No to może niepotrzebnie olałem. Skupialiśmy się przede wszystkim na Zamkach i miastach. W 3 dni i tak sporo odwiedziliśmy: Zamek Królewski w Chęcinach (chujnia dla bąbelków), Ruiny Zamku Krzyżtopór w Ujeździe (rewelacja), miasteczko Kazimierz Dolny, Prom Kazimierz Dolny – Janowiec, Zamek w Janowcu, Lublin, Majdanek, Zamość (chyba dość dokładnie zwiedzony + trasa podziemna + zwiedzanie Bastionu), a na koniec Rzeszów.
MIKRO PODRÓŻE
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- empir
- zahartowany metalizator
- Posty: 5075
- Rejestracja: 31-08-2008, 23:17
- Lokalizacja: silesia
Re: MIKRO PODRÓŻE
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11500
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: MIKRO PODRÓŻE
No to zajebiscie, brzmi jak full wakacje. Bedziesz mial co opisywac w temacie. Nie do konca moje okolice, ale blisko, w Zamosciu bylem co najmniej ze 3 razy.empir pisze: ↑01-07-2024, 14:07
No to może niepotrzebnie olałem. Skupialiśmy się przede wszystkim na Zamkach i miastach. W 3 dni i tak sporo odwiedziliśmy: Zamek Królewski w Chęcinach (chujnia dla bąbelków), Ruiny Zamku Krzyżtopór w Ujeździe (rewelacja), miasteczko Kazimierz Dolny, Prom Kazimierz Dolny – Janowiec, Zamek w Janowcu, Lublin, Majdanek, Zamość (chyba dość dokładnie zwiedzony + trasa podziemna + zwiedzanie Bastionu), a na koniec Rzeszów.
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
If you struggle, you're not doing something right.
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9630
- Rejestracja: 26-12-2010, 12:33
- Lokalizacja: Doliny
Re: MIKRO PODRÓŻE
uglak pisze: ↑30-06-2024, 23:21Nie wiem czy się liczy, ale w poprzedni weekend byłem w Częstochowie. Pomysł na przedłużony weekend był rowerowy, więc pierwszego dnia pojechaliśmy na wschód (Olsztyn, Mstów czy Pustynia Siedlecka), a więc górki i sporo przewyższeń które nas wymęczyły. Drugi dzień to zachód czyli bardzo fajne i łatwe tereny w Blachowni i jeżdżenie tam i z powrotem po parku krajobrazowym Górnej Liswarty, Trzeciego dnia trzeba było już bardziej myśleć o powrocie, więc zrobiliśmy więcej samej Częstochowy (z ciekawszych rzeczy przede wszystkim zapuszczony kirkut, który jest tak zarośnięty, że można by w nim kręcić kolejny odcinek przygód Indiany Jonesa, ale i sporo innych miejscówek).
Ogólnie to polecam zwiedzanie na rowerze - odkryłem je stosunkowo niedawno, a wydaje się najefektywniejszym modelem poznawania różnych obszarów, bo na nogach jesteś w stanie zwiedzić stosunkowo niewiele, a samochodem mijasz większość ciekawych miejsc, bo jedziesz zbyt szybko - w życiu nie zauważyłbym informacji Stalagu Tschenstochau będąc tam samochodem, a potem wieczorem nadrabiałem zaległości.
Polecam zwiedzanie na rowerze![]()
Tak, wspaniałe okolice. Tez tu na rowerze jeżdżę.
W Złotym Potoku na rybce byłeś?
https://www.forbes.pl/diamenty/wizytowk ... er/q5mg1dm
https://www.kancelaria-pionier.pl/
https://www.facebook.com/events/2progi/ ... 468364941/..
Nie ma lóż- wysprzedane, Zostały normalne bilety.
https://www.kancelaria-pionier.pl/
https://www.facebook.com/events/2progi/ ... 468364941/..
Nie ma lóż- wysprzedane, Zostały normalne bilety.
