Panie doktorze, co nowego w grindcorze?
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- wonsz
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3013
- Rejestracja: 18-02-2018, 14:59
Re: Panie doktorze, co nowego w grindcorze?
no i niekoniecznie z nowych to Insect Warfare, Wormrot i Hatred Surge.
rzułf
- nagrobek
- zahartowany metalizator
- Posty: 3549
- Rejestracja: 15-10-2014, 11:08
Re: Panie doktorze, co nowego w grindcorze?
tez juz nie sledze wszystkiego tak na biezaco ale z niewymienionych to jeszcze Headless Death, Deterioration, Whoresnation, Chiens, The Kill (rip), Sayyadina (rip), Gadget, Cyness (wczesne), In Disgust, Phobia (klasyk, wiadomo), Archagathus, Nak'ay, Bloody Phoenix (rip), Cryptic Void, Dead Instrument, Antichrist Demoncore, Six Brew Bantha..
nasi poludniowi sasiedzi zawsze mieli i wciaz maja calkiem solidna scene grindcore/pv. warto sprawdzic: Gride, Lycantrophy, Controlled Existence, No God Rhetoric, Needful Things, Impulsealer, Morbid Angel Dust, Sick Destroyer, Sheeva Yoga a z najnowszych rewelacyjny SKIPLIFE (90's west coast total worship power violence
- ale to pv, zajebisty w kazdym razie
z wytworni ktore dzialaja od wielu lat i wciaz wydaja nowe rzeczy w gatunku polecam 625 Thrashcore ze stanow (label Maxa Warda, bebniarza Spazz/Plutocracy), w europie z tych bardziej aktywnych wydawniczo to min Regurgitated Semen Records z niemiec, Psychocontrol Records z czech.
nasi poludniowi sasiedzi zawsze mieli i wciaz maja calkiem solidna scene grindcore/pv. warto sprawdzic: Gride, Lycantrophy, Controlled Existence, No God Rhetoric, Needful Things, Impulsealer, Morbid Angel Dust, Sick Destroyer, Sheeva Yoga a z najnowszych rewelacyjny SKIPLIFE (90's west coast total worship power violence

z wytworni ktore dzialaja od wielu lat i wciaz wydaja nowe rzeczy w gatunku polecam 625 Thrashcore ze stanow (label Maxa Warda, bebniarza Spazz/Plutocracy), w europie z tych bardziej aktywnych wydawniczo to min Regurgitated Semen Records z niemiec, Psychocontrol Records z czech.
- Harlequin
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8964
- Rejestracja: 12-03-2010, 13:38
- Lokalizacja: Koko City
Re: Panie doktorze, co nowego w grindcorze?
Z niewymienionych i nowszych to pewnie Caustic WOund, Morgue Breath, polecam też amerykańskie Trucido, które zrobiło mi kuku chyba 2 lata temu.
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9922
- Rejestracja: 30-03-2008, 17:30
- Lokalizacja: Trockenwald
Re: Panie doktorze, co nowego w grindcorze?
A Meth Leppard ktoś wymienił?
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 571
- Rejestracja: 14-01-2024, 14:45
Re: Panie doktorze, co nowego w grindcorze?
Dzięki Panowie! Karuzela ruszyła i się kręci - jest sprawdzane.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15723
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Panie doktorze, co nowego w grindcorze?
Axis of despair - pogrobowcy Nasum, polecam. Z pewniaków absolutnych to wrzuć ostatnie Rotten Sound.
- DST
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2324
- Rejestracja: 23-12-2010, 23:02
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15723
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Panie doktorze, co nowego w grindcorze?

