W obu
FUNERAL MIST
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
- Ubzdur
- w mackach Zła
- Posty: 875
- Rejestracja: 16-02-2015, 19:12
- SODOMOUSE
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11027
- Rejestracja: 21-06-2006, 20:27
- Lokalizacja: POSERSnań
Re: FUNERAL MIST
NYCHTS
https://www.youtube.com/watch?v=0aItxEaNx4o
Zygmunt Konieczny - Jańcio Wodnik (1994)
https://www.youtube.com/watch?v=CEqmNme7TF4
https://www.youtube.com/watch?v=0aItxEaNx4o
Zygmunt Konieczny - Jańcio Wodnik (1994)
https://www.youtube.com/watch?v=CEqmNme7TF4
- DST
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2284
- Rejestracja: 23-12-2010, 23:02
Re: FUNERAL MIST
Black metal okrzepł jako gatunek i wypracował narzędzia, które go zdefiniowały i zamknęły w klatce. Spotkało to chyba każdy gatunek po jakimś czasie - nie każdy kolejny krążek to transgresja i rewolucja. Generalnie zgadzam się z tym że black metal nie wypierdala już drzwi z futrynami, ale wytworzył jakiś mikro świat, w którym do teraz dobrze się odnajduję. Pomiędzy zachowawczością a pedalskim, nudnym gównem nie istnieje zawsze znak równości. Gdybym oczekiwał za każdym razem rewolucji w BM to jebnął bym to i hodował jedwabniki czy coś zamiast tego słuchać. Zresztą żaden gatunek nie sprostał by takiej poprzeczce. Nowy FM jest po prostu dobrym albumem, który dalej rusza te struny, choć nie do tego stopnia jak wiadomo, które płyty. Jak dla Ciebie 90% to gówno obecnie to też ok, jest to zrozumiałe. Chyba po prostu mniej oczekuję.Lord Gorloj pisze: ↑21-12-2021, 13:46Black metal nie ma być po prostu zły. Duch black metalu to, najprościej rzecz ujmując, wypierdalanie butem drzwi razem z futryną. Tego na scenie blackmetalowej się już po prostu nie robi prawie wcale (a kiedyś robiło się bardzo dużo i często, na szerszą skalę jeszcze z 10 lat temu nawet było z tym nieźle - fala religiijnego black metalu to były ostatnie podrygi tego truchła). Jeśli oczekujesz, że ci podam jakąś listę płyt tak ekstremalnych, że drut kolczasty wyłazi uszami i odbytem, to w ogóle nie rozumiesz problemu, jaki ma ta scena.DST pisze: ↑21-12-2021, 13:06Możesz podać parę przykładów prawdziwie "złych" płyt black metalowych z ostatnich pięciu lat? Z chęcią posłucham.Lord Gorloj pisze: ↑21-12-2021, 12:20
Kiedyś tak, ale teraz już nie. Damian jest zakompleksioną, dwubiegunową ciotą z Siedlec, a ja jestem trzeźwym alkoholikiem z przewlekłą depresją. Był taki czas na forumie, że się z byrghem stukaliśmy trochę grzybami i głaskaliśmy po zwieraczach, ale to już przeszłość.
I właśnie dlatego słuchanie tej muzyki nie ma sensu. To tak, jakby Niemcy w Auschwitz palili w komorach gazowych kadidełkami z Tesco, bo cyklon B się skończył i w ogóle może zrobić komuś krzywdę. Przyznasz, że to by było gówno, a nie obóz zagłady. Ten sam problem dotyczy Deiform. To nie jest black metal, tylko jakieś pluszowe chujstwo dla puszystych misiów z czekoladkami w buzi i kakałkiem w dupie. Nic dziwnego że tomaszowi się podoba, on właśnie taki pluszowy, radosny chłopak jest.
W ogóle jest bardzo mało black metalu, a na scenie blackmetalowej to go ze świecą szukać.
Ale żeby nie było, że się wymiguję, to ci zrobię łaskę - nie mylić z laską, nie zasługujesz bo masz brudnego siusiaka - i coś tam napiszę. Ostatnie Deathspell Omega spełnia w miarę potrzebne warunki, ale to wymaga wgryzienia się w tekst/koncept, a nie słuchania w samochodzie. Szczegółowe egzegezy są gdzieś na forum, poszukaj sobie, mi się nie chce. Wysokie stężenie ducha black metalu ma też, co stwierdziłem z dużym zdumieniem, ostatnia Furia ("W śnialni"), chociaż nie jest to żadną miarą płyta "zła". Formalnie w ogóle jest mało ekstremalna, za to całościowy kontekst - artystyczna introwersja, wsobność, całkowite zignorowanie oczekiwań słuchaczy, inkorporacja elementów teatralnych - powoduje, że jest tam black metalu sporo.