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11500
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: MIKRO PODRÓŻE
Również o Cieszynie - 8/10 - rynek akurat był rozkopany, byliśmy jakoś w styczniu, więc nic nie zobaczyliśmy; z jedzenia Kusa Sushi całkiem niezłe, ale nie znalazłoby się w top 10 azjatyckich restauracji, które znam; Rotunda z 20-złotówki sama w sobie bardzo ciekawa; kolega pisał o ulicy Głębokiej, ale pewnie miał na myśli Przykopa - czyli ta 'cieszyńska wenecja', zgadza się, przyjemne miejsce na spacer. W Muzeum Drukarstwa nie byliśmy, ale za to Muzeum Śląska Cieszyńskiego było genialne, nie dość, że miało unikatowe eksponaty (bajeranckie biurko Napoleona ze skrytkami pod przyciskiem w formie ćmy trupiej główki oraz portret księżniczki Sissy, który na żywo jest oszałamiający), to jeszcze jest bardzo tanie, oraz ma jeszcze tańsze pamiątki (duże printy map Galicji za 10 zł, eleganckie filiżanki ze spodkiem za 40 zł). Tylko że podobno trudno się w ogóle dostać bo mają dziwne godziny i wchodzi się tylko z wycieczką, my mieliśmy szczęście. Kornel i Przyjaciele również bardzo przyjemna kawiarnia, lubię takie klimaty drewna, kawy i książki.empir pisze: ↑01-07-2024, 13:14Byłem tydzień temu w Cieszynie:
- Rynek - fajny ale bez wow
- ul. Głęboka - ładna promenada
- Muzeum Drukarstwa - zajebiste muzeum, bilety za grosze, gościu chodzi i pokazuje jak działają różne maszyny drukarskie od średniowiecznych po dwudziestowieczne, my byliśmy w 3 osoba, poza nami nikogo tak więc czułem się jak VIP
przy okazji kolejny raz odwiedziłem wzgórze zamkowe. Jak ktoś nie kojarzy, to tam znajduje się rotunda widoczna na banknocie 20zł, poza tym wieża, zamek, browar i park.
A na obiad najlepiej do pepików, jak ktoś lubi czeską kuchnie. A jak nie to do pepików na indyjską. Wychodzi i tak taniej niż w PL
A przy okazji w czeskim Cieszynie można odwiedzić zabytkowy dworzec PKP i Plac Armii Czechosłowackiej (Rynek).
W planach na zaś mam Muzeum Śląska Cieszyńskiego i Browar oraz Kawa w Kornel i Przyjaciele.
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
If you struggle, you're not doing something right.
- empir
- zahartowany metalizator
- Posty: 5075
- Rejestracja: 31-08-2008, 23:17
- Lokalizacja: silesia
Re: MIKRO PODRÓŻE
Nie. Miałem na myśli ulicę GłębokąŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑01-07-2024, 20:47kolega pisał o ulicy Głębokiej, ale pewnie miał na myśli Przykopa - czyli ta 'cieszyńska wenecja', zgadza się, przyjemne miejsce na spacer.empir pisze: ↑01-07-2024, 13:14Byłem tydzień temu w Cieszynie:
- Rynek - fajny ale bez wow
- ul. Głęboka - ładna promenada
- Muzeum Drukarstwa - zajebiste muzeum, bilety za grosze, gościu chodzi i pokazuje jak działają różne maszyny drukarskie od średniowiecznych po dwudziestowieczne, my byliśmy w 3 osoba, poza nami nikogo tak więc czułem się jak VIP
przy okazji kolejny raz odwiedziłem wzgórze zamkowe. Jak ktoś nie kojarzy, to tam znajduje się rotunda widoczna na banknocie 20zł, poza tym wieża, zamek, browar i park.
A na obiad najlepiej do pepików, jak ktoś lubi czeską kuchnie. A jak nie to do pepików na indyjską. Wychodzi i tak taniej niż w PL
A przy okazji w czeskim Cieszynie można odwiedzić zabytkowy dworzec PKP i Plac Armii Czechosłowackiej (Rynek).
W planach na zaś mam Muzeum Śląska Cieszyńskiego i Browar oraz Kawa w Kornel i Przyjaciele.

Przykopa spoko ale mam alergię na cieszyńskie wenecje, opolskie wenecje, polski paryż itp.
No gdzie Cieszyn czy Opole a gdzie Wenecja. Gdzie Tarnowskie Góry a gdzie Paryż. No dobra, w Paryżu nie byłem.
- bartwa
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8025
- Rejestracja: 16-11-2016, 13:21
- Lokalizacja: pruska dziura
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11500
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: MIKRO PODRÓŻE
A, OK, google mi nie podpowiedziało takiej ulicy, ale pewnie nie sprawdziłem dokładnie. Co do tego typu opisów, jak polskie Carcassonne, no to wiadomo że to po to, by przyciągnąć turystów, ale jak już sobie uświadomisz, że to trik i przejdziesz z tym do porządku dziennego, to niektóre z tych miejsc są ładne i bez takowej łatki.
