Wybitnie mnie wkurwia v. 2
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3233
- Rejestracja: 16-05-2013, 15:29
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
Plan na wigilie był taki piękny. Pojadę do przyjaciela na święta, poczuje ducha prawdziwych świąt. Kładąc się z tą myślą spać nie sądziłem, że o trzeciej rano obudzi mnie kurewski bół sparaliżowanej ręki. Zmiana pogody. Z bólem serca będę chyba musiał odpuścić tą uroczystość. No cóż bywa...
Stay clean! 

-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1652
- Rejestracja: 06-09-2010, 23:25
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
jak mówi stare powiedzenie - święta święta i po swietachBonecrusher pisze: ↑24-12-2023, 06:07Plan na wigilie był taki piękny. Pojadę do przyjaciela na święta, poczuje ducha prawdziwych świąt. Kładąc się z tą myślą spać nie sądziłem, że o trzeciej rano obudzi mnie kurewski bół sparaliżowanej ręki. Zmiana pogody. Z bólem serca będę chyba musiał odpuścić tą uroczystość. No cóż bywa...
Seein' me is def not repeated or done twice
I laugh as I cast the first stones at Christ
I laugh as I cast the first stones at Christ
- Lukass
- zahartowany metalizator
- Posty: 4695
- Rejestracja: 13-08-2015, 23:28
- Lokalizacja: Trójmiasto
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
Dobra, widzę żeś czepliwy. Nie porównuj starych amatorskich stron czy forum dla brudasów z wielkimi portalami społecznościowymi. Tam nic nie zniknie omyłkowo, ani nawet tak łatwo nie zniknie, jeśli autor tak postanowi. Po prostu przestanie być widoczne. Polityka przechowywania materiałów na FB i pochodnych jest dość paskudna - oczywiście nie przenosisz praw autorskich, ale zatwierdzając regulamin udzielasz danemu portalowi licencji na wykorzystywanie materiałów. Dość szerokiej, choć to zależy od ustawień konta. Ciekawe, jakie ustawienia ma większość użyszkodników takich, jak tu omawiani? Nie masz też żadnej kontroli nad tym, jak ta licencja zostanie wykorzystana. Realnie zatem nawet po usunięciu konta nie wiesz, czy Twoje materiały nie zostały gdzieś wykorzystane i nie fruwają po sieci.ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑23-12-2023, 20:58
Znajdziesz mi stronę o Diablo 1? Kiedyś była na www.diablo1.prv.pl, gdzie ją dzisiaj znajdę?
W necie ginie praktycznie wszystkie, i to o wiele szybciej, niż większość myśli. Popatrzmy nawet na nasze forum - jedno omyłkowe kliknięcie kilka lat temu sprawiło, że dość duża jego część znikła - było ze 100 osób które teoretycznie wszystko to mogła sobie zapisać na dysku.
Where did we go wrong?
How did we go wrong?
How did we go wrong?
- DST
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2432
- Rejestracja: 23-12-2010, 23:02
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
Ten casus jest ciekawy. Wg amerykańskiego prawa Twoje dane osobiste są własnością firmy, która je trzyma i nie masz żadnego wpływu na to co się z nimi dzieje jak je tam umieścisz. W Europie jest chyba lepiej dzięki RODO, ale nie wiem o ile lepiej. Wszystko rzekomo przez precedens ustanowiony po tym jak bodajże w latach 70. jakiś stalker nękał babeczkę i policja zwróciła się o udostępnienie danych dotyczących numeru telefonu żeby gościa namierzyć. Edward Snowden gadał o tym kiedyś w wywiadzie.Lukass pisze: ↑24-12-2023, 10:45Dobra, widzę żeś czepliwy. Nie porównuj starych amatorskich stron czy forum dla brudasów z wielkimi portalami społecznościowymi. Tam nic nie zniknie omyłkowo, ani nawet tak łatwo nie zniknie, jeśli autor tak postanowi. Po prostu przestanie być widoczne. Polityka przechowywania materiałów na FB i pochodnych jest dość paskudna - oczywiście nie przenosisz praw autorskich, ale zatwierdzając regulamin udzielasz danemu portalowi licencji na wykorzystywanie materiałów. Dość szerokiej, choć to zależy od ustawień konta. Ciekawe, jakie ustawienia ma większość użyszkodników takich, jak tu omawiani? Nie masz też żadnej kontroli nad tym, jak ta licencja zostanie wykorzystana. Realnie zatem nawet po usunięciu konta nie wiesz, czy Twoje materiały nie zostały gdzieś wykorzystane i nie fruwają po sieci.ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑23-12-2023, 20:58
Znajdziesz mi stronę o Diablo 1? Kiedyś była na www.diablo1.prv.pl, gdzie ją dzisiaj znajdę?
W necie ginie praktycznie wszystkie, i to o wiele szybciej, niż większość myśli. Popatrzmy nawet na nasze forum - jedno omyłkowe kliknięcie kilka lat temu sprawiło, że dość duża jego część znikła - było ze 100 osób które teoretycznie wszystko to mogła sobie zapisać na dysku.
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12152
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
Nie jestem czepliwy, po prostu uważam, że istnieje milion dowodów na to, że rzeczy giną w internecie, ba - łatwiej udowonić, że giną, niż że nie giną, a ludzie często używają tego hasła w znaczeniu, że jak wrzucisz coś w internet, to natychmiast x ludzi to skopiuje i zacznie powielać na innych stronach, jak ze słynnym zdjęciem Beyonce z koncertu na którym wygląda jak down.Lukass pisze: ↑24-12-2023, 10:45Dobra, widzę żeś czepliwy. Nie porównuj starych amatorskich stron czy forum dla brudasów z wielkimi portalami społecznościowymi. Tam nic nie zniknie omyłkowo, ani nawet tak łatwo nie zniknie, jeśli autor tak postanowi. Po prostu przestanie być widoczne. Polityka przechowywania materiałów na FB i pochodnych jest dość paskudna - oczywiście nie przenosisz praw autorskich, ale zatwierdzając regulamin udzielasz danemu portalowi licencji na wykorzystywanie materiałów. Dość szerokiej, choć to zależy od ustawień konta. Ciekawe, jakie ustawienia ma większość użyszkodników takich, jak tu omawiani? Nie masz też żadnej kontroli nad tym, jak ta licencja zostanie wykorzystana. Realnie zatem nawet po usunięciu konta nie wiesz, czy Twoje materiały nie zostały gdzieś wykorzystane i nie fruwają po sieci.ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑23-12-2023, 20:58
Znajdziesz mi stronę o Diablo 1? Kiedyś była na www.diablo1.prv.pl, gdzie ją dzisiaj znajdę?
