I jak te serie poboczne Thorgala?
Jakie książki ostatnio kupiliście
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10809
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Jakie książki ostatnio kupiliście
Chop wood. Carry water.
- Oki
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1960
- Rejestracja: 16-09-2012, 00:30
Re: Jakie książki ostatnio kupiliście
- tommek
- w mackach Zła
- Posty: 838
- Rejestracja: 04-11-2017, 16:09
- Kontakt:
Re: Jakie książki ostatnio kupiliście
Dawno nic nie czytałem z serii a widzę że się mocno rozwija bo już 40 tom i wątki poboczne. Ten obecny Thorgal to wydaje się mocno zmęczony życiem, Keanu Reeves mógłby go zagrać gdyby coś nakręcili. Do serii mam olbrzymi sentyment bo w tym samym czasie zacząłem słuchać metalu i jakoś te dwa światy się uzupełniały.
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10809
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Jakie książki ostatnio kupiliście
Kurde, Keanu to faktycznie byłby zajebisty wybór!tommek pisze: ↑04-02-2023, 14:52Dawno nic nie czytałem z serii a widzę że się mocno rozwija bo już 40 tom i wątki poboczne. Ten obecny Thorgal to wydaje się mocno zmęczony życiem, Keanu Reeves mógłby go zagrać gdyby coś nakręcili. Do serii mam olbrzymi sentyment bo w tym samym czasie zacząłem słuchać metalu i jakoś te dwa światy się uzupełniały.
Jeszcze nie dotarłem, to znaczy kiedyś je czytałem częściowo, ale dawno i nieprawda. Ta okładka Wyroku Walkirii jest tak piękna, że trzymam ją przed oczami jak pracuję.
Chop wood. Carry water.
- WaszJudasz
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3236
- Rejestracja: 16-11-2010, 13:18
Re: Jakie książki ostatnio kupiliście
Kurde, tyle wspomnień…
Rekonstruując sobie na podstawie pewnych biograficznych punktów kontrolnych wnioskuję, że Thorgala poznałem mając jakieś 5-6 lat z dwóch pierwszych albumów wydanych przez KAW, a wypożyczonych ze szpitalnej biblioteki. Musiało tak być, bo wiem, że znałem już tę postać, gdy w mojej małomiasteczkowej księgarni nastąpiło tąpnięcie tektoniczne. Otóż będąc łebkiem, który za wcześnie nauczył się czytać i oszalał na punkcie komiksów, nie mogłem być szczególnie zadowolony z oferty wydawniczej u zbiegu końcówki PRL i początku trudno powiedzieć czego. Nie ukazywało się prawie nic, więc czytało się wszystko - a tu pewnego dnia wchodzę do księgarni, a tam na ladzie leżą obok siebie: “Gwiezdne Dziecko”, “Alinoe”, “Łucznicy” i “Kraina Qa”. Musiał to być albo rok 1989, kiedy te albumy zostały wydane, albo następny, gdy trafiły do mojego miasteczka dzięki ówczesnemu dziwacznemu systemowi dystrybucji. Nie leżały długo, a Thorgal został na lata moim bohaterem numer jeden. Fabuła “Gwiezdnego dziecka” wykręciła mi umysł, a “Alinoe” autentycznie wystraszyło. Dzięki “Łucznikom” dowiedziałem się, że Thorgal jest jeszcze lepszy od Robin Hooda, którego wtedy dość poważałem, a “Kraina Qa” to był już mocny odjazd, toteż ucieszyłem się jak głupi, gdy kolejne albumy z tego cyklu zaczęły pojawiać się w mojej księgarni z jakąś tam regularnością. Jednocześnie głęboko przeżywałem fakt, że wedle rozpiski na tylnej okładce komiksów, między pierwszymi dwoma albumami a “Gwiezdnym dzieckiem” są intrygujące tytuły czterech albumów, których nie widziałem na oczy!
I tutaj drugi strzał: pewnego pięknego dnia, eksplorując dom towarowy w Puławach, trafiłem na... kolejne cztery albumy, czyli wszystkie brakujące, od “Nad jeziorem bez dna” po “Upadek Brek Zarith”. Niuans był tylko taki, że zniknęli gdzieś znani mi z rozpiski starcy z krainy Aran, a pojawiło się jezioro, ale byłem bardziej niż kontent. Cóż to były za wakacje….
