podatkową, bogatsi płacą relatywnie mniejsze podatki i PiS nie zamierza tego zmienić. W kadencji 2005–2007 PiS zniosło podatek spadkowy, a to ten, który najbardziej dotyka najbogatszych. W Polsce nie ma podatku katastralnego, czyli od wartości nieruchomości.

Nigdy go nie było, to nie PiS to wymyśliło.

Pomysł wprowadzenia tego podatku jest tak niebezpieczny politycznie, że nikt się nie odważył tego zrobić, ale PiS też nie podjęło tego tematu. Tanie mieszkania na wynajem to jest program, który w ogóle nie ruszył z miejsca, a to bardzo uderza w interesy najuboższych. A gdyby PiS wybudowało te kilkaset tysięcy mieszkań, co obiecało, to czynsze by spadły, może nawet więcej niż o 500+. Na dłuższą metę polityka PiS rujnuje nawet te nieliczne elementy socjaldemokratycznego państwa dobrobytu, które w Polsce istniały, jak niezłe publiczne szkolnictwo i powszechna bezpłatna opieka zdrowotna. Te świadczenia socjalne – 500+, 13. emerytura to są plastry, które skutecznie maskują klasową treść tej polityki.

Ale wcześniej nikt nie oferował wyborcom nawet tego.

Bo wcześniej dominowała inna koncepcja. SLD orientował się na usługi zbiorowe. Choć tendencja liberalna była w tej partii silna. Liberalna polityka, która dominowała w Polsce, była uzasadniona koniecznością uruchomienia mechanizmów owego doganiania krajów rozwiniętych, nie bez znaczenia były też presje zewnętrzne – UE, MFW itd. Zatem były poważne usprawiedliwienia dla takiej polityki w pierwszej fazie transformacji. Ale rzeczywiście koszty transformacji były wysokie dla grup najuboższych i one teraz mają przekonanie, że nadszedł czas historycznego rewanżu. Ale to jest złudzenie. To jest świadomość fałszywa.

A może z tego wynikała akceptacja dla stwierdzenia „dla ludzi takich jak ja nie ma znaczenia, czy rządy są demokratyczne czy nie"? W latach 90. takie stwierdzenie akceptowało 44 proc. badanych, a w 2005 roku aż 50 proc. Może dlatego ludzie są obojętni na hasła opozycji o łamaniu demokracji?

Ten odsetek znacząco spadł w ostatnich latach, teraz oscyluje wokół 25 proc. i – jak już mówiłem – werbalne poparcie dla demokracji jest dość wysokie. Ale to prawda, że PiS, kładąc nacisk na dobro „zwykłych ludzi", „Polek i Polaków" i politykę redystrybucji efektywnie odwołało się do ludzi przegranych w procesie transformacji. Dzięki TVP upowszechniło przekonanie, że hasła demokracji, państwa prawa służą bogatym, elitom do osłaniania własnego uprzywilejowania. Ale jak już tłumaczyłem, raczej jest odwrotnie, ta polityka wcale nie służy tym najuboższym. Tymczasem ludzie tego nie dostrzegają. Mimo że skutki polityki zdrowotnej, mieszkaniowej, podatkowej są już widoczne gołym okiem. Skąd tak masowa fałszywa świadomość, co do istoty tej polityki?

Skąd?

Otóż wytwarza ją ów główny konflikt polityczny, podział na PiS i anty-PiS, który to wszystko maskuje, tym skuteczniej im silniej ludzie identyfikują się z jednym albo z drugim obozem.

W jednej ze swoich książek pisał pan, że takie silne podziały występowały już wcześniej np. na postkomunistów i elity solidarnościowe. Dlaczego obecny podział jest wyjątkowy?

Koncepcję podziału postkomunistycznego wprowadziła do literatury polskiej Mirosława Grabowska. Ten podział był silny, ale załamał się już w 2000 roku, gdy prezydent Aleksander Kwaśniewski wywalczył reelekcję i było jasne, że liczni wyborcy AWS z 1997 roku poparli Kwaśniewskiego. Tymczasem obecny podział na PiS i anty-PiS funkcjonuje już od 2005 roku i ciągle wpływa na scenę polityczną, choć mam wrażenie, że jest tak napięty, iż może dojść do gwałtownego jego rozpadu.

Niezależnie od tego, kto wygra wybory prezydenckie?

