Materializm jako nałóg
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11719
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Materializm jako nałóg
Myślę nad eksperymentem na czas 2025 polegającym na tym, żeby przez cały rok nie kupić nic niezbędnego, a to, co niezbędne, we w miarę podstawowej formie. Czyli żadnych zakupów muzycznych, książkowych, hobbystycznych. Jedzenie postarałbym się kupić ile by się dało na cały rok, np. 10 kg bakalii, 6 kg kawy itd. Ciuchy po domu tylko jakichś tanich firm typu Pepco albo Half Price. Może założę jakiś temat.
Już teraz wszelkie zakupy ponad-standardowe robię raz w miesiącu w dzień wypłaty, więc będzie to po prostu wydłużenie koncepcji.
Już teraz wszelkie zakupy ponad-standardowe robię raz w miesiącu w dzień wypłaty, więc będzie to po prostu wydłużenie koncepcji.
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
If you struggle, you're not doing something right.
- Major Zagłoba
- zaczyna szaleć
- Posty: 268
- Rejestracja: 08-11-2024, 16:30
- Lokalizacja: Zaolzie
- Kontakt:
Re: Materializm jako nałóg
Nie no tyle to nie. Brzmi jak zero przyjemności z życia.
Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka
- Jimmy Boyle
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2487
- Rejestracja: 21-12-2010, 21:06
Re: Materializm jako nałóg
6 kg kawy na rok??? niewykonalne 

- Żułek
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15062
- Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
- Lokalizacja: from hell
Re: Materializm jako nałóg
za duzo czy za mało ?
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
- uglak
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9919
- Rejestracja: 15-06-2012, 12:03
- Lokalizacja: ארץ ישראל
Re: Materializm jako nałóg
ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑08-01-2025, 23:21Jedzenie postarałbym się kupić ile by się dało na cały rok, np. 10 kg bakalii, 6 kg kawy itd.

Ta koleżanka pyta kiedy zaczynamy eksperyment

Guilty of being right
- TheDude
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 6829
- Rejestracja: 23-03-2011, 00:43
Re: Materializm jako nałóg
^ Kiedyś z tymi łajdaczkami wojowałem. Upierdliwe ścierwo-stworki. Lepiej mieć normalne ilości jedzenia w domu i nie ryzykować potem wyrzucania opakowań z ich koloniami.
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1713
- Rejestracja: 01-04-2011, 11:14
Re: Materializm jako nałóg
6 kg kawy? Małooooo, bardzo mało.
Walczę od 2 miesięcy z tymi kurwikami ostatnio. Od miesiąca jest spokój ale spiżarnia została opendzlowana do zera, co wiązało się z gotowaniem i zamrażaniem różnych mak, kasz itp żeby nie wyrzucać ale je wykorzystać...
Często np. w Kauflandzie widzę jak latają i wtedy jak coś kupię to jak gupi oglądam regał czy pod nim nie ma gniazda.
U mnie okazało się, że były w orzechach włoskich, grzybach mun i w nori.
Walczę od 2 miesięcy z tymi kurwikami ostatnio. Od miesiąca jest spokój ale spiżarnia została opendzlowana do zera, co wiązało się z gotowaniem i zamrażaniem różnych mak, kasz itp żeby nie wyrzucać ale je wykorzystać...
Często np. w Kauflandzie widzę jak latają i wtedy jak coś kupię to jak gupi oglądam regał czy pod nim nie ma gniazda.
U mnie okazało się, że były w orzechach włoskich, grzybach mun i w nori.
- Hatefire
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10683
- Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
- Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)
Re: Materializm jako nałóg
A tak szczerze, to po co? W lipcu Cię samochód rozjedzie na pasach i co Ci przyjdzie z tego. Pół roku ascezy, bez sprawiania sobie przyjemności. Żeby nie było też jestem raczej oszczędny. Ciuchy od zawsze w promocjach i lumpeksach. Niemniej jak mam ochotę na coś dobrego do jedzenia, to kupuję.ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑08-01-2025, 23:21Myślę nad eksperymentem na czas 2025 polegającym na tym, żeby przez cały rok nie kupić nic niezbędnego, a to, co niezbędne, we w miarę podstawowej formie. Czyli żadnych zakupów muzycznych, książkowych, hobbystycznych. Jedzenie postarałbym się kupić ile by się dało na cały rok, np. 10 kg bakalii, 6 kg kawy itd. Ciuchy po domu tylko jakichś tanich firm typu Pepco albo Half Price. Może założę jakiś temat.
