
Piękna książka, być może najlepsze, co czytałem w ostatnich latach. Wycisnęła kilka łez, a poza tym jest przepięknie wydana w delikatnym, miłym dla oka, naturalnym, japońskim stylu. Mimo że to lektura na 3-4 godziny, to było warte 10 funtów.
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Cos nowego tutaj mozna znalezc - czy oklepane w innych publikacjach zagadnienia?
Z "Mdłościami" mam podobnie, ale ten zbiór jest na zbliżonym poziomie. Szczególnie opowiadanie "Dzieciństwo wodza" - opowieść o "stawaniu się", znalezieniu się w nicości i ucieczka od niej poprzez wejście w ideologiczną rolę. Tak to rozumiem przynajmniej.Bolt pisze: ↑20-08-2024, 09:21Sartre to taka postać, którą uważam za strasznego szkodnika jako osobę publiczną, a z drugiej strony niezwykle cenię sobie go nie tyle nawet jako filozofa, co prozaika - "Mdłości" to moje życiowe top 10.DST pisze: ↑16-08-2024, 12:10
Jak to u Sartre'a - jest o rzeczach ostatecznych. Lęk przed śmiercią i jej absurdalny fakt, mizantropia mająca niemal ontologiczne podłoże, męczarnia prób definiowania swojego bytu itd. Czytając go w sumie czuję się jak w domu przez moją sympatię do egzystencjalizmu - szkoły filozoficznej, która chyba najmniej mami i najmniej obiecuje.
Czy wiecie o co chodzi czy nie - polecam wszystkim poczytać te parę opowiadań.
No i tak było. W pierwszym tomie "Krew Elfów", Triss Merigold opierdala Geralta i całą resztę wiedźmińskiego towarzystwa z Kaer Morhen, że nie zauważyli, że Ciri właśnie miała pierwszą w życiu miesiączkę.WaszJudasz pisze: ↑26-08-2024, 20:01Grubo![]()
![]()
![]()
Dam głowę, że Sapkowski albo na łamach "NF", albo w części publicystycznej komiksowego "Wiedźmina" zapowiadał, że mająca dopiero powstać pierwsza powieść cyklu wiedźmińskiego to będzie powieść o dziewczynce![]()
sorry dopiero zauwzylem, nie, raczej nie, poprzednia ksiazke autora "Roslinne klamstwo" bardzo sobie cenie, wiec ta kupilem bazujac na tym co pisal wczesniej, bo tych keto ksiazek teraz jest pelno. Niestety, pomiajac to, ze jest debilnie przetlumaczona, to zwyczajnie slaba, zryj MCT i blonnik, stosuj IF, najlepiej z przeisow na koncu ksiazki a bedziesz silny,s zczuply i mondry i pozbedziesz sie popularnej ostatnio insulimoopornosci. Glowna osia jest mechanizm rozprzegania mitochondriow i na tym oparl cala ksiazke, jako ze ketony to wlasciwie nie "superpaliwo" promowane przez wszelkich ketoguru a raczej czasteczki sygnalowe co w pewnym sensie jest prawda i o czym pisze Kwasniewski w swojej nowej ksiazce
Przeczytałem.
Jest dokładnie odwrotnie. Wszystko pochodzi z ducha, ciało to tylko skafander.
Analogicznie do czasów w których żyjemy można napisać, że w dniu mojego zapłodnienia byłem pustym programem z którego ukształtowało się całe życie. Wszystko w tym życiu wzięło się z ciała. Mojego ciała, które reagowało na bodźce z zewnątrz. A świat zewnętrzny mieści się nie na zewnątrz tylko w moim mózgu. Nigdzie więcej. Tylko tam. Można napisać, że nawet mój mózg to fragment mojego programu. Jestem kilkoma linijkami kodu. Nawet nie kodu, co zapisem zer i jedynek.mistrzsardu pisze: ↑04-09-2024, 22:51Jest dokładnie odwrotnie. Wszystko pochodzi z ducha, ciało to tylko skafander.