Nieco blackmetalowy w duchu jest też pełniak Paysage d'Hiver - "Im Wald" - wydany w końcu przez programowo podziemny projekt, który nagle wypuszcza na pendrivie (!) dopieszczonego, wypolerowanego, leśnego kolosa, który z jednej strony jest całkiem zajebisty, a z drugiej - jest mocno pod prąd tego, czego możnaby oczekiwać po tym szyldzie.
Osobiście mam też dużą słabość do ostatniego Blut Aus Nord, ale ci akurat zawsze mniej lub bardziej eksperymentowali, więc wydanie zapętlonej płyty żeniącej dość tradycyjny blackmetal ze spacerockiem i psychodelią, a do tego ze stadionowymi solówkami, nie jest aż tak bardzo fuck the universe. No ale nie ukrywam, że mi się podoba ta pyta, fajna jest.
Dla rozszerzenia kontekstu dodam, że duch black metalu jest też w filmie DAU. Natasha, ale nie dlatego, że się tam ruchają, chleją i torturują, bo to są wszystko oklepane, nudne głupoty dla tępych idiotów z downem, tylko z uwagi na sposób, w jaki osiągnięto te efekty. Studio filmowe jak osobny świat, gdzie przez kilka lat ludzie żyją i robią różne rzeczy, a potem się to nagrywa i klei w film - tak, to jest transgresyjne i cudownie pozbawione sensu. Bierę.
Inne mi teraz nie przychodzą do głowy, bo robię ciasto na święta (pierniczki są krieg, nie to co Deiform). Jak sobie przypomnę coś, to dopiszę. Niemal każdy black metal z ostatnich 5 lat jaki słyszałem to pluszowe chujstwo a nie black metal.
Ogólnie myślę, że duch black metalu uleciał z metalu i nie należy go tu w ogóle szukać. Została pusta skorupa - dobrze sytuowani goście, którzy dla rozrywki lub z sentymentu cośtam napierdalają na gitarach ku uciesze gawiedzi oczekującej naśladowania Darkthrone, Mayhem i innych takich, najlepiej w stosownie "undergroundowej" otoczce. Nudne, oklepane gówno. Słuchanie takiej muzyki to marnowanie czasu i życia, a w dodatku karmienie pierdolonych pasożytów, którzy tę muzyke robią, jak ten gość z Funeral Mist właśnie. Już lepiej słuchać w kółko A Blaze in the Northern Sky, serio, niż śledzić to, co się dzieje w black metalu i się jarać Deiform.
No ale gdzie teraz szukać tego ducha, to nie wiem. Może w jakimś undergroundowym folku? W teatrze? Może w rapsach - ale tego to ja zwyczajnie nie lubię, więc nie chce mi się wgryzać w temat. Jakbym umiał zagrać coś więcej niż Smoke On The Water jednym palcem, to sam bym się za to zabrał i problem by się rozwiązał.
A tę listę bartwy sobie obadam z ciekawości, ale na 99% jest tam jakieś wtórniackie gówno dla pedałów.
- DST
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2284
- Rejestracja: 23-12-2010, 23:02
Re: FUNERAL MIST
Sprawdzę na pewno coś z tej listy. Ja bym od siebie dorzucił Recluse "Stillbirth in Bethlehem", to było plugawe kurewstwo.
- Lord Gorloj
- w mackach Zła
- Posty: 764
- Rejestracja: 20-12-2018, 15:54
Re: FUNERAL MIST
Sugeruję, żebyś wrócił do tego, na czym znasz się najlepiej, czyli do zakładania ustami prezerwatyw klientom twojej matki.ozob pisze: ↑21-12-2021, 15:51Hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahah (:Lord Gorloj pisze:Ostatnie Deathspell Omega spełnia w miarę potrzebne warunki
Coś w ten deseń właśnie, tyle tylko że to naturalne zjawisko. Black metal jest już zbyt świadomy, żeby móc spontanicznie napierdalać dla diabla z takim ogniem jak kiedyś, a jednocześnie zbyt rozwinięty muzycznie, żeby nie rozumieć, że takich efektów jak wymienieni nie da się osiągnąć inaczej niż właśnie metodą działania naiwnego.[V] pisze: ↑21-12-2021, 19:08Nowy FM wyróżnia się jako uczciwe rzemiosło z ambicjami na coś jeszcze. Na pewno jest to porządne metalowe grzanie. Ale czy jest to muzyka niebezpieczna, wzbudzająca te same uczucia co Filosofem, DMDS czy Under a funeral moon? Na pewno nie i to jest bolączka całego współczesnego metalu :brak choroby, dzikości, młodzieńczego wkurwu. Magic is lost.
