Stalkier 2 po 8 godzinach: jest to Stalkier, klimat jest MISTRZOWSKI, łażenie po krzokach, starych PGRach w deszczu. Stary dobry Stalker, nawet lekka siermiężność gry działa na jej korzyść. Stara dobra zona. Graficzne problemy (trzęsawki, spadek fps) załatwił mi jakiś mod ważący 3kb. Kuleje tez ekonomia i kilka jakichś małych pierdół ale myślę że twórcy powinni problemy z optymalizacją ogarnąć i ekonomią w miarę szybko. Niestety zupełnie leży ten ich A-Life2. Zupełnie. Miało to to symulować randomowe życie w zonie, przed premierą wiedzieli że jeszcze nie działa jak powinno i pozatykali dziury w całym tym bajzlu jakimś systemem spawnowania przeciwników który zaczyna mi działać na nerwy. Są mody które od dupy strony próbują to trochę sklejać i na tym się opieram bo coś mi się wydaje że naprawa tego całego A-Lifa to kilka tygodni (miesięcy?). Przeciwnicy spawnują się tam gdzie ich być nie powinno, albo spawnują się falami. Przykład: wdrapałem się na jakąś abonę myśliwską w lesie uciekając przed stadem mutantów (prawie kuloodpornych, też do poprawki) , po 30 sekundach zjawiają się bandyci i wybijają stado, stojąc cały czas na tej wieży, próbuję walczyć z bandytami, gra chyba zauważa że znikneły mutanty, spawnuje mutanty, mutanty zabijają NPCów, po minucie z lasu wyłania się grupa npców itp itd. Czuć odrazu że niektóre spotkania to nie kwestia "przypadku" a po prostu gra próbuje kamuflować coś co nie działa w ogóle. Dodać do tego sokoli wzrok przeciwników i absurdalnie czuły słuch i jest komplet. Nawgrywałem modów i gram bo jest klimat i zona jest zrobiona mistrzowsko ale myślę o przerwaniu zabawy i poczekaniu na jakieś GRUBE łatki.
Tragedia. Pisałem ,że bez wzgledu na błedy będę grać po nocy. Pierdole to. Wycofuje sie. Niech to załatają. Jestem w stanie w chuj wybaczyć ale ten respawn przeciwników. Nie kurwa. Nie wiem na ile ten patch wnisół poprawek bo na razie to olewam. NIe widzę sensu w wkurwianiu się. Poboczne questy powinny robić dobrze a ja po paru wycieczkach mam pancerz w rozsypce i brak slotów na to żeby coś uhandlować. Misje poobczne powinny nagradzać a nie karać.Zaden fps mnie tak nie wkurwił z swoim inwentarzem jak stalker. Zmiana poziomu na normalny to żadne wyjście bo nie o to chodzi. Pass.
Co do oprawy graficznej-heh trailery były mocno przesadzone. Metro Exodus sprzed paru lat zjada stalkera na śniadanie. Nie wspominając o optymalizacji.
Klimat jest przepotężny ale błedy z mojej perspektywy są na tyle duże ,ze odbierają radość z grania.
Fajny tekst słyszałem na pewnym podkaście gdzie padło stwierdzenie że Stalker 2 nie potrzebuje fabuły bo jest tak zakurwisty że samo zwiedzanie i wbijanie do starych PGRów i domów w strefie to majstersztyk (wielkość świata i poznawania wszystkiego) i w sumie mogę się zgodzić z tym śmiało.
zajebista giera. dostałem early acess za wsparcie twórcow gry na przestrzeni lat w poe1 (trzeba było minimum $480 wydac zeby dostac acess) więc jest miło i teraz sobie gram
To make a mistake is human but to really fuck things up you need a computer.
Ale wiocha fhój, plastikowy Conan-Szwarceneger w Mortalu.
Tymczasem KP3 miał zostać anulowany bo DLC nie przyniosło oczekiwanych zysków a jedynie pomogło MK12 przebić próg 4 mln sprzedanych sztuk czyli tyle co SF6. Biorąc pod uwagę, że MK11 poszło 15 mln to nowa uważana jest za porażkę i prawdopodobnie Warner Bros (będące w kłopotach finansowych i uwalające projekt za projektem) zakończy wsparcie.
Microsoft stworzył brzydki sweter Xbox 360 Red Ring of Death. Sweter trafił dzisiaj do sprzedaży w sklepie firmowym Microsoftu i okazuje się być popularnym przedmiotem wśród pracowników.
