Steven Spielberg vs Stanley Kubrick
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- Darekthrone
- w mackach Zła
- Posty: 906
- Rejestracja: 24-02-2018, 17:53
Re: Steven Spielberg vs Stanley Kubrick
Kubrick zdecydowanie. Nie przepadam za produktami Spielberga. Jedynie Szczęki i Indiana Jones lubię, bo to zacne filmy. Z Kubricka chyba najlepiej robią mi Lśnienie, Mechaniczna Pomarańcza i Full Metal Jacket. Odyseja to film wielki, ale bardzo rzadko do niego wracam.
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11697
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Steven Spielberg vs Stanley Kubrick
Doctor Strangelove!hcpig pisze:Co warto Kubricka jeżeli obejrzano Kvarforth, Cloakwork Orange, 2001, Oczy i FMJ?
Głos na Kubricka oczywiście, skoro Odyseja Kosmiczna jest najlepszym filmem w historii, chociaż trzeba do niego wiadra kawy.
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
If you struggle, you're not doing something right.
- Lord Gorloj
- w mackach Zła
- Posty: 764
- Rejestracja: 20-12-2018, 15:54
Re: Steven Spielberg vs Stanley Kubrick
Paths of Gloryhcpig pisze:Co warto Kubricka jeżeli obejrzano Kvarforth, Cloakwork Orange, 2001, Oczy i FMJ?
Rzadko się o nim wspomina, a jest wyjebisty.
I fell into the pit of language
and couldn't put myself
out
and couldn't put myself
out
- Medard
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10352
- Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
- Lokalizacja: Prag
Re: Steven Spielberg vs Stanley Kubrick
Ciekawostka, w dzieciństwie oprócz kinematografii Kubrick miał drugie hobby szachy.
Co do Spielberga, to cenię, bo dobry rozrywkowy film nie jest łatwo zrobić.
Co do Spielberga, to cenię, bo dobry rozrywkowy film nie jest łatwo zrobić.
Die Welt ist meine Vorstellung.
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11697
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Steven Spielberg vs Stanley Kubrick
W sumie rzuciłem okiem na filmweb i zadziwiająco mało widziałem Spielberga. Zainspirowałeś mnie do obejrzenia Close Encounters.Medard pisze:Ciekawostka, w dzieciństwie oprócz kinematografii Kubrick miał drugie hobby szachy.
Co do Spielberga, to cenię, bo dobry rozrywkowy film nie jest łatwo zrobić.
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
If you struggle, you're not doing something right.
- trup
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16419
- Rejestracja: 26-11-2009, 14:38
Re: Steven Spielberg vs Stanley Kubrick
"Gdzie Rzym a gdzie Krym?
Gdzie buuusz! A gdzie dym!?"
Stanley Kubrick oczywiście zdecydowanie i bezapelacyjnie za magiczną atmosferę filmów i genialne zmierzenie się z tematem historii ludzkości.... oraz za popierdoloną twarz Nicolsona w dziurze drzwi.
Gdzie buuusz! A gdzie dym!?"
Stanley Kubrick oczywiście zdecydowanie i bezapelacyjnie za magiczną atmosferę filmów i genialne zmierzenie się z tematem historii ludzkości.... oraz za popierdoloną twarz Nicolsona w dziurze drzwi.
hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
- Medard
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10352
- Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
- Lokalizacja: Prag
Re: Steven Spielberg vs Stanley Kubrick
Kino to dla mnie tylko rozrywka i słabo się znam, ale Kubrick i Spielberg to zupełnie inne światy, przynajmniej tak to postrzegam. Ale skoro jest taka zabawa, to Kubrick foreva rules czy jakoś tak.trup pisze:"Gdzie Rzym a gdzie Krym?
Gdzie buuusz! A gdzie dym!?"
Stanley Kubrick oczywiście zdecydowanie i bezapelacyjnie za magiczną atmosferę filmów i genialne zmierzenie się z tematem historii ludzkości.... oraz za popierdoloną twarz Nicolsona w dziurze drzwi.
Die Welt ist meine Vorstellung.
- bullet
- zaczyna szaleć
- Posty: 214
- Rejestracja: 16-08-2007, 13:48
Re: Steven Spielberg vs Stanley Kubrick
w zasadzie wszystko oprócz Lolity; nie znam tylko tych wczesnych popierdywań sprzed Zabójstwa, więc te może teżhcpig pisze:Co warto Kubricka jeżeli obejrzano Kvarforth, Cloakwork Orange, 2001, Oczy i FMJ?
