Wybitnie mnie cieszy v. 2

[PrezydentKosmosu]

No moja działalność była na skalę nieporównanie mniejszą, ale też na słomianych nogach. Wiele działalności tak funkcjonuje. Przychodzi jeden chujowy miesiąc i kasuje pół dobrego roku. Jak mówio, las płonie szybko i to prawda. Dziś nie podchodziłbym do prowadzenia działalności nie mając w chuj nadwyżki z każdego miesiąca, co najmniej dychy lub nawet dwóch, jeśli mówimy o naprawdę mikro studiu graficznym - bo jak przychodzi co do czego to kasę paliło się zajebiście szybko i można było jedynie patrzeć jak płonie i płakać. Nie, nie dla mnie taka zabawa.

A kasa? Co z tego? W gacie sobie człowiek napcha i do grobu zabierze. Kiedyś jak idiota myślałem, że to cokolwiek zmienia.

[Bonecrusher]

Cisza, spokój. Nikt nie męczy, nikt nie truje dupy, można w spokoju rozkoszować się muzyką pierwszy raz od nie wiem kiedy czuję się zrelaksowany, pospałem 7h po pracy, kupiłem sobie dużą czekoladę i jakoś tak fajnie no ;p

[tomaszm]

Prawda.Pieniądze są rzeczą nabywczo. Wiąża się z odpowiedzialnocią i wkurwianiem. Jeszcze zarządzając ludźmi po całym kraju, gdzie nic się nie może bez ciebie odbyć.

Wiadomo pracujemy dla pieniędzy. Ja przynajmniej dla nich pracuje. Są istotne- nie ma to tamto, ułatwaiją wiele rzeczyale nie najważniejsze.

Nie mozna się dać zafiskować.

[PrezydentKosmosu]

Prawda.Pieniądze są rzeczą nabywczo. Wiąża się z odpowiedzialnocią i wkurwianiem. Jeszcze zarządzając ludźmi po całym kraju, gdzie nic się nie może bez ciebie odbyć.

Wiadomo pracujemy dla pieniędzy. Ja przynajmniej dla nich pracuje. Są istotne- nie ma to tamto, ułatwaiją wiele rzeczyale nie najważniejsze.

Ujmę temat inaczej. Dwadzieścia lat temu zarabiałem cztery razy mniej niż obecnie, a byłem bogatszy. Pytanie, ile z tego wszystkiego zastaje? Znam ludzi, którzy zarabiają niby w chuj, i gówno z tego tak naprawdę mają. U mnie na Kaszubach ludzie są z reguły finansowo dobrze ogarnięci, lepiej niż na zazwyczaj, ale z tym bywa różnie.

Dla mnie istotne jest, co z tego zostaje. Nie tylko w cyferkach na koncie, bo wymierny rezultat może być także w postaci czasu wolnego, którego ja na przykład do niedawna nie miałem w ogóle. To, i jeszcze inne czynniki, nie tak może oczywiste, ale bezpośrednio związane z tym, ile czasu i energii wkładam w zarabianie kasy. Kosztem siebie, rodziny, zdrowia, samopoczucia. Bo co? Bo sąsiad ma lepsze auto, to ja też muszę?

Chuja tam. To jest powszechne to gdzie mieszkam, i jest to żałośnie smutne. Dzieciaki to podłapują, i mamy w szkole chłopaczka, z którego szydzą, bo jego mama jest biedna, bo zapierdala na trzy etaty, żeby związać koniec z końcem. Tak było również za moich szkolnych czasów. Dzieciaki są okrutne, wiem, ale pytanie, od kogo to podłapują.

To jest chore niestety. Masz żreć, masz gdzie mieszkać, czym się przemieszczać, i zajebiście. Zawsze chce się więcej, bo się zawsze wydaje, że czegoś brakuje, że to a tamto jak się będzie mieć, to wtedy dopiero... No właśnie co? To jest jak gaszenie ogniska benzyną, czy pragnienia wódą. Nie może skończyć się dobrze.

[Żułek]

rekord koncertowy wyśrubowany do 25
26 jeśli liczyć Napalm Death online na syfstocku
w tym roku to chyba koniec (oby)
to raczej jednorazowy wybryk że aż tyle pękło, w wakacje troche przedawkowałem a i tak kilka odpuściłem
myśle że koło 15-20 to optymalny wynik w ciągu roku no ale zobaczymy

[uglak]

Aż spojrzałem na last.fm i widzę, że mój roczny rekord z lat 2013 i 2014 to 30 koncertów. W tym roku na liczniku na razie 25, więc patrząc na kalendarz raczej nie wyrównam.

[Sybir]

... że przestałem chodzić na koncerty.

[Żułek]

Aż spojrzałem na last.fm

i widzę, że mój roczny rekord z lat 2013 i 2014 to 30 koncertów. W tym roku na liczniku na razie 25, więc patrząc na kalendarz raczej nie wyrównam.

2013/14 mówisz ? oj słabiutko u mnie, razem 7 dopiero od 2019 znacząco przyspieszyłem

... że przestałem chodzić na koncerty.

[Sybir]

Po kilku tegorocznych bawkach uznałem, że nie ma sensu się rozdrabniać - może było mi początkowo trochę żal jednej czy drugiej nieobecności, ale ostatecznie niczego nie żałuję. Czas ten spędziłem mimo wszystko bardziej produktywnie.

[Żułek]

[Sybir]

Co to za niedojrzałe rojenia?

[Żułek]

nie wiem ale chorowałbym

[Sybir]

Wybacz grubiański język, ale co Ty, Żułek, pierdolisz?

[Żułek]

[Bonecrusher]

XD

[Sybir]

Nie każde zaburzenie to od razu "loco" - niektóre wyleciały z ICD w ostatniej rewizji.

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Aż spojrzałem na last.fm i widzę, że mój roczny rekord z lat 2013 i 2014 to 30 koncertów. W tym roku na liczniku na razie 25, więc patrząc na kalendarz raczej nie wyrównam.

Mialem z rok czy dwa kiedy zaliczylem z 50, w podobnym okresie jak Ty, ale ostatecznie to byla troche sztuka dla sztuki, teraz chodze tylko na to co naprawdę super mnie interesuje, nawet jakbym mial zaplacic duzo wiecej kasy, tak jak DCD, Loreena McKennitt, Maideni.

[Żułek]

Nie każde zaburzenie to od razu "loco" - niektóre wyleciały z ICD w ostatniej rewizji.

a na to już nie mam wpływu


7CD 5CD w drodze

[empir]

Wybitnie mnie cieszy udany siedmiodniowy mini euro trip po Słowacji, Węgrzech i do Wiednia.

[Bonecrusher]

Rozpoczął się bdb okres u mnie odstawiłem wszystkie używki oprócz papierosów i jest zajebiście