Co teraz pijecie?

[SODOMOUSE]

A czy zatem to jest z dodatkiem soku z malin czy destylat z nastawu z malin?

to już producent potwierdzi, ale pływający w treści bałagan, świadczy o nastawie.

[Triceratops]

pozamiatenen. Wczoraj degustacja bimbera od Tricepsa. Elegancko schłodzony w paczkomacie, także zaraz po przyjściu do
chaty nalana szklana i szybkie łyko-szoty. Oczy mi się zrobiły duże, gorąco na żołędziu....yyyy znaczy się na żołądku.
A to volume 67 %. Zdjęcie robiłem wieczorem w połowie degustacji, flacha po lekkim przKONszeniu, do godz 02 poszła cała.
Lekko mną sponiewierało, nie powiem, bo obudziłem się o 05 przed TV włączonym....Czyli literek bimberu poszedł i wedeszedł
Sam jetem zdziwiony, że tak łatwo i smacznie poszło. Że organizm dał radę, mimo , że jestem tuż po noworocznej głodówie
i zjechałem przez dwa tygodnie 10 kg. I druga rzecz, najważniejsza, żadnego buló Komoroskiego łba rano, zero kaca, nówka
sztuka ! Ale nas muszą truć te jebane koncerniaki, tymi łyskaczami itp,, po litrze takowego pewnie bym dzisiaj zdychał.
A ja dzisiaj, jestę na pełnym katharsis mental-fizycznym, weznę pryśnic , a w południe idę na rowera i chuj.

Owkurwen, cala zes wyjebal? Specjalnie szukalem litrowej butli zeby na 2 wieczory chociaz styklo. I co dzisiaj bedziesz robil, koncerniak ci tera ryja wykreci.
Ja tez wczoraj flaszeczke zrobilem hehe

[Nasum]

A ja dzisiaj, jestę na pełnym katharsis mental-fizycznym, weznę pryśnic , a w południe idę na rowera i chuj.

Oooo, na rower to już niebawem i ja wyjadę, tymczasem zostaje mi katharsis mentalno fizyczne, być może dziś, bo kumpel też pędzi niezły bimber Ostatnio stwierdziłem, że wolę chyba napić się czegoś mocniejszego niż chlać browary. Tzn, piwko, dwa do jakiegoś dobrego obiadu czy coś w ten deseń jest jak najbardziej ok, ale więcej to już chyba nie.

Ostatnio piłem trochę słodki specyfik - podstawą był rozkopany spirytus i roztopione w nim cukierki "Kukułki". Całkiem niezłe, ale jak już powiedziałem, ciut za słodkie.

[SODOMOUSE]

piwko, faktycznie coś nie wchodzi ostatnio. Może pogoda/temperatura. Wolę zajebać VOLume, mniej lania/kiblowania, a i
szybciej działa. Miałem ostatnio przywiezione , ARDBEG UIGEADAIL łyski. Ogólnie Ardbeg cenię, lata temu poznałę,
poprzez polecenie chłopaków z Woods Of Infinity. Pojawiała się często na okładkach ich płyt, czy wspominkach w emailach.
Mała , szkocka destylarnia torfowa, z wyspy Islay.

A rower, teraz w śniegu dość karkołomny, na złamanie kończynuf pracuję solidnie. : ) 535 nie czuje się już nieśmiertelny,
ja cały czas tak. Po nieśmiertelności, jest już tylko starość, o kurwa, nie.....jeszcze.

[Sybir]

Może i mała, ale jakże prężna!

[SODOMOUSE]

Może i mała, ale jakże prężna!

no po bimrzu od Tricepsa, druga

[Sybir]

Nie bardzo rozumiem

[tomaszm]

Miałem być spacerze ale niestety muszę popracować troszkę . Kuzyn podesłał mi fotę sprzed 20 lat. Ten okularnik to prawej to ja. 15 letni gnojek pod opieką starszych kuzynów Chodzenie po górach i przemyt alkoholu przez granicę słowacką. ach to były piekne czasy. Aż mi się łezka w oku zakręciła:)

[nagrobek]

„panowie, nie chlejcie tyle bo się zachlejecie!” - „Złote runo” J.Kondratiuk

napiłbym rakiji, takiej 50-60%, orahovica zajebista. z miodem lub wiśniami rownież. ziołowa albo z anyżem, nein!
w tym roku muszę zrobić większe zakupy na targu.

[Nasum]

„panowie, nie chlejcie tyle bo się zachlejecie!” - „Złote runo” J.Kondratiuk

napiłbym rakiji, takiej 50-60%, orahovica zajebista. z miodem lub wiśniami rownież. ziołowa albo z anyżem, nein!
w tym roku muszę zrobić większe zakupy na targu.

Mam w domu rakije losa. czyli tradycyjna ze sliwek i Mjedovica, czyli taka miodowa. Ale pyszna jest

[SODOMOUSE]

Nie bardzo rozumiem

a, to że : 1, miejsce Bimberu (jest motz, smak (dla mnie rzecz drugiego sortu), brak katza na drugi dzień po dequstancji)
2, miejstze: Ardbeg, ze wszystkich komerycjnych, uczciwe, jest letki katz na drugi dzień, ale nie ma beczki smaku na ryju/
języku. Pić się chce z rana, ale nie wiadro, tylko szklankję. Gura OJciec -dwie.

