Ciekawostki

[Lukass]

Swoje domowe żarcie >> wasze zjebane fastfoody

Oczy-kurwa-wiście. Rzygać mi się chce, jak przechodzę koło MCD i czuję smród tego ich paskudnego, przepalonego tłuszczu.

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Swoje domowe żarcie >> wasze zjebane fastfoody

Oczy-kurwa-wiście. Rzygać mi się chce, jak przechodzę koło MCD i czuję smród tego ich paskudnego, przepalonego tłuszczu.

Rozumiem że mozna nie lubic, ale mowa o smrodzie przepalonego tłuszczu to fantazje, tam akurat warunki czystości i kontrola produktu sa na maksymalnym poziomie.

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

BurgerKing > MC

Zajebiscie podrozal przez ostatni rok.

[Żułek]

BurgerKing > MC

Zajebiscie podrozal przez ostatni rok.

nie wiem, od kilku lat w żadnym nie byłem, jakoś mi nie po drodze

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

BurgerKing > MC

Zajebiscie podrozal przez ostatni rok.

nie wiem, od kilku lat w żadnym nie byłem, jakoś mi nie po drodze

My akurat mamy dosc blisko do burger kinga i zawsze zamawiam to samo, ale zal patrzeć jak najpierw podnosza cene, potem zmniejszaja produkt, po czym znowu podnosza cene w ciagu 3 miesiecy.

[Żułek]

hehe ja tez tylko jedno tam jem Whooper, reszta się nie liczy

[Lukass]

Swoje domowe żarcie >> wasze zjebane fastfoody

Oczy-kurwa-wiście. Rzygać mi się chce, jak przechodzę koło MCD i czuję smród tego ich paskudnego, przepalonego tłuszczu.

Rozumiem że mozna nie lubic, ale mowa o smrodzie przepalonego tłuszczu to fantazje, tam akurat warunki czystości i kontrola produktu sa na maksymalnym poziomie.

Nie żartuj, Panie Kolego. Korporacje tego typu przestrzegają tych norm, których przestrzegać muszą na danym terenie. A europejskie normy, choć dość restrykcyjne, są wbrew pozorom dość dziurawe pod wieloma względami. Mój nos zaś dość dobrze wie, czego szukać, gdy chodzi o produkty utleniania tłuszczy

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Oczy-kurwa-wiście. Rzygać mi się chce, jak przechodzę koło MCD i czuję smród tego ich paskudnego, przepalonego tłuszczu.

Rozumiem że mozna nie lubic, ale mowa o smrodzie przepalonego tłuszczu to fantazje, tam akurat warunki czystości i kontrola produktu sa na maksymalnym poziomie.

Nie żartuj, Panie Kolego. Korporacje tego typu przestrzegają tych norm, których przestrzegać muszą na danym terenie. A europejskie normy, choć dość restrykcyjne, są wbrew pozorom dość dziurawe pod wieloma względami. Mój nos zaś dość dobrze wie, czego szukać, gdy chodzi o produkty utleniania tłuszczy

To jest to co wiem od ludzi którzy tam pracowali, nie chwale sie tym i nie jestem dumny ale jestem w maku tak przynajmniej raz na dwa tygodnie od kilkunastu lat praktycznie od zawsze i nigdy spalonego tłuszczu nie czułem, moze trafiłeś w jakies nietypowe miejsce.

[Lukass]

Rozumiem że mozna nie lubic, ale mowa o smrodzie przepalonego tłuszczu to fantazje, tam akurat warunki czystości i kontrola produktu sa na maksymalnym poziomie.

Nie żartuj, Panie Kolego. Korporacje tego typu przestrzegają tych norm, których przestrzegać muszą na danym terenie. A europejskie normy, choć dość restrykcyjne, są wbrew pozorom dość dziurawe pod wieloma względami. Mój nos zaś dość dobrze wie, czego szukać, gdy chodzi o produkty utleniania tłuszczy

To jest to co wiem od ludzi którzy tam pracowali, nie chwale sie tym i nie jestem dumny ale jestem w maku tak przynajmniej raz na dwa tygodnie od kilkunastu lat praktycznie od zawsze i nigdy spalonego tłuszczu nie czułem, moze trafiłeś w jakies nietypowe miejsce.