Już teraz wszelkie zakupy ponad-standardowe robię raz w miesiącu w dzień wypłaty, więc będzie to po prostu wydłużenie koncepcji.
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
- PrezydentKosmosu
- postuje jak opętany!
- Posty: 417
- Rejestracja: 16-10-2021, 12:56
- Kontakt:
Re: Materializm jako nałóg
Trzeba zmienić pracę na taką, żeby tylko od pierwszego do pierwszego starczało, i problem rozwiąże się samHatefire pisze: ↑09-01-2025, 08:06A tak szczerze, to po co? W lipcu Cię samochód rozjedzie na pasach i co Ci przyjdzie z tego. Pół roku ascezy, bez sprawiania sobie przyjemności. Żeby nie było też jestem raczej oszczędny. Ciuchy od zawsze w promocjach i lumpeksach. Niemniej jak mam ochotę na coś dobrego do jedzenia, to kupuję.ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑08-01-2025, 23:21Myślę nad eksperymentem na czas 2025 polegającym na tym, żeby przez cały rok nie kupić nic niezbędnego, a to, co niezbędne, we w miarę podstawowej formie. Czyli żadnych zakupów muzycznych, książkowych, hobbystycznych. Jedzenie postarałbym się kupić ile by się dało na cały rok, np. 10 kg bakalii, 6 kg kawy itd. Ciuchy po domu tylko jakichś tanich firm typu Pepco albo Half Price. Może założę jakiś temat.
Już teraz wszelkie zakupy ponad-standardowe robię raz w miesiącu w dzień wypłaty, więc będzie to po prostu wydłużenie koncepcji.

Pewnie każdy ma swoją definicję tego minimalu i obszary, w których nie chce iść na kompromisy. Ja to przez lata ćwiczyłem i doszedłem do wniosku że są obszary, w których zwyczajnie nie godzę się na oszczędzanie. Uważam się za minimalistę jednak i jak ostatnio dostałem przyjemną premię pod koniec roku, to po raz pierwszy od baaardzo dawna mogłem sobie coś kupić, tylko i wyłącznie dla przyjemności, bo chcę. I to jest jednak fajne, sprawić sobie czasem książkę, głośnik, pójść do kina czy dobrej restauracji.
- Hatefire
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10683
- Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
- Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)
Re: Materializm jako nałóg
No dokładnie, o tym mówię. Nie kupię koszulki Balenciagi. Nie wydam na rzeczy, których jedyną rola jest podkreślenie statusu. Nie zadłużę się też, żeby sprawić sobie przyjemność. No, ale jak ostatnio byłem na koncercie Gorgoroth w Krakowie z kumplem, to łącznie z biletem poszło sporo kasy. Przejazd, bilety na dwa muzea, dobry kebs, 2 drinki w knajpie. Teoretycznie mógłbym mieć, to na koncie. No, a jutro dostanę udaru. Przynajmniej sprawiłem sobie przyjemność. Wiadomo mam inną perspektywę, bo nie mam dzieci. Mam 2 bratanków i jedną bratanicę. Jak zdechnę, łykną mieszkanie, w dobrej katowickiej lokalizacji. Starczy im. Nie muszę gnojkom jeszcze pełnego konta zostawićPrezydentKosmosu pisze: ↑09-01-2025, 10:45Trzeba zmienić pracę na taką, żeby tylko od pierwszego do pierwszego starczało, i problem rozwiąże się sam. Pytanie co to znaczy, że coś jest niezbędne? Czy do jedzenia wystarczy kupować najtańsze parówki, chlebek z waty i wyrób seropodobny, czy jednak na nim nie oszczędzać? Pytanie, jakie długfalowe konsekwencje takich oszczędności? Buty jakościowe czy chujowe? Edukacja dzieci, bo może mają zainteresowania, które chcą rozwijać albo mają specjalne potrzeby (np. asperger)? Kiedyś to panie nie było tych wszystkich aspergerów, dysleksji i innych wymyślanek, przed spaniem tata ćwiczył nas pasem i wyrośliśmy na ludzi.