Prawie na pewno, gdy wygra Trzaskowski, dłużej potrwa w przypadku zwycięstwa Dudy. Napięcia wewnętrzne są bardzo silne w obu partiach, choć na razie tłumione intensywnością głównego konfliktu. Gdy zacznie pękać Zjednoczona Prawica, pęknie też jedność opozycyjnego elektoratu. Jeszcze ją zobaczymy w drugiej turze wyborów prezydenckich. Ale sądzę, że będzie to ostatni akord tego podziału.
Awatar użytkownika
bartwa
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8233
Rejestracja: 16-11-2016, 13:21
Lokalizacja: pruska dziura

Re: POlitykowanie

07-07-2020, 12:33

Dobrze prawi ten socjolog polityki, ale ja bym wolał w kraju mniej socjologów, historyków i teologów, a więcej fizyków, matematyków i chemików. Jak ich nie będzie to dalej będziemy robić części zamienne frycom i prowadzić nieskończone rozmowy o polityce prowadzące donikąd.
PLASTIK NIE JEST METALEM
Awatar użytkownika
Drone
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9917
Rejestracja: 11-06-2012, 15:28

Re: POlitykowanie

07-07-2020, 14:20

Bdb diagnoza w tym artykule, w zasadzie nic dodać nic ująć.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Awatar użytkownika
Nerwowy
zahartowany metalizator
Posty: 6522
Rejestracja: 20-06-2009, 14:07

Re: POlitykowanie

07-07-2020, 14:52

Kataster to doskonały pomysł. Mam nadzieję, że niedługo wejdzie na poziomie w granicach 2% i stare prukwy w mieszkaniach po 400k wyskoczą z 13 emerutury :D. 12, 11 i 10 pewnie też...
De Mysteriis Dom Niggeriis
Slayer to kał i ogólnie rzecz biorąc beznadziejna kapela.
Awatar użytkownika
uglak
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9929
Rejestracja: 15-06-2012, 12:03
Lokalizacja: ארץ ישראל

Re: POlitykowanie

07-07-2020, 14:55

To archaiczna forma opodatkowania. Na świecie prędzej się z niego rezygnuje niż wprowadza. Łatwiej (bo mniej widocznie) jest ściągać kasę w innych podatkach ;-)
Guilty of being right
Awatar użytkownika
Medard
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10352
Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
Lokalizacja: Prag

Re: POlitykowanie

07-07-2020, 15:05

uglak pisze:
07-07-2020, 14:55
To archaiczna forma opodatkowania. Na świecie prędzej się z niego rezygnuje niż wprowadza. Łatwiej (bo mniej widocznie) jest ściągać kasę w innych podatkach ;-)

Mniej widoczne czy mniej bolą inne podatki, ale to akurat kataster jest łatwy do ściągnięcia i stanowi dobre źródło dochodów lokalnych władz.

A kol. Nerwowy nie ma się co cieszyć, kataster jeszcze bardziej urynkawia nieruchomości, przez kataster rosną ceny najmu (dodatkowy koszt), a ceny zakupu nie spadają.

Dodatkowo u nas emeryci by dostali jakąś zniżkę, pewnie 50%, bo obecnie już mają ludzie z niskim dochodem,
a wysoki podatek by płacili ludzie, którzy przekroczyli kryterium dochodowe o 100 zł.
Ostatnio zmieniony 07-07-2020, 15:14 przez Medard, łącznie zmieniany 1 raz.
Die Welt ist meine Vorstellung.
Awatar użytkownika
Nerwowy
zahartowany metalizator
Posty: 6522
Rejestracja: 20-06-2009, 14:07

Re: POlitykowanie

07-07-2020, 15:13

Medard pisze:
07-07-2020, 15:05
A kol. Nerwowy nie ma się co cieszyć, kataster jeszcze bardziej urynkawia nieruchomości
A co, lepiej uspołeczniać?
De Mysteriis Dom Niggeriis
Slayer to kał i ogólnie rzecz biorąc beznadziejna kapela.
Awatar użytkownika
Wacław
rasowy masterfulowicz
Posty: 2678
Rejestracja: 04-08-2018, 08:37

Re: POlitykowanie

07-07-2020, 15:14

Medard pisze:
07-07-2020, 15:05
uglak pisze:
07-07-2020, 14:55
To archaiczna forma opodatkowania. Na świecie prędzej się z niego rezygnuje niż wprowadza. Łatwiej (bo mniej widocznie) jest ściągać kasę w innych podatkach ;-)

Mniej widoczne czy mniej bolą inne podatki, ale to akurat kataster jest łatwy do ściągnięcia i stanowi dobre źródło dochodów lokalnych władz.

A kol. Nerwowy nie ma się co cieszyć, kataster jeszcze bardziej urynkawia nieruchomości, przez kataster rosną ceny najmu (dodatkowy koszt), a ceny zakupu nie spadają.
typowe myślenie urzędnika. medrad. ty chyba rzeczywiście w us robisz. w jakiej dzielnicy? bo mam sprawę do załatwienia.
Awatar użytkownika
Medard
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10352
Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
Lokalizacja: Prag

Re: POlitykowanie

07-07-2020, 15:22

Nerwowy pisze:
07-07-2020, 15:13
Medard pisze:
07-07-2020, 15:05
A kol. Nerwowy nie ma się co cieszyć, kataster jeszcze bardziej urynkawia nieruchomości
A co, lepiej uspołeczniać?

Nie, przecież u nas budownictwa społecznego prawie nie ma.