W necie ginie praktycznie wszystkie, i to o wiele szybciej, niż większość myśli. Popatrzmy nawet na nasze forum - jedno omyłkowe kliknięcie kilka lat temu sprawiło, że dość duża jego część znikła - było ze 100 osób które teoretycznie wszystko to mogła sobie zapisać na dysku.
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
If you struggle, you're not doing something right.
- Medard
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10380
- Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
- Lokalizacja: Prag
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
Ale jak wyegzekwować RODO? różne firmy dzwonią z ofertami, jak się zapyta skąd mają dane, to mówią, że są u nich w bazieDST pisze: ↑24-12-2023, 10:50
Ten casus jest ciekawy. Wg amerykańskiego prawa Twoje dane osobiste są własnością firmy, która je trzyma i nie masz żadnego wpływu na to co się z nimi dzieje jak je tam umieścisz. W Europie jest chyba lepiej dzięki RODO, ale nie wiem o ile lepiej. Wszystko rzekomo przez precedens ustanowiony po tym jak bodajże w latach 70. jakiś stalker nękał babeczkę i policja zwróciła się o udostępnienie danych dotyczących numeru telefonu żeby gościa namierzyć. Edward Snowden gadał o tym kiedyś w wywiadzie.

Oczywiście te firmy nie dostały nigdy zgody na korzystanie z danych, dostał je ktoś inny, ale one weszły w ich posiadanie. Jak im się powie, żeby usunęły dane to i tak tego nie zrobią, będą dzwonić z innego numeru. Jedyne co można zrobić to zablokować numer, postraszyć pozwem, ale dać gadkę, że dodzwonili się do wydziału policji zajmujące się przestępczością internetową. Tyle, że to niewiele zmienia, bo przerwa trwa dwa, trzy tygodnie i znowu się zaczynają telefony, nie chce się też z nimi dyskutować, bo to niewiele daje.
Imho RODO jest bezwartościowe z punktu widzenia zwykłego usera, za to stwarza wiele problemów w pracy, wytyczne podają, żeby wysłać dane osobowe skompresowane i zahasłowane, tylko, że część firm ma tak ustawioną pocztę, że odrzuca e-maile, których nie może przeskanować. Kończy się to tym, że jest info, że ktoś wysłał e-maila na zewnątrz, ale tamci niczego nie dostali

Wiec typ dzwoni, żeby zapytać, czy tamci dostali e-maila, taka zabawa, oczywiście go nie mają na poczcie


Die Welt ist meine Vorstellung.
- DST
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2432
- Rejestracja: 23-12-2010, 23:02
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
To, że jakiś jego aspekt średnio działa nie oznacza, że całość jest bezwartościowa. Z tego co wiem dzięki RODO masz ułatwione pozbycie się cookies i odznaczenie tzw legitimate interest czego w USA już nie możesz zrobić, bo ogranicza to zarabianie hajsu od reklamodawców. Była jeszcze kiedyś sprawa dotycząca "right to be forgotten"Medard pisze: ↑24-12-2023, 11:18Ale jak wyegzekwować RODO? różne firmy dzwonią z ofertami, jak się zapyta skąd mają dane, to mówią, że są u nich w bazieDST pisze: ↑24-12-2023, 10:50
Ten casus jest ciekawy. Wg amerykańskiego prawa Twoje dane osobiste są własnością firmy, która je trzyma i nie masz żadnego wpływu na to co się z nimi dzieje jak je tam umieścisz. W Europie jest chyba lepiej dzięki RODO, ale nie wiem o ile lepiej. Wszystko rzekomo przez precedens ustanowiony po tym jak bodajże w latach 70. jakiś stalker nękał babeczkę i policja zwróciła się o udostępnienie danych dotyczących numeru telefonu żeby gościa namierzyć. Edward Snowden gadał o tym kiedyś w wywiadzie.
Oczywiście te firmy nie dostały nigdy zgody na korzystanie z danych, dostał je ktoś inny, ale one weszły w ich posiadanie. Jak im się powie, żeby usunęły dane to i tak tego nie zrobią, będą dzwonić z innego numeru. Jedyne co można zrobić to zablokować numer, postraszyć pozwem, ale dać gadkę, że dodzwonili się do wydziału policji zajmujące się przestępczością internetową. Tyle, że to niewiele zmienia, bo przerwa trwa dwa, trzy tygodnie i znowu się zaczynają telefony, nie chce się też z nimi dyskutować, bo to niewiele daje.
Imho RODO jest bezwartościowe z punktu widzenia zwykłego usera, za to stwarza wiele problemów w pracy, wytyczne podają, żeby wysłać dane osobowe skompresowane i zahasłowane, tylko, że część firm ma tak ustawioną pocztę, że odrzuca e-maile, których nie może przeskanować. Kończy się to tym, że jest info, że ktoś wysłał e-maila na zewnątrz, ale tamci niczego nie dostali
Wiec typ dzwoni, żeby zapytać, czy tamci dostali e-maila, taka zabawa, oczywiście go nie mają na poczcie![]()
![]()
https://en.m.wikipedia.org/wiki/Right_to_be_forgotten
Oczywiście Unia się tym zajęła, bo USA grają pod to czego chcą korporacje.
Czytałem kiedyś dobrą książkę na ten temat napisaną przez Amerykankę, która chwaliła UE za opieranie się amerykańskiej grabieży danych osobowych.