EH PANOWIE CORAZ WIĘCEJ AMATORÓW SIĘ PCHA DO ZABAWY HEHE
-
- starszy świeżak
- Posty: 26
- Rejestracja: 28-03-2017, 22:54
Re: Steven Spielberg vs Stanley Kubrick
Tyle spustów i wytrysków nad odyseją a ja się nie mogę do tego przełamać. Wkurwia mnie ten film tak bardzo, że chyba tylko inne filmowe arcydzieło sf wkurwia mnie bardziej - piknik na skraju drogi naruchany wg wizji tarkowskiego. Wcale sie nie dziwię, że przy ekranizacji solaris, Lem pierdolnął drzwiami i się zawinął od tego projektu.
Zupełnie do mnie nie przemawia ten sposób operowania obrazem. Jestem na codzień dojebany milionem spraw i potrzebuje od kina trochę bodźców żeby nie zjechać a tu co? Kurwa przy dziele tarkowskiego trzy razy zasnąłem od stukotu tej jebanej drezyny jadącej przez pół filmu.
Z dziełem Kubricka podobnie – dopiero sam koniec otwiera przesłanie ale nim dobrniesz do niego to… No nie wiem, mnie spust nad każdym kadrem wydłubanym z każdej możliwej strony tak nie kręci jak większość recenzentów. Potrzebuje trochę akcji żeby mi się mózg nie wyłączył i tyle. Opowieść jaka się kryje za tym niespiesznym obrazem też mnie jakoś nie porywa. Clark i Kubrick zrobili dzieło wiekopomne i bardzo ważne głównie dla nurtu sf ale i tak go nie lubię – tak przesłania jak i sposobu jego przekazania. Zapewne dlatego, że wolę wyobrazać sobie obcych trochę inaczej przedstawionych niż jako ekipa enterprise stawiająca rebusy ewolucji w kosmosie. Wynika to pewnie z tego, że chciałbym aby za życiem w kosmosie stało coś więcej niż przypadek i łańcuch pokarmowy ale z drugiej strony… No bo zobaczcie – nawet jeżeli będziemy dysponować prędkością światła, co jest niewyobrażalnie zaawansowane technologicznie dla nas na dzisiaj, jesteśmy całkiem w dupie od osiągniecia takiej prędkości. Nawet nie mamy teorii fizycznej, która na papierze na to pozwoli. Załózmy że byśmy ja w końcu posiedli a nasza galaktyka ma 100 000 lat świetlnych długości.
Kurcze majac predkosc światła mielibysmy możliwości eksploracji naszej galaktyki, taką jaką ma ślimak winniczek w eksploracji naszej ziemi.
Jeżeli ufoki przylatują do nas nawet z niedalekich układów słonecznych – to i tak jest to sporo lat świetlnych – to jak ogromną muszą mieć przewagę techniczną i zapewne cywilizacyjną. I co kurwa – lecą taki kawał i jeb parę kręgów w zbożu? To ja się kurwa pytam o co chodzi? Albo ich Clark przecenił albo nie możemy tej dźwigni dostrzec
Wole spilberga za szeregowca ryana.
Zupełnie do mnie nie przemawia ten sposób operowania obrazem. Jestem na codzień dojebany milionem spraw i potrzebuje od kina trochę bodźców żeby nie zjechać a tu co? Kurwa przy dziele tarkowskiego trzy razy zasnąłem od stukotu tej jebanej drezyny jadącej przez pół filmu.
Z dziełem Kubricka podobnie – dopiero sam koniec otwiera przesłanie ale nim dobrniesz do niego to… No nie wiem, mnie spust nad każdym kadrem wydłubanym z każdej możliwej strony tak nie kręci jak większość recenzentów. Potrzebuje trochę akcji żeby mi się mózg nie wyłączył i tyle. Opowieść jaka się kryje za tym niespiesznym obrazem też mnie jakoś nie porywa. Clark i Kubrick zrobili dzieło wiekopomne i bardzo ważne głównie dla nurtu sf ale i tak go nie lubię – tak przesłania jak i sposobu jego przekazania. Zapewne dlatego, że wolę wyobrazać sobie obcych trochę inaczej przedstawionych niż jako ekipa enterprise stawiająca rebusy ewolucji w kosmosie. Wynika to pewnie z tego, że chciałbym aby za życiem w kosmosie stało coś więcej niż przypadek i łańcuch pokarmowy ale z drugiej strony… No bo zobaczcie – nawet jeżeli będziemy dysponować prędkością światła, co jest niewyobrażalnie zaawansowane technologicznie dla nas na dzisiaj, jesteśmy całkiem w dupie od osiągniecia takiej prędkości. Nawet nie mamy teorii fizycznej, która na papierze na to pozwoli. Załózmy że byśmy ja w końcu posiedli a nasza galaktyka ma 100 000 lat świetlnych długości.
