pewnie byli podróbą Wejdera, bo się skumplowali z Peterem na początku kariery?
DECAPITATED
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
- sho
- zaczyna szaleć
- Posty: 102
- Rejestracja: 31-07-2009, 14:07
- Lokalizacja: Wrocław
- AroHien
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2297
- Rejestracja: 18-06-2007, 19:35
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15605
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: DECAPITATED
AroHien pisze: ↑10-04-2022, 16:18O to to. Pierwsze wcielenie Decapitated zginęło w wypadku i już nie powróci. Można pisać, że nowe nagrania to gówno ( tez tak to słyszę) ale obecnie mają znacznie więcej fanów niz kiedy łupali ten swój cholenie techniczny death.uglak pisze: ↑09-04-2022, 18:15Mam wrażenie, że to jest właśnie problem krytykujących dzisiejsze Decapitated - to pasuje do ich muzyki, grają teraz dla fanów groove (czy jak się te nowomodne potworki nazywają), a forume co płytę lamentuje, że to nie pasje do ich technical deathmetalowego oblicza z którym oni sami to pożegnali się przeszło dekadę temu![]()
Dzisiejsze Decapitated które gra dla fanów groove jest pewnie bardziej popularne i rozpoznawalne niż na początku kariery, to w sumie normalne bo już kilka ładnych lat minęło. Pożegnali się z typowo death metalowym obliczem, spoko, skoro tak chcieli ewoluować nie moja sprawa. Nie mam z tym najmniejszego problemu, być może to właśnie to oblicze jest tym właściwym, bo to już nie jest zrzynka z Vader jak ich posądzano przy okazji pierwszej płyty, nabrali teraz własnej tożsamości. Może to i lepiej, nie wiem, w każdym bądź razie słuchając ich nowych dokonań, nie mogę nie czuć, że gościnny występ tej wokalistki jest zrobiony w moim odczuciu nieco na siłę.
Każdy chce zaprezentować coś nowego, coś co przykuje uwagę, coś co wzbudzi rozgłos, o czym będzie się mówić. Chcąc być na topie trzeba próbować nowych rzeczy, inaczej schodzi się do podziemia i gra w małych klubach a płyty nie rozchodzą się w dużych nakładach. Też normalna sprawa. Ale nawet grając groove to mi ten kawałek nie pasuje. Coś mi się tu gryzie, trzeszczy jak piasek w trybach.
- nicram
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12385
- Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
- Lokalizacja: Litzmannstadt
Re: DECAPITATED
Tak. Posłuchałem sobie tego jeszcze parę razy i miejscami jest fajny klimat. A to co wszystko psuje to damski wokal. Bez niego byłoby całkiem dobrze.
all the monsters will break your heart
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15605
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: DECAPITATED
Jak najbardziej. Inna sprawa, że damski wokal w takiej muzyce trzeba umieć wpleść. Przykładowo, kiedy na Smear campaign Napalm Death ogłosiło, że w jednym z utworów pojawi się Anneke van Giersbergen to zaniemówiłem, bo nie wyobrażałem sobie połączenia jej wokalu z brutalną młócką brytoli. Ale po wysłuchaniu stwierdziłem, że wyszło całkiem zgrabnie, utwór uzyskał fajny klimat i nie stracił nic ze swej mocy. Utwór decapitated natomiast wydaje mi się rozlazły, miałki i bez wyrazu, właśnie przez te damskie wokalizy.
- nicram
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12385
- Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
- Lokalizacja: Litzmannstadt
Re: DECAPITATED
Zgadza się. Tutaj wszystko się rozłazi przez fatalną wręcz aranżację. Muzyka sobie, wokal sobie. Zero punktów stycznych.
all the monsters will break your heart
- vicek
- zahartowany metalizator
- Posty: 4611
- Rejestracja: 26-10-2011, 19:49
- Lokalizacja: dolinki
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15605
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: DECAPITATED
Wszystko rozbija się o to, co kto rozumie pod pojęciem technicznego grania. Taki Jungle Rot na ten przykład, to proste łupanie, natomiast Deeds of Flesh - techniczne, bo sporo połamanych riffów, zmian tempa i ogólnie po pierwszym odsłuchu trudno objąć to wszystko rozumem
W takim wypadku Decapitated plasuje się gdzieś pośrodku.