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
If you struggle, you're not doing something right.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15593
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: MIKRO PODRÓŻE
uglak pisze: ↑30-06-2024, 23:21
Ogólnie to polecam zwiedzanie na rowerze - odkryłem je stosunkowo niedawno, a wydaje się najefektywniejszym modelem poznawania różnych obszarów, bo na nogach jesteś w stanie zwiedzić stosunkowo niewiele, a samochodem mijasz większość ciekawych miejsc, bo jedziesz zbyt szybko - w życiu nie zauważyłbym informacji Stalagu Tschenstochau będąc tam samochodem, a potem wieczorem nadrabiałem zaległości.
Polecam zwiedzanie na rowerze![]()
A to akurat prawda - zawsze powatrzam, że rower jest dobry do zwiedzania fajnych miejsc, bo dojedziesz nim tam, gdzie nie dojdziesz piechotą bo za daleko i nie wjedziesz samochodem, bo nie ma fizycznej mozliwości.
- uglak
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9899
- Rejestracja: 15-06-2012, 12:03
- Lokalizacja: ארץ ישראל
Re: MIKRO PODRÓŻE
Wiem, ale akurat na tym sam bym się nie rozpoznał

Od jakiegoś czasu już trochę mniej atrakcyjna...ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑01-07-2024, 13:20Nie byles w wawozie? To on tam jest chyba najciekawsza atrakcja:empir pisze: ↑01-07-2024, 13:08
Byłem w Kazimierzu Dolnym w czerwcu. Nie wiem czym się ludzie jarają.
Pozytywy:
- bardzo ładny rynek,
- niezły zamek u góry (ale oglądałem tylko przez kraty, bo był już nieczynny), następnego dnia olałem, bo w 3 dni odwiedziłem 4 inne zamki,
- ciekawostka - przeprawa promowa ale innego typu niż choćby w Cro
i tyle
Dużo bardziej podobał mi się podczas trzydniowego tripu Lublin i Zamość.
![]()

https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/202 ... nieugiete/
To już byłoby za dużo na jeden dzień, ale szukamy obecnie miejsca na jakiś lipcowy, przedłużony weekend, więc prędzej czy później może trafię na jakiegoś pstrąga.
Guilty of being right
- empir
- zahartowany metalizator
- Posty: 5075
- Rejestracja: 31-08-2008, 23:17
- Lokalizacja: silesia
Re: MIKRO PODRÓŻE
LOL. To może jednak daruję sobie w przyszłości.uglak pisze: ↑01-07-2024, 21:55
Od jakiegoś czasu już trochę mniej atrakcyjna...
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/202 ... nieugiete/
Niech tam jeszcze bryczki wpierdolą albo melexy.
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11500
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: MIKRO PODRÓŻE
Gdów - żeby nie spędzić całego dnia w domu stwierdziłem, że wskoczę do samochodu i wybiorę jakieś przypadkowe miejsce do odwiedzenia. Padło na Gdów. W Gdowie nic nie ma. Gdy dotarłem, okazało się, że to nawet nie jest miasto, tylko ma status wsi, chociaż na wieś ma całkiem spory i miejski rynek, bo kiedyś było miastem. Siadłem na ławeczce i ze zdziwieniem odkryłem, że kręci się tam bardzo dużo młodzieży w klimatach, które wyglądały na gotycko-metalowe (czasami trudno stwierdzić, zwłaszcza po dziewczynach). Jako że w Gdowie nie ma nic do zobaczenia, wyszukałem jakieś bulwary nad rzeką Rabą w odległości paru kilometrów i stwierdziłem że ciul, czemu nie. Począłem tam jechać, a tu jebitny korek. W dodatku w tamtą stronę szło mnóstwo ludzi. Tak jak zacząłem przypuszczać, okazało się, że to Dni Gdowa, a główną gwiazdą jest Zenek Martyniuk. Zawróciłem i pojechałem do domu. Niby blisko, 20 km, ale droga jest tak wąska, górzysta i pokręcona, że miałem wrażenie, jakby było co najmniej 2 razy dalej. Podsumowując, 1/10.