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
Wygląda jakby w paincie ktoś dokleił, ja bym się wstydził w takim siedzieć, ale ja nie lubię cwetrów
Amerykanie mają tradycje kupowania "ugly christmas sweater", więc to wpisuje się po prostu w ich kolejne dziwactwo.
Zresztą moje korpo też w tym roku próbuje to importować jako temat imprezy świątecznej.
Panowie jak po tych wszystkich patchach do Stalkera 2? Lepiej znacznie?
Ja jeszcze czekam na dalsze patche, ale z opowieści znajomych odczuwalnie lepiej, natomiast przy końcówce gra dalej się potrafi mocno posypać i dalej potrzebuje mocnego patchowania, żeby nie mieć w tych ostatnich etapach problemów z wiecznie zacinającymi się skryptami.
Ja tymczasem kończę sobie Silent Hilla 2, jestem w początkowych etapach Lost Odyssey i Anger Foot, a na święta sobie odpalę nowego Indianę Jonesa.
I was born in this town
Live here my whole life
Probably come to die in this town
Live here my whole life
Never anything to do in this town
Panowie jak po tych wszystkich patchach do Stalkera 2? Lepiej znacznie?
wyszły 3 patche, ponoć u niektórych gra jest nieco stabilniejsza. najpewniej skupili się na zbugowanych zadaniach, tak aby grę dało się chociaż ukończyć. ja po 45 godzinach (3/4 fabuły) mam już absolutnie dosyć, gra jest FATALNA i w gorsze gówno nie grałem od lat. przez pierwsze kilka-kilkanaście godzin jakoś da się przebrnąć, klimat i miejscówki robią swoje, ale im dalej w las tym gorzej. w zasadzie gra działa poprawnie tylko wtedy, kiedy biegniesz do lokacji do lokacji. spaprany jest praktycznie każdy aspekt gry, nawet ciężko mi to do czegoś przyrównać. też jestem zdania, że patchowanie to kwestia przynajmniej miesięcy. ale znając historię GSC to pewnie podłubią trochę i porzucą, a za kilka lat za sprawą modów, może coś z tego będzie. na tą chwilę lepiej o tej abominacji zapomnieć i oszczędzić sobie wkurwienia.
Nie wiem jak ty to robisz ale wiekszosc twoich opinii jest tak bzdurnie wykrecona o 180 stopni, ze chyba celowo podkreslasz swoja alternatywnosc gloszac te absurdalne i w sumie smieszne pierdolety.
Pierwsze VF byly tak koslawe, ze rzygaly oczy ale wtedy jeszcze cyca ssales u mamy
Widać, że nie grałeś - jedynka Tekkena jest koślawa i jest to totalne drewno w porównaniu do jedynki / remix VF, w tym samym roku wyszło VF2 i nie było co zbierać. Dopiero Tekken 2 jakoś zaczał się liczyć ale nie był tak dobry. Tekken był popularniejszy bo wyszedł na najpopularniejszej konsoki a VF na Saturnie, który szybko wypadł z obiegu i na PC, gdzie mordobicia nie robiły takiego szumu jak na konsolach.
Do tego w takich VF2 było do opanowania 2000 ciosów dla każdej postaci. Tekken jest fajny ale to nie ta głębia co VF, najbardziej techniczna i wymagająca więcej do opanowania gra.
Graficznie też zawsze VF był do przodu, screeny z VF3 z E3 w 1996 urywały dupę, potem jak się zobaczyło grę w akcji to jeszcze bardziej i nawet T3 tego nie zmienił.
Days Gone na PC. Kupiłem we promocji za pięć dych, więc kasy mi nie było szkoda... bo dwie-trzy stówy za grę to dużo za dużo jednak. I spoko. Powiem, że wciągnęło nawet. Graficznie bardzo ładnie wygląda, w końcu mój rtx laptopowy może się wykazać. Klimat też fajny. Frajdę przynosi odjebywanie bandytów z karabinu w łeb, jeden po jednym, tak, że nawet nie wiedzą, skąd ich trafiło. Z czasem jednak wyłażą wkurwiające durnoty, jak zasięg na jednym baku wynoszący jakieś... 2 kilometry. Jebiący się dźwięk, gdzie nie słychać postaci stojącej metr obok. Dużo questów typu przynieś-posprzątaj-pozamiataj, które nie są ciekawe ale wymagane. Siekiera rozwalajaca się po kilkunastu uderzeniach - pany, nie wiem, co to za gówno chińskie, ale ja siekierą potrafiłem drwa rąbać całkiem sporo i się nie psuła po przerobie kilkunastu pieńków. Cały system craftingu robi się z czasem irytujący.