Pewnie każdy ma swoją definicję tego minimalu i obszary, w których nie chce iść na kompromisy. Ja to przez lata ćwiczyłem i doszedłem do wniosku że są obszary, w których zwyczajnie nie godzę się na oszczędzanie. Uważam się za minimalistę jednak i jak ostatnio dostałem przyjemną premię pod koniec roku, to po raz pierwszy od baaardzo dawna mogłem sobie coś kupić, tylko i wyłącznie dla przyjemności, bo chcę. I to jest jednak fajne, sprawić sobie czasem książkę, głośnik, pójść do kina czy dobrej restauracji.

Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15858
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Materializm jako nałóg
Identycznie. Moje doświadczenie z ostatnich dwóch lat, mnie w tym kierunku pcha*. Zabezpieczona, jedna i druga. Czuję się spełniony. Teraz projekt: "Teraz JA!" Ze spokojnym sumieniem, mogę wydać w tym roku ponad 60 k (jestem ciekawy, czy się zmieszczę), na to co mi sprawia przyjemność. Podróże, z naciskiem na Skandynawię, leśne + przyrodnicze oraz festiwalowe tripy. Kumulowanie mnie już nie przekonuje, tym bardziej, że na rachunku zostanie i tak na 2 lata życia 3-osobowej rodziny.
*Też przeświadczenie, o tym, że kolejne lata, nie będą spokojne, jeżeli chodzi o potencjalną wojnę w naszej części Europy.
Co do głównego wątku. Celujemy, żeby do 2 lat, przy uruchomieniu pewnych procesów zawodowych, wyjechać do Nor. Próbnie na rok, sprawdzić, jak się da to połączyć z życiem zawodowym. Zostają też kwestie studiów córki, koty, zdrowie teściów itp. W zależności, czy tutaj posprzedajemy, czy pójdą pod wynajem (pewnie nikomu jednak nie zostawię dostępu do płyt. Będę wolał je upłynnić, zadekować po magazynach), nie wiem co robić ze swoimi muzycznymi fascynacjami. Mam duży dylemat, który się zrodził dokładnie 2-3 dni temu, w kontekście decyzji o wyprowadzce. To jakby detal w kontekście dużo ważniejszych spraw, ale mam zgryz. Niby sa magazyny, boxy do wynajęcia, za 2 stówy/ msc upcham i będę mógł sukcesywnie przesyłać, ale wydaje mi się to absurdalne. Już to przerabiałem wr-waw, co było dużo łatwiejsze. Konkludując, jak poukładam, nawet takie rzeczy, jak wygląda dostępność do mewan.. w Nor, ubezpieczeń, prawa do kupna tam czegoś itd., czy tego gdzie młoda będzie studiować, to zdecyduję co robić ze swoim materializmem, dotyczącym tego forume. Póki co chyba się wstrzymam w dowalaniu do kupki. Płyty wygląda na to, że staną sie ofiarą nowo zaistniałej sytuacji.
A sam materializm, w wieku, 50 lat jest w pytę. Nie wiem po co zarabiać, jak nie po to aby żyć, z tego co się urobiło? Ja mam przyjemność z tego, że mogłem pójść na kolację z rodziną, a później wpaść do sklepu i np. kupić dobrą jakościowo, użyteczną rzecz. Mi się to sprawdza. W Nor przy tym tripie mi się wybitnie zagrało, choć np. córka podobne wątki podejmowała. Może ta ocena wynika z wieku, czy tego, czym się dysponuje. Albo jakiegoś postrzegania aktualnie rzeczywistości. Ja osobiście dla siebie nie widzę jej w kolorowych barwach, dla Polski też właściwie nie, więc nie wiem po co kitrać kasę? Jak są górki, skłaniam się do ich redystrybucji na własne przyjemności. W zależności od zasobności.
Ostatnio zmieniony 09-01-2025, 16:26 przez Ascetic, łącznie zmieniany 1 raz.
Poro
- Hatefire
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10683
- Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
- Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)
Re: Materializm jako nałóg
Życzę powodzenia. Natomiast jak bym w życiu z Polski nie wypierdolił, no chyba, że jakieś ekstremalne sytuacje się tu zadzieją. Mój brat mieszka w Niemczech. No i podoba mi się w tej Bawarii, jest super, ale tak wakacyjnie na 3 czy 4 tygodnie. Jestem jednak Polak z krwi i kości i tu się czuję dobrze. Jasne wkurwia mnie ta Polska niemiłosiernie na wielu polach. Niemniej jakoś ciężko byłoby mi żyć gdzie indziej. Choć pewnie to poniekąd skutek tego, że nienawidzę zmian. Bo uczciwie przyznaję, że jestem pod tym względem zjebany.