W takim wypadku Decapitated plasuje się gdzieś pośrodku.
-
- rozkręca się
- Posty: 52
- Rejestracja: 26-01-2022, 20:08
- Lokalizacja: New Tork
Re: DECAPITATED
Nie mam szans obecnie na ocenienie wokalu pani Tatiany ale patrzac na zdjecia to chetnie bym ja przyja pod dach korzystajac z programu ,,pomoc ukrainie,,.
- nagrobek
- zahartowany metalizator
- Posty: 3453
- Rejestracja: 15-10-2014, 11:08
Re: DECAPITATED
aleś błysnął dowcipem, jak wujo na weselu
- Czarownica
- rozkręca się
- Posty: 32
- Rejestracja: 30-03-2022, 21:16
Re: DECAPITATED
I byś nie wiedział co zrobić jakby weszła.




- vicek
- zahartowany metalizator
- Posty: 4611
- Rejestracja: 26-10-2011, 19:49
- Lokalizacja: dolinki
Re: DECAPITATED
Wyjebal za drzwi
- Czarownica
- rozkręca się
- Posty: 32
- Rejestracja: 30-03-2022, 21:16
Re: DECAPITATED
Chujnia z grzybnią....
Tyle w temacie...
To jest jakieś ....
No właśnie...
Tyle w temacie...
To jest jakieś ....
No właśnie...
- vicek
- zahartowany metalizator
- Posty: 4611
- Rejestracja: 26-10-2011, 19:49
- Lokalizacja: dolinki
Re: DECAPITATED
No oczywiście. W dodatku jest żydem
- AroHien
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2297
- Rejestracja: 18-06-2007, 19:35
Re: DECAPITATED
Jakoś inaczej widać ten termin rozumiemy. Rzuć pan kilka nazw tych zespołów którch 'nigdy nie słuchałem', chętnie sprawdze o co chodzi.
- vicek
- zahartowany metalizator
- Posty: 4611
- Rejestracja: 26-10-2011, 19:49
- Lokalizacja: dolinki
Re: DECAPITATED
Ten chujowy necrophagist czy jakoś tak to jest techniczne granie . Decapy grali normalny death metal . Ten numer z Ukrainka ma początek trudniejszy do zagrania niż wszystko do co zostało nagrane z suaronem . Że względu na kostkowanie . Technicznie majstersztyk ale muzycznie nuda.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15605
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: DECAPITATED
Techniczne granie ma to do siebie, że najbardziej mogą docenić je ci, którzy grają na jakimś instrumencie. Zwykły zjadacz metalu może stwierdzić, że coś jest techniczne, bo słyszy mnóstwo riffów, a gitarzysta po wysłuchaniu stwierdzi, że to nic wielkiego. CZasem odwrotnie - utwór który nie jest nasycony riffami, może okazać się trudny do odegrania, ze względu na technikę gry, chociażby na wspomniane wyżej kostkowanie. Tutaj więc granica jest trudna do definitywnego wyznaczenia.
Techniczne granie, swoisty onanizm na gryfie, też może okazać się po prostu nudny. Nagromadzenie technicznych wygibasów może być fajne, ale trudne do przetrawienia. Muzycy mogą się zachwycać, mogą wręcz piać z zachwytu, ale dla osoby postronnej, dla której utwór metalowy ma płynąć, dawać kopa i po prostu fajnie go słuchać, mogą stwierdzić, że jest asłuchalny, nudny, bezbarwny i nijaki. Sporo kapel w pewnym momencie chcąc pokazać swoje umiejętności popełniło ten błąd - nagromadzenie techniki nie szło w parze z fajnymi kompozycjami. Co z tego, że nikt inny tego nie odegra, skoro zachwyci się tym garstka instrumentalistów, a reszta po prostu nie wychwyci wszystkich niuansów?
Przypomina mi się sytuacja kiedy kumpel grający na basie zachwycał się perkusistą toto. Włączał mi kawałki tej kapeli i kazał wsłuchiwać się w te wszystkie połamane rytmy, używając fachowego, muzycznego słownictwa. Natomiast gdy puszczałem mu takie Cryptopsy, stwierdzał że to trzaskanie bez ładu i składu. Ja natomiast ziewałem na kawałkach toto...