Inaczej mówiąc, dorosły mężczyzna nigdy już nie będzie nastolatkiem. Może robić te same rzeczy, np. najebać się pod szkołą, wejść do środka i na lekcji chemii zesrać się komuś do tornistra, ale nie pozostaną po tym żadne piękne wspomnienia młodzieńczego buntu, a jedynie wyrok w zawieszeniu, kosmiczna grzywna (sanki chyba nie? czy jednak? kto chce sprawdzić?) i do tego reportaż w "Uwadze".
Na szczęście można pójść dalej i zamiast srać do tornistra, zrobić coś innego, co zachowuje ducha buntu, ale w wieku nastoletnim nie było możliwe. Np. zamiast podrywać koleżanki na sranie do tornistra i picie jaboli można zaprosić jakąś elegancką laskę do wykwintnej restauracji, a potem ją zapakować do samochodu, wywieźć do Bułgarii, wyciąć jej nerkę, nerkę zjeść (koniecznie czytając przy tym "Ulissesa"), laskę zgwałcić w ranę pooperacyjną, a cały proceder nagrać smartfonem, włamać się na facebooka Lecha Wałęsy i opublikować. Nastolatek popuka się w czoło, że TO POJEBANE. Dorośli zrozumieją, że to jest właśnie black metal, przy czym większość z nich tego nie zrobi, bo nie będzie w stanie, a zdecydowana większość popuka się w czoło, że TO POJEBANE. Za to nieliczni słuchacze kultowi, pokroju ozoba czy innej wódki z piwem powiedzą, że tak naprawdę black metal to oglądanie filmików, na których nastolatki sprzed 30 lat srają do tornistra i piją jabole pod szkołą, a wszystko inne to jakaś chujnia dla pseudointeligentów. No i tak to się właśnie kręci.
Analogicznie, można jebać w kółko gówniane bzyczenie udające klasyków z lat 90tych, albo naczytać się gnostyków i Bataille'a, nasłuchać się porządnie Gorguts i nagrać Fas. Można też w ogóle dojść do wniosku, że ducha black metalu nie da się rozwijać na gruncie black metalu i zająć się zupełnie innego typu muzyką, jak to zrobił Ulver - jeden z najbardziej blackmetalowych zespołów w ogóle. Albo można, jak polska Gruzja, drzeć łacha ze słuchaczy black metalu i z samych siebie, why not? Albo w ogóle nie wiedzieć za dobrze co się robi i nagrać debiut taki, jak nagrało Licho (jedna z najlepszych polskich płyt z bm ever, a w ostatniej dekadzie to już na pewno, co twierdzę zupełnie poważnie - jest koślawa, toporna, grafomańska, ociekająca bagienno-leśną atmosferą, nagrana całkiem na serio i zupełnie niepodobna do niczego innego; mówiąc krótko, esencjalny black metal). Albo można, jak Ghost, dojść do wniosku, że najzabawniej będzie śpiewać o paleniu ludzi na stosie w duchu lekkiej, radosnej, popującej rockówki inspirowanej Abbą. Albo, wzorem Dissection, bardzo na poważnie jebnąć sobie w łeb po to, żeby przywołać jakiegoś tam demona z dupy, uprzednio nagrywając pocieszne, melodyjne patatajce ze strashnymi tekstami (gdyż te patatajce trafią do zdecydowanie większego grona ludzi niż demówki Caverne). Albo najebać komuś w ryj, uciec przed prokuraturą na Ukrainę i tam, zarabiając na wspieraniu kolegów neonazistów, nagrywać jakieś blackmetalowe chuj wie co z samplami i rapem, jak Peste Noire. Wszystko to jest w duchu mniej lub bardziej blackmetalowe, a jednocześnie całkowicie nie do pomyślenia w przypadku nastoletnich szczeniaków zakochanych w Venom.
Można też nagrywać jakieś wtórne gówno dla ludzi, którzy chcą marnować czas na jego słuchanie, tyle tylko, że to gówno to są właśnie odpowiedniki sytuacji, w której czterdziestoletni facet zakłada tornister, wrzuca do niego jabola i idzie nad rzekę macać po psicie jakąś pryszczatą gotycką lochę z trzeciej de, a potem jeszcze wmawiać kolegom, że to jest właśnie bm. No niby można, ale kurwa, wstyd samemu sobie w lustro spojrzeć. Życie nie polega na tym, żeby do samego końca udawać, że ciągle jest się nastolatkiem. Już prędzej na tym, żeby po wyrośnięciu z nastoletniości ciągle robić to, co sprawiało, że młodzieńczość jest taka zajebista - ciągle eksplorować i redefiniować siebie, dobrze się przy tym bawiąc. Od słuchania "Deiform" można co najwyżej nabawić się żylaków odbytu albo produkować takie posty, jak ja to robię. Nie idźcie kurwa tą drogą.