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15858
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Materializm jako nałóg
Jestem skrajnie zakochany w co najmniej kilkunastu aspektach "norweskości". Moje doświadczenia to jedno, żona była w Skandynawii drugie tyle na przestrzeni ostatnich kilku lat, utrwalamy się nawzajem w naszym przekonaniu. Poza tym na rok "szaleństwa"* nas stać. W najgorszym wypadku wrócimy. Jak nie zaryzykować w tej 2 letniej perspektywie, to kiedy?Hatefire pisze: ↑09-01-2025, 16:08Życzę powodzenia. Natomiast jak bym w życiu z Polski nie wypierdolił, no chyba, że jakieś ekstremalne sytuacje się tu zadzieją. Mój brat mieszka w Niemczech. No i podoba mi się w tej Bawarii, jest super, ale tak wakacyjnie na 3 czy 4 tygodnie. Jestem jednak Polak z krwi i kości i tu się czuję dobrze. Jasne wkurwia mnie ta Polska niemiłosiernie na wielu polach. Niemniej jakoś ciężko byłoby mi żyć gdzie indziej. Choć pewnie to poniekąd skutek tego, że nienawidzę zmian. Bo uczciwie przyznaję, że jestem pod tym względem zjebany.
Nie jest to kwestia wkurwiania się na Polskę, czy coś. Jeżeli koszt życia jest w NOR o 30% wyższy niż u nas (ok, przy aktualnym kursie NOK, który jak wiadomo, może się zmienić), jeżeli ja się tam zdrowotnie nieporównywalnie lepiej czuję, jeżeli można dać córce wykształcenie, które da jej możliwość tam zostać (choć to nie jest jeszcze pewne, czy nie zostanie w Polsce), jeżeli robotę będę mógł wykonać za granicą, tę samą która robie tutaj (tutaj czekam na wdrożenie procesów, które owszem postepują, ale nie są jeszcze w pełni wdrożone. Może w 30% są) to się to składa do kupy. Jeżeli tu wynajmując, tam z tego pokryjemy wynajem, jeżeli u nas moim zdaniem taniej już nie będzie itd. .... Sporo za. Polskość, nie ma w kontekście tego nic do rzeczy. Choć owszem np. taki ich mental bardziej mi leży. Czy np. jakość żarcia (oczywiście z wyjątkami. Przetworzone, jakieś kiełby - dramat. Warzywa, też słabiutko. A samymi rybami trudno się dziwić, chyba, że ktoś ma gigantyczny portfel i żołądek ze stali), które w zestawieniu z naszym, jest zwyczajnie lepsze. Ale tak jak wcześniej, względy jednak mocno racjonalne, a nie emocjonalne, za tym przemawiają.
*Bedę to mógł podciągnąć, pod skrajny materializm, najwyżej. Rozrzutność, czy jakoś tak.
Poro
- Hatefire
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10683
- Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
- Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)
Re: Materializm jako nałóg
Nie no spoko nie musisz uzasadniać. Ja po prostu mam inna konstrukcję psychiczną. Urodziłem się w K-ce i tu pewnie umrę. Już przeprowadzka do Krakowa byłaby traumatyczna. Tak po prostu mam. Nienawidzę zmian.Ascetic pisze: ↑09-01-2025, 16:38Nie jest to kwestia wkurwiania się na Polskę, czy coś. Jeżeli koszt życia jest w NOR o 30% wyższy niż u nas (ok, przy aktualnym kursie NOK, który jak wiadomo, może się zmienić), jeżeli ja się tam zdrowotnie nieporównywalnie lepiej czuję, jeżeli można dać córce wykształcenie, które da jej możliwość tam zostać (choć to nie jest jeszcze pewne, czy nie zostanie w Polsce), jeżeli robotę będę mógł wykonać za granicą, tę samą która robie tutaj (tutaj czekam na wdrożenie procesów, które owszem postepują, ale nie są jeszcze w pełni wdrożone. Może w 30% są) to się to składa do kupy. Jeżeli tu wynajmując, tam z tego pokryjemy wynajem, jeżeli u nas moim zdaniem taniej już nie będzie itd. .... Sporo za. Polskość, nie ma w kontekście tego nic do rzeczy. Choć owszem np. taki ich mental bardziej mi leży. Czy np. jakość żarcia (oczywiście z wyjątkami. Przetworzone, jakieś kiełby - dramat. Warzywa, też słabiutko. A samymi rybami trudno się dziwić, chyba, że ktoś ma gigantyczny portfel i żołądek ze stali), które w zestawieniu z naszym, jest zwyczajnie lepsze. Ale tak jak wcześniej, względy jednak mocno racjonalne, a nie emocjonalne, za tym przemawiają.
