Foo Fighters

[Triceratops]

Limp Bizkit nigdy nie byli moimi ulubiencami ale i tak sa lepsi niz te fuuufajtersy :D Jedno Nookie czy Rookie czy jak to szlo zjada to talatajstwo :D

[hcpig]

Taa, ciekawe kto się z tym zgodzi. Lepsze Foo Fighters grające niegroźnego rocka niż takie gimbogibbony.

[Triceratops]

Taa, ciekawe kto się z tym zgodzi

A to mnie huj obchodzi akurat. W kazdym razie jako zespol mieli wiekszy wplyw na ogolnie pojety owczesny rock, bo byli w jakiejs tam czolowce kreujacej mody fali, Fufajters to takie zwyczajne radiowe pierdzenie do obierania kartofli albo zmieniania kol w samochodzie i nic wiecej.

[Rattlehead]

... ale ten numer im jednak wyszedł
" onclick="window.open(this.href);return false;

[Hellion]

Taa, ciekawe kto się z tym zgodzi

A to mnie huj obchodzi akurat. W kazdym razie jako zespol mieli wiekszy wplyw na ogolnie pojety owczesny rock, bo byli w jakiejs tam czolowce kreujacej mody fali, Fufajters to takie zwyczajne radiowe pierdzenie do obierania kartofli albo zmieniania kol w samochodzie i nic wiecej.

Prawda to, zajebiście mi się obiera kartofle przy ich poprzedniej płycie, generalnie fajna muza do domowych prac porządkowych.

[manieczki]

[youtube][/youtube]
[youtube][/youtube]
[youtube][/youtube]

Kozak. Złamał girę, ale concertto dokończył :)

[Gunman]

Dokładnie. Szacunek.

[Skaut]

ktoś z was już oglądał może?

[Gunman]

Oglądałem, jeżeli to jest to samo co leciało na HBO. Było to 8 odcinków, wszystko odnosi się do nowego albumu, gdzie każdy kawałek był nagrywany w innym mieście i inspirowany właśnie tym miejscem. Średnio mi się to podobało, bo za mało było o zespole a za dużo o historii amerykańskiej muzyki. Każdy odcinek kończył się wykonaniem "na żywo" kawałka o którym był odcinek z udziałem gości.

[Skaut]

Oglądałem, jeżeli to jest to samo co leciało na HBO. Było to 8 odcinków, wszystko odnosi się do nowego albumu, gdzie każdy kawałek był nagrywany w innym mieście i inspirowany właśnie tym miejscem. Średnio mi się to podobało, bo za mało było o zespole a za dużo o historii amerykańskiej muzyki. Każdy odcinek kończył się wykonaniem "na żywo" kawałka o którym był odcinek z udziałem gości.

W zasadzie tam gdzie Ty widzisz wadę, ja dostrzegam zaletę, dlatego dzięki za rekomendację ;]

[Gunman]

W ogóle to ostatnio zaczęła mi się ta nowa płyta podobać. Nie wiem tylko po co upychali na siłę tych gości, momentami przebili Iron Maiden w ilości gitar.

[Skaut]

W ogóle to ostatnio zaczęła mi się ta nowa płyta podobać. Nie wiem tylko po co upychali na siłę tych gości, momentami przebili Iron Maiden w ilości gitar.

A ja coś przekonać się nie mogę. Zbyt to wszystko "radio friendly" (choć oczywiście nie musi być to wadą), brakuje mi w tym pazura. Nawet te energiczne kawałki w postaci "The Feast and the Famine" brzmią łagodnie. Eh, marzy mi się druga płyta Them Crooked Vultures.

[Wasyl]

Eh, marzy mi się druga płyta Them Crooked Vultures.