A to jest właśnie jakaś intrygująca polecanka. Czytam powyższego posta, zaglądam na metal archives i widzę albumy o tytule De Mysteriis Dom Christi. Bdb, może coś z tego będzie. Zbadam jutro jak będę lepił uszka, coś powinno w kuchni lecieć zamiast kolęd.
Ostatnio zmieniony 21-12-2021, 21:51 przez Lord Gorloj, łącznie zmieniany 1 raz.
I fell into the pit of language
and couldn't put myself
out
and couldn't put myself
out
- Sybir
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10820
- Rejestracja: 16-11-2011, 22:15
- Lokalizacja: Voivodowice
Re: FUNERAL MIST
Ooo, tak! Ten album to chora rzecz. Pamiętam, że wywołał na forume pewien ferment.DST pisze:Sprawdzę na pewno coś z tej listy. Ja bym od siebie dorzucił Recluse "Stillbirth in Bethlehem", to było plugawe kurewstwo.

nicram pisze:Antichrist niszczy UaFM w pięć sekund.
Triceratops pisze:szczepic sie mozna na rzadko mutujace i w miare stale genetycznie wirusy, jak gruzlica, krztusiec, blonica czy np koklusz
- SODOMOUSE
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11027
- Rejestracja: 21-06-2006, 20:27
- Lokalizacja: POSERSnań
Re: FUNERAL MIST
kilka hajpowych postów, niby robi chorą żecz? Ruwnie dobrze, poparcie mugliby w takim schemacie dostać pokrewne Black Murder, Dzlvarv, Seviss, Vèrmibdrèb, Vèrmyapre Kommando, Vlad Tepes, Vzaéurvbtre, Zépülkr ... skoro Wlad tam namaczau
paluhy.
NYCHTS
https://www.youtube.com/watch?v=0aItxEaNx4o
Zygmunt Konieczny - Jańcio Wodnik (1994)
https://www.youtube.com/watch?v=CEqmNme7TF4
https://www.youtube.com/watch?v=0aItxEaNx4o
Zygmunt Konieczny - Jańcio Wodnik (1994)
https://www.youtube.com/watch?v=CEqmNme7TF4
- Sybir
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10820
- Rejestracja: 16-11-2011, 22:15
- Lokalizacja: Voivodowice
Re: FUNERAL MIST
Mi chodzi tylko o ten album Recluse i absolutnie w pragębie mam jakiś wyimaginowany hajp na jej punkcie, Panie Kolego. Tak, dla mnie SIB to (była) płyta z chorym klimatem.
nicram pisze:Antichrist niszczy UaFM w pięć sekund.
Triceratops pisze:szczepic sie mozna na rzadko mutujace i w miare stale genetycznie wirusy, jak gruzlica, krztusiec, blonica czy np koklusz
- bartwa
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8233
- Rejestracja: 16-11-2016, 13:21
- Lokalizacja: pruska dziura
Re: FUNERAL MIST
Fakt, jebało ścierwem. Nie żeby mi specjalnie podeszło, ale choróbsko niewątpliwie było. Ich wcześniejszy wyrzyg, The Black Famine, też.
Virulent Specter You Will Succumb To The Hate You Possess And Your Failures Will Destroy You także robi niezłe kuku.
No i Arizmenda Stillbirth (!) in the Bethlehem. Wszystko US.
A Kaevum i Nordvrede to już lodowe zło.
PLASTIK NIE JEST METALEM
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11752
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: FUNERAL MIST
Najbardziej mnie poki co zaciekawil Paysage dHiver „Im Wald” jako przyklad blackmetalowej bezkompromisowosci i absolutnego diabla przeciwnego oczekiwaniom sluchaczy. Juz nie moge sie doczekac kontynuacji;-))
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
If you struggle, you're not doing something right.
- KKK
- postuje jak opętany!
- Posty: 488
- Rejestracja: 29-07-2010, 19:01
Re: FUNERAL MIST
To ja serdecznie podziękuje za taki "black metal". Poza DSO zapodajesz przykłady hipsteriady, parcia na mainstream, robienia szumu w mediach spolecznosciowych i schlebiania gustom redaktorów noise magazine. Czy to jest ta słynna black metalowa rebelia i przesuwanie granic?Lord Gorloj pisze: ↑21-12-2021, 21:45Sugeruję, żebyś wrócił do tego, na czym znasz się najlepiej, czyli do zakładania ustami prezerwatyw klientom twojej matki.ozob pisze: ↑21-12-2021, 15:51Hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahah (:Lord Gorloj pisze:Ostatnie Deathspell Omega spełnia w miarę potrzebne warunki
Coś w ten deseń właśnie, tyle tylko że to naturalne zjawisko. Black metal jest już zbyt świadomy, żeby móc spontanicznie napierdalać dla diabla z takim ogniem jak kiedyś, a jednocześnie zbyt rozwinięty muzycznie, żeby nie rozumieć, że takich efektów jak wymienieni nie da się osiągnąć inaczej niż właśnie metodą działania naiwnego.[V] pisze: ↑21-12-2021, 19:08Nowy FM wyróżnia się jako uczciwe rzemiosło z ambicjami na coś jeszcze. Na pewno jest to porządne metalowe grzanie. Ale czy jest to muzyka niebezpieczna, wzbudzająca te same uczucia co Filosofem, DMDS czy Under a funeral moon? Na pewno nie i to jest bolączka całego współczesnego metalu :brak choroby, dzikości, młodzieńczego wkurwu. Magic is lost.