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
If you struggle, you're not doing something right.
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11500
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: MIKRO PODRÓŻE
Pojechaliśmy drugi raz tą samą ekipą - czyli ogólnie żona z rodzeństwem + małżonkowie, tym razem na Łysą Górę, Chęciny i okolice, i chyba więcej od samego miejsca do powiedzenia o wspólnym podróżowaniu, bo to temat dla mnie fascynujący. Jest takie powiedzenia, że jak chcesz się dowiedzieć o dziewczynie wszystkiego, co powinieneś wiedzieć, to pojedź z nią na tydzień pod namiot, i zgadzam się z tym na 200%. To właśnie w podróży i jej najcięższych momentach najbardziej pokazuje się cechy charakteru.
Teraz udało mi się zidentyfikować jeden z takich momentów - to jest chwila, kiedy wszyscy są zmęczeni i głodni, a nie wiadomo, gdzie pójść coś zjeść, a jak do tego wystąpią jakieś dodatkowe komplikacje, typu docieracie w końcu do lokalu, a on jest cały zajęty, to robi się jeszcze gorzej. W dodatku mieliśmy w niewielkiej grupie duże różnice oczekiwań, dwoje wegetarian, jeden który chciał w zasadzie tylko kebaba, no i my, którzy w zasadzie zawsze coś sobie znajdziemy, ale woleliśmy lokal, gdzie można siąść i byłoby chłodno po całym dniu w upale (pewnie każdy by to wolał). No i nauczyłem się, że szwagier nie ma do niczego cierpliwości i wszystko musi być natychmiast, drugi mężczyzna w grupie zachowuje spokój niezależnie od sytuacji, a i o kobietach to i owo też. Ważne lekcje.
Chętnie bym poczytał książkę właśnie o ludziach, którzy poznają się powoli w podróży od zera, najlepiej czyta się takie właśnie momenty krytyczne, kiedy spadają maski.
Teraz udało mi się zidentyfikować jeden z takich momentów - to jest chwila, kiedy wszyscy są zmęczeni i głodni, a nie wiadomo, gdzie pójść coś zjeść, a jak do tego wystąpią jakieś dodatkowe komplikacje, typu docieracie w końcu do lokalu, a on jest cały zajęty, to robi się jeszcze gorzej. W dodatku mieliśmy w niewielkiej grupie duże różnice oczekiwań, dwoje wegetarian, jeden który chciał w zasadzie tylko kebaba, no i my, którzy w zasadzie zawsze coś sobie znajdziemy, ale woleliśmy lokal, gdzie można siąść i byłoby chłodno po całym dniu w upale (pewnie każdy by to wolał). No i nauczyłem się, że szwagier nie ma do niczego cierpliwości i wszystko musi być natychmiast, drugi mężczyzna w grupie zachowuje spokój niezależnie od sytuacji, a i o kobietach to i owo też. Ważne lekcje.
Chętnie bym poczytał książkę właśnie o ludziach, którzy poznają się powoli w podróży od zera, najlepiej czyta się takie właśnie momenty krytyczne, kiedy spadają maski.
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
If you struggle, you're not doing something right.
- Medard
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10337
- Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
- Lokalizacja: Prag
Re: MIKRO PODRÓŻE
a byliście na Dymarkach?ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑11-08-2024, 19:52Pojechaliśmy drugi raz tą samą ekipą - czyli ogólnie żona z rodzeństwem + małżonkowie, tym razem na Łysą Górę, Chęciny i okolice, i chyba więcej od samego miejsca do powiedzenia o wspólnym podróżowaniu, bo to temat dla mnie fascynujący. Jest takie powiedzenia, że jak chcesz się dowiedzieć o dziewczynie wszystkiego, co powinieneś wiedzieć, to pojedź z nią na tydzień pod namiot, i zgadzam się z tym na 200%. To właśnie w podróży i jej najcięższych momentach najbardziej pokazuje się cechy charakteru.
