
Dowcipy v. n'ta
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- nagrobek
- zahartowany metalizator
- Posty: 3595
- Rejestracja: 15-10-2014, 11:08
- Stoigniew
- zahartowany metalizator
- Posty: 4041
- Rejestracja: 09-01-2012, 18:20
- Asia Tuchaj-Bejowicz
- postuje jak opętany!
- Posty: 604
- Rejestracja: 19-02-2018, 08:52
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3049
- Rejestracja: 17-02-2018, 21:00
- Sybir
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10921
- Rejestracja: 16-11-2011, 22:15
- Lokalizacja: Voivodowice
Re: Dowcipy v. n'ta
Wróciłem do treningów po dwuletniej przerwie. Bo i przeprowadzka i awans we firmie, dzieci rosną, też czasu potrzeba dla nich. Ale wracam. W sumie targałem klamoty 17 lat, pamięć mięśniowa istnieje, powroty do formy są szybkie. Dobra dieta, suplementacja, rzecz jasna pewne ilości srodkow. Nie ćwiczę na klasycznej siłowni, żadnej sieciówce , pomimo że najbliższy obiekt mam dosłownie 20 metrów od domu. Taki budynek z wielkimi oknami, żeby te bandy niedojbów mogły się pochwalić przed innymi, jak to oni nie zapiedalają na bieżni, jak to oni się nie pociągają, ile to nie podnoszą, jak się napinają. Widzę ich dosłownie krwa z kuchni, jak przygotowuje sobie kolejną porcję wołowiny czy ryby, bo na kurczaka już krwa patrzeć nie mogę. Widzę tych małolacików, co wchodzi na salę i każdemu musi podać rękę, z każdym przywitać. Ceść, ceść, ceść. Chj go obchodzi że się człowiek skupia i koncentruje na najbliższej serii czy boju. On ma to w dupie, musi powitać. Reszta zjbów w kolorowych getrach zamiast ćwiczyć to robi przerwy po 15 min, bo stoi z kolegą i pirdoli kocopoły, jakie to on ostatnio ćwiczenie na YT widział, jakie nowe badania nad białkiem serwatkowym. Mam wrażenie, że słyszę te rozmowy.
Ja jestem piwniczakiem. Mam siłkę w piewni. Przejąłem kawał tzw suszarni, gdzie kiedyś ludzie jak pojebani suszyli bieliznę, ale upadł komunizm i przestali. Pomieszczenie duże. Wyłożyłem solidnym gównoleum, żeby przy martwym ciągu aż tak się nie niosło po całym bloku. Ława, obciążenie do 250, 2 wyciągi, zestaw hantli od 5 do 50, gryfy proste, łamane, drążek wielochwytowy, poręcze do pompek (teraz to są kura dipy), rowerek stacjonarny. No salkę mam zajebistą i po pół roku mnie rozpierdoiło konkretnie, wrócił stary dobry Adam. I wtedy zapisałem się na siłownię, do tego zjbanego klubu vis a vis mojego bloku.
Pewnie ktoś pomyśli, że musiałem w piewni przypakować, żeby wrócić do formy i teraz się prężę do lustra i małolatek. Niech Was stereotyp koksa nie myli. Ja się tam zapisałem dla zwisu. Tak krwa. Dla zwisu na drążku. Firma daje mi Multisporta, to chodzę sobie za darmo wisieć.
Robię 8 serii zwisu na drążku po 30 sekund do minuty, z przerwami do 10 minut na telefon, Facebook, sekcję past. Nic krwa innego. Na koniec rzeczywiście, napinam się do lustra.