*Bedę to mógł podciągnąć, pod skrajny materializm, najwyżej. Rozrzutność, czy jakoś tak.
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
- Ascetic
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15858
- Rejestracja: 10-01-2015, 15:54
Re: Materializm jako nałóg
Jak piszesz. Konstrukcja kluczowa. Choć wiadomo. Przygoda, przygodą, ale zmian chyba nikt nie lubi, bo to zawsze stresogen jest.Hatefire pisze: ↑09-01-2025, 16:51Nie no spoko nie musisz uzasadniać. Ja po prostu mam inna konstrukcję psychiczną. Urodziłem się w K-ce i tu pewnie umrę. Już przeprowadzka do Krakowa byłaby traumatyczna. Tak po prostu mam. Nienawidzę zmian.Ascetic pisze: ↑09-01-2025, 16:38Nie jest to kwestia wkurwiania się na Polskę, czy coś. Jeżeli koszt życia jest w NOR o 30% wyższy niż u nas (ok, przy aktualnym kursie NOK, który jak wiadomo, może się zmienić), jeżeli ja się tam zdrowotnie nieporównywalnie lepiej czuję, jeżeli można dać córce wykształcenie, które da jej możliwość tam zostać (choć to nie jest jeszcze pewne, czy nie zostanie w Polsce), jeżeli robotę będę mógł wykonać za granicą, tę samą która robie tutaj (tutaj czekam na wdrożenie procesów, które owszem postepują, ale nie są jeszcze w pełni wdrożone. Może w 30% są) to się to składa do kupy. Jeżeli tu wynajmując, tam z tego pokryjemy wynajem, jeżeli u nas moim zdaniem taniej już nie będzie itd. .... Sporo za. Polskość, nie ma w kontekście tego nic do rzeczy. Choć owszem np. taki ich mental bardziej mi leży. Czy np. jakość żarcia (oczywiście z wyjątkami. Przetworzone, jakieś kiełby - dramat. Warzywa, też słabiutko. A samymi rybami trudno się dziwić, chyba, że ktoś ma gigantyczny portfel i żołądek ze stali), które w zestawieniu z naszym, jest zwyczajnie lepsze. Ale tak jak wcześniej, względy jednak mocno racjonalne, a nie emocjonalne, za tym przemawiają.
*Bedę to mógł podciągnąć, pod skrajny materializm, najwyżej. Rozrzutność, czy jakoś tak.
U mnie chyba się zahartowało.
Rok mieszkania na delegacji w Jeleniej Dziórze, panny po Polsce porozrzucane za młodu, od właśnie Krakowa, czy Świdnicy po właściwie przemieszczanie się regularne powoduje, że jak Warszawę lubię, Wrocław kocham, to nie mam problemu z nowymi miejscami do życia. Powiem więcej, że rwie mnie i czuję, że to ostatni moment na ostatnią zmianę. Teraz to żal mnie d.ściska, że 3 ostatnie lata były takie jakie były, że trochę w klinczu z życiem człowiek był. Może się uda nadgonić i machnąć ostatnią przygodę życia, tym bardziej, że rodzinnie jesteśmy zajarani tą perspektywą. Żona sporo młodsza, jej łatwiej, rozpoczynać coś, ale ja w przypływie nowych sił oszalałem na punkcie tej myśli, choć na pozór wydaje się to być wariactwem/ dziwactwem.