O tym zespole niewiele się raczej mówi, nie wiem nawet ile osób jest świadomych jego istnienia, ale takie właśnie są prawa undergroundu, w którym bardzo łatwo przepaść w lawinie dźwięków. A szkoda by było, bo to raczej zespół, który reprezentuje sobą prawdziwą esencję grind core'a. Jakimś cudem zdobyłem ich debiut który trwał o dziwo, 16 minut, natomiast druga płyta, czy raczej z racji czasu trwania epka - trwająca 13 minut już tak łatwa do zdobycia nie jest. Te trzynaście minut to 13 utworów utrzymanych jak nakazują wszelkie standardy tego gatunku w szybkich tempach i okraszonych, co nie jest znów tak częste, naprawdę dobrym brzmieniem. Nie jest to zwykła nawalanka której celem jest wygenerowanie jak największego hałasu, a pomysłowa, niebanalna muzyka. Znajdziecie tu dość dużo bardzo fajnych, zapadających w pamięc riffów, których soczyste, mięsiste brzmienie tylko podkreśla nietuzinkowość tego projektu. Trzynaście minut szybko mija, więc czym prędzej zapodaję płyte od nowa - dla tych, którzy się jeszcze z nimi nie zetknęli to optymalny czas, który mogą poświęcić bez większego bólu. A sądzę, że znajdzie się kilku takich, którym przypadnie to do gustu.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15723
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Panie doktorze, co nowego w grindcorze?
O Convulsions, poza faktem, że pochodzą ze słonecznej Hiszpanii też nikt elaboratu nie napisze, zresztą - kto by tam chciał czytać o historii zespołu, który gra koncerty po piwnicach dla piętnastoosobowej publiki. Wydali debiutancki album, którego tytuły utworów są w ich ojczystym języku, i wierzę, że teksty które być może wokalista próbuje wyryczeć, też są po hiszpańsku. Tutaj jednak podałbym ten fakt w wątpliwość, bowiem słyszymy tutaj głęboki growl przemieszany z wysokimi, wręcz nieludzkimi wrzaskami, po wysłuchaniu których, mimo usilnych prób nie wyłowiłem ani jednego słowa. Efekt piorunujący, lubię takie przeplatańce, tym bardziej, kiedy uzupełniają się z dobrze odegraną muzyką. A mamy tutaj 22 utwory soczystego grind core'a, który mocno przypomina moich ulubieńców spod znaku Death Toll 80k. Mamy tu podobne rozwiązania aranżacyjne, podobnie szorstkie brzmienie, a także pewne "umuzykalnienie" . Trzeba oddać panom z Convulsions, że mimo wszystkich podobieństw czy też zapożyczeń - co w tym gatunku nie jest wcale tak źle postrzegane - udało im się stworzyć album, którego poszczególne utwory dadzą się odróżnić już po pierwszym odsłuchu. Przy tym posiadają prócz melodii taką pierwotną siłę, taką moc, że potrafią wyrwać słuchacza z butów. Jest szybko, brutalnie, konkretnie, czyli tak, jak być powinno, reklamacji po naciśnięciu "Play" nie uwzględnia się.
- nagrobek
- zahartowany metalizator
- Posty: 3549
- Rejestracja: 15-10-2014, 11:08
Re: Panie doktorze, co nowego w grindcorze?
nazwa była wymieniana kilka postów wyżejNasum pisze: ↑13-12-2024, 17:06
O tym zespole niewiele się raczej mówi, nie wiem nawet ile osób jest świadomych jego istnienia, ale takie właśnie są prawa undergroundu, w którym bardzo łatwo przepaść w lawinie dźwięków. A szkoda by było, bo to raczej zespół, który reprezentuje sobą prawdziwą esencję grind core'a. Jakimś cudem zdobyłem ich debiut który trwał o dziwo, 16 minut, natomiast druga płyta, czy raczej z racji czasu trwania epka - trwająca 13 minut już tak łatwa do zdobycia nie jest. Te trzynaście minut to 13 utworów utrzymanych jak nakazują wszelkie standardy tego gatunku w szybkich tempach i okraszonych, co nie jest znów tak częste, naprawdę dobrym brzmieniem. Nie jest to zwykła nawalanka której celem jest wygenerowanie jak największego hałasu, a pomysłowa, niebanalna muzyka. Znajdziecie tu dość dużo bardzo fajnych, zapadających w pamięc riffów, których soczyste, mięsiste brzmienie tylko podkreśla nietuzinkowość tego projektu. Trzynaście minut szybko mija, więc czym prędzej zapodaję płyte od nowa - dla tych, którzy się jeszcze z nimi nie zetknęli to optymalny czas, który mogą poświęcić bez większego bólu. A sądzę, że znajdzie się kilku takich, którym przypadnie to do gustu.