Inaczej mówiąc, dorosły mężczyzna nigdy już nie będzie nastolatkiem. Może robić te same rzeczy, np. najebać się pod szkołą, wejść do środka i na lekcji chemii zesrać się komuś do tornistra, ale nie pozostaną po tym żadne piękne wspomnienia młodzieńczego buntu, a jedynie wyrok w zawieszeniu, kosmiczna grzywna (sanki chyba nie? czy jednak? kto chce sprawdzić?) i do tego reportaż w "Uwadze".
Na szczęście można pójść dalej i zamiast srać do tornistra, zrobić coś innego, co zachowuje ducha buntu, ale w wieku nastoletnim nie było możliwe. Np. zamiast podrywać koleżanki na sranie do tornistra i picie jaboli można zaprosić jakąś elegancką laskę do wykwintnej restauracji, a potem ją zapakować do samochodu, wywieźć do Bułgarii, wyciąć jej nerkę, nerkę zjeść (koniecznie czytając przy tym "Ulissesa"), laskę zgwałcić w ranę pooperacyjną, a cały proceder nagrać smartfonem, włamać się na facebooka Lecha Wałęsy i opublikować. Nastolatek popuka się w czoło, że TO POJEBANE. Dorośli zrozumieją, że to jest właśnie black metal, przy czym większość z nich tego nie zrobi, bo nie będzie w stanie, a zdecydowana większość popuka się w czoło, że TO POJEBANE. Za to nieliczni słuchacze kultowi, pokroju ozoba czy innej wódki z piwem powiedzą, że tak naprawdę black metal to oglądanie filmików, na których nastolatki sprzed 30 lat srają do tornistra i piją jabole pod szkołą, a wszystko inne to jakaś chujnia dla pseudointeligentów. No i tak to się właśnie kręci.
Analogicznie, można jebać w kółko gówniane bzyczenie udające klasyków z lat 90tych, albo naczytać się gnostyków i Bataille'a, nasłuchać się porządnie Gorguts i nagrać Fas. Można też w ogóle dojść do wniosku, że ducha black metalu nie da się rozwijać na gruncie black metalu i zająć się zupełnie innego typu muzyką, jak to zrobił Ulver - jeden z najbardziej blackmetalowych zespołów w ogóle. Albo można, jak polska Gruzja, drzeć łacha ze słuchaczy black metalu i z samych siebie, why not? Albo w ogóle nie wiedzieć za dobrze co się robi i nagrać debiut taki, jak nagrało Licho (jedna z najlepszych polskich płyt z bm ever, a w ostatniej dekadzie to już na pewno, co twierdzę zupełnie poważnie - jest koślawa, toporna, grafomańska, ociekająca bagienno-leśną atmosferą, nagrana całkiem na serio i zupełnie niepodobna do niczego innego; mówiąc krótko, esencjalny black metal). Albo można, jak Ghost, dojść do wniosku, że najzabawniej będzie śpiewać o paleniu ludzi na stosie w duchu lekkiej, radosnej, popującej rockówki inspirowanej Abbą. Albo, wzorem Dissection, bardzo na poważnie jebnąć sobie w łeb po to, żeby przywołać jakiegoś tam demona z dupy, uprzednio nagrywając pocieszne, melodyjne patatajce ze strashnymi tekstami (gdyż te patatajce trafią do zdecydowanie większego grona ludzi niż demówki Caverne). Albo najebać komuś w ryj, uciec przed prokuraturą na Ukrainę i tam, zarabiając na wspieraniu kolegów neonazistów, nagrywać jakieś blackmetalowe chuj wie co z samplami i rapem, jak Peste Noire. Wszystko to jest w duchu mniej lub bardziej blackmetalowe, a jednocześnie całkowicie nie do pomyślenia w przypadku nastoletnich szczeniaków zakochanych w Venom.