Poro
- Żułek
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15062
- Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
- Lokalizacja: from hell
Re: Materializm jako nałóg
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
- Hatefire
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10683
- Rejestracja: 21-12-2010, 12:19
- Lokalizacja: Katowice - miasto wielkich wydarzeń ;)
Re: Materializm jako nałóg
Od braci dla braci
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
Od dobrych dla dobrych
Kacapskiej kurwie
Zawsze chuj do mordy
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11719
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Materializm jako nałóg
Z tymi molami to dobra uwaga, koledzy moi najmasterfulowszy. Mole chyba wychodzą prędzej czy później nawet w najlepszych warunkach, więc należy ograniczyć się i nie cały rok, tylko np. na 3 miesiące, a potem operację powtórzyć.PrezydentKosmosu pisze: ↑09-01-2025, 10:45Trzeba zmienić pracę na taką, żeby tylko od pierwszego do pierwszego starczało, i problem rozwiąże się sam. Pytanie co to znaczy, że coś jest niezbędne? Czy do jedzenia wystarczy kupować najtańsze parówki, chlebek z waty i wyrób seropodobny, czy jednak na nim nie oszczędzać? Pytanie, jakie długfalowe konsekwencje takich oszczędności? Buty jakościowe czy chujowe? Edukacja dzieci, bo może mają zainteresowania, które chcą rozwijać albo mają specjalne potrzeby (np. asperger)? Kiedyś to panie nie było tych wszystkich aspergerów, dysleksji i innych wymyślanek, przed spaniem tata ćwiczył nas pasem i wyrośliśmy na ludzi.
Pewnie każdy ma swoją definicję tego minimalu i obszary, w których nie chce iść na kompromisy. Ja to przez lata ćwiczyłem i doszedłem do wniosku że są obszary, w których zwyczajnie nie godzę się na oszczędzanie. Uważam się za minimalistę jednak i jak ostatnio dostałem przyjemną premię pod koniec roku, to po raz pierwszy od baaardzo dawna mogłem sobie coś kupić, tylko i wyłącznie dla przyjemności, bo chcę. I to jest jednak fajne, sprawić sobie czasem książkę, głośnik, pójść do kina czy dobrej restauracji.
Oczywiście wszystkie produkty i to ile ich spożywamy w domu jest czysto orientacyjne, bo to nie suplementy, gdzie można policzyć tabletki po 1 dziennie, tylko kawy raz się pije raz dziennie, raz trzy dziennie, a innym razem jest się dwa tygodnie na wakacjach i nie pije się domowej w ogóle. Bakalii potrafimy z żoną zjeść 2 kg/miesiąc, ale kupowanie 12 kg wydaje się być grubą przesadą, chyba musiałbym to trzymać pod łóżkiem i spać na nich;)
Jeśli chodzi o czerpanie przyjemności z życia, to może wydawać się dziwne, ale czerpię przyjemność właśnie z ascezy i minimalizmu. Doszedłem do pewnej kwoty oszczędności, która zapewnia bezpieczeństwo, gdybym stracił pracę i nie mógł znaleźć kolejnej przez, powiedzmy, trzy lata. Obiecałem sobie, że powyżej tej kwoty nie będę już więcej ładował w oszczędności, tylko wydam pieniądze na rzeczy, których sobie odmawiałem.
Jeśli podzielimy arbitralnie produkty na gorsze, zwykłe i premium, to nie chodzi o to, by ze zwykłych przejść na gorsze, tylko z premium na zwykłe. Czyli kawa nie taka za 130 zł/kg, tylko za połowę tego, kombucha nie 40 zł za 500 ml, tylko 20 za 1500 ml itd.
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
If you struggle, you're not doing something right.
-
- w mackach Zła
- Posty: 836
- Rejestracja: 25-06-2009, 21:33
Re: Materializm jako nałóg
Po co kupować kombuche, jak mozna sobie samemu zrobic? Herbata, cukier i grzybek do kupienia na Allegro.ŚWIAT BEZ KOŃCA pisze: ↑09-01-2025, 18:26Czyli kawa nie taka za 130 zł/kg, tylko za połowę tego, kombucha nie 40 zł za 500 ml, tylko 20 za 1500 ml itd.
Robie tak i dobra wychodzi.
- ŚWIAT BEZ KOŃCA
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11719
- Rejestracja: 27-08-2018, 10:24
Re: Materializm jako nałóg
Jest tak tania, że nie chce mi się z tym nawet pierdzielić. Poza tym robiłem kiedyś kwas chlebowy i po incydencie z butelkami, które wybuchły zaraz obok mnie, mam pewne obawy. Wydaje mi się nawet, tak, jestem pewny, że żona próbowała sama robić kombuchę, ale grzybek był chyba zdechnięty albo prawie zdechnięty, bo prawie nic nie wyprodukował.Panopticon pisze: ↑09-01-2025, 19:41
Po co kupować kombuche, jak mozna sobie samemu zrobic? Herbata, cukier i grzybek do kupienia na Allegro.
Robie tak i dobra wychodzi.
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.
If you struggle, you're not doing something right.