BLACK SABBATH
Moderatorzy: Gore_Obsessed, ultravox, Heretyk, Nasum, Sybir
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
- TheDude
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 6809
- Rejestracja: 23-03-2011, 00:43
Re: BLACK SABBATH
Krok milowy w historii rockowej muzyki. Należą im się wszystkie możliwe honory i laury. Hailsa!
-
- zaczyna szaleć
- Posty: 248
- Rejestracja: 14-09-2011, 20:37
Re: BLACK SABBATH
Nie muszą dostawać żadnego odznaczenia. I tak wszyscy wiemy, że to BLACK SABBATH jest najważniejszym i najbardziej wpływowym zespołem w historii ciężkiej muzyki. Każda płyta na naszych półkach która zawiera ciężkie granie ma w sobie cząstkę tej kapeli. To oni są królową Elżbietą.
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 611
- Rejestracja: 07-03-2002, 15:34
- Lokalizacja: ZSRE
Re: BLACK SABBATH
Najważniejszym i najbardziej wpływowym zespołem ciężkiego rocka BLACK SABBATH z pewnością jest, wraz z upływem lat staje się to coraz bardziej jasne. W kwestii tego kto był w czym pierwszy - Sabbs byli pierwszym zespołem grającym naprawdę ciężko i złowrogo. Ale nie byli pierwszymi grającymi naprawdę ostro i czadowo, bo pod tym względem dali się wyprzedzić zespołowi DEEP PURPLE i ich płycie "In Rock". Purple nagrywając tamtą płytę inspirowali sie Sabbathami i tym ciężkim gitarowym brzmieniem, jakie ekipa Iommiego zaprezentowała na swym debiucie. Jednak kiedy Sabbs nagrywali "Paranoid", role się odwróciły i tym razem to BS inspirowali się siłą i dosadnością "In Rock". Tym sposobem "Paranoid" okazał się być płytą nie tylko ciężką i ponurą jak debiut, ale także płytą mocną, intensywną, energetyczną i pozbawioną bluesowych elementów. Kiedyś bywało tak, że Iommi wspominał w wywiadach o wrażeniu i wpływie, jaki "In Rock" wywarło na jego zespole, że bez tamtej płyty Purpli Sabbaci być może poszliby w stronę muzyki bardziej bluesowej albo w kierunku rocka symfonicznego. Ale teraz jakoś o tym nie wspomina. Może zapomniał? Wiem, że to jest temat o BLACK SABBATH i ja nie kwestionuję ich pozycji nr 1 w ciężkim rocku. Nie wszystkiego jednak sami dokonali i nie wszystko sami wymyślili. Był jeszcze ten drugi zespół, trochę dziś zapominany i lekceważony, całkiem niesłusznie. Uważam, że uczciwie jest pisać o BLACK SABBATH jako o zespole najważniejszym i najbardziej wpływowym, podczas gdy o DEEP PURPLE jako o zespole najbardziej przełomowym.
In God We Trust
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 17700
- Rejestracja: 12-12-2006, 09:30
Re: BLACK SABBATH
Dla mnie BS nie jest zespołem najważniejszym, a nawet nie jest ważnym. Czasem posłucham i jest dobrze. Ale jest bardzo ważny dla metalu. Dał mu taki depozyt, z którym kilka wielkich zespołów (CATHEDRAL!) zrobiło cuda.Agony pisze: ↑14-08-2022, 19:56Najważniejszym i najbardziej wpływowym zespołem ciężkiego rocka BLACK SABBATH z pewnością jest, wraz z upływem lat staje się to coraz bardziej jasne. W kwestii tego kto był w czym pierwszy - Sabbs byli pierwszym zespołem grającym naprawdę ciężko i złowrogo. Ale nie byli pierwszymi grającymi naprawdę ostro i czadowo, bo pod tym względem dali się wyprzedzić zespołowi DEEP PURPLE i ich płycie "In Rock". Purple nagrywając tamtą płytę inspirowali sie Sabbathami i tym ciężkim gitarowym brzmieniem, jakie ekipa Iommiego zaprezentowała na swym debiucie. Jednak kiedy Sabbs nagrywali "Paranoid", role się odwróciły i tym razem to BS inspirowali się siłą i dosadnością "In Rock". Tym sposobem "Paranoid" okazał się być płytą nie tylko ciężką i ponurą jak debiut, ale także płytą mocną, intensywną, energetyczną i pozbawioną bluesowych elementów. Kiedyś bywało tak, że Iommi wspominał w wywiadach o wrażeniu i wpływie, jaki "In Rock" wywarło na jego zespole, że bez tamtej płyty Purpli Sabbaci być może poszliby w stronę muzyki bardziej bluesowej albo w kierunku rocka symfonicznego. Ale teraz jakoś o tym nie wspomina. Może zapomniał? Wiem, że to jest temat o BLACK SABBATH i ja nie kwestionuję ich pozycji nr 1 w ciężkim rocku. Nie wszystkiego jednak sami dokonali i nie wszystko sami wymyślili. Był jeszcze ten drugi zespół, trochę dziś zapominany i lekceważony, całkiem niesłusznie. Uważam, że uczciwie jest pisać o BLACK SABBATH jako o zespole najważniejszym i najbardziej wpływowym, podczas gdy o DEEP PURPLE jako o zespole najbardziej przełomowym.