Potem poniosłem porażkę. W swojej księgarni znalazłem “Władcę gór”. Jako, że te tyłorozpiski były wtedy rozwijane na bieżąco, tzn. album bieżący był ostatnim, w ten sposób dowiedziałem się, że - ku mej frustracji - w międzyczasie powinien ukazać się jeszcze jeden album, “Aaricia”. Niestety, przegapiłem. A może wcale się jeszcze nie ukazał, skoro wcześniej tak kombinowali z kolejnością? Nieważne, historia z twistem czasopodróżowym była mocna, fenomenalny album. Jeszcze mocniejsza była “Wilczyca”, kolejny po “Alinoe” album w konwencji w zasadzie horroru.
Ostatnim albumem, jaki przeczytałem i kupiłem, nim straciłem z Thorgalem kontakt, była “Strażniczka Kluczy”. Tu też była ciekawa historia: otóż kioskarka, która znała mnie doskonale ( jak chyba wszystkie w mieście), powiedziała mi, że jest nowy Thorgal, ale drogi, no i jej syn dziś czyta, więc jak coś, to mogę przyjść pojutrze. Przyszedłem, faktycznie tanio nie było, nowy wydawca i …. kurde, pierwszy raz zobaczyłem komiks w twardej oprawie. Z dzisiejszej perspektywy historia jest tam opisana jakby nieco przekombinowana, ale wtedy było to dla mnie konkretne danie do wiwatu. I jedyne co mnie gryzło, to ta brakująca "Araicia"...
I tyle. “Słoneczny miecz” zastał mnie już w takim momencie, że skupiałem się na czym innym i komiksu nie kupiłem. Ten i późniejsze tomy czytywałem potem już tylko w empiku czy z ekranu. I nigdy nie było już tak samo, to raczej oczywiste, nie? Tych wszystkich serii pobocznych nawet nie próbowałem zaczynać.
A na dziś - tyle mi z Thorgala zostało. “Strażniczkę” naiwnie pożyczyłem dobrze wiem komu i szlag ją trafił, moja ukochana “Czarna Galera” przepadła sam nie wiem gdzie.
W następnym odcinku: zbliżając się do wieku średniego odkrywam Conana.
Rekonstruując sobie na podstawie pewnych biograficznych punktów kontrolnych wnioskuję, że Thorgala poznałem mając jakieś 5-6 lat z dwóch pierwszych albumów wydanych przez KAW, a wypożyczonych ze szpitalnej biblioteki. Musiało tak być, bo wiem, że znałem już tę postać, gdy w mojej małomiasteczkowej księgarni nastąpiło tąpnięcie tektoniczne. Otóż będąc łebkiem, który za wcześnie nauczył się czytać i oszalał na punkcie komiksów, nie mogłem być szczególnie zadowolony z oferty wydawniczej u zbiegu końcówki PRL i początku trudno powiedzieć czego. Nie ukazywało się prawie nic, więc czytało się wszystko - a tu pewnego dnia wchodzę do księgarni, a tam na ladzie leżą obok siebie: “Gwiezdne Dziecko”, “Alinoe”, “Łucznicy” i “Kraina Qa”. Musiał to być albo rok 1989, kiedy te albumy zostały wydane, albo następny, gdy trafiły do mojego miasteczka dzięki ówczesnemu dziwacznemu systemowi dystrybucji. Nie leżały długo, a Thorgal został na lata moim bohaterem numer jeden. Fabuła “Gwiezdnego dziecka” wykręciła mi umysł, a “Alinoe” autentycznie wystraszyło. Dzięki “Łucznikom” dowiedziałem się, że Thorgal jest jeszcze lepszy od Robin Hooda, którego wtedy dość poważałem, a “Kraina Qa” to był już mocny odjazd, toteż ucieszyłem się jak głupi, gdy kolejne albumy z tego cyklu zaczęły pojawiać się w mojej księgarni z jakąś tam regularnością. Jednocześnie głęboko przeżywałem fakt, że wedle rozpiski na tylnej okładce komiksów, między pierwszymi dwoma albumami a “Gwiezdnym dzieckiem” są intrygujące tytuły czterech albumów, których nie widziałem na oczy!
