DARK ANGEL

[Ascetic]

Ja bym tam zastosował system nostalgiczno-sentymentalny, grzebnąłbym w pamięci i wyciągnął na powierzchnię, najlepsze lata 80', może początek 90':

1. Onslaught, Pantera, Annihilator, Death Angel, Venom, Coroner ..

2. Risk, Forbidden, Toxik, Assassin, Living Death, Wolf Spider, Exciter, Exumer, Egzekuthor, Atrophy, Schizo, Attomica, Tankard, Nuclear Assault, Artillery, Heathen, Sadus, Flotsam, Razor, Sacred Reich, Whiplash ...

[Bonecrusher]

Ja bym tam zastosował system nostalgiczno-sentymentalny, grzebnąłbym w pamięci i wyciągnął na powierzchnię, najlepsze lata 80', może początek 90':

1. Onslaught, Pantera, Annihilator, Death Angel, Venom, Coroner ..

2. Risk, Forbidden, Toxik, Assassin, Living Death, Wolf Spider, Exciter, Exumer, Egzekuthor, Atrophy, Schizo, Attomica, Tankard, Nuclear Assault, Artillery, Heathen, Sadus, Flotsam, Razor, Sacred Reich, Whiplash ...

A ten o którym mowa w tym temacie?
Edit:
A Slayer, a Sodom?

[Tatuś]

Ja tam sądzę, że są przydatne, pozwalają mi umiejscowić sobie te kapele na swoich miejscach

Niech każdy sobie umiejscawia jak mu się podoba. Np. taki Demolition Hammer robi mi lepiej niż Dark Angel ale pewnie są tacy którzy twierdzą inaczej.

[Ascetic]

Ja bym tam zastosował system nostalgiczno-sentymentalny, grzebnąłbym w pamięci i wyciągnął na powierzchnię, najlepsze lata 80', może początek 90':

1. Onslaught, Pantera, Annihilator, Death Angel, Venom, Coroner ..

2. Risk, Forbidden, Toxik, Assassin, Living Death, Wolf Spider, Exciter, Exumer, Egzekuthor, Atrophy, Schizo, Attomica, Tankard, Nuclear Assault, Artillery, Heathen, Sadus, Flotsam, Razor, Sacred Reich, Whiplash ...

A ten o którym mowa w tym temacie?

To właściwie dość zaskakująca dla mnie obserwacja, ale nigdy nie miałem kasety, płyty. Wszystkie wymienione już tak. Z bliżej mi nieznanych powodów, nie był to dla mnie ważny zespół (pewnie dlatego, że w tym zbieractwie, kupowactwie młodzieżowym, akurat ktoś, nie miał w ofercie), nie zapisał mi się jako czołówka, czy końcówka. Jakbym miał umiejscowić, to gdzieś około 90-92 roku straciłem zainteresowanie traszem, to co nie wskoczyło na kasetową plejlistę, wróciło wiele lat później, na zasadzie odświeżania i weryfikowania wspomnień z bieżącą oceną, ale tu też DA, nie był w tym kręgu. Teraz jak mam czas na trasz, ten najlepszy, z lat właśnie 80/90' wracam do 1-3 Death Angel, Testamenty, Megadefu, Secred R i takiego dość zamknietego kręgu, ale znów jest on bez DA. Tym samym, nie czuję się kompetentny, aby się wypowiedzieć w tej materii. I jak jako tako jestem obsłuchany w pradziadach metalowych, to tutaj można powiedzieć, że mam braki i właściwie nieźle mi z tym. Będzie co rozkminiać na emeryturze.

[Pacjent]

Darkness descends klasyk przez wielki K
Inne za mało razy słyszałem
Ogólnie jeden z lepszych zespołów thrashowych dla mnie

Wszystko się zgadza, ale jednak Time Does Not Heal rządzi.

Obiektywnie raczej nie, dla świata muzyki DD okazało się zdecydować się najbardziej wpływowe, TDNH okazało się być bezdzietne.

To prawda i dlatego ten album jest wyjątkowy. Jego duszna i posępna atmosfera czyni go jednym z najbardziej oryginalnych thrashowych albumów w historii.