Można też nagrywać jakieś wtórne gówno dla ludzi, którzy chcą marnować czas na jego słuchanie, tyle tylko, że to gówno to są właśnie odpowiedniki sytuacji, w której czterdziestoletni facet zakłada tornister, wrzuca do niego jabola i idzie nad rzekę macać po psicie jakąś pryszczatą gotycką lochę z trzeciej de, a potem jeszcze wmawiać kolegom, że to jest właśnie bm. No niby można, ale kurwa, wstyd samemu sobie w lustro spojrzeć. Życie nie polega na tym, żeby do samego końca udawać, że ciągle jest się nastolatkiem. Już prędzej na tym, żeby po wyrośnięciu z nastoletniości ciągle robić to, co sprawiało, że młodzieńczość jest taka zajebista - ciągle eksplorować i redefiniować siebie, dobrze się przy tym bawiąc. Od słuchania "Deiform" można co najwyżej nabawić się żylaków odbytu albo produkować takie posty, jak ja to robię. Nie idźcie kurwa tą drogą.
Oczywiście po części rozumiem takie myślenie, ale imo jest to mocna nadinterpretacja. Branie elementów bm i umieszczanie ich w nietypowym (?) kontekscie, zeniac z innymi gatunkami, ubieranie w dystansik, żarciki lub popowa stylistykę Abby dzieli jescze przepaść od pierwotnego, rebelianckiego, podpalajacego cały świat fermentu, indywidualnej wizji realizowanej na pochybel wszystkiego i wszystkim. Zadaj sobie teraz pytanie, czy duch i rebeliancka postawa, którymi były przesiakniete wspomniane wcześniej przez ciebie Filosofem, Ablaze, Under the funeral moon itd. by wymienić najbardziej oczywiste, jest wyczuwalny w twórczości wymienionych przez ciebie zespołów. Ja tego tam nie odnajduję, chyba, że założymy, iż każda hybryda gatunkowa, używanie pewnych elementów budzących skojarzenia z bm (choćby noszące znamiona oryginalności) jest kontynuacją black metalowego attitude. To trochę takie myślenie z facebookowych fanpejdzy i tym podobnych, gdzie wszystko, co akurat wpadnie w ucho autorom i stanowi lekkie odstępstwo od normy = ma dużo wspólnego z black metalem. Choćby kurwa jakiś hip hop lub country.
Przy okazji przypomniała mi się "kultowa" masterfulowa lista klasyków industrialu, gdzie wpierdolony był na siłę m.in. Tom Waits czy Motorhead a nawet chyba Miles Davis (LOL). Trochę rozsądku!
PS: ostatnia Furia rzeczywiscie gdzieś tam się w tym wszystkim łapie. I to właśnie wyróżnia ją od pozostałych wymienionych.
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8373
- Rejestracja: 07-06-2009, 16:29
Re: FUNERAL MIST
A pesten i prometheus siedzą z michą popcornu czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Ciekawa dyskusja, dołączę jak się znieczule.
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
- SODOMOUSE
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11027
- Rejestracja: 21-06-2006, 20:27
- Lokalizacja: POSERSnań
Re: FUNERAL MIST
to som problemy 3 świata, a mi po bimbrzu wzrok siadł, na szczęście nie muszę tego czytać ....
NYCHTS
https://www.youtube.com/watch?v=0aItxEaNx4o
Zygmunt Konieczny - Jańcio Wodnik (1994)
https://www.youtube.com/watch?v=CEqmNme7TF4
https://www.youtube.com/watch?v=0aItxEaNx4o
Zygmunt Konieczny - Jańcio Wodnik (1994)
https://www.youtube.com/watch?v=CEqmNme7TF4
- KKK
- postuje jak opętany!
- Posty: 488
- Rejestracja: 29-07-2010, 19:01
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 17521
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: FUNERAL MIST
Ale to tylko naczelny industrialista forum tak pchal, MIlesa zreszta pchal prawie wszedzie
woodpecker from space
- KKK
- postuje jak opętany!
- Posty: 488
- Rejestracja: 29-07-2010, 19:01
Re: FUNERAL MIST
Do dziś wydaje mi się to żartem, to znaczy próba wkrecenia nieswiadomych forumowych klakierów i robienie sobie z nich jaj. Jeśli rzeczywiście tak było, musiał mieć niezły ubaw z tych, którzy tę listę lykneli i jej bronili.Triceratops pisze: ↑22-12-2021, 10:07Ale to tylko naczelny industrialista forum tak pchal, MIlesa zreszta pchal prawie wszedzie
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 17521
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: FUNERAL MIST
Ja sadze, zwlaszcza po tych latach, ze wtedy on powaznie w to wierzyl. A ze lubil odstawiac nieomylnego, wszechwiedzacego ekscentryka to sadzil takie kwiatki, w innych miejscach pisal mniej wiecej takie same rzeczy
woodpecker from space
- DST
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2284
- Rejestracja: 23-12-2010, 23:02
Re: FUNERAL MIST
Ten tok myślenia otwiera furtkę dla hipsteriady i aktów pokroju Myrkur jako łamiących konwenanse. Jest też w BM przecież element takiej hermetycznej tradycji kontynuowanej przez takie bandy jak Horna np., które nie robią zupełnie nic odkrywczego, ale brzmią przez to prawdziwie i na wskroś black metalowo. Przeciętny jebany leszcz słuchający od roku płyt Darkthrone nie byłby w stanie tak nagrywać tej muzyki. Czy to BM z całym bagażem tej "tradycji" ( głupie słowo, ale nic nie przychodzi mi innego do głowy) czy tylko odtwórcze, bezpieczne gówno?KKK pisze: ↑22-12-2021, 07:59To ja serdecznie podziękuje za taki "black metal". Poza DSO zapodajesz przykłady hipsteriady, parcia na mainstream, robienia szumu w mediach spolecznosciowych i schlebiania gustom redaktorów noise magazine. Czy to jest ta słynna black metalowa rebelia i przesuwanie granic?Lord Gorloj pisze: ↑21-12-2021, 21:45Sugeruję, żebyś wrócił do tego, na czym znasz się najlepiej, czyli do zakładania ustami prezerwatyw klientom twojej matki.