Ale nie ma jeszcze rozwarstwienia dzielnicami, co najwyżej osiedlami, chociaż wywalenie patologii z centrum miast miałoby plusy.
Die Welt ist meine Vorstellung.
Awatar użytkownika
trup
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16523
Rejestracja: 26-11-2009, 14:38

Re: POlitykowanie

08-07-2020, 08:50

Co tota Inflancja? To jakiś wirus?

https://businessinsider.com.pl/finanse/ ... ch/y9ddp18
hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
Awatar użytkownika
trup
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16523
Rejestracja: 26-11-2009, 14:38

Re: POlitykowanie

08-07-2020, 08:51

500tki w bankomatach.

Co tota Inflancja? To jakiś wirus?

https://businessinsider.com.pl/finanse/ ... ch/y9ddp18
hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
535

Re: POlitykowanie

08-07-2020, 08:56

trup pisze:
08-07-2020, 08:50
Co tota Inflancja? To jakiś wirus?

https://businessinsider.com.pl/finanse/ ... ch/y9ddp18
Tłumacz to ludziom po socjologii...Ja bym jeszcze dołożył po pięćset. Po tysiąc bym dołożył, a na koniec dołożyłbym pomysłodawców i tych, którzy te pomysły wspierają.
Coraz większa masa nieoprocentowanego pieniądza traci na wartości w miarę inflacji. Ludzie mogą się zacząć w końcu zastanawiać, czy nie lepiej coś kupić wcześniej, zanim zdrożeje, niż trzymać nieoprocentowane pieniądze. A gdy już uruchomią leżące w bankach pieniądze na zakupy, wtedy ceny przyśpieszą.
Awatar użytkownika
trup
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16523
Rejestracja: 26-11-2009, 14:38

Re: POlitykowanie

08-07-2020, 09:58

ale mam pińcet w portfelu! To takie fajne. Trochę jak gra w MONOPOLY!
hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
Awatar użytkownika
nicram
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 12444
Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
Lokalizacja: Litzmannstadt

Re: POlitykowanie

08-07-2020, 10:44

Tymczasem:
Trzaskowski pisze: - Zwracam się z apelem do prezydenta o ujawnienie informacji o ułaskawieniu 3 osób skazanych za handel narkotykami w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, trzech osób, które zostały skazane za znęcanie się nad rodziną, oraz jednej osoby skazanej za morderstwo. Opinia publiczna chce poznać informację, czy osoby ułaskawione były związane z Prawem i Sprawiedliwością, bądź wpłacały pieniądze na Fundusz Sprawiedliwości - mówił na briefingu w Trzciance Rafał Trzaskowski. Kandydat KO na prezydenta domaga się tych informacji do "czwartkowego wieczora".
Czyżby znowu prorodzinne działania według Pis?
all the monsters will break your heart
Awatar użytkownika
Bloodcult
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 7619
Rejestracja: 09-12-2006, 00:01
Lokalizacja: Łódź

Re: POlitykowanie

08-07-2020, 10:49

Niech tak nie kozaczy bo jak już zostanie prezydentem to pierwsze co zrobi to ułaskawi Hankę i całą jej mafię od kamienic :)
Grzegorz Braun to ruski agent

http://allegro.pl/uzytkownik/bloodcult
Awatar użytkownika
trup
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16523
Rejestracja: 26-11-2009, 14:38

Re: POlitykowanie

08-07-2020, 10:50

Ależ to rodzina jest przecież!

Kacchini
Dudani
Ziobbresse
Govini
hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
Awatar użytkownika
Drone
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9917
Rejestracja: 11-06-2012, 15:28

Re: POlitykowanie

08-07-2020, 13:30

Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Awatar użytkownika
Hatefire
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10756
Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)

Re: POlitykowanie

08-07-2020, 13:36

Drone pisze:
08-07-2020, 13:30
Pisowscy specjaliści w akcji:
https://forsal.pl/transport/lotnictwo/a ... otych.html
Problem jest w tym, że to gigantomania obliczona na efekty propagandowe. Zamiast PCK reaktywować te nieszczęsne lotnisko Radom i zrobić szybką linię kolejową, która ulży przy okazji mnóstwu ludzi co po 2 godziny w jedną stronę dojeżdżają codziennie do W-wy. Zamiast tego bezsensownego przekopu wrzucić te pieniądze w rozbudowę istniejących portów. Taniej i z większym sensem.

Edit: No i wybudować w końcu tą elektrownię atomową, do kurwy nędzy. Tam powinny iść środki, bo stoimy na krawędzi energetycznego kolapsu.
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Awatar użytkownika
Hatefire
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10756
Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)

Re: POlitykowanie

08-07-2020, 13:55

Wycofuję swoje zarzuty, rząd jednak postanowił zająć się tym co najistotniejsze.
pap.pl pisze:Premier: w najbliższym czasie powołamy fundusz patriotyczny, który będzie służył budowaniu postaw patriotycznych.
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
ODPOWIEDZ