Z początku te wszystkie leszcze patrzyli spod byka, ale wiedziałem doskonale, że w końcu zaczną zgadywać, znaczy przeszkadzać i pytać o formę, dietę, osiągi, takie rozmówki siłowniane, kto chodził to wie o co chodzi. No i zaczęli. Najpierw pojedynczo, potem grupkami. Zaczęli pytać po co tak wiszę na tym drążku. Mówię im, że to jest zupełnie innowacyjna metoda treningowa, która zachwyciła już amerykańskich wojskowych i dopiero wejdzie na rynek komercyjny. Ale nie chciałbym za dużo opowiadać, bo ludzie różnie do tego nastawieni. Ściągam dresik i przypinam łapę, a jest 46 centów na żyle. Te gamonie mnie błagają żebym im powiedział o co tu chodzi. Tak się opieram, opieram, ale w końcu mówię, że wystarczy co drugi dzień wykonywać serie tych zwisów i z zamkniętymi oczami wizualizować sobie swoją wymarzoną sylwetkę, napinać całe ciało i... to wystarczy. Oni oczywiście niedowierzają, pytają czy to tak się da, bez wyciskania, bez przysiadów, bez ciągów? Tłumaczę, że potrzeba czasu, bo dużo zależy od koncentracji i potrzeba przynajmniej pół roku dobrego zwisu, żeby zacząć dobrze napinać całe ciało, a potem efekty przerastają najśmielsze oczekiwania. Cierpliwość zostaje nagrodzona z nawiązką. Trzeba tylko jeszcze odrzucić mięso. Nie je się przy tym mięsa, bo zakwasza, a białko tylko roślinne, może trochę nabiału, ze 3 jaja na tydzień. Nie więcej. Są totalnie zdziwieni, ale widzą, że rzeczywiście nic innego na sali nie robię, tylko kuwa ten zwis.
Łyknęli jak świeżą bułę. Jeszcze zaczęli się masowo wkręcać i to rozprzestrzeniać, stawiając mnie za przykład, a ja się tylko przypinałem przed lustrem po kolejnej serii zwisów. Uwierzyli do końca i dali sobie czas na wyniki.
Teraz jak zajadam sobie stek wołowy w kuchni, to widzę przez okno jak te wegetariańskie kuwy wiszą na tych drążkach jak nietoperze, tylko nie głową do dołu.
Jeszcze kupują karnet za pieniądze od matki czy babci, zamiast sobie kupić drążek do domu i wisieć za darmo. No ale kto by pochwalił nowe getry i bidon? Widział ktoś z Was kolejki na siłowni do drążka? To tutaj są zajebiste. Właściciel pierdlnął pręt od ściany do ściany i wiszą zbiorowo na zmianę. No kurwa coś pięknego. To są właśnie te typy, co zobaczą napakowanego gościa i łykną każdą ciemnotę, którą im wpieroli. Każdą. Ktoś zapyta po chuj to robię. W sumie po nic, ale od tych zwisów to mi się uchwyt poprawił i w ciągu ładnie idzie bez pasków. Zresztą żona mówiła, żebym też wyszedł trochę do ludzi, bo tylko praca, dom, piwnica. To wyszedłem.
Ja jestem piwniczakiem. Mam siłkę w piewni. Przejąłem kawał tzw suszarni, gdzie kiedyś ludzie jak pojebani suszyli bieliznę, ale upadł komunizm i przestali. Pomieszczenie duże. Wyłożyłem solidnym gównoleum, żeby przy martwym ciągu aż tak się nie niosło po całym bloku. Ława, obciążenie do 250, 2 wyciągi, zestaw hantli od 5 do 50, gryfy proste, łamane, drążek wielochwytowy, poręcze do pompek (teraz to są kura dipy), rowerek stacjonarny. No salkę mam zajebistą i po pół roku mnie rozpierdoiło konkretnie, wrócił stary dobry Adam. I wtedy zapisałem się na siłownię, do tego zjbanego klubu vis a vis mojego bloku.
Pewnie ktoś pomyśli, że musiałem w piewni przypakować, żeby wrócić do formy i teraz się prężę do lustra i małolatek. Niech Was stereotyp koksa nie myli. Ja się tam zapisałem dla zwisu. Tak krwa. Dla zwisu na drążku. Firma daje mi Multisporta, to chodzę sobie za darmo wisieć.