[Żułek]

Kod: Zaznacz cały

Ja bym tam zastosował system nostalgiczno-sentymentalny, grzebnąłbym w pamięci i wyciągnął na powierzchnię, najlepsze lata 80', może początek 90':

1. Onslaught, Pantera, Annihilator, Death Angel, Venom, Coroner ..

2. Risk, Forbidden, Toxik, Assassin, Living Death, Wolf Spider, Exciter, Exumer, Egzekuthor, Atrophy, Schizo, Attomica, Tankard, Nuclear Assault, Artillery, Heathen, Sadus, Flotsam, Razor, Sacred Reich, Whiplash ...

ja bym z tego wyciagnal nowe wydania Risk i Whiplash no i moze cos tam jeszcze ale glownie te dwa

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Słuchałem praktycznie tylko "Darkness Descends". Innych za bardzo nie znam, ale raczej posłucham. Pamiętam, że to był bardzo ostry thrash. Bardzo intensywny. Praktycznie jak Slayer.

Jak dla mnie łeb w łeb ten album idzie ze sztandarowymi sleja

No, na tym poziomie muzycznym dla mnie jest też debiut Metal Church, albo bardzo blisko.

Nie no Metal Church debiut to też nadalbum ale zdecydowanie łagodniejszy power metal

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Który album jest twoim ulubionym i dlaczego?
Tylko merytorycznie bez siana rzepaku

Słuchałem praktycznie tylko "Darkness Descends". Innych za bardzo nie znam, ale raczej posłucham. Pamiętam, że to był bardzo ostry thrash. Bardzo intensywny. Praktycznie jak Slayer.

Jak dla mnie łeb w łeb ten album idzie ze sztandarowymi sleja

No bo idzie, podobnie wielką inspiracją dla późniejszych muzyków deathmetalowy ch. 1986 to zresztą chyba najważniejszy rok dla metalu w ogóle.

[uglak]

1986 to zresztą chyba najważniejszy rok dla metalu w ogóle.

Jezu, dlaczego akurat 1986? Mogę znaleźć kilka-kilkanaście ważnych albumów z tego roku, ale to tyle.

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

1986 to zresztą chyba najważniejszy rok dla metalu w ogóle.

Jezu, dlaczego akurat 1986? Mogę znaleźć kilka-kilkanaście ważnych albumów z tego roku, ale to tyle.

Po pierwsze to mnie nie przezywaj, rozumiem ze Wielkanoc jest inspirująca ale żaden Jezus;) a po drugie to największe nagromadzenie albumów o dużym znaczeniu świadczących o szczytowej formie metalu: Reign in Blood, Bimber od the Beast, Master of Puppets, Darkness Descends its można dodawać swoje.

[Żułek]

1986 to zresztą chyba najważniejszy rok dla metalu w ogóle.

Jezu, dlaczego akurat 1986? Mogę znaleźć kilka-kilkanaście ważnych albumów z tego roku, ale to tyle.

Po pierwsze to mnie nie przezywaj, rozumiem ze Wielkanoc jest inspirująca ale żaden Jezus;) a po drugie to największe nagromadzenie albumów o dużym znaczeniu świadczących o szczytowej formie metalu: Reign in Blood, Bimber od the Beast, Master of Puppets, Darkness Descends its można dodawać swoje.

zapomnileś o Peace Sells

[Alkoholokaust]

1986 to zresztą chyba najważniejszy rok dla metalu w ogóle.

Jezu, dlaczego akurat 1986? Mogę znaleźć kilka-kilkanaście ważnych albumów z tego roku, ale to tyle.

Po pierwsze to mnie nie przezywaj, rozumiem ze Wielkanoc jest inspirująca ale żaden Jezus;) a po drugie to największe nagromadzenie albumów o dużym znaczeniu świadczących o szczytowej formie metalu: Reign in Blood, Bimber od the Beast, Master of Puppets, Darkness Descends its można dodawać swoje.

"Riders of Doom", "Nightmare Theatre", "In the name of Metal", "Fatal Portrait", "Rrroooaaarrr", "Pleasure to Kill", "Turbo", "666", "Mayhem, Fuckin Mayhem", "Obsessed by Cruelty", "Epicus Doomicus Metallicus", "Zombie Attack", "Eternal Devastation", "Doomsday for the Deceiver", "Bloody Vengeance", "Fun at the Funeral", "Hymn to Abramelin", "Game Over", "Beyond the Gates", "Possessed by Fire", "Morbid Visions".

