Ascetic pisze: ↑13-05-2022, 12:06
Pełzającą, sącząca się przez lata wojna w Ukrainie, znów niestety, przyniesie jedną zasadniczą korzyść dla kacapstwa. Przeszkolenie w boju, korektę strategii, przestawienie gospodarki na gospodarkę wojenną, a co to znaczy w skończonej perspektywie dla Polski łatwo jest się domyślić. Nie ma co się łudzić.
Niekoniecznie, Ascet. Bo z jednej strony, ci ew. następcy typu Nawalnego czy Pietruszyna to też chujki. I tu by się Twoja koncepcja zasadniczo mocno zgadzała. Ale z drugiej - ruskie właśnie widzą, ile ich kosztuje wojna. Izolacja kraju, recesja gospodarcza, problemy z robotą, kupowaniem towarów, wyjazdem z kraju, itd. No i to poczucie, że dla większości świata bycie ruskim teraz jest odbierane tak, jakbyś się w gówno rzucił. Każdy bogaty ruski kupuje nieruchomości i jachty na Zachodzie, jeździ tam na wakacje, spędza tam czas. Zamknięcie w tym ruskim kołchozie musi mocno dawać na łeb. Więc myślę, że opór społeczny przed kolejna wojną byłby totalny. Jak już w reżimowej TV przebija się narracja naprawdę wysoko postawionych generałów o porażce, o amatorce, o bezsensie tej operacji, to znaczy że jest naprawdę kiepsko z morale - może zresztą to coś w rodzaju sondażu, władza patrzy ile osób poprze, ile zaprotestuje.
No i rzecz bardzo ważna - nie wiadomo, jak ta nowa Rosja będzie wyglądać. Czy te wschodnie republiki nie będą chciały się odpiąć z tego pociągu. Czy przy podpisaniu pokoju Zachód złagodzi sankcje, czy nie. Czy Ukrainie Stany lub Japonia wypłacą reparacje z ruskich rezerw. Komu i po ile ruskie będą sprzedawać ropę i gaz, jak UE sobie ogarnie innych dostawców. Czy zachodnie koncerny i uczelnie wrócą. Przed wojną ruska gospodarka była gdzieś na poziomie hiszpańskiej. Jakby się za 15 minut miało to wszystko skończyć, to byłaby dużo nizej. I każdy dzień tej wojny raczej przybliża ich katastrofę ekonomiczną niż jakiś wielki event, który obsypie ich złotem. Wyobraź sobie teraz, że kurczy się ruskim PKB, wydłuża im się granica z NATO, ew. dochodzi im do utrzymania jakaś kolejna gównorepublika (chersońska np.) a armia mówi: daj więcej, uzbrajamy się. Nie widzę tego. Przejebali totalnie. Na moje, to koszt obecnego standardu będzie nie do uniesienia w nowej rzeczywistości gospodarczo-politycznej, nie mówiąc już o podnoszeniu znaczącym wydatków na armię, rozwój technologii, itd.