Robię 8 serii zwisu na drążku po 30 sekund do minuty, z przerwami do 10 minut na telefon, Facebook, sekcję past. Nic krwa innego. Na koniec rzeczywiście, napinam się do lustra.
Z początku te wszystkie leszcze patrzyli spod byka, ale wiedziałem doskonale, że w końcu zaczną zgadywać, znaczy przeszkadzać i pytać o formę, dietę, osiągi, takie rozmówki siłowniane, kto chodził to wie o co chodzi. No i zaczęli. Najpierw pojedynczo, potem grupkami. Zaczęli pytać po co tak wiszę na tym drążku. Mówię im, że to jest zupełnie innowacyjna metoda treningowa, która zachwyciła już amerykańskich wojskowych i dopiero wejdzie na rynek komercyjny. Ale nie chciałbym za dużo opowiadać, bo ludzie różnie do tego nastawieni. Ściągam dresik i przypinam łapę, a jest 46 centów na żyle. Te gamonie mnie błagają żebym im powiedział o co tu chodzi. Tak się opieram, opieram, ale w końcu mówię, że wystarczy co drugi dzień wykonywać serie tych zwisów i z zamkniętymi oczami wizualizować sobie swoją wymarzoną sylwetkę, napinać całe ciało i... to wystarczy. Oni oczywiście niedowierzają, pytają czy to tak się da, bez wyciskania, bez przysiadów, bez ciągów? Tłumaczę, że potrzeba czasu, bo dużo zależy od koncentracji i potrzeba przynajmniej pół roku dobrego zwisu, żeby zacząć dobrze napinać całe ciało, a potem efekty przerastają najśmielsze oczekiwania. Cierpliwość zostaje nagrodzona z nawiązką. Trzeba tylko jeszcze odrzucić mięso. Nie je się przy tym mięsa, bo zakwasza, a białko tylko roślinne, może trochę nabiału, ze 3 jaja na tydzień. Nie więcej. Są totalnie zdziwieni, ale widzą, że rzeczywiście nic innego na sali nie robię, tylko kuwa ten zwis.
Łyknęli jak świeżą bułę. Jeszcze zaczęli się masowo wkręcać i to rozprzestrzeniać, stawiając mnie za przykład, a ja się tylko przypinałem przed lustrem po kolejnej serii zwisów. Uwierzyli do końca i dali sobie czas na wyniki.
Teraz jak zajadam sobie stek wołowy w kuchni, to widzę przez okno jak te wegetariańskie kuwy wiszą na tych drążkach jak nietoperze, tylko nie głową do dołu.
Jeszcze kupują karnet za pieniądze od matki czy babci, zamiast sobie kupić drążek do domu i wisieć za darmo. No ale kto by pochwalił nowe getry i bidon? Widział ktoś z Was kolejki na siłowni do drążka? To tutaj są zajebiste. Właściciel pierdlnął pręt od ściany do ściany i wiszą zbiorowo na zmianę. No kurwa coś pięknego. To są właśnie te typy, co zobaczą napakowanego gościa i łykną każdą ciemnotę, którą im wpieroli. Każdą. Ktoś zapyta po chuj to robię. W sumie po nic, ale od tych zwisów to mi się uchwyt poprawił i w ciągu ładnie idzie bez pasków. Zresztą żona mówiła, żebym też wyszedł trochę do ludzi, bo tylko praca, dom, piwnica. To wyszedłem.
nicram pisze:Antichrist niszczy UaFM w pięć sekund.
