Podobnie jest z Thorgalem - ktoś ewidentnie pokapował się, że to się teraz dobrze sprzeda. W efekcie mamy od kilku dobrych lat zalew komiksów, które na ogół po prostu nie trzymają poziomu. Rozumiem motywację posiadaczy praw do stworzenia otwartego uniwersum, do którego różni autorzy będą mogli dokładać swoje cegiełki (oraz dokładać dukaty do kieszeni posiadaczy praw). Niestety seria traci na tym swój unikalny charakter, a przygody Thorgala sprowadzają się do biegania i skakania i zmuszania czytelnika do coraz bardziej radykalnego przymykania oka na absurdy fabularne.
A tu oprócz 4234234 komiksów jeszcze planszówka, gra RPG...
Zgadzam się, choć ciekawe, jak wyjdzie całość. Wiadomo, że Rosiński cult eternal, ale np. w "Wendigo" całkiem podobało mi się, że rysownik przemycił trochę swojego stylu, zamiast kopiować mistrza (widać to m.in. w tłach, które robią klimat kolorem, a nie szczegółami).