[Bonecrusher]

Trochę tego rzeczywiście jest

[devastator77]

Hobbs Angel Of Death,Depressive Age,D.A.M.,Deathwish,Toranaga,Gammaside,Geisha Goner,Redrum,Ravenous,

Kilka znakomitych thrashowych zespołów,przyjrzyj im się murzyn uważnie,a odkryjesz radosne machanie łbem!

[Gore_Obsessed]

Jezu, dlaczego akurat 1986? Mogę znaleźć kilka-kilkanaście ważnych albumów z tego roku, ale to tyle.

Po pierwsze to mnie nie przezywaj, rozumiem ze Wielkanoc jest inspirująca ale żaden Jezus;) a po drugie to największe nagromadzenie albumów o dużym znaczeniu świadczących o szczytowej formie metalu: Reign in Blood, Bimber od the Beast, Master of Puppets, Darkness Descends its można dodawać swoje.

"Riders of Doom", "Nightmare Theatre", "In the name of Metal", "Fatal Portrait", "Rrroooaaarrr", "Pleasure to Kill", "Turbo", "666", "Mayhem, Fuckin Mayhem", "Obsessed by Cruelty", "Epicus Doomicus Metallicus", "Zombie Attack", "Eternal Devastation", "Doomsday for the Deceiver", "Bloody Vengeance", "Fun at the Funeral", "Hymn to Abramelin", "Game Over", "Beyond the Gates", "Possessed by Fire", "Morbid Visions".

Dużo tego było, bo to rzeczywiście był fantastyczny rocznik. Kilkanaście lat temu sam o nim temat oddzielny założyłem. Dla mnie najważniejsze rzeczy z niewymienionych gdzieś na przecięciu (czasem bardziej) osobistych fascynacji i (czasem bardziej) wpływowości to zdecydowanie: "The Force" (!!!), "Ordered to Kill", "The Awakening", "The Day After", "Power and Pain", "Torment in Fire".

Pisząc to słucham trójki Warfare wymienionej przez Ciebie. Gdzie współczesnemu mieleniu do tego... Już sam "Hungry Dogs" więcej dla mnie znaczy niż kiedykolwiek będą wszystkie tegoroczne premiery.

Co do bohaterów tematu: u mnie o pierwszeństwo praktycznie od zawsze walczą debiut, dwójka i ostatnia. Trójka zawsze wyraźnie odstawała, to znaczy o kilka procent skali. Chyba jednak najskuteczniej mnie rozmiękcza "We have arrived". Może to krzywdząca deklaracja w kontekście niekwestionowanej wpływowości i niesamowitej intensywności "Darkness descends" oraz kunsztu, bogactwa, złożoności, wyjątkowości "Time does not heal", ale debiut to dla mnie taka odarta z wszelkich ozdobników esencja tego czym jest/jaki powinien być metal. Jedyny mankament to czas trwania. Chciałbym jeszcze jeden kawałek/kilka dodatkowych minut. Wtedy nie miałbym ŻADNEGO "ale".

Na koniec jeszcze tylko:
1. KIEDY, DO KURWY NĘDZY, NOWY ALBUM???!!!
2. Zwracam uwagę szanownych użytkowników na totalnie przegapiony materiał "Let the Violence Begin" Dreams of Damnation z 2000 r. To kapela Jima Durkina. Pierwszy mini album wydało Necropolis Records. Takich riffów i klimatu nie odnajdziecie nigdzie indziej, z wyjątkiem pewnych zakamarków trzech pierwszych albumów Mrocznego Anioła. Brzmienie całości może nieco charakterne, ale do przegryzienia. Świetna pozycja! Potem z tercetu stali się kwintetem, wymieniono sekcję rytmiczną, doszła druga gitara, a na wokal wskoczyła jakaś babka i (prawie) cała magia się bezpowrotnie (?) ulotniła.

[helpme]

Takie cuda w tej Ameryce:

[est]

Nie zdziwię się jak trafią potem do Byczyny. Akurat będą w Europie i idealnie by tam pasowali z tym setem.

[helpme]

Ja bym miał chrapkę na cały ten zestaw, ale to akurat tutaj/gdzieś bliżej raczej niemożliwe.

[Żułek]

coś idzie

[r o b e r t]

Czekam .