I tutaj drugi strzał: pewnego pięknego dnia, eksplorując dom towarowy w Puławach, trafiłem na... kolejne cztery albumy, czyli wszystkie brakujące, od “Nad jeziorem bez dna” po “Upadek Brek Zarith”. Niuans był tylko taki, że zniknęli gdzieś znani mi z rozpiski starcy z krainy Aran, a pojawiło się jezioro, ale byłem bardziej niż kontent. Cóż to były za wakacje….
Potem poniosłem porażkę. W swojej księgarni znalazłem “Władcę gór”. Jako, że te tyłorozpiski były wtedy rozwijane na bieżąco, tzn. album bieżący był ostatnim, w ten sposób dowiedziałem się, że - ku mej frustracji - w międzyczasie powinien ukazać się jeszcze jeden album, “Aaricia”. Niestety, przegapiłem. A może wcale się jeszcze nie ukazał, skoro wcześniej tak kombinowali z kolejnością? Nieważne, historia z twistem czasopodróżowym była mocna, fenomenalny album. Jeszcze mocniejsza była “Wilczyca”, kolejny po “Alinoe” album w konwencji w zasadzie horroru.
Ostatnim albumem, jaki przeczytałem i kupiłem, nim straciłem z Thorgalem kontakt, była “Strażniczka Kluczy”. Tu też była ciekawa historia: otóż kioskarka, która znała mnie doskonale ( jak chyba wszystkie w mieście), powiedziała mi, że jest nowy Thorgal, ale drogi, no i jej syn dziś czyta, więc jak coś, to mogę przyjść pojutrze. Przyszedłem, faktycznie tanio nie było, nowy wydawca i …. kurde, pierwszy raz zobaczyłem komiks w twardej oprawie. Z dzisiejszej perspektywy historia jest tam opisana jakby nieco przekombinowana, ale wtedy było to dla mnie konkretne danie do wiwatu. I jedyne co mnie gryzło, to ta brakująca "Araicia"...
I tyle. “Słoneczny miecz” zastał mnie już w takim momencie, że skupiałem się na czym innym i komiksu nie kupiłem. Ten i późniejsze tomy czytywałem potem już tylko w empiku czy z ekranu. I nigdy nie było już tak samo, to raczej oczywiste, nie? Tych wszystkich serii pobocznych nawet nie próbowałem zaczynać.
A na dziś - tyle mi z Thorgala zostało. “Strażniczkę” naiwnie pożyczyłem dobrze wiem komu i szlag ją trafił, moja ukochana “Czarna Galera” przepadła sam nie wiem gdzie.
W następnym odcinku: zbliżając się do wieku średniego odkrywam Conana.
Mózg powiększa się w czaszce, kiedy wody w rzece wzbierają. Wtenczas błony czerepu się wznoszą, przybliżając do czaszki.