Triceratops pisze:szczepic sie mozna na rzadko mutujace i w miare stale genetycznie wirusy, jak gruzlica, krztusiec, blonica czy np koklusz
- TheDude
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 6901
- Rejestracja: 23-03-2011, 00:43
Re: Dowcipy v. n'ta
^ Takie zjawiska są cykliczne w różnych sportach etc. Kilka lat temu różni zawodnicy mma i bjj trenowali w maskach ograniczających dopływ tlenu. No lans był momentami nie do zniesienia. Firmy opłacały sportowców żeby się pokazywali z tymi wynalazkami i niektórzy to kupowali, mimo że nie trenowali na zawodowym poziomie. Moda oczywiście stopniowo przeminęła i już nie widać tych śmiesznych masek. Podobnie było z robieniem kondycji w wychłodzonych pomieszczeniach. Np. Rampage Jackson robił tereni boksu w sali z otwartymi oknami zimą. Ile w tym było skuteczności ciężko mi powiedzieć. Sam miałem wątpliwą przyjemność zrobić kilka treningów bjj w klubie gdzie zimą nie potrafili porządnie nagrzać. Ciężkie ćwiczenia trochę mniej męczyły gdy w sali nie było gorąco jak w saunie, ale poza tym to była padaka
Sprzedaj im jeszcze jakiś znachorski patent żeby myśleli, że to sekret od najstarszych praktykantów z shao lin, albo Latającego Cyrku Monty Pythona 


-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1790
- Rejestracja: 01-04-2011, 11:14
Re: Dowcipy v. n'ta
Polecam serial na Netflix "the defiant ones" żeby na większą skalę zobaczyć jak to działa.TheDude pisze: ↑12-12-2021, 11:49^ Takie zjawiska są cykliczne w różnych sportach etc. Kilka lat temu różni zawodnicy mma i bjj trenowali w maskach ograniczających dopływ tlenu. No lans był momentami nie do zniesienia. Firmy opłacały sportowców żeby się pokazywali z tymi wynalazkami i niektórzy to kupowali, mimo że nie trenowali na zawodowym poziomie. Moda oczywiście stopniowo przeminęła i już nie widać tych śmiesznych masek. Podobnie było z robieniem kondycji w wychłodzonych pomieszczeniach. Np. Rampage Jackson robił tereni boksu w sali z otwartymi oknami zimą. Ile w tym było skuteczności ciężko mi powiedzieć. Sam miałem wątpliwą przyjemność zrobić kilka treningów bjj w klubie gdzie zimą nie potrafili porządnie nagrzać. Ciężkie ćwiczenia trochę mniej męczyły gdy w sali nie było gorąco jak w saunie, ale poza tym to była padakaSprzedaj im jeszcze jakiś znachorski patent żeby myśleli, że to sekret od najstarszych praktykantów z shao lin, albo Latającego Cyrku Monty Pythona
![]()
Kol. Sybir pozwisalbym tam z tobą żeby wyjść na twojego ucznia i pokazać im że do tych zwisow pije się tylko gorącą wodę z czajnika....
Piękny to byłby widok, przedłużacze do kontaktów i po 10 czajników na stronie ...
- Sybir
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10921
- Rejestracja: 16-11-2011, 22:15
- Lokalizacja: Voivodowice
Re: Dowcipy v. n'ta
Kol. piotraz, ja tylko przekleiłem.

nicram pisze:Antichrist niszczy UaFM w pięć sekund.
Triceratops pisze:szczepic sie mozna na rzadko mutujace i w miare stale genetycznie wirusy, jak gruzlica, krztusiec, blonica czy np koklusz
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1790
- Rejestracja: 01-04-2011, 11:14
- Sybir
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10921
- Rejestracja: 16-11-2011, 22:15
- Lokalizacja: Voivodowice
Re: Dowcipy v. n'ta
Możliwe, że nie wszyscy znają tę historię.

nicram pisze:Antichrist niszczy UaFM w pięć sekund.