Pyszne marzenie

[Kurwaćukoglu]

Oglądałem, jeżeli to jest to samo co leciało na HBO. Było to 8 odcinków, wszystko odnosi się do nowego albumu, gdzie każdy kawałek był nagrywany w innym mieście i inspirowany właśnie tym miejscem. Średnio mi się to podobało, bo za mało było o zespole a za dużo o historii amerykańskiej muzyki. Każdy odcinek kończył się wykonaniem "na żywo" kawałka o którym był odcinek z udziałem gości.

Myślą przewodnią podczas kręcenia Sonic Higways było przede wszystkim nagranie piosenki w każdym z ośmiu odwiedzonych legendarnych studiów mieszczących się w poszczególnych miastach (Chicago, Austin, Nashville, Los Angeles, Seattle, Nowy Orlean, Waszyngton i Nowy Jork). Dlatego kwestie bezpośrednio związane z historią Foo Fighters zeszły na drugi plan, a uwypuklono historię miejsc w których nagrywali; studiów i miast w których się mieściły.

Co do samej muzyki Foo Fighters. To jeden z tych zespołów, których twórczość znam, ale nie mam na półce ani jednej płyty. Gdybym miał wskazać te albumy które weszły mi najlepiej, to wyróżniłbym Echoes, Silence, Patience & Grace i Wasting Light. Szanuję Grohla za to, że udało mu się wyjść z cienia wiadomojakiegozespołu i to - nie oszukujmy się - w spektakularny sposób. Bo w krótkim czasie Foo Fighters awansowali przecież do ścisłej czołówki amerykańskiego rocka, a na tamtejszym gruncie przy tak olbrzymiej konkurencji, to nie lada sztuka. Nie wydaje mi się także, żeby było to tylko zasługą takiej a nie innej biografii Grohla. Foo Fighters w jakiś przedziwnie naturalny sposób połączyli amerykańskiego hard rocka, grunge, alternatywę oraz odrobinę punku i ożenili to wszystko z przebojowością rodem z amerykańskich rockowych rozgłośni. Przepis na sukces niby prosty, ale na taką skalę, udało się to tylko nielicznym. Tym bardziej, że przecież sukces odnieśli nie tylko lokalny, ale międzynarodowy. Takie rockowe granie nie jest oczywiście tym co w muzyce rusza mnie najbardziej, ale w estetyce mainstreamowego amerykańskiego rocka, Foo Fighters są niekwestionowanymi liderami. Czy się to komuś podoba, czy nie :) . I nawet w tak wyeksploatowanej rockowej formule, potrafią stworzyć całkiem niebanalnie skonstruowane kompozycje:
The Pretender; " onclick="window.open(this.href);return false;
Rope; " onclick="window.open(this.href);return false;

[hcpig]

Jakby kogoś ruszał jeszcze ten będ to jest nowy track:

[Wojna]

Kiedyś nawet byłem na koncercie ,Sopot Rock Festiwal -Molo 03.07.1996 rok Foo Fighters-Blenders-Acid Drinkers tak naprawdę to na nich poszedłem .

[hcpig]

Foo Fighters-Blenders-Acid Drinkers

Strasznie dziwny dobór supportów.

[Żułek]

FOO FIGHTERS have released a thrashy new song titled "March Of The Insane". The track, which was made available under the band moniker DREAM WIDOW, is featured in FOO FIGHTERS' upcoming horror comedy "Studio 666".

WTF ?

[TheDude]

^ Nie ma klipu z Lego, nie włączam. A tak na serio, to muzyka tej grupy nadaje się do reklam z uśmiechniętą młodzieżą siedzącą na trawniczku w modnych ubrankach

P.S. A skarpety to gdzie?

[Maruder]

Przejadł ma się ten band solidnie. Owszem pierwsze trzy płyty to sympatyczne granie, taki mocniejszy pop rock na kolejnych zdarzały się nieźle kawałki (Pretender) ale okrutnie nachalna promocja w radiostacjach, telewizji ich nowych pieśni sprawił, że mam obecnie odruchy vomitowe na ich twórczość.