Przepalony niekoniecznie oznacza spalony, po prostu zbyt długo ogrzewany. Ale problem jest większy, bo ja w zapachu (wielkie słowo, w smrodzie) każdej ich potrawy (no, powiedzmy, kolejne wielkie słowo) zawierającej tłuszcz (czyli prawie każdej) czuję nutę zjełczałego tłuszczu. Co ciekawe, u części konkurencji już niekoniecznie. Być może to także kwestia przechowywania i produkcji półproduktów, a to nie ma wielkiego związku z normami zachowanymi na miejscu. Ale muszę im oddać, przynajmniej na terenie Polski wszędzie śmierdzi w taki sam, unormowany sposób Niestety, szczerze nie znoszę i obecnie jest to ostatnie miejsce, które w desperacji bym odwiedził, poszukując posiłku.

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Spoko, co kto lubi ostatecznie. Natomiast teraz jak jestem w Marrakeszu to z ciekawości sprawdzilem tez lokalnego maka i kfc. W KFC do stripsow daja bulki i salatke (lol), karta sie nie dalonzaplacic bo terminal zepsuty. W maku bylo ok ale w obu miejscach baaaardzo maly wybor w porównaniu do Polski. Uprzedzajac zlosliwosci, lokalne zarcie jest spoko i jadam codziennie tajin.

[Hatefire]

Uprzedzajac zlosliwosci, lokalne zarcie jest spoko i jadam codziennie tajin.

Mam tadżin na działce. Zajebiście się w tym robi różne rzeczy na węglu drzewnym.

[empir]

Omijam maki.
Jedynie w Chorwacji dałem się skusić, bo tam mają też piwo.

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Omijam maki.
Jedynie w Chorwacji dałem się skusić, bo tam mają też piwo.

W zaskakująco wielu krajach maja piwo w maku,.Hiszpania, Niemcy rowniez. W KFC w Stalowej Woli tez.jest, to chyba jedyny taki przypadek jaki znam w Polsce.

[trup]

Nie no... to nie jest film o jakości jedzenia fastfood (którego wtedy w sumie nawet nie znano, choć były już zapiekanki w budkach, n o i w sumie bary mleczne w PRLu to był taki tani fastfood )...

Taka ciekawostka.

Co do McDn/BK/KFC/PizzaHut/ . . . to to generalnie syf jest i tablica Mendelejewa ale... co do świeżości ponoć nie można mieć zastrzeżeń. Bywam niezmiernie rzadko. Z musu.
Wolę indyjską, japońską, wietnamską, chińską, afgańską...

[empir]

Też jem z musiu. Najczęściej w obcym mieście gdy brak albo już pozamykane cywilizowane punkty gastronomiczne.
A z sieciowych fast foodów wolę sunway'a. Mam wrażenie, że też ciut zdrowszy food jest u nich.
A z PRLowskich fastfoodów uwielbiałem bułki z pieczarkami i francuskie hotdogi oraz zapiekanki.

[nagrobek]

picie piwa w maku lol
faktem jest, że sam smród tłuszczu w okolicy tych przybytków zabija apetyt na cokolwiek

[Hatefire]

W KFC w Stalowej Woli tez.jest, to chyba jedyny taki przypadek jaki znam w Polsce.

- Wiesz, co jest najzabawniejsze? Małe różnice. Mają to samo gówno, co my, ale ciut inne.
- Przykład?
- W amsterdamskich kinach sprzedają piwo. Nie w papierowym kubku, normalnie, na szklanki. W Stalowej Woli nawet w KFC podają piwo.

[Nerwowy]

Swoje domowe żarcie >> wasze zjebane fastfoody

Oczy-kurwa-wiście. Rzygać mi się chce, jak przechodzę koło MCD i czuję smród tego ich paskudnego, przepalonego tłuszczu.

Wiadomo, że nawet kajzerka ze wczorajszym schaboszczakiem / karminadlem, majonezem, ketchupem i jakimikolwiek warzywami jest lepsza nić cokolwiek z Maka, ale nie zawsze ma się ją na podorędziu a zawsze to jednak lepsza opcja niż jakiś, szemrany kebs gdzie z przestrzeganiem jakichkolwiek standardów potrafi być czasem bardzo, ale to bardzo źle.

[Żułek]

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Nie no... to nie jest film o jakości jedzenia fastfood (którego wtedy w sumie nawet nie znano, choć były już zapiekanki w budkach, n o i w sumie bary mleczne w PRLu to był taki tani fastfood )...

Taka ciekawostka.

Co do McDn/BK/KFC/PizzaHut/ . . . to to generalnie syf jest i tablica Mendelejewa ale... co do świeżości ponoć nie można mieć zastrzeżeń. Bywam niezmiernie rzadko. Z musu.
Wolę indyjską, japońską, wietnamską, chińską, afgańską...

Juz dawno temu doszliśmy z zona do wniosku ze caly sens podrozowania po swiecie polega na tym, zeby wszedzie sprobowac wietnamskiego zarcia hehe