Jeśli prawdę można wypowiedzieć tylko szeptem, oznacza to, że kraj został opanowany przez wrogów.
- iGrinder
- postuje jak opętany!
- Posty: 585
- Rejestracja: 26-02-2018, 18:40
- Lokalizacja: South of Heaven
Re: BLACK SABBATH
Piękne jest to w muzyce rockowej lat siedemdziesiątych, że każdy podkradał i twórczo aranżował patenty kolegów ze sceny. Rok po debiucie Sabbsi wydają Master of Reality. Płyta inna niż wszystkie pozostałe w tym czasie. Szaleństwo nabiera tempa.
Bloodlust...
Druglust...
Count Drugula Arise!
Druglust...
Count Drugula Arise!
- Anzhelmoo
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1297
- Rejestracja: 19-03-2017, 08:51
Re: BLACK SABBATH
Ogólnie bardzo fajny wpis i nie sposób nie zgodzić się, że zespoły inspirowały się wzajemnie. Zastanawia mnie jednak czemu nie postrzegasz debiutu BS już w kategoriach płyt ostrych i czadowych. No i debiut LZ też ukazał się wcześniej, a trochę czasu mimo wszystko tam jednak było.Agony pisze: ↑14-08-2022, 19:56W kwestii tego kto był w czym pierwszy - Sabbs byli pierwszym zespołem grającym naprawdę ciężko i złowrogo. Ale nie byli pierwszymi grającymi naprawdę ostro i czadowo, bo pod tym względem dali się wyprzedzić zespołowi DEEP PURPLE i ich płycie "In Rock". Purple nagrywając tamtą płytę inspirowali sie Sabbathami i tym ciężkim gitarowym brzmieniem, jakie ekipa Iommiego zaprezentowała na swym debiucie. Jednak kiedy Sabbs nagrywali "Paranoid", role się odwróciły i tym razem to BS inspirowali się siłą i dosadnością "In Rock". Tym sposobem "Paranoid" okazał się być płytą nie tylko ciężką i ponurą jak debiut, ale także płytą mocną, intensywną, energetyczną i pozbawioną bluesowych elementów
Często jest tak...że nie, a potem coraz częściej jest tak...że nie, a potem zwykle jest tak...że nie. I potem zostaje już samo nie.
- KKK
- postuje jak opętany!
- Posty: 475
- Rejestracja: 29-07-2010, 19:01
Re: BLACK SABBATH
Purple jednak gorzej zniesli próbę czasu, gdzie im tam do jebniecia i ciężaru prawdziwych bogów z BS, których czas absolutnie się nie ima
- iGrinder
- postuje jak opętany!
- Posty: 585
- Rejestracja: 26-02-2018, 18:40
- Lokalizacja: South of Heaven
Re: BLACK SABBATH
Z ciekawości zapytam co było czadowego na debiucie BS?
Bloodlust...
Druglust...
Count Drugula Arise!
Druglust...
Count Drugula Arise!
- Anzhelmoo
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1297
- Rejestracja: 19-03-2017, 08:51
Re: BLACK SABBATH
To zależy co rozumiemy przez definicję czadowości. Moim zdaniem zakwalifikować można zakwalifikować chociażby szalone outro tytułowego utworu, Wicked World, N.I.B, czy nawet skoczne Wizard. Oczywiście aż roi się od bluesowych naleciałości i słychać wiele podobieństw do "muzyki przeszłości", ale moim zdaniem niczego to nie zmienia. Poziom intensywności jest dostateczny (choć mniejszy niż na późniejszych) i wyróżnia na tle zespołów pokolenia, które BS wyparło (nie tylko ciężarem i masywnością).
Często jest tak...że nie, a potem coraz częściej jest tak...że nie, a potem zwykle jest tak...że nie. I potem zostaje już samo nie.