Kurcze majac predkosc światła mielibysmy możliwości eksploracji naszej galaktyki, taką jaką ma ślimak winniczek w eksploracji naszej ziemi.
Jeżeli ufoki przylatują do nas nawet z niedalekich układów słonecznych – to i tak jest to sporo lat świetlnych – to jak ogromną muszą mieć przewagę techniczną i zapewne cywilizacyjną. I co kurwa – lecą taki kawał i jeb parę kręgów w zbożu? To ja się kurwa pytam o co chodzi? Albo ich Clark przecenił albo nie możemy tej dźwigni dostrzec
Wole spilberga za szeregowca ryana.
Prawda jest niczym wobec wiary.
- TheDude
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 6828
- Rejestracja: 23-03-2011, 00:43
Re: Steven Spielberg vs Stanley Kubrick
Kubrick to był mistrz mroku, lęku i tajemnicy. Spielberg z kolei to gość od fantazjowania i familijnego widowiska. Obu lubię i często wracam to kilku ich filmów.
- Darekthrone
- w mackach Zła
- Posty: 906
- Rejestracja: 24-02-2018, 17:53
- ggfh
- w mackach Zła
- Posty: 934
- Rejestracja: 09-03-2015, 17:32
Re: Steven Spielberg vs Stanley Kubrick
kubrick - za film "barry lyndon" - i pomysl nakrecenia filmu tylko przy naturalnym swietle i swiecach.
-
- starszy świeżak
- Posty: 26
- Rejestracja: 28-03-2017, 22:54
Re: Steven Spielberg vs Stanley Kubrick
Nie mam przekonania o swojej wyjątkowości a i pośród typowych zjadaczy chleba mam przyjaciół wśród których dobrze sie czuję - wielu z nich zapierdala w tym chorym kraju na utrzymanie rodziny nie dość że non stop to jeszcze pod tak kurewską presją, że wcale sie nie dziwię iż ta chwila rozrywki jaką zerwą codziennosci idzie na całkiem miałką karmę. Rozumiem ich i zapewne dlatego tez nie muszę mieć na każdym kroku manny dla duszy. Produkt filmowy (jak i każdy inny) jak jest dobry to też lubię.
W zestawieniu pełnego magazynka vs szeregowiec ten drugi gniecie pierwszego pomimo, iż ten pierwszy usiłuje powiedzieć o wojnie coś innego.
Kubrick to nie moja bajka - nie dlatego, że go nie rozumiem tylko się z nim nie zgadzam. Rozkmina miedzy kubrickiem i spilbergiem dla mnie to jak czy wolisz faceta którego światopogląd cie wkurwia czy takiego, co nie ma praktycznie nic do powiedzenia.
Prawda jest niczym wobec wiary.
- Darekthrone
- w mackach Zła
- Posty: 906
- Rejestracja: 24-02-2018, 17:53
Re: Steven Spielberg vs Stanley Kubrick
Wiadomo, kwestia gustu. Ja tam za Spielbergiem nigdy nie przepadałem, choć oczywiście lubię jego starsze filmy, jak Szczęki, Indiany Jonesy czy Park Jurajski. Ale nie jest to żadne wielkie kino. Kubrick to inna liga.FockeWulf pisze: ↑29-09-2020, 08:42Nie mam przekonania o swojej wyjątkowości a i pośród typowych zjadaczy chleba mam przyjaciół wśród których dobrze sie czuję - wielu z nich zapierdala w tym chorym kraju na utrzymanie rodziny nie dość że non stop to jeszcze pod tak kurewską presją, że wcale sie nie dziwię iż ta chwila rozrywki jaką zerwą codziennosci idzie na całkiem miałką karmę. Rozumiem ich i zapewne dlatego tez nie muszę mieć na każdym kroku manny dla duszy. Produkt filmowy (jak i każdy inny) jak jest dobry to też lubię.
W zestawieniu pełnego magazynka vs szeregowiec ten drugi gniecie pierwszego pomimo, iż ten pierwszy usiłuje powiedzieć o wojnie coś innego.
Kubrick to nie moja bajka - nie dlatego, że go nie rozumiem tylko się z nim nie zgadzam. Rozkmina miedzy kubrickiem i spilbergiem dla mnie to jak czy wolisz faceta którego światopogląd cie wkurwia czy takiego, co nie ma praktycznie nic do powiedzenia.
- vicek
- zahartowany metalizator
- Posty: 4616
- Rejestracja: 26-10-2011, 19:49
- Lokalizacja: dolinki
Re: Steven Spielberg vs Stanley Kubrick
Oczy szeroko zamknięte to kvlt! Scena rytualna zajebista