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10809
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Jakie książki ostatnio kupiliście
No stary, widzę że takie same drogi przechodziliśmy, zarówno z Thorgalem jak i z Conanem;) U mnie też skończyło się wtedy na "Strażniczce Kluczy", natomiast biblioteka do tego momentu miała prawie wszystkie, z wyjątkiem Oczu Tanatloca, Miasta Zaginionego Boga, Aaricii i Wilczycy. Mocno mnie to wtedy prześladowało i poznałem je wiele lat później. To trochę tak, jakby znać Slayera na wskroś, ale nigdy nie usłyszeć "Hell Awaits" i "South of Heaven". A Conana też poznałem dość niedawno, ze 2 lata temu, czytaliśmy go do poduszki z żoną przez 7 miesięcy.WaszJudasz pisze: ↑04-02-2023, 19:45Kurde, tyle wspomnień…
Rekonstruując sobie na podstawie pewnych biograficznych punktów kontrolnych wnioskuję, że Thorgala poznałem mając jakieś 5-6 lat z dwóch pierwszych albumów wydanych przez KAW, a wypożyczonych ze szpitalnej biblioteki. Musiało tak być, bo wiem, że znałem już tę postać, gdy w mojej małomiasteczkowej księgarni nastąpiło tąpnięcie tektoniczne. Otóż będąc łebkiem, który za wcześnie nauczył się czytać i oszalał na punkcie komiksów, nie mogłem być szczególnie zadowolony z oferty wydawniczej u zbiegu końcówki PRL i początku trudno powiedzieć czego. Nie ukazywało się prawie nic, więc czytało się wszystko - a tu pewnego dnia wchodzę do księgarni, a tam na ladzie leżą obok siebie: “Gwiezdne Dziecko”, “Alinoe”, “Łucznicy” i “Kraina Qa”. Musiał to być albo rok 1989, kiedy te albumy zostały wydane, albo następny, gdy trafiły do mojego miasteczka dzięki ówczesnemu dziwacznemu systemowi dystrybucji. Nie leżały długo, a Thorgal został na lata moim bohaterem numer jeden. Fabuła “Gwiezdnego dziecka” wykręciła mi umysł, a “Alinoe” autentycznie wystraszyło. Dzięki “Łucznikom” dowiedziałem się, że Thorgal jest jeszcze lepszy od Robin Hooda, którego wtedy dość poważałem, a “Kraina Qa” to był już mocny odjazd, toteż ucieszyłem się jak głupi, gdy kolejne albumy z tego cyklu zaczęły pojawiać się w mojej księgarni z jakąś tam regularnością. Jednocześnie głęboko przeżywałem fakt, że wedle rozpiski na tylnej okładce komiksów, między pierwszymi dwoma albumami a “Gwiezdnym dzieckiem” są intrygujące tytuły czterech albumów, których nie widziałem na oczy!
I tutaj drugi strzał: pewnego pięknego dnia, eksplorując dom towarowy w Puławach, trafiłem na... kolejne cztery albumy, czyli wszystkie brakujące, od “Nad jeziorem bez dna” po “Upadek Brek Zarith”. Niuans był tylko taki, że zniknęli gdzieś znani mi z rozpiski starcy z krainy Aran, a pojawiło się jezioro, ale byłem bardziej niż kontent. Cóż to były za wakacje….
Potem poniosłem porażkę. W swojej księgarni znalazłem “Władcę gór”. Jako, że te tyłorozpiski były wtedy rozwijane na bieżąco, tzn. album bieżący był ostatnim, w ten sposób dowiedziałem się, że - ku mej frustracji - w międzyczasie powinien ukazać się jeszcze jeden album, “Aaricia”. Niestety, przegapiłem. A może wcale się jeszcze nie ukazał, skoro wcześniej tak kombinowali z kolejnością? Nieważne, historia z twistem czasopodróżowym była mocna, fenomenalny album. Jeszcze mocniejsza była “Wilczyca”, kolejny po “Alinoe” album w konwencji w zasadzie horroru.
Ostatnim albumem, jaki przeczytałem i kupiłem, nim straciłem z Thorgalem kontakt, była “Strażniczka Kluczy”. Tu też była ciekawa historia: otóż kioskarka, która znała mnie doskonale ( jak chyba wszystkie w mieście), powiedziała mi, że jest nowy Thorgal, ale drogi, no i jej syn dziś czyta, więc jak coś, to mogę przyjść pojutrze. Przyszedłem, faktycznie tanio nie było, nowy wydawca i …. kurde, pierwszy raz zobaczyłem komiks w twardej oprawie. Z dzisiejszej perspektywy historia jest tam opisana jakby nieco przekombinowana, ale wtedy było to dla mnie konkretne danie do wiwatu. I jedyne co mnie gryzło, to ta brakująca "Araicia"...
I tyle. “Słoneczny miecz” zastał mnie już w takim momencie, że skupiałem się na czym innym i komiksu nie kupiłem. Ten i późniejsze tomy czytywałem potem już tylko w empiku czy z ekranu. I nigdy nie było już tak samo, to raczej oczywiste, nie? Tych wszystkich serii pobocznych nawet nie próbowałem zaczynać.