Coś w ten deseń właśnie, tyle tylko że to naturalne zjawisko. Black metal jest już zbyt świadomy, żeby móc spontanicznie napierdalać dla diabla z takim ogniem jak kiedyś, a jednocześnie zbyt rozwinięty muzycznie, żeby nie rozumieć, że takich efektów jak wymienieni nie da się osiągnąć inaczej niż właśnie metodą działania naiwnego.[V] pisze: ↑21-12-2021, 19:08Nowy FM wyróżnia się jako uczciwe rzemiosło z ambicjami na coś jeszcze. Na pewno jest to porządne metalowe grzanie. Ale czy jest to muzyka niebezpieczna, wzbudzająca te same uczucia co Filosofem, DMDS czy Under a funeral moon? Na pewno nie i to jest bolączka całego współczesnego metalu :brak choroby, dzikości, młodzieńczego wkurwu. Magic is lost.
Inaczej mówiąc, dorosły mężczyzna nigdy już nie będzie nastolatkiem. Może robić te same rzeczy, np. najebać się pod szkołą, wejść do środka i na lekcji chemii zesrać się komuś do tornistra, ale nie pozostaną po tym żadne piękne wspomnienia młodzieńczego buntu, a jedynie wyrok w zawieszeniu, kosmiczna grzywna (sanki chyba nie? czy jednak? kto chce sprawdzić?) i do tego reportaż w "Uwadze".
Na szczęście można pójść dalej i zamiast srać do tornistra, zrobić coś innego, co zachowuje ducha buntu, ale w wieku nastoletnim nie było możliwe. Np. zamiast podrywać koleżanki na sranie do tornistra i picie jaboli można zaprosić jakąś elegancką laskę do wykwintnej restauracji, a potem ją zapakować do samochodu, wywieźć do Bułgarii, wyciąć jej nerkę, nerkę zjeść (koniecznie czytając przy tym "Ulissesa"), laskę zgwałcić w ranę pooperacyjną, a cały proceder nagrać smartfonem, włamać się na facebooka Lecha Wałęsy i opublikować. Nastolatek popuka się w czoło, że TO POJEBANE. Dorośli zrozumieją, że to jest właśnie black metal, przy czym większość z nich tego nie zrobi, bo nie będzie w stanie, a zdecydowana większość popuka się w czoło, że TO POJEBANE. Za to nieliczni słuchacze kultowi, pokroju ozoba czy innej wódki z piwem powiedzą, że tak naprawdę black metal to oglądanie filmików, na których nastolatki sprzed 30 lat srają do tornistra i piją jabole pod szkołą, a wszystko inne to jakaś chujnia dla pseudointeligentów. No i tak to się właśnie kręci.