Tak więc, mówienie o czymkolwiek że jest techniczne lub nie, prowadzi na manowce. Każdy ma inną definicję tego słowa. Najważniejsze jednak w tym wszystkim jest efekt finalny - jeśli utwór sie podoba, ma moc w sobie, to nie ma znaczenia czy jest techniczny bardziej czy mniej. Powinien być po prostu dobry i trafiać czułą strunę w duszy.
Eric Rutan mówiąc o technice gry powiedział kiedyś, że i tak najważniejsza jest ..... melodia. Bo można wymyśleć najbardziej techniczny riff świata, nad którym z zachwytem będą patrzeć gitarzyści, ale słuchacze go nie docenią, bo nie wejdzie im do głowy, będzie zbyt trudny, niezrozumiały. I to jest moim zdaniem bolączką Decapitated - nagrali numer najeżony trudnościami technicznymi, ale położyli go kompozycyjnie. Przedobrzyli.
Techniczne granie, swoisty onanizm na gryfie, też może okazać się po prostu nudny. Nagromadzenie technicznych wygibasów może być fajne, ale trudne do przetrawienia. Muzycy mogą się zachwycać, mogą wręcz piać z zachwytu, ale dla osoby postronnej, dla której utwór metalowy ma płynąć, dawać kopa i po prostu fajnie go słuchać, mogą stwierdzić, że jest asłuchalny, nudny, bezbarwny i nijaki. Sporo kapel w pewnym momencie chcąc pokazać swoje umiejętności popełniło ten błąd - nagromadzenie techniki nie szło w parze z fajnymi kompozycjami. Co z tego, że nikt inny tego nie odegra, skoro zachwyci się tym garstka instrumentalistów, a reszta po prostu nie wychwyci wszystkich niuansów?
Przypomina mi się sytuacja kiedy kumpel grający na basie zachwycał się perkusistą toto. Włączał mi kawałki tej kapeli i kazał wsłuchiwać się w te wszystkie połamane rytmy, używając fachowego, muzycznego słownictwa. Natomiast gdy puszczałem mu takie Cryptopsy, stwierdzał że to trzaskanie bez ładu i składu. Ja natomiast ziewałem na kawałkach toto...
Tak więc, mówienie o czymkolwiek że jest techniczne lub nie, prowadzi na manowce. Każdy ma inną definicję tego słowa. Najważniejsze jednak w tym wszystkim jest efekt finalny - jeśli utwór sie podoba, ma moc w sobie, to nie ma znaczenia czy jest techniczny bardziej czy mniej. Powinien być po prostu dobry i trafiać czułą strunę w duszy.
Eric Rutan mówiąc o technice gry powiedział kiedyś, że i tak najważniejsza jest ..... melodia. Bo można wymyśleć najbardziej techniczny riff świata, nad którym z zachwytem będą patrzeć gitarzyści, ale słuchacze go nie docenią, bo nie wejdzie im do głowy, będzie zbyt trudny, niezrozumiały. I to jest moim zdaniem bolączką Decapitated - nagrali numer najeżony trudnościami technicznymi, ale położyli go kompozycyjnie. Przedobrzyli.
-
- zaczyna szaleć
- Posty: 212
- Rejestracja: 08-06-2015, 17:40
Re: DECAPITATED
Gadanie, że Decapitated nigdy nie był techniczny to zwykłe pierdzielenie. Takie Blessed z pierwszej płyty to łamacz palców jakich mało...
- Tatuś
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1715
- Rejestracja: 07-07-2017, 12:40
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Re: DECAPITATED
Toto to ty szanuj.
To nie są jacyś wyrobnicy z ulicy ale goście, którzy wiedzieli co chcą zagrać i te swoje umiejętności potrafili sprzedać w jakiejś przystępnej formie a nie jazzkurwaniewiadomocochodzi formie.
To nie są jacyś wyrobnicy z ulicy ale goście, którzy wiedzieli co chcą zagrać i te swoje umiejętności potrafili sprzedać w jakiejś przystępnej formie a nie jazzkurwaniewiadomocochodzi formie.
Palę się do roboty jak ruska jednostka mobilizacyjna.