-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15723
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Panie doktorze, co nowego w grindcorze?
Musiało mi umknąć. Zawodnicy to zawodowcy, niemniej zawsze warto o nich skrobnąć kilka słów więcej, bo moim zdaniem zasługują na to.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15723
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Panie doktorze, co nowego w grindcorze?
Oto kolejny wysryw młodej amerykańskiej załogi, która największe inspiracje dla swej twórczości czerpała z wczesnych dokonań Carcass, i tych wszystkich kapel, którzy się na nich wzorowali. Do swojego autorskiego przepisu dodali ciężkie brzmienie, bulgoczące wokale przypominające odgłosy dobiegające z kibla po zjedzeniu na mieście wątpliwej jakości kebaba, zróżnicowane tempa i naprawdę uroczą nazwę. Jako że zespół nie sili się na jakąkolwiek formę oryginalności, zapewne doskonale zdaje sobie sprawę, że świata tym materiałem nie zawojują, postarali się zatem o nazwę, która przynajmniej nie wyleci z głowy a i szybkie skojarzenia po jej usłyszeniu nasuwają się same. Poszukiwacze nowych doznań nie mają tu kompletnie czego szukać, bo zapewne każdy riff czy każdą zagrywkę gdzieś już usłyszeliście. To po prostu mielonka - zwyczajna, po której każdy doskonale wie czego się spodziewać, począwszy od zapachu i smaku po odgłosy podczas defekacji. Ale mimo wszystko, czasem warto sięgnąć po sprawdzone menu. To danie entuzjastom takiego grania śmiało można polecić.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15723
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Panie doktorze, co nowego w grindcorze?
Pora przyjrzeć się domowemu poletku, bo i tu dzieją się rzeczy ciekawe. Po dziesięciu latach od premiery doskonałego pod każdym względem albumu "Degenerate", wreszcie możemy posmakować nowych kawałków. Darzę ten zespół nieskrywaną sympatią od czasu, kiedy zobaczyłem ich po raz pierwszy na Napalm Over Festival, gdzie grali m.in. przed Dead Infection i Regurgitate. Wtedy chyba dopiero przygotowywali się do nagrania debiutu, ale to co usłyszałem wtedy na scenie, utwierdziło mnie w przekonaniu, że warto tą nazwę zapamiętać. No i sprawdziło się - słuchając tego krążka nie czuje się tej przerwy pomiędzy wydawnictwami. Chłopaki młócą aż miło, zupełnie jakby ta dziesięcioletnia przerwa trwała tylko kilka miesięcy. Nic się nie zmieniło, to nadal szybka, gwałtowna muzyka, przepełniona gniewnymi wokalami, iskrząca się od dobrych riffów i jako całość bardzo lekka, pełna luzu, takiej swobody; niemal czuć, że płyta powstała spontanicznie, bez wysiłku, za pierwszym podejściem, na zasadzie, pierwszy pomysł jest najlepszy. Kawał porządnego grind core'a, czy lepszy od swej poprzedniczki? Oceńcie sami.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15723
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: Panie doktorze, co nowego w grindcorze?
Wspominane gdzieś wyżej czeskie komando Controlled Existence też uraczyło miłośników hałasu swoim nowym wydawnictwem. Wstrząsająca długość tego krążka nie powinna nikogo zmylić, bowiem w tych trzynastu minutach czescy grindersi zmieścili 21 utworów. Już samo to, powinno dać wam mały przedsmak tego, czego można sie tutaj spodziewać. Pełne niepohamowanej agresji, krótkie wytryski energii, bezlitośnie zdewastują wasze narządy słuchu. Zwolnień to tu zbyt wiele nie uraczycie a i poszczególne utwory nie różnią się między sobą w jakiś oszałamiający sposób. Wszystko przepisowo buczy, sprzęga i masakruje na wysokich obrotach, cudowne krzyczane wokale spinają to wszystko mocną klamrą, więc wielbiciele mocnych doznań muzycznych powinni być ukontentowani zawartością. Całość brzmi soczyście i klarownie, więc polecam czym prędzej zanurzyć się w tej furiackiej muzyce, a nie pożałujecie.