Triceratops pisze:szczepic sie mozna na rzadko mutujace i w miare stale genetycznie wirusy, jak gruzlica, krztusiec, blonica czy np koklusz
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 17843
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: Dowcipy v. n'ta
Bylo cos takiego, pamietam upal, jebany skwar a na drazki przychodzili kolesie i zapierdalali w tych maskach, ze niby symuluja warunki wysokogorskie czy cos. Przez chwile sie rzeczywuiscie zastanawialem czy to cos daje xd
woodpecker from space
- maciek z klanu
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11725
- Rejestracja: 23-12-2008, 22:34
Re: Dowcipy v. n'ta
Jasneee, pewnie pisałeś w przerwie między zwisami

Jestem Maciek, szukam klanu.Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo
- DST
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2367
- Rejestracja: 23-12-2010, 23:02
Re: Dowcipy v. n'ta
Komiczna historiaSybir pisze: ↑12-12-2021, 11:22Wróciłem do treningów po dwuletniej przerwie. Bo i przeprowadzka i awans we firmie, dzieci rosną, też czasu potrzeba dla nich. Ale wracam. W sumie targałem klamoty 17 lat, pamięć mięśniowa istnieje, powroty do formy są szybkie. Dobra dieta, suplementacja, rzecz jasna pewne ilości srodkow. Nie ćwiczę na klasycznej siłowni, żadnej sieciówce , pomimo że najbliższy obiekt mam dosłownie 20 metrów od domu. Taki budynek z wielkimi oknami, żeby te bandy niedojbów mogły się pochwalić przed innymi, jak to oni nie zapiedalają na bieżni, jak to oni się nie pociągają, ile to nie podnoszą, jak się napinają. Widzę ich dosłownie krwa z kuchni, jak przygotowuje sobie kolejną porcję wołowiny czy ryby, bo na kurczaka już krwa patrzeć nie mogę. Widzę tych małolacików, co wchodzi na salę i każdemu musi podać rękę, z każdym przywitać. Ceść, ceść, ceść. Chj go obchodzi że się człowiek skupia i koncentruje na najbliższej serii czy boju. On ma to w dupie, musi powitać. Reszta zjbów w kolorowych getrach zamiast ćwiczyć to robi przerwy po 15 min, bo stoi z kolegą i pirdoli kocopoły, jakie to on ostatnio ćwiczenie na YT widział, jakie nowe badania nad białkiem serwatkowym. Mam wrażenie, że słyszę te rozmowy.
Ja jestem piwniczakiem. Mam siłkę w piewni. Przejąłem kawał tzw suszarni, gdzie kiedyś ludzie jak pojebani suszyli bieliznę, ale upadł komunizm i przestali. Pomieszczenie duże. Wyłożyłem solidnym gównoleum, żeby przy martwym ciągu aż tak się nie niosło po całym bloku. Ława, obciążenie do 250, 2 wyciągi, zestaw hantli od 5 do 50, gryfy proste, łamane, drążek wielochwytowy, poręcze do pompek (teraz to są kura dipy), rowerek stacjonarny. No salkę mam zajebistą i po pół roku mnie rozpierdoiło konkretnie, wrócił stary dobry Adam. I wtedy zapisałem się na siłownię, do tego zjbanego klubu vis a vis mojego bloku.
Pewnie ktoś pomyśli, że musiałem w piewni przypakować, żeby wrócić do formy i teraz się prężę do lustra i małolatek. Niech Was stereotyp koksa nie myli. Ja się tam zapisałem dla zwisu. Tak krwa. Dla zwisu na drążku. Firma daje mi Multisporta, to chodzę sobie za darmo wisieć.
Robię 8 serii zwisu na drążku po 30 sekund do minuty, z przerwami do 10 minut na telefon, Facebook, sekcję past. Nic krwa innego. Na koniec rzeczywiście, napinam się do lustra.
