
Ed Gein ( 2000 )
Samego głownego bohatera przedstawiać chyba nikomu nie trzeba, bo to postać która jest niewyczerpanym źródłem inspiracji dla filmowców, death metalowców i grindowców wszelkiej maści. Tym razem na ruszt wrzucam kolejny film próbujący przedstawić jego koleje losu. Pierwszym co w jakis sposób uderza, to podobieństwo do znakomitego pierwowzoru, czyli "Deranged " z 1974 roku. Mimo pewnych punktów wspólnych, te filmy też mocno się różnią.
Po pierwsze, tutaj mamy pokazane życie Eda nie tylko od momentu śmierci matki, ale także poprzez krótkie wspomnienia naszego antybohatera, możemy zobaczyć krótkie wycinki z jego dzieciństwa i lat późniejszych. Możemy przyjrzeć się jego matce, jak czyta braciom biblię i ojca alkoholika. Ogladamy także Plainfield, małą mieścinę w Wisconsin gdzie doszło do tych wszystkich zbrodni. Tym razem udało się filmowcom odwzorować małą, zapomnianą przez wszystkich wiochę na zadupiu Stanów, gdzie największą estymą wśród facetów cieszą się polowania, a jedynymi atrakcjami jest bar i sklep.
W "Deranged" widzimy jak Ed zabija pewną kobietę z która się umawia. To akurat nie ma potwierdzenia w faktach - pierwszą ofiarą Eda najprawdopodobniej był jego brat, Henry, choć tego zabójstwa nigdy mu nie udowodniono. Widzimy to właśnie tutaj... Poza tym, "Deranged" dość luźno potraktował zabójstwo barmanki. Były to inne czasy, więc dopiero teraz można było użyć jej prawdziwego nazwiska, a samo zabójstwo zostało przedstawione zgodnie z zeznaniami Eda. Tak samo w filmie z 1974 roku inaczej zostało przedstawione zabójstwo drugiej kobiety - właścicielki sklepu, kiedy cała wioska udała się na polowanie. W "Deranged", jest to młoda kobieta i chyba chodziło tutaj o pokazanie jej nagiego ciała niż trzymanie się faktów. "Ed Gein" jest filmem bardziej zimnym, niepokojącym, surowym - widać, że scenarzysci przyłożyli się do zadania. Wystrój domu jest dość dobrze odwzorowany, widać szczegóły, które jeśli ktoś interesował się tym zwyrolem, od razu rzucą się w oczy: czaszki w każdym rogu łóżka, kasa sklepowa która Ed wziął by zobaczyć jak działa, zwłoki sklepikarki ( pozbawione głowy i wypatroszone ), zaskoczyły mnie szczegóły kiedy policjanci robią fotografie - kolekcja nosów, skórzane twarze, strój ze skóry czy ludzkie serce na patelni.... To wszystko było autentycznie podczas zatrzymania Eda.
Jedyne czego brakuje to nieco więcej gore, albo przynajmniej coś więcej niż zasugerowanie widzowi, co Ed robił z odkopanymi zwłokami. Gdyby ktoś stworzył ten film z zamysłem jaki przyświecał twórcom "Złotej rękawiczki" mielibyśmy arcydzieło. Fajnie ukazana jest schizofrenia Geina, jego rozmowy z matką czy odgłosy bujanego fotela. Wcześniejszy film był nieco bardziej brutalny, choć ten znów ma inne plusy - bardziej trzyma się faktów, jest wręcz naturalistyczny. Jeśli ktoś chce poznać historię jednego z najsłynniejszych seryjnych morderców USA, to ten film jest kolejnym, który tą postać wam nieco przybliży.