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9922
- Rejestracja: 30-03-2008, 17:30
- Lokalizacja: Trockenwald
Re: Panie doktorze, co nowego w grindcorze?
Kurcze. W ogóle mnie ten zespół nie rusza. Ledwo co pamiętam Degenerate. Może zrobię sobie powtórkę i przy okazji tę nową sprawdzę, ale nie obiecuję sobie wiele.Nasum pisze: ↑13-12-2024, 22:44
Pora przyjrzeć się domowemu poletku, bo i tu dzieją się rzeczy ciekawe. Po dziesięciu latach od premiery doskonałego pod każdym względem albumu "Degenerate", wreszcie możemy posmakować nowych kawałków. Darzę ten zespół nieskrywaną sympatią od czasu, kiedy zobaczyłem ich po raz pierwszy na Napalm Over Festival, gdzie grali m.in. przed Dead Infection i Regurgitate. Wtedy chyba dopiero przygotowywali się do nagrania debiutu, ale to co usłyszałem wtedy na scenie, utwierdziło mnie w przekonaniu, że warto tą nazwę zapamiętać. No i sprawdziło się - słuchając tego krążka nie czuje się tej przerwy pomiędzy wydawnictwami. Chłopaki młócą aż miło, zupełnie jakby ta dziesięcioletnia przerwa trwała tylko kilka miesięcy. Nic się nie zmieniło, to nadal szybka, gwałtowna muzyka, przepełniona gniewnymi wokalami, iskrząca się od dobrych riffów i jako całość bardzo lekka, pełna luzu, takiej swobody; niemal czuć, że płyta powstała spontanicznie, bez wysiłku, za pierwszym podejściem, na zasadzie, pierwszy pomysł jest najlepszy. Kawał porządnego grind core'a, czy lepszy od swej poprzedniczki? Oceńcie sami.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16546
- Rejestracja: 12-12-2006, 09:30
Re: Panie doktorze, co nowego w grindcorze?
Znakomite!
Jeśli prawdę można wypowiedzieć tylko szeptem, oznacza to, że kraj został opanowany przez wrogów.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16546
- Rejestracja: 12-12-2006, 09:30
Re: Panie doktorze, co nowego w grindcorze?
Krótkie podsumowanie ubiegłego roku w kontekście materiałów pełnowymiarowych, choć jeśli chodzi o ten aspekt to w przypadku tej sceny nigdy nic nie wiadomo.
1) Regurgitating Wounds „Final Truth Regurgitation” – absolutna sensacja i twórcze rozwinięcie krwawej spuścizny Regurgitate z gęstym brzmieniem i nieskrywaną chwytliwością.
2) Septage „Septic Worship (Intolerant Spree of Infesting Forms)” – niesamowita zbieżność między wielkimi oczekiwaniami a końcowym rezultatem (w 100%, bo zespół się rozpadł) w postaci szybkiego goregrind.
3) Posthumous Regurgitation „The Coroners Guide to Cadaveric Cuisine” – sprawna i nie pozbawiona finezji goregrindowa sieczka. Prezent dla tęskniących za graniem w stylu dawnego Sanitys Dawn.
4) Meat Spreader „Mental Disease Transmitted by Radioactive Fear” – chyba najlepszy materiał naszego sztandarowego zespołu. Profesjonalizm w każdym calu.
5) Septic Vomet „Real Life Insanity” – nie znałem wcześniej Niemców, więc zaskoczenie jest tym większe. Szalony miks grindcore’a i goregrind ze sporą dawką własnej tożsamości.
6) Eraser „Harmony Dies” – mocno oldschoolowy grindcore ze wskazaniem na scenę amerykańską i z zaproszeniem dla deathmetalowych fanów, bo wokal ryczy jak trzeba, a instrumenty dziarsko pomykają do przodu bez zbędnych ceregieli.
7) Exorbitant Prices Must Diminish „For a Limited Time” – projekt m.in. byłego perkusisty Mumakil. Klasyczny grindcore z punkową zadziornością i bardzo dobrymi wokalami.