Z początku te wszystkie leszcze patrzyli spod byka, ale wiedziałem doskonale, że w końcu zaczną zgadywać, znaczy przeszkadzać i pytać o formę, dietę, osiągi, takie rozmówki siłowniane, kto chodził to wie o co chodzi. No i zaczęli. Najpierw pojedynczo, potem grupkami. Zaczęli pytać po co tak wiszę na tym drążku. Mówię im, że to jest zupełnie innowacyjna metoda treningowa, która zachwyciła już amerykańskich wojskowych i dopiero wejdzie na rynek komercyjny. Ale nie chciałbym za dużo opowiadać, bo ludzie różnie do tego nastawieni. Ściągam dresik i przypinam łapę, a jest 46 centów na żyle. Te gamonie mnie błagają żebym im powiedział o co tu chodzi. Tak się opieram, opieram, ale w końcu mówię, że wystarczy co drugi dzień wykonywać serie tych zwisów i z zamkniętymi oczami wizualizować sobie swoją wymarzoną sylwetkę, napinać całe ciało i... to wystarczy. Oni oczywiście niedowierzają, pytają czy to tak się da, bez wyciskania, bez przysiadów, bez ciągów? Tłumaczę, że potrzeba czasu, bo dużo zależy od koncentracji i potrzeba przynajmniej pół roku dobrego zwisu, żeby zacząć dobrze napinać całe ciało, a potem efekty przerastają najśmielsze oczekiwania. Cierpliwość zostaje nagrodzona z nawiązką. Trzeba tylko jeszcze odrzucić mięso. Nie je się przy tym mięsa, bo zakwasza, a białko tylko roślinne, może trochę nabiału, ze 3 jaja na tydzień. Nie więcej. Są totalnie zdziwieni, ale widzą, że rzeczywiście nic innego na sali nie robię, tylko kuwa ten zwis.
Łyknęli jak świeżą bułę. Jeszcze zaczęli się masowo wkręcać i to rozprzestrzeniać, stawiając mnie za przykład, a ja się tylko przypinałem przed lustrem po kolejnej serii zwisów. Uwierzyli do końca i dali sobie czas na wyniki.
Teraz jak zajadam sobie stek wołowy w kuchni, to widzę przez okno jak te wegetariańskie kuwy wiszą na tych drążkach jak nietoperze, tylko nie głową do dołu.
Jeszcze kupują karnet za pieniądze od matki czy babci, zamiast sobie kupić drążek do domu i wisieć za darmo. No ale kto by pochwalił nowe getry i bidon? Widział ktoś z Was kolejki na siłowni do drążka? To tutaj są zajebiste. Właściciel pierdlnął pręt od ściany do ściany i wiszą zbiorowo na zmianę. No kurwa coś pięknego. To są właśnie te typy, co zobaczą napakowanego gościa i łykną każdą ciemnotę, którą im wpieroli. Każdą. Ktoś zapyta po chuj to robię. W sumie po nic, ale od tych zwisów to mi się uchwyt poprawił i w ciągu ładnie idzie bez pasków. Zresztą żona mówiła, żebym też wyszedł trochę do ludzi, bo tylko praca, dom, piwnica. To wyszedłem.

- Sybir
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10921
- Rejestracja: 16-11-2011, 22:15
- Lokalizacja: Voivodowice
Re: Dowcipy v. n'ta
Też właśnie tak zapamiętałem komercyjną siłkę, kiedy na nią - lata temu - chodziłem z Sybirową. Dzisiaj przeczytałem tę historię żonie - popłakała się ze śmiechu, bo ma takie same wspomnienia. 

nicram pisze:Antichrist niszczy UaFM w pięć sekund.
Triceratops pisze:szczepic sie mozna na rzadko mutujace i w miare stale genetycznie wirusy, jak gruzlica, krztusiec, blonica czy np koklusz
- DST
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2367
- Rejestracja: 23-12-2010, 23:02
Re: Dowcipy v. n'ta
Aaaa teraz widzę, że to przeklejka była. Niemniej śmieszne w chuj

- Sybir
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10921
- Rejestracja: 16-11-2011, 22:15
- Lokalizacja: Voivodowice
Re: Dowcipy v. n'ta
To ja pamiętam instruktora, który był zrobiony od pasa w górę i uwielbiał prężyć się przed lustrami. Któregoś dnia któryś z bardziej kumatych klientów go opierdolił, że zamiast się napinać, to mógłby przypilnować towarzystwo, które źle robiło martwe ciągi. 

