Szybko pierdolnęli koziołka ofiarnego w ramach baśni dla naiwnych. Z czego wynika, że wizyta głowy obcego państwa
w Kanadzie w ich parlamencie, to całkowita improwizacja, seria zaskoczeń i niespodzianek.
W końcu jednak do faux pas przyznał się Marszałek Parlamentu Kanady.
Na pewno w tych okolicznościach, przyznał by się do wszystkiego a nawet do jeszcze więcej

Marszałek nazwiskiem Rota (o dziwo też mamy swoją!) przeprosił za uhonorowanie Hunki słowami. "Nikt, łącznie z innymi parlamentarzystami i delegacją Ukrainy, nie był świadomy moich zamiarów ani moich uwag, zanim je wygłosiłem. Inicjatywa ta była w całości moją własną" - stwierdził".
Ha, ha, ha! ....Norrrrmalnie nikt nie wiedział co się dzieje