Nyctophagia „Broken Human Kingdom” – jak zwykle znakomicie, ale automat perkusyjny zaczyna coraz mocniej przeszkadzać. Na szczęście materiał się broni.
9) Controlled Existence „Out of Control” – wreszcie coś dla fanów Nasum i bezkompromisowej grindcore’owej sieczki. Polecam utwór „Death Metal is Business”.
10) Septic Excrements – bardzo dobry grindcore z dwoma liniami wokalnymi, ostrymi zapędami w stronę noise i udaną próbą odnalezienia w tym zamieszaniu jakiejś odrębności.
11) Hoggod „Human Compost” – goregrind z Białegostoku, więc nie trzeba zapraszać dwa razy. Ciężko jak cholera, perkusista przerzuca kartofle z Podlasia aż frytki lecą, wokale bez eksperymentów, więc jest do bólu prawidłowo.
12) Dirge „Dirge” – grindcore z dobrym deathmetalowym podkładem.
13) Hemorrhoid „Raw Materials of Decay” – trochę gorzej niż się zapowiadało (jak to z hemoroidami
), bo można było to zrealizować lepiej (perkusja…). Nie da się jednak ukryć, że jest to bardzo dobry grind/death, który pewnie lepiej zabrzmi na żywo, ale i tak warto posłuchać.
14) Fumist „Coaltar” – pozbawiony specjalnego ciężaru, ale bardzo sprawnie zagrany grindcore/powerviolence na francuską modłę.
15) Sick/Tired „Whip Hand Paranoia” – robić w tej branży od 15 lat i nagrać dopiero drugi album to naprawdę trzeba umieć. Tak czy owak jest to bardzo dobry gc z wycieczkami w inne rejony, bardzo dobrą sekcją rytmiczną i zaskakującym, jak na ten gatunek i długość kawałków, zróżnicowaniem materiału.
16) Terramorta „Intifada” – sporo tu crustu, ale dobrze gryzie się z grindcore’ową rozpierduchą. Wokale dosyć czytelne, więc dobrze słychać, że nawijają po włosku.
17) Vile Species „Disqualified as a Human” – grindcore z niewielką domieszką powerviolence. Wg mnie jest to najbliższe twórczości The Kill i dlatego mi się podoba.
18) Ragum „Beyouv” – przebojowa, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, mieszanka grindcore’a, punka, death metalu i thrashu ze wszystkimi tego konsekwencjami, na czele których znajduje brak szczególnej brutalności.
19) Redundant Protoplasm „Torrents of Depravity: An Exercise in Corrupted Deviance” – sprawny, lecz nie zawsze bardzo szybki goregrind z dwoma mikrofonami. Jeden wrzeszczy, drugi gardłuje.
20) Houkago Grind Time „Koncertos of Kawaiiness” – jeśli w przyrodzie występuje coś takiego jak człowiek orkiestra to Andrew Lee jest orkiestrą, w którą trafił granat, czego wynikiem jest zabawa wokalami, a nawet gitarowe solówki i wszystko to w ramach goregrind.
1) Regurgitating Wounds „Final Truth Regurgitation” – absolutna sensacja i twórcze rozwinięcie krwawej spuścizny Regurgitate z gęstym brzmieniem i nieskrywaną chwytliwością.
2) Septage „Septic Worship (Intolerant Spree of Infesting Forms)” – niesamowita zbieżność między wielkimi oczekiwaniami a końcowym rezultatem (w 100%, bo zespół się rozpadł) w postaci szybkiego goregrind.
3) Posthumous Regurgitation „The Coroners Guide to Cadaveric Cuisine” – sprawna i nie pozbawiona finezji goregrindowa sieczka. Prezent dla tęskniących za graniem w stylu dawnego Sanitys Dawn.
4) Meat Spreader „Mental Disease Transmitted by Radioactive Fear” – chyba najlepszy materiał naszego sztandarowego zespołu. Profesjonalizm w każdym calu.
5) Septic Vomet „Real Life Insanity” – nie znałem wcześniej Niemców, więc zaskoczenie jest tym większe. Szalony miks grindcore’a i goregrind ze sporą dawką własnej tożsamości.