nicram pisze:Antichrist niszczy UaFM w pięć sekund.
Triceratops pisze:szczepic sie mozna na rzadko mutujace i w miare stale genetycznie wirusy, jak gruzlica, krztusiec, blonica czy np koklusz
- DST
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2367
- Rejestracja: 23-12-2010, 23:02
Re: Dowcipy v. n'ta
Nogi czapli to też standard niedzielnych napinaczy. Plus uważam, że szatnia w klubie fitness/na siłowni to jedno z najbardziej pedalskich miejsc do jakich można trafić, gorsze chyba tylko są prysznice w więzieniu (nie byłem, domniemam). Nie raz byłem świadkiem prowadzenia rozmów z kutasem na wierzchu lub klepania się po bicepsach. Jest coś przewrotnie homoseksualnego w tej alfa męskości

- Medard
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10369
- Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
- Lokalizacja: Prag
Re: Dowcipy v. n'ta
W końcówce lat 90, albo początkach 2000 był zwyczaj na basenach, a przynajmniej na basenie Polonii, bo na Rozbracie nie przypominam sobie, że stare brzuchate dziady łaziły w przebieralniach i pode prysznicami bez kąpielówek. Może to te nieujawnione geje byli, a teraz jest kulturka i teraz wszystkie w kąpielówkach łażo.DST pisze: ↑12-12-2021, 19:54Nogi czapli to też standard niedzielnych napinaczy. Plus uważam, że szatnia w klubie fitness/na siłowni to jedno z najbardziej pedalskich miejsc do jakich można trafić, gorsze chyba tylko są prysznice w więzieniu (nie byłem, domniemam). Nie raz byłem świadkiem prowadzenia rozmów z kutasem na wierzchu lub klepania się po bicepsach. Jest coś przewrotnie homoseksualnego w tej alfa męskości![]()
Die Welt ist meine Vorstellung.
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 586
- Rejestracja: 22-02-2018, 19:29
Re: Dowcipy v. n'ta
Na dzielni na której kiedyś mieszkałem jest taki przybytek. Ma tylko jedną wadę. Te wielkie okna są mniej więcej na wysokości drugiego, trzeciego piętra i nikt spacerując obok budynku nawet nie podniesie głowy żeby zobaczyć co tam się dzieje bo skręciłby sobie kark a po drugiej stronie chodnika rosną tylko drzewa.Sybir pisze: ↑12-12-2021, 11:22Taki budynek z wielkimi oknami, żeby te bandy niedojbów mogły się pochwalić przed innymi, jak to oni nie zapiedalają na bieżni, jak to oni się nie pociągają, ile to nie podnoszą, jak się napinają. Widzę ich dosłownie krwa z kuchni, jak przygotowuje sobie kolejną porcję wołowiny czy ryby, bo na kurczaka już krwa patrzeć nie mogę.

- Medard
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10369
- Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
- Lokalizacja: Prag
Re: Dowcipy v. n'ta
A gdyby z okna był widok na plażę, to kto wie, może niemieckie emeryty na golasa by sobie siedzieli:Sybir pisze: ↑12-12-2021, 11:22Taki budynek z wielkimi oknami, żeby te bandy niedojbów mogły się pochwalić przed innymi, jak to oni nie zapiedalają na bieżni, jak to oni się nie pociągają, ile to nie podnoszą, jak się napinają. Widzę ich dosłownie krwa z kuchni, jak przygotowuje sobie kolejną porcję wołowiny czy ryby, bo na kurczaka już krwa patrzeć nie mogę.

Die Welt ist meine Vorstellung.