Nie jestem specjalistą w temacie, ale o ile dobrze pamiętam RODO wywołało lekką panikę np w Facebooku, która doprowadziła do błyskawicznego przenoszenia serwerów do krajów podlegających bardziej liberalnej w tym względzie legislacji, żeby to ominąć.
- Nerwowy
- zahartowany metalizator
- Posty: 6576
- Rejestracja: 20-06-2009, 14:07
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
To była ta strona?ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑23-12-2023, 20:58Znajdziesz mi stronę o Diablo 1? Kiedyś była na www.diablo1.prv.pl, gdzie ją dzisiaj znajdę?

De Mysteriis Dom Niggeriis
Slayer to kał i ogólnie rzecz biorąc beznadziejna kapela.
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12152
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
Nie wiem, wymyśliłem ją prawdę mówiąc. Jak jesteś zdolny to mogę mieć prawdziwego taska - prowadziłem stronę autostopowa swiatbezkonca.pl gdzie były wszystkie moje historie, jak raz nie zapłaciłem, to przestałem mieć do nich dostęp - jeśli uda Ci się odzyskać wszystkie te historie, to odszczekam to co mówiłem i przyznam publicznie, że w internecie nic nie ginie.
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
If you struggle, you're not doing something right.
-
- zaczyna szaleć
- Posty: 124
- Rejestracja: 03-03-2018, 12:04
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
Jak się trochę pogrzebie, coś można znaleźć. Kilka wpisów zostało jednak zarchiwizowanych.ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑24-12-2023, 14:55[...] prowadziłem stronę autostopowa swiatbezkonca.pl gdzie były wszystkie moje historie, jak raz nie zapłaciłem, to przestałem mieć do nich dostęp [...]
Swoją drogą, osobiste dane warto jednak kopiować do własnych archiwów na pendrajwie albo SSD.
swiatbezkonca.pl pisze:Wady Autostopu, część 1
Romantyzm autostopu jest kuszący. Zawiera w sobie wszystko to, co kojarzy się z młodością – spontaniczność, szaleństwo, jedzenie kebaba w Stambule o 3 w nocy, dziecięcą chęć poznania świata, zaufanie do ludzi które z wiekiem przychodzi coraz trudniej (tak jak poruszanie się w ogóle). Niektórzy autostopu jeszcze nie próbowali, ale bardzo by chcieli. Poczytali trochę fajnych historii w necie, posłuchali o świetnym tripie od znajomych którzy już byli w Pradze albo Lwowie, i serce ich rwie się w drogę. Mówiono im, że wystarczy włożyć do plecaka kanapkę, do kieszeni 5 złotych i stanąć przy drodze. Może i się da, a ja jestem starym pierdzielem, ale zawsze jednak chociaż troszkę się przygotowywałem, nawet jeśli czasem było to żałosne (żeby przypomnieć choćby miesięczną podróż przez 10 krajów, na którą nie wziąłem ręcznika). O tym, jaki autostop jest fantastyczny, na pewno słyszeliście wielokrotnie, ale o jego wadach jakoś rzadko się mówi. I nic dziwnego – ludzka pamięć jest wybiórcza i ma tendencję do wybierania co ładniejszych scen jako reprezentatywnych dla całości, a poza tym te akcje, które najgorzej się przeżywa, potem najśmieszniej się opowiada (że tak wspomnę pewnego tureckiego tirowca, który w ramach przejazdu złapał mnie za krocze i domagał się… UGH! Nie powiem). Tak więc dzisiaj w sposób nader polski ponarzekam sobie, bo i kto mi zabroni. Poniżej wady autostopu, o których rzadko się słyszy.
Noclegi
Brzmi super – bierzemy namiot i pod nim będziemy spali przez miesiąc, czasem skorzystamy z Couchsurfingu. Romantyzm na sto dwa, a jak jedzie dziewczyna z chłopakiem to już na wstępie lepiej się zastanowić, jakie imiona dla dziewczynek i chłopców lubimy najbardziej. Nie mówię że zawsze, ale czasami. Miejsca pod namiot są przecież wszędzie. Czyżby? Wydawałoby się, że kawałek płaskiej ziemi na trawie pod drzewem to najzwyklejsza rzecz na świecie. Otóż nie. Jeśli macie odwagę pójść po zmroku do obcego domu w odległym kraju i poprosić wprost, czy można rozbić się na trawniku, to gratulacje. Jest pewna szansa, że właściciel się zgodzi, nie będąc równocześnie szalonym naukowcem budującym ludzką stonogę (zdarza się to rzadko).
A jeśli nie? Nagle okazuje się, że tej zieleni w miastach wcale nie ma tak dużo. Jeśli jest, to w parkach, w których nie zawsze czujemy się bezpiecznie. Jeśli natomiast noc złapała nas po drodze, poza miastem, to zaczynamy rozglądać się za kawałkiem w miarę płaskiej powierzchni. Wtedy okazuje się, że wbrew wszystkim inspirującym opowieściom, ziemia wcale nie chce być płaska, a jak już jest płaska, to wcale nie rośnie na niej piękna, zielona, bujna trawa jak w rajskim ogrodzie. Zamiast tego są kamienie, osty i jakaś kłująca roślina, której kolców nie wyciągniesz potem spod skóry bez operacji chirurgicznej pod świńską narkozą.
Jeśli już uda się jednak znaleźć takie płaskie miejsce ze śliczną trawką która przyjemnie łechce w stopy, to nigdzie nie ma drzew. W nocy to żaden problem, ale już ze wschodem słońca zrozumiesz, dlaczego był to zły pomysł. Namiot zmieni się w piekarnik razem z pierwszymi promykami, których światło też wcale nie pomoże w odpoczynku po długim dniu bycia pokrywanym kurzem drogi. Niektórzy rozbijają się też nad rzeką. Dlaczego nie? Wszystkie powieści i historie mówią nam o bohaterach mieszkających nad rzeką niczym siedmiu krasnoludków z sierotką Marysią. A przecież krasnoludki były wesołe i miały dużo siły do pracy – w przeciwieństwie do naszego autostopowicza, który rano budzi się skostniały z wodnego zimna, pokryty mokrą mgłą i zjadany kawałek po kawałku przez komary, które wydają się mówić: ,,Gdzie byłeś całe nasze życie, smaczny kąsku?”.