Analogicznie, można jebać w kółko gówniane bzyczenie udające klasyków z lat 90tych, albo naczytać się gnostyków i Bataille'a, nasłuchać się porządnie Gorguts i nagrać Fas. Można też w ogóle dojść do wniosku, że ducha black metalu nie da się rozwijać na gruncie black metalu i zająć się zupełnie innego typu muzyką, jak to zrobił Ulver - jeden z najbardziej blackmetalowych zespołów w ogóle. Albo można, jak polska Gruzja, drzeć łacha ze słuchaczy black metalu i z samych siebie, why not? Albo w ogóle nie wiedzieć za dobrze co się robi i nagrać debiut taki, jak nagrało Licho (jedna z najlepszych polskich płyt z bm ever, a w ostatniej dekadzie to już na pewno, co twierdzę zupełnie poważnie - jest koślawa, toporna, grafomańska, ociekająca bagienno-leśną atmosferą, nagrana całkiem na serio i zupełnie niepodobna do niczego innego; mówiąc krótko, esencjalny black metal). Albo można, jak Ghost, dojść do wniosku, że najzabawniej będzie śpiewać o paleniu ludzi na stosie w duchu lekkiej, radosnej, popującej rockówki inspirowanej Abbą. Albo, wzorem Dissection, bardzo na poważnie jebnąć sobie w łeb po to, żeby przywołać jakiegoś tam demona z dupy, uprzednio nagrywając pocieszne, melodyjne patatajce ze strashnymi tekstami (gdyż te patatajce trafią do zdecydowanie większego grona ludzi niż demówki Caverne). Albo najebać komuś w ryj, uciec przed prokuraturą na Ukrainę i tam, zarabiając na wspieraniu kolegów neonazistów, nagrywać jakieś blackmetalowe chuj wie co z samplami i rapem, jak Peste Noire. Wszystko to jest w duchu mniej lub bardziej blackmetalowe, a jednocześnie całkowicie nie do pomyślenia w przypadku nastoletnich szczeniaków zakochanych w Venom.
Można też nagrywać jakieś wtórne gówno dla ludzi, którzy chcą marnować czas na jego słuchanie, tyle tylko, że to gówno to są właśnie odpowiedniki sytuacji, w której czterdziestoletni facet zakłada tornister, wrzuca do niego jabola i idzie nad rzekę macać po psicie jakąś pryszczatą gotycką lochę z trzeciej de, a potem jeszcze wmawiać kolegom, że to jest właśnie bm. No niby można, ale kurwa, wstyd samemu sobie w lustro spojrzeć. Życie nie polega na tym, żeby do samego końca udawać, że ciągle jest się nastolatkiem. Już prędzej na tym, żeby po wyrośnięciu z nastoletniości ciągle robić to, co sprawiało, że młodzieńczość jest taka zajebista - ciągle eksplorować i redefiniować siebie, dobrze się przy tym bawiąc. Od słuchania "Deiform" można co najwyżej nabawić się żylaków odbytu albo produkować takie posty, jak ja to robię. Nie idźcie kurwa tą drogą.
Oczywiście po części rozumiem takie myślenie, ale imo jest to mocna nadinterpretacja. Branie elementów bm i umieszczanie ich w nietypowym (?) kontekscie, zeniac z innymi gatunkami, ubieranie w dystansik, żarciki lub popowa stylistykę Abby dzieli jescze przepaść od pierwotnego, rebelianckiego, podpalajacego cały świat fermentu, indywidualnej wizji realizowanej na pochybel wszystkiego i wszystkim. Zadaj sobie teraz pytanie, czy duch i rebeliancka postawa, którymi były przesiakniete wspomniane wcześniej przez ciebie Filosofem, Ablaze, Under the funeral moon itd. by wymienić najbardziej oczywiste, jest wyczuwalny w twórczości wymienionych przez ciebie zespołów. Ja tego tam nie odnajduję, chyba, że założymy, iż każda hybryda gatunkowa, używanie pewnych elementów budzących skojarzenia z bm (choćby noszące znamiona oryginalności) jest kontynuacją black metalowego attitude. To trochę takie myślenie z facebookowych fanpejdzy i tym podobnych, gdzie wszystko, co akurat wpadnie w ucho autorom i stanowi lekkie odstępstwo od normy = ma dużo wspólnego z black metalem. Choćby kurwa jakiś hip hop lub country.
Przy okazji przypomniała mi się "kultowa" masterfulowa lista klasyków industrialu, gdzie wpierdolony był na siłę m.in. Tom Waits czy Motorhead a nawet chyba Miles Davis (LOL). Trochę rozsądku!
PS: ostatnia Furia rzeczywiscie gdzieś tam się w tym wszystkim łapie. I to właśnie wyróżnia ją od pozostałych wymienionych.
- bartwa
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8233
- Rejestracja: 16-11-2016, 13:21
- Lokalizacja: pruska dziura
Re: FUNERAL MIST
Bm to prosta, emocjonalna muza dla nieskomplikowanej części umysłu. Przeintelektualizowanie jej szkodzi. Jak chcesz równań mat/fiz w muzie to jest math-core czy jak mu tam.
PLASTIK NIE JEST METALEM
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15948
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: FUNERAL MIST
Zakładając, że ideolo/ światopogląd (że pod to te jazdy kolesi podepnę), jest równie mocnym wyznacznikiem/ triggerem , co sama muzyka, w BM, to zaraz się okaże, że Gaahl, przekracza rubikon, no i Arioch też. Może nawet biznesmen z pomorza, bo jak można zauważyć, wzbudza skrajne, dość często negatywne emocje, mało powiedzieć - wkurwia wręcz. Tak patrząc na BM tylko z perspektywy "łamania konwenansów" i "budzenia śpiących".
Poro