A na dziś - tyle mi z Thorgala zostało. “Strażniczkę” naiwnie pożyczyłem dobrze wiem komu i szlag ją trafił, moja ukochana “Czarna Galera” przepadła sam nie wiem gdzie.
W następnym odcinku: zbliżając się do wieku średniego odkrywam Conana.
Chop wood. Carry water.
- Oki
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1960
- Rejestracja: 16-09-2012, 00:30
Re: Jakie książki ostatnio kupiliście
Tak, lata 80/90 to piękne czasy wolnej amerykanki. Pamiętam w jak dziwnych miejscach można było dostać Thorgale. U mnie w małej miejscowości były to kioski, księgarnia, sklep papierniczy (nigdy przedtem i nigdy potem nie widziałem tam komiksów - tam nabyłem Aricie), sklep zabawkowy. Na szczęście poczta pantoflowa działała sprawnie.WaszJudasz pisze: ↑04-02-2023, 19:45Kurde, tyle wspomnień…
Rekonstruując sobie na podstawie pewnych biograficznych punktów kontrolnych wnioskuję, że Thorgala poznałem mając jakieś 5-6 lat z dwóch pierwszych albumów wydanych przez KAW, a wypożyczonych ze szpitalnej biblioteki. Musiało tak być, bo wiem, że znałem już tę postać, gdy w mojej małomiasteczkowej księgarni nastąpiło tąpnięcie tektoniczne. Otóż będąc łebkiem, który za wcześnie nauczył się czytać i oszalał na punkcie komiksów, nie mogłem być szczególnie zadowolony z oferty wydawniczej u zbiegu końcówki PRL i początku trudno powiedzieć czego. Nie ukazywało się prawie nic, więc czytało się wszystko - a tu pewnego dnia wchodzę do księgarni, a tam na ladzie leżą obok siebie: “Gwiezdne Dziecko”, “Alinoe”, “Łucznicy” i “Kraina Qa”. Musiał to być albo rok 1989, kiedy te albumy zostały wydane, albo następny, gdy trafiły do mojego miasteczka dzięki ówczesnemu dziwacznemu systemowi dystrybucji. Nie leżały długo, a Thorgal został na lata moim bohaterem numer jeden. Fabuła “Gwiezdnego dziecka” wykręciła mi umysł, a “Alinoe” autentycznie wystraszyło. Dzięki “Łucznikom” dowiedziałem się, że Thorgal jest jeszcze lepszy od Robin Hooda, którego wtedy dość poważałem, a “Kraina Qa” to był już mocny odjazd, toteż ucieszyłem się jak głupi, gdy kolejne albumy z tego cyklu zaczęły pojawiać się w mojej księgarni z jakąś tam regularnością. Jednocześnie głęboko przeżywałem fakt, że wedle rozpiski na tylnej okładce komiksów, między pierwszymi dwoma albumami a “Gwiezdnym dzieckiem” są intrygujące tytuły czterech albumów, których nie widziałem na oczy!
I tutaj drugi strzał: pewnego pięknego dnia, eksplorując dom towarowy w Puławach, trafiłem na... kolejne cztery albumy, czyli wszystkie brakujące, od “Nad jeziorem bez dna” po “Upadek Brek Zarith”. Niuans był tylko taki, że zniknęli gdzieś znani mi z rozpiski starcy z krainy Aran, a pojawiło się jezioro, ale byłem bardziej niż kontent. Cóż to były za wakacje….
Potem poniosłem porażkę. W swojej księgarni znalazłem “Władcę gór”. Jako, że te tyłorozpiski były wtedy rozwijane na bieżąco, tzn. album bieżący był ostatnim, w ten sposób dowiedziałem się, że - ku mej frustracji - w międzyczasie powinien ukazać się jeszcze jeden album, “Aaricia”. Niestety, przegapiłem. A może wcale się jeszcze nie ukazał, skoro wcześniej tak kombinowali z kolejnością? Nieważne, historia z twistem czasopodróżowym była mocna, fenomenalny album. Jeszcze mocniejsza była “Wilczyca”, kolejny po “Alinoe” album w konwencji w zasadzie horroru.
