02-02-2025, 18:59
Żony wczoraj nie było, więc wziąłem telefon do teściowej i spytałem, czy mogę przyjechać na kawę, tak se o, bez okazji, chociaż nigdy wcześniej tego nie robiłem. 50 km ode mnie na głębokiej wsi.
Okazało się, że nie tylko nie było problemu, ale też że sprawiła sobie nowy piec gdzie widać ogień, więc usadowiliśmy się przy nim z pniakiem jako stolikiem między nami i godzinę czy dwie rozmawialiśmy o Hildegardzie z Bingen, leczeniu, ziołach, apokalipsie św. Jana i kto tam jeszcze wie o czym. Akurat zrobiła w piecu chleb i ciasto, przywiozłem jej torebkę suszonego hyzopu na prezent i ciastko z Grecji. Gapiłem się w ogień i w tych kawałkach drewna wyobraźnią zobaczyłem dwa smoki i inne zwierzęta.
Fajnie było.
If you do everything right, there will be no struggle.
If you struggle, you're not doing something right.