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 611
- Rejestracja: 07-03-2002, 15:34
- Lokalizacja: ZSRE
Re: BLACK SABBATH
Poniekąd odpowiedziałeś na to pytanie sam:Anzhelmoo pisze: ↑15-08-2022, 19:28Ogólnie bardzo fajny wpis i nie sposób nie zgodzić się, że zespoły inspirowały się wzajemnie. Zastanawia mnie jednak czemu nie postrzegasz debiutu BS już w kategoriach płyt ostrych i czadowych. No i debiut LZ też ukazał się wcześniej, a trochę czasu mimo wszystko tam jednak było.Agony pisze: ↑14-08-2022, 19:56W kwestii tego kto był w czym pierwszy - Sabbs byli pierwszym zespołem grającym naprawdę ciężko i złowrogo. Ale nie byli pierwszymi grającymi naprawdę ostro i czadowo, bo pod tym względem dali się wyprzedzić zespołowi DEEP PURPLE i ich płycie "In Rock". Purple nagrywając tamtą płytę inspirowali sie Sabbathami i tym ciężkim gitarowym brzmieniem, jakie ekipa Iommiego zaprezentowała na swym debiucie. Jednak kiedy Sabbs nagrywali "Paranoid", role się odwróciły i tym razem to BS inspirowali się siłą i dosadnością "In Rock". Tym sposobem "Paranoid" okazał się być płytą nie tylko ciężką i ponurą jak debiut, ale także płytą mocną, intensywną, energetyczną i pozbawioną bluesowych elementów
"Black Sabbath" jest płytą mocno zakorzenioną w muzyce "poprzedniej epoki" - jest transowa, skłania do spokojnego słuchania i wsłuchiwania się, trochę jak płyty psychodelicznego rocka z lat 1967-69. Są bluesowe elementy. Mimo ciężaru nie ma tam zdecydowanego nastawienia na dynamikę, muzyka płynie jak magma, albo raczej smoła. Tak to odbieram. W porównaniu z drugim i trzecim albumem, jedynka brzmi trochę archaicznie, co nie znaczy, że źle, bo ja bardzo lubię ten archaiczny posmak starego rocka. Dla mnie debiut Sabbs stoi na skrzyżowaniu dwóch epok, dopiero "Paranoid" i "Master of Reality" to płyty stanowczo należące do tej nowej epoki.Anzhelmoo pisze: ↑15-08-2022, 19:54To zależy co rozumiemy przez definicję czadowości. Moim zdaniem zakwalifikować można zakwalifikować chociażby szalone outro tytułowego utworu, Wicked World, N.I.B, czy nawet skoczne Wizard. Oczywiście aż roi się od bluesowych naleciałości i słychać wiele podobieństw do "muzyki przeszłości", ale moim zdaniem niczego to nie zmienia. Poziom intensywności jest dostateczny (choć mniejszy niż na późniejszych) i wyróżnia na tle zespołów pokolenia, które BS wyparło (nie tylko ciężarem i masywnością).
Na pierwszych płytach LED ZEPPELIN tym więcej bluesa i elementów psych rocka. Moc jest, ale jeszcze nie taka. Dopiero od 1970 roku wychodziły regularnie prawdziwie dynamiczne i mocne płyty. Spotykam się nawet ze stwierdzeniami (płynącymi z ust ludzi osłuchanych i słusznych wiekiem), że to co nagrano na "In Rock", "Paranoid", "Fireball" czy "Master of Reality" pod względem intensywności i energii zostało przewyższone w sposób wyraźny dopiero przez pierwszych thrasherów, a więc ponad dekadę poźniej. Bo zespoły z kręgu tradycyjnego heavy nie czyniły jeszcze tak wielkiej różnicy.
In God We Trust
- Gotharus
- zaczyna szaleć
- Posty: 299
- Rejestracja: 23-10-2007, 14:37
Re: BLACK SABBATH
^^Tez tak mysle.
- Tatuś
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1599
- Rejestracja: 07-07-2017, 12:40
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Re: BLACK SABBATH
Jeszcze był punkrock po drodze.
Sex Pistols, The Damned, Exploited, GBH!
Sex Pistols, The Damned, Exploited, GBH!
Palę się do roboty jak ruska jednostka mobilizacyjna.
