
może ma jakieś nagie fotki Petrucciego, albo któremuś oddał nerkę ? nie wiem kurwa....

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Powtórzę się po raz Nty: póki mieli w składzie Kevina Moore'a to był to wielki zespół I LaBrie wtedy tak nie wkurwiał. Potem w zasadzie mogliby dla mnie nie istnieć.
Roszady personalne nie robią wielkiej różnicy. Trzon tej kapeli weselnej stanowią i stanowili ludzie fizycznie wytrenowani ponad poziom swoich talentów. Problem ten w niszy muzyki estradowej jest zwyczajnym odzwierciedleniem istotnej bolączki współczesnego świata, jaką jest masowe "kształcenie" pół-małp ponad poziom ich wrodzonej inteligencji.
pewnie się najebał przed koncertem i film mu się urwał,
W wywiadzie dla „Sonic Perspectives” wokalista James LaBrie przyznał, że spotkał się z Mike’em po koncercie i podali sobie dłoń. Wokalista mówi:
Na początku Dream Theater przyjaźniliśmy się z Mike’em, ale potem zaczęło się między nami psuć, z różnych powodów. Mieliśmy ze sobą problem. Jakieś dwie godziny przed koncertem mój menadżer napisał mi, że będzie Mike i że chce się ze mną spotkać i się pogodzić. Wiesz, co zrobiłem? Wyszedłem na ulicę, chodziłem tak incognito ulicami Nowego Jorku i rozmyślałem o tym, aż w końcu stwierdziłem: „Dość! Na świecie jest wystarczająco dużo nienawiści. Jeśli Mike chce się ze mną pogodzić, nie powinienem odmawiać”. Powiedziałem, żeby przyszedł po koncercie. I porozmawialiśmy. Odbyliśmy długą, dobrą rozmowę. Pogodziliśmy się, uścisnęliśmy i zrobiliśmy sobie zdjęcie. Nie noś ze sobą nienawiści. Nie bądź nastawiony negatywnie. Robiliśmy to zbyt długo i na nic się to zdało. Było to bardzo wyniszczające.