Ostatnim albumem, jaki przeczytałem i kupiłem, nim straciłem z Thorgalem kontakt, była “Strażniczka Kluczy”. Tu też była ciekawa historia: otóż kioskarka, która znała mnie doskonale ( jak chyba wszystkie w mieście), powiedziała mi, że jest nowy Thorgal, ale drogi, no i jej syn dziś czyta, więc jak coś, to mogę przyjść pojutrze. Przyszedłem, faktycznie tanio nie było, nowy wydawca i …. kurde, pierwszy raz zobaczyłem komiks w twardej oprawie. Z dzisiejszej perspektywy historia jest tam opisana jakby nieco przekombinowana, ale wtedy było to dla mnie konkretne danie do wiwatu. I jedyne co mnie gryzło, to ta brakująca "Araicia"...
I tyle. “Słoneczny miecz” zastał mnie już w takim momencie, że skupiałem się na czym innym i komiksu nie kupiłem. Ten i późniejsze tomy czytywałem potem już tylko w empiku czy z ekranu. I nigdy nie było już tak samo, to raczej oczywiste, nie? Tych wszystkich serii pobocznych nawet nie próbowałem zaczynać.
A na dziś - tyle mi z Thorgala zostało. “Strażniczkę” naiwnie pożyczyłem dobrze wiem komu i szlag ją trafił, moja ukochana “Czarna Galera” przepadła sam nie wiem gdzie.
W następnym odcinku: zbliżając się do wieku średniego odkrywam Conana.
- Sgt. Barnes
- zahartowany metalizator
- Posty: 5410
- Rejestracja: 13-07-2012, 07:37
Re: Jakie książki ostatnio kupiliście
Potwierdzam, takie czasy były, że człowiek rzucał się na każdą nowość. U mnie była tylko jedna księgarnia, i któregoś dnia zachodzę tam z kumplem, też komiksiarzem, i co widzimy? Na półce pachnące nowością pojedyncze egzemplarze Buntu Olbrzymów z serii Danikena i komiksu o podboju Meksyku. Nie mieliśmy grosza przy duszy, to rzuciliśmy się w pościg do domu, żeby wydębić kasę od starych. Mieszkaliśmy w tym samym bloku, ja na drugim piętrze, kolega na 4. Ale jebany mnie ubiegł, gdy tylko przybyłem biegiem do księgarni, ten z uśmiechem już z niej wychodził z zakupami... Pozostało mi jedynie czekanie, aż skończy czytać i pożyczy
Prawdziwy mężczyzna powinien być...ogolony i ciut, ciut pijany.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10809
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Jakie książki ostatnio kupiliście
PRzeczytałem dzisiaj "Barbarzyńcę" tom 27, zajebisty, na pewno jeden z najlepszych. Aż wypieki miałem i spultałem się.
Chop wood. Carry water.
- Stoigniew
- zahartowany metalizator
- Posty: 3956
- Rejestracja: 09-01-2012, 18:20
Re: Jakie książki ostatnio kupiliście
uważam że wszystko co stworzył tandem Van Hamme - Rosiński trzymało poziom, raz lepiej raz gorzej, ale poniżej ustalonego wysokiego standardu nie zeszli.
później nie jest już tak różowo
idea miała być taka że w następnych częściach rolę główną przejmuje Jolan, i powiem wam że w tomach 30-32 całkiem dobrze im szło, ale jak zaczęli w to znowu mieszać Thorgala to się zesrało...
a zepchnięcie wątku Jolana do serii pobocznej, tej o Kriss de Valnor, sprawiło że seria ta stała się o wiele ciekawsza niż seria główna, ot taki paradoks
później nie jest już tak różowo
idea miała być taka że w następnych częściach rolę główną przejmuje Jolan, i powiem wam że w tomach 30-32 całkiem dobrze im szło, ale jak zaczęli w to znowu mieszać Thorgala to się zesrało...
a zepchnięcie wątku Jolana do serii pobocznej, tej o Kriss de Valnor, sprawiło że seria ta stała się o wiele ciekawsza niż seria główna, ot taki paradoks
- Mariusz Wędliniarz
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2545
- Rejestracja: 21-09-2011, 13:13
Re: Jakie książki ostatnio kupiliście
Motyka rękę, widły w dłonie i do pracy. Pewnie ci co tu najwięcej "czytają" mają po 100 kilo wagi i rèce jak konary drzew zdatne do pracy. Ludzie! Co wy robita, chłop jest od roboty.