- Burp
- rozkręca się
- Posty: 49
- Rejestracja: 14-08-2013, 21:12
Re: BLACK SABBATH
Agony pisze: ↑16-08-2022, 18:23
"Black Sabbath" jest płytą mocno zakorzenioną w muzyce "poprzedniej epoki" - jest transowa, skłania do spokojnego słuchania i wsłuchiwania się, trochę jak płyty psychodelicznego rocka z lat 1967-69. Są bluesowe elementy. Mimo ciężaru nie ma tam zdecydowanego nastawienia na dynamikę, muzyka płynie jak magma, albo raczej smoła. Tak to odbieram. W porównaniu z drugim i trzecim albumem, jedynka brzmi trochę archaicznie, co nie znaczy, że źle, bo ja bardzo lubię ten archaiczny posmak starego rocka. Dla mnie debiut Sabbs stoi na skrzyżowaniu dwóch epok, dopiero "Paranoid" i "Master of Reality" to płyty stanowczo należące do tej nowej epoki.Anzhelmoo pisze: ↑15-08-2022, 19:54To zależy co rozumiemy przez definicję czadowości. Moim zdaniem zakwalifikować można zakwalifikować chociażby szalone outro tytułowego utworu, Wicked World, N.I.B, czy nawet skoczne Wizard. Oczywiście aż roi się od bluesowych naleciałości i słychać wiele podobieństw do "muzyki przeszłości", ale moim zdaniem niczego to nie zmienia. Poziom intensywności jest dostateczny (choć mniejszy niż na późniejszych) i wyróżnia na tle zespołów pokolenia, które BS wyparło (nie tylko ciężarem i masywnością).
IMO Paranoid też jeszcze mocno sięga do poprzedniej epoki. Chociaż faktycznie już bez bluesowych ciągot. Master of Realisty to był, kolejny, przełom w ich dyskografii. Płyta-piguła, strzał za strzałem, a całość przejrzysta i przebojowa. Paranoid ma jeszcze trochę tych psychodelicznych ciągot i takiego.. no archaicznego, acz pięknego, brzmienia. Master ma niby Into the Void, ale jako całość płyta jest czyściutka i była prostą drogą do vol 4 czy SBS.
Ostatnio dużo słucham Heaven and Hell. Fajny, równy album. Bardziej hard rockowy niż metalowy, ale mi to nie przeszkadza.
- Sgt. Barnes
- zahartowany metalizator
- Posty: 5389
- Rejestracja: 13-07-2012, 07:37
Re: BLACK SABBATH
U mnie na tapecie teraz Mob Rules. Nie słuchałem tej płyty wieki, nigdy też specjalnie nie doceniałem. A tu niespodzianka - wchodzi zajebiście. Może to kwestia aury za oknem, ale mocno winduje w czołówce ulubionych płyt Sabbath. To brzmienie perkusji Appice, ten Głos, i oczywiście riff Południowego Krzyża... Wielbię.
Prawdziwy mężczyzna powinien być...ogolony i ciut, ciut pijany.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
- Burp
- rozkręca się
- Posty: 49
- Rejestracja: 14-08-2013, 21:12
Re: BLACK SABBATH
Yep, Mob Rules bardzo dobre. IMO równiejsza od H&H, chociaż przegrywa z nią hajlajtami. Moim cichym faworytem jest Voodoo, ale tam jest masa hitów.
- empir
- zahartowany metalizator
- Posty: 4705
- Rejestracja: 31-08-2008, 23:17
- Lokalizacja: silesia
Re: BLACK SABBATH
Jakimś mega fanem BS nie jestem ale Mob Rules i Born Again są dla mnie lepsze od H&H.
- Gunman
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2264
- Rejestracja: 13-07-2012, 20:23
Re: BLACK SABBATH
Born Again to zajebisty album ale nagrywany chyba dyktafonem w piwnicy. Ja nie wiem jak można tak zarejestrować dźwięk, wszystkie starsze albumy mają lepsze brzmienie.
- Żułek
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 14489
- Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
- Lokalizacja: from hell
Re: BLACK SABBATH
mi sie akurat podoba, specyficzny album o specyficznym brzmieniu takiego klimatu nie ma na żadnym innym
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
- Tatuś
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1599
- Rejestracja: 07-07-2017, 12:40
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Re: BLACK SABBATH
Tommy I:
“We’re waiting to get these [master tapes] now. They discovered where they were — in some library in some record company somewhere. Obviously, I’d love to do that — I’d love to get that one sounding right. ‘Cause I think that was a really good album. And when we’d first done it in the studio, it sounded great. But when it came out on record, it was really muffly and not good. So I wanna try and do something with that”
Coś się popieprzyło przy produkcji tego albumu.
Palę się do roboty jak ruska jednostka mobilizacyjna.
- empir
- zahartowany metalizator
- Posty: 4705
- Rejestracja: 31-08-2008, 23:17
- Lokalizacja: silesia
Re: BLACK SABBATH
Bardziej zjebana jest okładka