Spotkania z policją
Nie przepadam za policją. Nic nie poradzę, że większość spotkań z nimi nie należała do najprzyjemniejszych. Wątpię, by ktoś jadący po raz pierwszy stopem myślał o tym, co robić w takiej sytuacji. Spytacie: ,,No dobra, ale za co mają się czepiać? Jeśli nie zrobisz nic nielegalnego, to się nie czepią.”
Niby racja. A teraz taka sytuacja: zgarnia was z drogi kolejny kierowca, który jedzie autostradą w pożądanym przez was kierunku. Niestety, po drodze okazuje się, że jakieś 50 km przez waszym celem skręca na ślimaku i tam was wysadza. Do najbliższego miasta 15 km piechotą. Jesteście po złej stronie autostrady. Przy autostradzie nie wolno łapać. I co? Zacisnąć zęby i spędzić najbliższe 4 godziny maszerując do małej, lokalnej drogi, czy poczekać, przebiec autostradę, i łapać przy niej z nadzieją, że ktoś was szybko zabierze z tego piekła? Mam nadzieję, że wasze mamy tego nie czytają, bo dobrze wiem co byście zrobili, a jak mama się dowie, to nigdzie już nie pojedziecie. Czasem kończy się to sukcesem – faktycznie ktoś nas zabiera szybko, a czasem nie – wtedy zabiera nas radiowóz, albo dostajemy mandat o równowartości 300 zł, a czasem policjanci opieprzą cię i każą się wynosić. I co zrobisz Helenko, nic nie zrobisz, takie jest życie.
Może też zdarzyć się, że czepią się was w mało spodziewanych miejscach. Odkryjecie w bolesny sposób, że we Włoszech nie wolno pytać o podwózkę kierowców na stacjach benzynowych przy autostradzie. Albo że wlot na autostradę to według nich już autostrada, bo stoicie 5 metrów za znakiem. Albo tysiąc innych rzeczy. Oczywiście, zdarzali się też policjanci którzy byli bardzo fajni i pomagali, albo chociaż tacy, którzy zganią ale widać, że to tylko ich praca i osobiście nic do ciebie nie mają.
Podsumowując, czasem autostop wymaga jednak nagięcia pewnych reguł, a policja tego nie lubi.
Cierpliwość
Ile rzeczy jesteś w stanie zrobić w ciągu, powiedzmy, pięciu godzin? Dużo, na pewno dużo. Możesz odbyć dwugodzinną lekcję, wrócić do domu, zamieść podłogę, zjeść obiad, upiec chleb, posprzątać w łazience, przeczytać 30 stron książki, posłuchać w tle kilku płyt. Nie jesteśmy tego świadomi, ale praktycznie cały czas COŚ robimy – nawet jeśli to COŚ jest zupełnie bezproduktywne i ogranicza się do skrollowania fejsa i kwejka, czy co tam teraz jest modne – to wciąż zajmujemy czymś umysł, nie dajemy mu przestrzeni do myślenia. To temat rzeka, ale ja nie o tym.
Autostop nie przychodzi zawsze w 20 minut, zwłaszcza daleko od domu, w obcym kraju. Czasami stoisz minutę, czasem 20, czasem pięć godzin, a czasem i dwa dni. Przypomina mi to historię jednego kierowcy, który mnie zgarnął lata temu i opowiadał, jak wyszedł z pustyni Atacama w Chile i zaczął machać. Zajęło mu to kilkanaście godzin, od godziny 15 do 9 rano następnego dnia, ale skuteczność była stuprocentowa – zatrzymał się pierwszy samochód.
Taka sytuacja będzie wymagać pokładów cierpliwości, których możesz nie mieć. Cały czas wypada się uśmiechać do kierowców, bo to zwiększa szansę opuszczenia tego łez padołu, w którym akurat stoisz. Po pół godziny zaczynasz powoli czuć, że nienawidzisz każdego przejeżdżającego kierowcy, który się nie zatrzymał. Ewidentnie miał dwa miejsca z tyłu, mógł cię zabrać. A tamten, o rany! Miał trzy rzędy siedzeń. Ciekawe skąd miał na to pieniążki, złodziej jeden. I tak dalej, i tak dalej. Wszystko to przy jednoczesnym szerokim uśmiechu, który powoli zaczyna zastygać na twarzy i wyglądasz jak gargulec z grymasem, który bardziej odpycha, niż przyciąga ludzkie istoty. W międzyczasie może okazać się, że skończyło się jedzenie i picie, względnie papierosy.
Jak jesteś sam, to pół biedy – sam ze sobą się nie pokłócisz. Ale jeśli jest was dwójka, to atmosfera robi się coraz bardziej napięta. W końcu jedno musi zacząć narzekać. Rozmowa będzie wyglądała mnie więcej tak:
– Stoimy tu od dwóch godzin jak bałwany. Jak byśmy wzięli autobus, który odjeżdżał godzinę temu, to bylibyśmy już na miejscu.
– Tak, ale nie wzięliśmy go. Teraz możemy sobie gdybać. Równie dobrze mógł ktoś nas zgarnąć od razu.
– Ale nie zgarnął! A co, jak nikt się nie zatrzyma?
– Wtedy zginiemy tu marnie, w rowie melioracyjnym, 50 metrów od sklepu spożywczego.
– To miejsce jest bez sensu! Pójdźmy może chociaż kawałek dalej!
– Nie wygląda na to, żeby dalej miało być lepiej. Droga jest prosta jak drut i nic się na niej nie zmienia.
– Jak chcesz sobie stać w tym zajebistym miejscu, to stój, ja idę dalej!
