ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑25-11-2022, 13:53
Blast from the past, chociaż nie do końca. Czytałem inne Kedrigerny w tym samym czasie, co Spellsingera, zobaczmy, czy widać piksele.
Rozczarowanie po całej linii - Kedrigern nie pokazał, co potrafi, a jeśli pokazał i to jest max, to nie jestem pod wrażeniem. Po pierwsze, to jest zbiór opowiadań, i tylko jedno z nich zawiera Kedrigerna. O wiele poważniejszym jednak zarzutem jest to, że żadne z tych opowiadań nie trzyma w napięciu i nie budzi fascynacji tym, co będzie dalej. Ich tok jest czasem tak wolny i rozwklekły, że można by pomyśleć, że to wypracowanie ucznia, których próbuje dobić do limitu słów. Czytaliśmy to na noc z żoną w ramach wspólnego czytania, ale po raz drugi w historii jakichś 4 lat codziennego czytania doszliśmy do wniosku, że to nudne jak flaki z olejem, mimo że krótkie, i nie chce nam się zwyczajnie tego czytać dalej. Dobrnąłem do końca już sam. Opowiadania te przypominają raczej dość schematyczne legendy, niż skrzące się akcją zwięzłe historie, a niejednokrotnie kończą się w taki sposób, że można się zastanawiać, jaki w ogóle z tego morał. Niestety - śmietnik historii fantasy.