6) Eraser „Harmony Dies” – mocno oldschoolowy grindcore ze wskazaniem na scenę amerykańską i z zaproszeniem dla deathmetalowych fanów, bo wokal ryczy jak trzeba, a instrumenty dziarsko pomykają do przodu bez zbędnych ceregieli.
7) Exorbitant Prices Must Diminish „For a Limited Time” – projekt m.in. byłego perkusisty Mumakil. Klasyczny grindcore z punkową zadziornością i bardzo dobrymi wokalami.

9) Controlled Existence „Out of Control” – wreszcie coś dla fanów Nasum i bezkompromisowej grindcore’owej sieczki. Polecam utwór „Death Metal is Business”.
10) Septic Excrements – bardzo dobry grindcore z dwoma liniami wokalnymi, ostrymi zapędami w stronę noise i udaną próbą odnalezienia w tym zamieszaniu jakiejś odrębności.
11) Hoggod „Human Compost” – goregrind z Białegostoku, więc nie trzeba zapraszać dwa razy. Ciężko jak cholera, perkusista przerzuca kartofle z Podlasia aż frytki lecą, wokale bez eksperymentów, więc jest do bólu prawidłowo.
12) Dirge „Dirge” – grindcore z dobrym deathmetalowym podkładem.
13) Hemorrhoid „Raw Materials of Decay” – trochę gorzej niż się zapowiadało (jak to z hemoroidami
14) Fumist „Coaltar” – pozbawiony specjalnego ciężaru, ale bardzo sprawnie zagrany grindcore/powerviolence na francuską modłę.
15) Sick/Tired „Whip Hand Paranoia” – robić w tej branży od 15 lat i nagrać dopiero drugi album to naprawdę trzeba umieć. Tak czy owak jest to bardzo dobry gc z wycieczkami w inne rejony, bardzo dobrą sekcją rytmiczną i zaskakującym, jak na ten gatunek i długość kawałków, zróżnicowaniem materiału.
16) Terramorta „Intifada” – sporo tu crustu, ale dobrze gryzie się z grindcore’ową rozpierduchą. Wokale dosyć czytelne, więc dobrze słychać, że nawijają po włosku.
17) Vile Species „Disqualified as a Human” – grindcore z niewielką domieszką powerviolence. Wg mnie jest to najbliższe twórczości The Kill i dlatego mi się podoba.
18) Ragum „Beyouv” – przebojowa, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, mieszanka grindcore’a, punka, death metalu i thrashu ze wszystkimi tego konsekwencjami, na czele których znajduje brak szczególnej brutalności.
19) Redundant Protoplasm „Torrents of Depravity: An Exercise in Corrupted Deviance” – sprawny, lecz nie zawsze bardzo szybki goregrind z dwoma mikrofonami. Jeden wrzeszczy, drugi gardłuje.
20) Houkago Grind Time „Koncertos of Kawaiiness” – jeśli w przyrodzie występuje coś takiego jak człowiek orkiestra to Andrew Lee jest orkiestrą, w którą trafił granat, czego wynikiem jest zabawa wokalami, a nawet gitarowe solówki i wszystko to w ramach goregrind.
Jeśli prawdę można wypowiedzieć tylko szeptem, oznacza to, że kraj został opanowany przez wrogów.
- Wasyl
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1306
- Rejestracja: 09-03-2007, 13:44
Re: Panie doktorze, co nowego w grindcorze?
Podziękował. Przyda się. Rzuci się uchem na to co nie znałem.
- HCDamage
- postuje jak opętany!
- Posty: 323
- Rejestracja: 16-06-2023, 12:58
Re: Panie doktorze, co nowego w grindcorze?
Gutalax mógł by czymś przymaścić w kolorze konkretnej sraki w końcu. Ileż można odpoczywać.
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9922
- Rejestracja: 30-03-2008, 17:30
- Lokalizacja: Trockenwald
Re: Panie doktorze, co nowego w grindcorze?
Bardziej deathgrind, lub wolny (hehe) grind, ale ewidentnie grind.