Oh, well…
Koniec części 1.
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3058
- Rejestracja: 17-02-2018, 21:00
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
Zdjąłem ten gips na jutrzejszy dzień bo chce sie gdzieś przejść a z gipsem nie mogłem ubrać kurtki.Zrasta sie ale dziwnie ta ręka wygląda, jakby sie zmniejszyła, mały palec i następny opadnięte i kostka od przedostatniego palca na śródręczu niewidoczna.Mogę zginać palce w pięść ale czuje lekki opór.
A jak to się w ogóle stało? poprostu wkurwiłem si e i zajebałem w ścianę, na tyle mocno i niefortunnie że było słychać tylko dzwięk łamiącej sie kości
A jak to się w ogóle stało? poprostu wkurwiłem si e i zajebałem w ścianę, na tyle mocno i niefortunnie że było słychać tylko dzwięk łamiącej sie kości
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12152
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
O kurwa, niech ta lekcja będzie dla nas wszystkich lekcją (by nie bić pięścią w ścianę).mocny2_3 pisze: ↑25-12-2023, 23:03Zdjąłem ten gips na jutrzejszy dzień bo chce sie gdzieś przejść a z gipsem nie mogłem ubrać kurtki.Zrasta sie ale dziwnie ta ręka wygląda, jakby sie zmniejszyła, mały palec i następny opadnięte i kostka od przedostatniego palca na śródręczu niewidoczna.Mogę zginać palce w pięść ale czuje lekki opór.
A jak to się w ogóle stało? poprostu wkurwiłem si e i zajebałem w ścianę, na tyle mocno i niefortunnie że było słychać tylko dzwięk łamiącej sie kości
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
If you struggle, you're not doing something right.
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 499
- Rejestracja: 19-02-2018, 09:19
- Lokalizacja: Rzeka Bóbr .
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
Też mi się zdarzyło walnąć pięścią w boazerie , że krew leciała z kostek , ale to było po pijaku . Ale na trzeżwo tak walnąć w ścianę , to musiał ktoś Ciebie ostro zdenerwować .
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1857
- Rejestracja: 01-04-2011, 11:14
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
W ścianę tylko głową się wali:)ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑26-12-2023, 00:52O kurwa, niech ta lekcja będzie dla nas wszystkich lekcją (by nie bić pięścią w ścianę).mocny2_3 pisze: ↑25-12-2023, 23:03Zdjąłem ten gips na jutrzejszy dzień bo chce sie gdzieś przejść a z gipsem nie mogłem ubrać kurtki.Zrasta sie ale dziwnie ta ręka wygląda, jakby sie zmniejszyła, mały palec i następny opadnięte i kostka od przedostatniego palca na śródręczu niewidoczna.Mogę zginać palce w pięść ale czuje lekki opór.
A jak to się w ogóle stało? poprostu wkurwiłem si e i zajebałem w ścianę, na tyle mocno i niefortunnie że było słychać tylko dzwięk łamiącej sie kości
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3233
- Rejestracja: 16-05-2013, 15:29
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
Wybitnie wkurwia mnie moja tendencja do dramatyzowania, gdy tylko coś pójdzie nie po mojej myśli, zaraz panika i same najczarniejsze scenariusze. Mam jednego ziomka, ktory zawsze znosi takie napady. Nie umiem się pozbyć tego na maksa chujowego zwyczaju, choćby nie wiem co :/
Stay clean! 

- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12152
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
Moja żona tak ma, to chyba cecha charakteru, ciężko będzie nad tym pracowac. Osobiscie zalecalbym notes do zapisywania wszystkich sytuacji, w ktorych wpadles w panike, jaki miales scenariusz i co z tego wyszlo ostatecznie.Bonecrusher pisze: ↑30-12-2023, 02:30Wybitnie wkurwia mnie moja tendencja do dramatyzowania, gdy tylko coś pójdzie nie po mojej myśli, zaraz panika i same najczarniejsze scenariusze. Mam jednego ziomka, ktory zawsze znosi takie napady. Nie umiem się pozbyć tego na maksa chujowego zwyczaju, choćby nie wiem co :/
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
If you struggle, you're not doing something right.
-
- w mackach Zła
- Posty: 757
- Rejestracja: 02-09-2015, 12:00
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
W przeddzień nowego roku ledwo wstałem z wyra, spałem jakoś nieszczęśnie że dostałem coś ala rwy kulszowej z promieniowaniem na prawą nogę podczas chodzenia. Niestety śpię na brzuchu, czyli w najgorszej pozycji jaka jest i która jest za to odpowiedzialna. Już wiele razy po śnie byłem połamany, niestety dopiero przy tak drastycznych objawach wziąłem sobie to do serca i od teraz śpię tylko na boku. Tylko ciężko trochę jak całe życie była inna pozycja. Kijowe rozpoczęcie roku 

- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12152
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
Jak będziesz w stanie wyciągnąć wszystko, albo chociaż z 15-20 takich, zwłaszcza Metafizykę Podróży albo Mistycyzm Podróży (raczej to pierwsze), to stawiam dobrego single malta.Miczurin pisze: ↑24-12-2023, 15:17Jak się trochę pogrzebie, coś można znaleźć. Kilka wpisów zostało jednak zarchiwizowanych.ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑24-12-2023, 14:55[...] prowadziłem stronę autostopowa swiatbezkonca.pl gdzie były wszystkie moje historie, jak raz nie zapłaciłem, to przestałem mieć do nich dostęp [...]