Raz się zje, raz się nie zje.
- Sgt. Barnes
- zahartowany metalizator
- Posty: 5410
- Rejestracja: 13-07-2012, 07:37
Re: Jakie książki ostatnio kupiliście
Ja rozpoczynam wątek poboczny z młodym Thorgalem. Ma to swój klimat, ale, ech, to jednak nie to.
Prawdziwy mężczyzna powinien być...ogolony i ciut, ciut pijany.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10809
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Jakie książki ostatnio kupiliście
Ciężko już wyczaić czy to te tomy są słabsze, czy my po prostu starzy i nie chłoniemy tego tak jak kiedyś.Sgt. Barnes pisze: ↑05-02-2023, 23:12Ja rozpoczynam wątek poboczny z młodym Thorgalem. Ma to swój klimat, ale, ech, to jednak nie to.
Chop wood. Carry water.
- Bonecrusher
- zahartowany metalizator
- Posty: 4797
- Rejestracja: 16-05-2013, 15:29
Re: Jakie książki ostatnio kupiliście
F Dostojewski- Bracia Karamazow
Biją mi głucho popękane dzwony
I anioł ciemny prowadzi za sobą
I jak biczownik okryty żałobą płacze, a w łzach much biją nieszczęść dzwony
I anioł ciemny prowadzi za sobą
I jak biczownik okryty żałobą płacze, a w łzach much biją nieszczęść dzwony
- trup
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 14936
- Rejestracja: 26-11-2009, 14:38
Re: Jakie książki ostatnio kupiliście
R. Kapuściński - IMPERUIM. (jeszcze nie czytałem)
Jonathan Holt - Carnivia - BLUŹNIERSTWO
Elżbieta Baniewicz - GAJOS
Jonathan Holt - Carnivia - BLUŹNIERSTWO
Elżbieta Baniewicz - GAJOS
hO Aster Tor Pente - "Give Light and The People Will Follow."
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
„Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, świat nie jest go wart” (logion 57)
- bartwa
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8217
- Rejestracja: 16-11-2016, 13:21
- Lokalizacja: pruska dziura
Re: Jakie książki ostatnio kupiliście
Takie same akcje u mnie po budzie, szczególnie jak księga wzbogaciła się o antykwariat. Zwykle przegrywałem, bo na chatę prawie kilometr.Sgt. Barnes pisze: ↑05-02-2023, 14:46Nie mieliśmy grosza przy duszy, to rzuciliśmy się w pościg do domu, żeby wydębić kasę od starych.
PLASTIK NIE JEST METALEM
- Bonecrusher
- zahartowany metalizator
- Posty: 4797
- Rejestracja: 16-05-2013, 15:29
Re: Jakie książki ostatnio kupiliście
Jerzy Kosiński "malowany ptak"
Biją mi głucho popękane dzwony
I anioł ciemny prowadzi za sobą
I jak biczownik okryty żałobą płacze, a w łzach much biją nieszczęść dzwony
I anioł ciemny prowadzi za sobą
I jak biczownik okryty żałobą płacze, a w łzach much biją nieszczęść dzwony
-
- w mackach Zła
- Posty: 694
- Rejestracja: 02-01-2011, 22:21
Re: Jakie książki ostatnio kupiliście
To nie jest kraj dla starych ludzi jedynego i niepowtarzalnego Cormaka McCarthy'ego. Długo się zbierałem.
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1210
- Rejestracja: 01-04-2011, 11:14
Re: Jakie książki ostatnio kupiliście
Trudi Canavan GILDIA MAGOW
Z przedszkola dzieciaka wziąłem sobie do poczytania Mroza CZARNA MADONNA.
Z przedszkola dzieciaka wziąłem sobie do poczytania Mroza CZARNA MADONNA.
- Maro
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1371
- Rejestracja: 30-05-2013, 20:16