Teraz udało mi się zidentyfikować jeden z takich momentów - to jest chwila, kiedy wszyscy są zmęczeni i głodni, a nie wiadomo, gdzie pójść coś zjeść, a jak do tego wystąpią jakieś dodatkowe komplikacje, typu docieracie w końcu do lokalu, a on jest cały zajęty, to robi się jeszcze gorzej. W dodatku mieliśmy w niewielkiej grupie duże różnice oczekiwań, dwoje wegetarian, jeden który chciał w zasadzie tylko kebaba, no i my, którzy w zasadzie zawsze coś sobie znajdziemy, ale woleliśmy lokal, gdzie można siąść i byłoby chłodno po całym dniu w upale (pewnie każdy by to wolał). No i nauczyłem się, że szwagier nie ma do niczego cierpliwości i wszystko musi być natychmiast, drugi mężczyzna w grupie zachowuje spokój niezależnie od sytuacji, a i o kobietach to i owo też. Ważne lekcje.
Chętnie bym poczytał książkę właśnie o ludziach, którzy poznają się powoli w podróży od zera, najlepiej czyta się takie właśnie momenty krytyczne, kiedy spadają maski.
akurat to był ten weekend
Die Welt ist meine Vorstellung.
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11500
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: MIKRO PODRÓŻE
Nie byliśmy, to był kolejny punkt zapalny - nie przyjechaliśmy między ludzi, tylko na luzie wejść sobie na niedużą górkę i zobaczyć coś w okolicy, a tutaj miasteczko było dokumentnie zawalone ludźmi, na jedzenie gdzieniegdzie trzeba było czekać godzinę itd. Kompletny pech. Największą padaką było to, że bardzo chcieliśmy zobaczyć Park Legend, ale okazało się, że żeby do niego wejść, trzeba przejść przez teren imprezy masowej, za którą trzeba też zapłacić oddzielnie, a do tego by mnie nie wpuścili i tak, bo miałem przy sobie gaz pieprzowy i nóż

If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
If you struggle, you're not doing something right.
- Medard
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10337
- Rejestracja: 22-04-2017, 19:15
- Lokalizacja: Prag
Re: MIKRO PODRÓŻE
trafiliście w środek wielkiej imprezy, bywałem drzewiej,ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑11-08-2024, 21:41Nie byliśmy, to był kolejny punkt zapalny - nie przyjechaliśmy między ludzi, tylko na luzie wejść sobie na niedużą górkę i zobaczyć coś w okolicy, a tutaj miasteczko było dokumentnie zawalone ludźmi, na jedzenie gdzieniegdzie trzeba było czekać godzinę itd. Kompletny pech. Największą padaką było to, że bardzo chcieliśmy zobaczyć Park Legend, ale okazało się, że żeby do niego wejść, trzeba przejść przez teren imprezy masowej, za którą trzeba też zapłacić oddzielnie, a do tego by mnie nie wpuścili i tak, bo miałem przy sobie gaz pieprzowy i nóż![]()
można obejrzeć dawne piece z epoki żelaza łącznie z pokazem wytapiania plus sporo innych rzeczy
Die Welt ist meine Vorstellung.
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11500
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: MIKRO PODRÓŻE
Nie no, nie wątpię, że to byłoby fajne do zobaczenia, po prostu przyjechaliśmy po coś innego, a prawie wszyscy nie cierpią tłumów, więc pod tym kątem porażka.
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
If you struggle, you're not doing something right.
- SadoGoat666
- postuje jak opętany!
- Posty: 312
- Rejestracja: 01-09-2007, 15:57
- Lokalizacja: Katowice
Re: MIKRO PODRÓŻE
Dzisiaj wybrałem się na spacer po lesie w Rudzie Śląskiej. Czemu tam? Bo na stosunkowo małej przestrzeni usytuowanych sporo bunkrów - ot taka atrakcja. Okazało się, że jednym z odwiedzonych przeze mnie bunkrów to bunkier 44, w którym 25 lat temu "sataniści" zamordowali dwie osoby. Nie jestem strachliwy, ale aura tego miejsca sprawia, że ciary przechodzą po plecach. Może to otoczenie, bo las sprawiał wrażenie jakby był martwy - pełno połamanych drzew, wszędzie śmieci i żadnych zwierząt, śpiewu ptaków itp. Do tego co jakiś czas spadające żołędzie sprawiające wrażenie, że ktoś z nami jest, a nie było tam żywego ducha. Sam bunkier jest dość duży, a z zamurowane wejście częściowo rozwalone więc można by wejść do środka, ale powiem wam, że nie miałem odwagi, a po zmroku chyba bym się tam posrał
Ot taka moja mikropodróż.