Swoją drogą, osobiste dane warto jednak kopiować do własnych archiwów na pendrajwie albo SSD.swiatbezkonca.pl pisze:Wady Autostopu, część 1
Romantyzm autostopu jest kuszący. Zawiera w sobie wszystko to, co kojarzy się z młodością – spontaniczność, szaleństwo, jedzenie kebaba w Stambule o 3 w nocy, dziecięcą chęć poznania świata, zaufanie do ludzi które z wiekiem przychodzi coraz trudniej (tak jak poruszanie się w ogóle). Niektórzy autostopu jeszcze nie próbowali, ale bardzo by chcieli. Poczytali trochę fajnych historii w necie, posłuchali o świetnym tripie od znajomych którzy już byli w Pradze albo Lwowie, i serce ich rwie się w drogę. Mówiono im, że wystarczy włożyć do plecaka kanapkę, do kieszeni 5 złotych i stanąć przy drodze. Może i się da, a ja jestem starym pierdzielem, ale zawsze jednak chociaż troszkę się przygotowywałem, nawet jeśli czasem było to żałosne (żeby przypomnieć choćby miesięczną podróż przez 10 krajów, na którą nie wziąłem ręcznika). O tym, jaki autostop jest fantastyczny, na pewno słyszeliście wielokrotnie, ale o jego wadach jakoś rzadko się mówi. I nic dziwnego – ludzka pamięć jest wybiórcza i ma tendencję do wybierania co ładniejszych scen jako reprezentatywnych dla całości, a poza tym te akcje, które najgorzej się przeżywa, potem najśmieszniej się opowiada (że tak wspomnę pewnego tureckiego tirowca, który w ramach przejazdu złapał mnie za krocze i domagał się… UGH! Nie powiem). Tak więc dzisiaj w sposób nader polski ponarzekam sobie, bo i kto mi zabroni. Poniżej wady autostopu, o których rzadko się słyszy.
Noclegi
Brzmi super – bierzemy namiot i pod nim będziemy spali przez miesiąc, czasem skorzystamy z Couchsurfingu. Romantyzm na sto dwa, a jak jedzie dziewczyna z chłopakiem to już na wstępie lepiej się zastanowić, jakie imiona dla dziewczynek i chłopców lubimy najbardziej. Nie mówię że zawsze, ale czasami. Miejsca pod namiot są przecież wszędzie. Czyżby? Wydawałoby się, że kawałek płaskiej ziemi na trawie pod drzewem to najzwyklejsza rzecz na świecie. Otóż nie. Jeśli macie odwagę pójść po zmroku do obcego domu w odległym kraju i poprosić wprost, czy można rozbić się na trawniku, to gratulacje. Jest pewna szansa, że właściciel się zgodzi, nie będąc równocześnie szalonym naukowcem budującym ludzką stonogę (zdarza się to rzadko).
A jeśli nie? Nagle okazuje się, że tej zieleni w miastach wcale nie ma tak dużo. Jeśli jest, to w parkach, w których nie zawsze czujemy się bezpiecznie. Jeśli natomiast noc złapała nas po drodze, poza miastem, to zaczynamy rozglądać się za kawałkiem w miarę płaskiej powierzchni. Wtedy okazuje się, że wbrew wszystkim inspirującym opowieściom, ziemia wcale nie chce być płaska, a jak już jest płaska, to wcale nie rośnie na niej piękna, zielona, bujna trawa jak w rajskim ogrodzie. Zamiast tego są kamienie, osty i jakaś kłująca roślina, której kolców nie wyciągniesz potem spod skóry bez operacji chirurgicznej pod świńską narkozą.
Jeśli już uda się jednak znaleźć takie płaskie miejsce ze śliczną trawką która przyjemnie łechce w stopy, to nigdzie nie ma drzew. W nocy to żaden problem, ale już ze wschodem słońca zrozumiesz, dlaczego był to zły pomysł. Namiot zmieni się w piekarnik razem z pierwszymi promykami, których światło też wcale nie pomoże w odpoczynku po długim dniu bycia pokrywanym kurzem drogi. Niektórzy rozbijają się też nad rzeką. Dlaczego nie? Wszystkie powieści i historie mówią nam o bohaterach mieszkających nad rzeką niczym siedmiu krasnoludków z sierotką Marysią. A przecież krasnoludki były wesołe i miały dużo siły do pracy – w przeciwieństwie do naszego autostopowicza, który rano budzi się skostniały z wodnego zimna, pokryty mokrą mgłą i zjadany kawałek po kawałku przez komary, które wydają się mówić: ,,Gdzie byłeś całe nasze życie, smaczny kąsku?”.
Spotkania z policją
Nie przepadam za policją. Nic nie poradzę, że większość spotkań z nimi nie należała do najprzyjemniejszych. Wątpię, by ktoś jadący po raz pierwszy stopem myślał o tym, co robić w takiej sytuacji. Spytacie: ,,No dobra, ale za co mają się czepiać? Jeśli nie zrobisz nic nielegalnego, to się nie czepią.”
Niby racja. A teraz taka sytuacja: zgarnia was z drogi kolejny kierowca, który jedzie autostradą w pożądanym przez was kierunku. Niestety, po drodze okazuje się, że jakieś 50 km przez waszym celem skręca na ślimaku i tam was wysadza. Do najbliższego miasta 15 km piechotą. Jesteście po złej stronie autostrady. Przy autostradzie nie wolno łapać. I co? Zacisnąć zęby i spędzić najbliższe 4 godziny maszerując do małej, lokalnej drogi, czy poczekać, przebiec autostradę, i łapać przy niej z nadzieją, że ktoś was szybko zabierze z tego piekła? Mam nadzieję, że wasze mamy tego nie czytają, bo dobrze wiem co byście zrobili, a jak mama się dowie, to nigdzie już nie pojedziecie. Czasem kończy się to sukcesem – faktycznie ktoś nas zabiera szybko, a czasem nie – wtedy zabiera nas radiowóz, albo dostajemy mandat o równowartości 300 zł, a czasem policjanci opieprzą cię i każą się wynosić. I co zrobisz Helenko, nic nie zrobisz, takie jest życie.
Może też zdarzyć się, że czepią się was w mało spodziewanych miejscach. Odkryjecie w bolesny sposób, że we Włoszech nie wolno pytać o podwózkę kierowców na stacjach benzynowych przy autostradzie. Albo że wlot na autostradę to według nich już autostrada, bo stoicie 5 metrów za znakiem. Albo tysiąc innych rzeczy. Oczywiście, zdarzali się też policjanci którzy byli bardzo fajni i pomagali, albo chociaż tacy, którzy zganią ale widać, że to tylko ich praca i osobiście nic do ciebie nie mają.
