Powiem ci w tajemnicy, że każda łechtaczka to taki mały fiut. Działa tak samo. Zdarza się, że niektóre kobiety mają łechtaczki troszkę większe. Ale co ktoś kto nie ma pojęcia o biologii człowieka może na ten temat wiedzieć?

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Powiem ci w tajemnicy, że każda łechtaczka to taki mały fiut. Działa tak samo. Zdarza się, że niektóre kobiety mają łechtaczki troszkę większe. Ale co ktoś kto nie ma pojęcia o biologii człowieka może na ten temat wiedzieć?
Generalnie są bardzo rzetelne, nie pozwalają Ci odczuć tego, że mają zły humor i pretensję o to do kogoś (nie mylić z tym, że zachowują się jak roboty), mogą być smutne i zmęczone, ale nie znaczy to, że od razu kogoś trzeba szukać winnego. Nie mają też zupełnie skłonności do zbędnego słowotoku, wstrzemięźliwość w wysławianiu się jest tam w cenie - i znów: nie mylić z milczeniem i ukrywaniem tego, co się myśli. Podoba mi się też uprzejma ciekawość w stosunku do rozmówcy. Jak myślę o kulturze obycia, to właśnie Japonia przychodzi mi na myśl (fakt, że to ma też swoje ciemne strony). Tej kultury ewidentnie u nas brakuje. Też było tak, że siłą rzeczy miałem do czynienia z kobietami czy dziewczynami wykształconymi, bo tylko takie znają angielski, a z którym tam jest bardzo słabo.
Może w Twoich ustach.
Znaczy Japonia jest specyficzna, mam bezpośrednie porównanie z Koreą i Korea jest dużo bardziej europejska. To trochę tak jakby porównywać Polskę i Niemcy. Z dalekiej perspektywy są podobne, a z bliska uwypuklają się różnice. Na pewno jak mieszka się tam na stałe, to zmienia się perspektywa.Nasum pisze: ↑20-01-2021, 19:42Podobne cechy chyba sa nie tylko domeną japońskich kobiet ale całej tamtejszej kultury. Tak mi się przynajmniej wydaje, więc jeśli co, wyprowadź mnie z błędu. To jednak zupełnie inna mentalność, inny poziom, zresztą, wszystko tam jest inne... Ciekawe czy nadal tak byś myślał, jakbyś mieszkał tam już kilka / kilkanaście lat.
Tak. Kompletny brak wulgarności, w tym tatuaży niczym z komiksu. Po prostu wiosna, która nadchodzi.
Opisuję ten fragment. Wiadomo, że reszta może nawet szokować, ale nie znam jej.
Tak, w szurlandii wiosna nadchodzi w styczniu.