[Nasum]

Kiedys pochlałem zdrowo bimbru z kumplem. Wszytsko było ok, nawet gadka się kleiła, język się nie platał, wszystko pod kontrola. Dopóki nie trzeba było wstać - wtedy nogi jak z pudingu, sztuczny horyzont zaczął szaleć, azymut też jakoś zaczął wibrować... jakoś znalazłem się w domu. Jak otworzyłem oczy to aż się bałem jaka będzie reakcja organizmu. Takim wyznacznikiem kaca jest dla mnie kawa i ból głowy. Łeb nie bolała, kawa smakowała, pragnienia nie odnotowano. Jednak swojski bimber, taki dobrze zrobiony, to jest to - na drugi dzień większość dolegliwości kacowych mija szybko albo nie odnotowuje się ich tak dużo, w przeciwieństwie do róznej maści wódek. A skosi tak samo, o ile nie lepiej.

[SODOMOUSE]

dlatego, najlePIJ pić samem Experymęnty, dla swoich doznań. Gadka, polewanie, rozmowa, swego strikte sensu popisówa możliwości,
zabija swoje doznania. Powstaje pato-loggia picia. Tylko muzyka i obecność ze sobom : ) te możliwości i odbiór otwiera.
Wszystko i tak bez sensu, wjenc trwajmy do końca w pokoju (nie w parku: ).

A tak , to jest , po wszystek motzniejszych alko. nogii pierwsze siadajo....lepiej po rękach chodzić. : )
i z roweru, dzisiaj nici byli. Przydeszedł kupmel, i tego, nie.....sport na puźniej. W innym avatarzu.

[Sybir]

Ardbeg, ze wszystkich komerycjnych, uczciwe, jest letki katz na drugi dzień, ale nie ma beczki smaku na ryju/języku. Pić się chce z rana, ale nie wiadro, tylko szklankję. Gura OJciec -dwie.

TZO
Niczego podobnego nie zauważyłem

[nagrobek]

Tylko muzyka i obecność ze sobom : ) te możliwości i odbiór otwiera.

rano letki bałagan w głowie i płytotece plus niepamięć, ze się niektóre rzeczy na talerz wrzucało ale jeśli bez znacznej dewastacji płytowo-sprzętowej to i tak zawsze na plus

[Triceratops]

jestem tuż po noworocznej głodówie
i zjechałem przez dwa tygodnie 10 kg.

Gedej tzo i jak, 14 Dni glodowales czy ile? Z przerwami, Sucho cz mokro?

[SODOMOUSE]

3-4 razy do roku, mówię stop. Nie pytaj mnie o zasady, człowieka, który w latach 90tych, dość spore problemy używkowe
przechodził. Teraz to jest swoista terapia, trening woli, który od lat ratuje tożsamość. Przez 25 lat takiego reglamentowanego
głodowania, można poznać swoje możliwości. Gdy na początku były zasłabnięcia, krew z nosa, bezsilność, omdlenie, słabość....
.... Ale to było dawno.
Teraz mogę nie jeść do tygodnia. Dłużej, po 40ce, nie kombinuję. Jest stopniowe wygaszanie jadła, zmniejszanie porcji
kaloryczności. by kurczyć żołądek. Do samych soków, pomidor, warzywa. Później tylko woda , na tydzień. Po powrocie,
też stopniowym do jadła, po 3 tygodniach, badanie krwi, na kilkanaście czynników. Może ze dwa razy w życiu byłem u lekarza,
wyniki perfekt, żadnych leków na "choroby współtowarzyszące KAŁvidowe". Wydolność wszelka, nadal spora : )
Nadal potrafię wyjebać 1oo km, na rowerze. Codziennie zielona herbata, ok 1 L, sporo witaminy C, kiszonki, mięso raz w
tygodniu ( może być to nawet kebbbę, czy Mc Shit - nie mam uprzedzeń ).
Chuj wie, po co mi to. Ale wniknął w życiorys ten wybór i zasady. To zawsze aktywna alternatywa, do powrotu do nałogów.
Tomaszm/ grinder, moczą moszny w lodzie morsując. Ja głodując , odnajduję swój cel i opanowanie.
Rozumięsz : ) Triceps ? To taka terapia, balansu między stanami skrajności. Tylko wtedy poznajesz swoje bieguny.
Furor teutonicus ! panuję ile wlezie. 665/13/87.

[morbid]

Bartas jak zawsze jesteś kurwa TRUE !!! :)

[SODOMOUSE]

Bartas jak zawsze jesteś kurwa TRUE !!! :)

co zrobić, tak już jezd...mam nadzieję, Andrju, że rozjebiemy kiedyś na gigsu, jakiś stateczny stan widowni : ) w 2044

[Nasum]

Nadal potrafię wyjebać 1oo km, na rowerze.

Dla mnie to też nie problem, najwięcej jak do tej pory zrobiłem 180. Może w tym roku zrobię 200, taki plan.

Ok, koniec off topa