Podsumowując, czasem autostop wymaga jednak nagięcia pewnych reguł, a policja tego nie lubi.
Cierpliwość
Ile rzeczy jesteś w stanie zrobić w ciągu, powiedzmy, pięciu godzin? Dużo, na pewno dużo. Możesz odbyć dwugodzinną lekcję, wrócić do domu, zamieść podłogę, zjeść obiad, upiec chleb, posprzątać w łazience, przeczytać 30 stron książki, posłuchać w tle kilku płyt. Nie jesteśmy tego świadomi, ale praktycznie cały czas COŚ robimy – nawet jeśli to COŚ jest zupełnie bezproduktywne i ogranicza się do skrollowania fejsa i kwejka, czy co tam teraz jest modne – to wciąż zajmujemy czymś umysł, nie dajemy mu przestrzeni do myślenia. To temat rzeka, ale ja nie o tym.
Autostop nie przychodzi zawsze w 20 minut, zwłaszcza daleko od domu, w obcym kraju. Czasami stoisz minutę, czasem 20, czasem pięć godzin, a czasem i dwa dni. Przypomina mi to historię jednego kierowcy, który mnie zgarnął lata temu i opowiadał, jak wyszedł z pustyni Atacama w Chile i zaczął machać. Zajęło mu to kilkanaście godzin, od godziny 15 do 9 rano następnego dnia, ale skuteczność była stuprocentowa – zatrzymał się pierwszy samochód.
Taka sytuacja będzie wymagać pokładów cierpliwości, których możesz nie mieć. Cały czas wypada się uśmiechać do kierowców, bo to zwiększa szansę opuszczenia tego łez padołu, w którym akurat stoisz. Po pół godziny zaczynasz powoli czuć, że nienawidzisz każdego przejeżdżającego kierowcy, który się nie zatrzymał. Ewidentnie miał dwa miejsca z tyłu, mógł cię zabrać. A tamten, o rany! Miał trzy rzędy siedzeń. Ciekawe skąd miał na to pieniążki, złodziej jeden. I tak dalej, i tak dalej. Wszystko to przy jednoczesnym szerokim uśmiechu, który powoli zaczyna zastygać na twarzy i wyglądasz jak gargulec z grymasem, który bardziej odpycha, niż przyciąga ludzkie istoty. W międzyczasie może okazać się, że skończyło się jedzenie i picie, względnie papierosy.
Jak jesteś sam, to pół biedy – sam ze sobą się nie pokłócisz. Ale jeśli jest was dwójka, to atmosfera robi się coraz bardziej napięta. W końcu jedno musi zacząć narzekać. Rozmowa będzie wyglądała mnie więcej tak:
– Stoimy tu od dwóch godzin jak bałwany. Jak byśmy wzięli autobus, który odjeżdżał godzinę temu, to bylibyśmy już na miejscu.
– Tak, ale nie wzięliśmy go. Teraz możemy sobie gdybać. Równie dobrze mógł ktoś nas zgarnąć od razu.
– Ale nie zgarnął! A co, jak nikt się nie zatrzyma?
– Wtedy zginiemy tu marnie, w rowie melioracyjnym, 50 metrów od sklepu spożywczego.
– To miejsce jest bez sensu! Pójdźmy może chociaż kawałek dalej!
– Nie wygląda na to, żeby dalej miało być lepiej. Droga jest prosta jak drut i nic się na niej nie zmienia.
– Jak chcesz sobie stać w tym zajebistym miejscu, to stój, ja idę dalej!
Oh, well…
Koniec części 1.
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
If you struggle, you're not doing something right.
- Medard
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10380
- Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
- Lokalizacja: Prag
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
może się przyda, odkopywanie treści po dacie archiwizowania, ostatnia 2018:ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑02-01-2024, 20:01[...] prowadziłem stronę autostopowa swiatbezkonca.pl gdzie były wszystkie moje historie, jak raz nie zapłaciłem, to przestałem mieć do nich dostęp [...]
https://web.archive.org/web/20180203180 ... ca.xaa.pl/
Die Welt ist meine Vorstellung.