https://i.pl/bunkier-satanistow-w-rudzi ... 1-17332129


https://i.pl/bunkier-satanistow-w-rudzi ... 1-17332129
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15593
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: MIKRO PODRÓŻE
Skąd jesteś, że tam trafiłeś?
Co do bunkrów to jest ich tu od zajebania. Kiedy pójdziesz wzdłuż nich ( a wierz mi , że przy odrobinie wyobraźni i dobrych mapach pójdziesz jak po sznurku ) przejdziesz się po granicy polsko niemieckiej z 1939 roku. To śląska linia Maginota, czyli obszar warowny Śląsk.
A wspomniany bunkier to miejscówa w sumie mocna.Jest klimat
Co do bunkrów to jest ich tu od zajebania. Kiedy pójdziesz wzdłuż nich ( a wierz mi , że przy odrobinie wyobraźni i dobrych mapach pójdziesz jak po sznurku ) przejdziesz się po granicy polsko niemieckiej z 1939 roku. To śląska linia Maginota, czyli obszar warowny Śląsk.
A wspomniany bunkier to miejscówa w sumie mocna.Jest klimat
- SadoGoat666
- postuje jak opętany!
- Posty: 312
- Rejestracja: 01-09-2007, 15:57
- Lokalizacja: Katowice
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15769
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: MIKRO PODRÓŻE
Opierdziane mam Pomorze na maksa. Właściwie to gdybym nie lubił klimatu Trójmiasta, polskich miejscówek wybranych nadmorskich, rybki, lodziarni, tego czila, co tam zawsze samoczynnie łapię, to bym pewnie tak nie jeździł, a ciągnie. Tyle, że te wszystkie atrakcje turystyczne obcykane, nawet znajomi oprowadzeni, właściwie to za przewodników możemy robić. I tu jest mały problemik.
Aż, tu, nagle ... siedzę sobie na Sobieszowskiej, żona płynie na focenie fok, ja łobok, se siedzę i se słucham mjuzyki, i se wygrzebuję mniejscówę, w której nie byłem.
Nazywa się to Twierdza Wisłoujście. Filia muzeum w Gdańsku. Jak ktoś lubi militarne obiekty, w których de facto nic poza murami nie ma, to może się kopnąć. Tym bardziej, że to świeżynka na mapie turystycznej Pomorza.
https://muzeumgdansk.pl/oddzialy-muzeum ... sloujscie/
Więcej fot może później, choć niczego spektakularnego tam ni ma.

Nie no jest. Kwatery, sala kwater, to taka sala, gdzie blek def metyle, na koncertowo zrobić, że_by-aby kapcioszki pospadały. Tak se stałem i się se rozpływałem w tej imaginacji. Kameralny gigos, do 100 osób (coś jak zamknięty gig Landsera w podopolskiej wsi, tyle, że tam to po stodołach napierdalają), nietrzeźwych, zziomczonych , przynajmniej częściowo, otumanionych, oblepionych tymi dźwiękami, co by tam dudniły, że kurwa, aż mnie już uszy bolą. Takie właściwie marzonko mnie tam wskoczyło, i siedzi we mnie. Mocno.
Aż, tu, nagle ... siedzę sobie na Sobieszowskiej, żona płynie na focenie fok, ja łobok, se siedzę i se słucham mjuzyki, i se wygrzebuję mniejscówę, w której nie byłem.
Nazywa się to Twierdza Wisłoujście. Filia muzeum w Gdańsku. Jak ktoś lubi militarne obiekty, w których de facto nic poza murami nie ma, to może się kopnąć. Tym bardziej, że to świeżynka na mapie turystycznej Pomorza.
https://muzeumgdansk.pl/oddzialy-muzeum ... sloujscie/
Więcej fot może później, choć niczego spektakularnego tam ni ma.

Nie no jest. Kwatery, sala kwater, to taka sala, gdzie blek def metyle, na koncertowo zrobić, że_by-aby kapcioszki pospadały. Tak se stałem i się se rozpływałem w tej imaginacji. Kameralny gigos, do 100 osób (coś jak zamknięty gig Landsera w podopolskiej wsi, tyle, że tam to po stodołach napierdalają), nietrzeźwych, zziomczonych , przynajmniej częściowo, otumanionych, oblepionych tymi dźwiękami, co by tam dudniły, że kurwa, aż mnie już uszy bolą. Takie właściwie marzonko mnie tam wskoczyło, i siedzi we mnie. Mocno.
Poro