- uglak
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9998
- Rejestracja: 15-06-2012, 12:03
- Lokalizacja: ארץ ישראל
Re: Wybitnie mnie wkurwia v. 2
Ze 27 to bym znalazł 
Antyprzewodnik – Kraków za Darmo, cz. 3 https://web.archive.org/web/20171014004 ... :80/?p=938
Antyprzewodnik: Kraków za Darmo, cz. 4 https://web.archive.org/web/20171014004 ... :80/?p=952
Antyprzewodnik: Kraków za Darmo, cz. 5 i Ostatnia https://web.archive.org/web/20171014004 ... :80/?p=963
Ganja, Azerbejdżan: Marszrutka Zagłady. https://web.archive.org/web/20171014004 ... 80/?p=1137
Jak zostać Januszem Autostopu? – Praktyczny Poradnik https://web.archive.org/web/20181113115 ... -poradnik/
Kavala, Grecja: „Dzisiaj umrzesz” https://web.archive.org/web/20160817075 ... :80/?p=492
M’hamid, Maroko: Gra w piłkę na pustyni https://web.archive.org/web/20160817075 ... :80/?p=472
Marrakesz, Maroko: Ani „Do widzenia”, ani „Pocałuj mnie w d*pę” https://web.archive.org/web/20160817074 ... :80/?p=497
Marrakesz, Maroko: Totalny Gangsta i jego totalna mama. https://web.archive.org/web/20181113115 ... alna-mama/
Monastyr Św. Pawła, Republika Athos: Na płachcie papieru stało napisane: „Zagubiono Boga. Dla znaleźcy wysoka nagroda.” https://web.archive.org/web/20160817075 ... :80/?p=484
Murcia, Hiszpania: Uczcie się języków, na miłość boską! https://web.archive.org/web/20181113115 ... m-podrozy/
Nigdzie i Wszędzie: ,,Wychodek jest przy pańskim pokoju. Proszę powąchać”. https://web.archive.org/web/20181113115 ... -powachac/
Nigdzie i wszędzie: Mistycyzm podróży https://web.archive.org/web/20160817075 ... :80/?p=476
Okolice Walencji, Hiszpania: Szkielety i pióra. https://web.archive.org/web/20160817075 ... :80/?p=457
Rabat, Maroko: Allah karmi wszystkie stworzenia. https://web.archive.org/web/20160817075 ... :80/?p=460
Rabat, Maroko: Maroko jest krajem kotów. https://web.archive.org/web/20160817075 ... :80/?p=469
Salé, Maroko: Wielkie gacie mamusi. https://web.archive.org/web/20181113115 ... ie-mamusi/
Sofia, Bułgaria: Kot przywieziony w rurze wydechowej https://web.archive.org/web/20160817074 ... :80/?p=480
Stepanakert, Górski Karabach: Samobójstwo w komorze tytoniowej. https://web.archive.org/web/20171014004 ... 80/?p=1141
Stepanakert, Górski Karabach: Wulkany błota, wulkany krwi. https://web.archive.org/web/20171014004 ... 80/?p=1150
Stepanakert, Górski Karabach: Wzgarda sięgająca szczytów Araratu. https://web.archive.org/web/20171014004 ... 80/?p=1146
Tagounite, Maroko: Wzrok misia błagał o cios łaski. https://web.archive.org/web/20181113115 ... ios-laski/
Tangier, Maroko: Najniezwyklejszy Pensjonat Pana Amara. https://web.archive.org/web/20181113115 ... ana-amara/
Thessaloniki, Grecja: Bzzzzz… Plask. https://web.archive.org/web/20160817075 ... :80/?p=488
Wady Autostopu, cz. 3 https://web.archive.org/web/20181113115 ... topu-cz-3/
Wady Autostopu, część 1 https://web.archive.org/web/20181113115 ... topu-cz-1/
Wady Autostopu, część 2 https://web.archive.org/web/20181113115 ... u-czesc-2/

Antyprzewodnik – Kraków za Darmo, cz. 3 https://web.archive.org/web/20171014004 ... :80/?p=938
Antyprzewodnik: Kraków za Darmo, cz. 4 https://web.archive.org/web/20171014004 ... :80/?p=952
Antyprzewodnik: Kraków za Darmo, cz. 5 i Ostatnia https://web.archive.org/web/20171014004 ... :80/?p=963
Ganja, Azerbejdżan: Marszrutka Zagłady. https://web.archive.org/web/20171014004 ... 80/?p=1137
Jak zostać Januszem Autostopu? – Praktyczny Poradnik https://web.archive.org/web/20181113115 ... -poradnik/
Kavala, Grecja: „Dzisiaj umrzesz” https://web.archive.org/web/20160817075 ... :80/?p=492
M’hamid, Maroko: Gra w piłkę na pustyni https://web.archive.org/web/20160817075 ... :80/?p=472
Marrakesz, Maroko: Ani „Do widzenia”, ani „Pocałuj mnie w d*pę” https://web.archive.org/web/20160817074 ... :80/?p=497
Marrakesz, Maroko: Totalny Gangsta i jego totalna mama. https://web.archive.org/web/20181113115 ... alna-mama/
Monastyr Św. Pawła, Republika Athos: Na płachcie papieru stało napisane: „Zagubiono Boga. Dla znaleźcy wysoka nagroda.” https://web.archive.org/web/20160817075 ... :80/?p=484
Murcia, Hiszpania: Uczcie się języków, na miłość boską! https://web.archive.org/web/20181113115 ... m-podrozy/
Nigdzie i Wszędzie: ,,Wychodek jest przy pańskim pokoju. Proszę powąchać”. https://web.archive.org/web/20181113115 ... -powachac/
Nigdzie i wszędzie: Mistycyzm podróży https://web.archive.org/web/20160817075 ... :80/?p=476
Okolice Walencji, Hiszpania: Szkielety i pióra. https://web.archive.org/web/20160817075 ... :80/?p=457
Rabat, Maroko: Allah karmi wszystkie stworzenia. https://web.archive.org/web/20160817075 ... :80/?p=460
Rabat, Maroko: Maroko jest krajem kotów. https://web.archive.org/web/20160817075 ... :80/?p=469
Salé, Maroko: Wielkie gacie mamusi. https://web.archive.org/web/20181113115 ... ie-mamusi/
Sofia, Bułgaria: Kot przywieziony w rurze wydechowej https://web.archive.org/web/20160817074 ... :80/?p=480
Stepanakert, Górski Karabach: Samobójstwo w komorze tytoniowej. https://web.archive.org/web/20171014004 ... 80/?p=1141
Stepanakert, Górski Karabach: Wulkany błota, wulkany krwi. https://web.archive.org/web/20171014004 ... 80/?p=1150
Stepanakert, Górski Karabach: Wzgarda sięgająca szczytów Araratu. https://web.archive.org/web/20171014004 ... 80/?p=1146
Tagounite, Maroko: Wzrok misia błagał o cios łaski. https://web.archive.org/web/20181113115 ... ios-laski/
Tangier, Maroko: Najniezwyklejszy Pensjonat Pana Amara. https://web.archive.org/web/20181113115 ... ana-amara/
Thessaloniki, Grecja: Bzzzzz… Plask. https://web.archive.org/web/20160817075 ... :80/?p=488
Wady Autostopu, cz. 3 https://web.archive.org/web/20181113115 ... topu-cz-3/
Wady Autostopu, część 1 https://web.archive.org/web/20181113115 ... topu-cz-1/
Wady Autostopu, część 2 https://web.archive.org/web/20181113115 ... u-czesc-2/
Ostatnio zmieniony 02-01-2024, 20:49 przez uglak, łącznie zmieniany 1 raz.
Guilty of being right