POlitykowanie

[trup]

[uglak]

Skoro już jesteśmy przy wyborach to niebawem wychodzi książka "Kampania. Jak wygrać wybory i nie dać się złapać", która obnaża kulisy brudnej kampanii PO przeciwko niezależnemu kandydatowi podczas ostatnich wyborów samorządowych w Krakowie. Jeden z autorów jest związany z mainstreamowymi mediami typu Onet czy Rzeczpospolita, a drugi raczej z lokalnymi (i częściowo, nieformalnie powiązanymi z tym niezależnym kandydatem), więc ciekawa mieszanka. Ja z zamówiłem, żeby zobaczyć co jeszcze tam się wyprawiało, a poza tym pewne wzorce są podobne do obecnej kampanii prezydenckiej.



A tutaj jako zajawka wywiad o czym będzie książka:
https://klubjagiellonski.pl/2025/05/16/ ... -krakowie/

[Ascetic]

Skoro już jesteśmy przy wyborach to niebawem wychodzi książka "Kampania. Jak wygrać wybory i nie dać się złapać", która obnaża kulisy brudnej kampanii PO przeciwko niezależnemu kandydatowi podczas ostatnich wyborów samorządowych w Krakowie. Jeden z autorów jest związany z mainstreamowymi mediami typu Onet czy Rzeczpospolita, a drugi raczej z lokalnymi (i częściowo, nieformalnie powiązanymi z tym niezależnym kandydatem), więc ciekawa mieszanka. Ja z zamówiłem, żeby zobaczyć co jeszcze tam się wyprawiało, a poza tym pewne wzorce są podobne do obecnej kampanii prezydenckiej.



A tutaj jako zajawka wywiad o czym będzie książka:
https://klubjagiellonski.pl/2025/05/16/ ... -krakowie/

No i po było tyle lat się kitrać? Wszystko jasne, choć dla mnie to akurat było.

[Lukass]

Dzięki za wyczerpujące wyjaśnienie. Nigdy nie mogłem się wgryźć w Le Guin. Nie próbowałem jednak po angielsku, tylko z tłumaczeń jako dzieciak. Może mnie kiedyś natchnie na drugie podejście.

Nie chcę zachęcać, bo nie mam pojęcia, czy chwyci. Ale dla mnie dalsze części cyklu Ekumeny, czyli "Lewa Ręka Ciemności" oraz "Wydziedziczeni", to absolutny top literatury SF w wersji nie do końca hard. Zresztą, wcześniejszym też nic nie brakuje. I mogą być tłumaczenia, były bardzo dobre. Plus szereg opowiadań i mikropowieści gdzieś z tego universum. Ja z kolei muszę wrócić do "Ziemiomorza", bo nigdy tak do końca nie doceniłem. A czytałem jako szczeniak i jest bardzo duża szansa, że jednak pewnych niuansów nie wyłapałem.

[uglak]

No i po było tyle lat się kitrać? Wszystko jasne, choć dla mnie to akurat było.

Dla Ciebie wszystko zawsze jest jasne - co prawda tylko w Twojej głowie, ale i tak:

[Ascetic]

No i po było tyle lat się kitrać? Wszystko jasne, choć dla mnie to akurat było.

Dla Ciebie wszystko zawsze jest jasne - co prawda tylko w Twojej głowie, ale i tak:

Koło. Twoim sukcesem było to, że tyle lat przypalałes głupa. A, że dzisiaj się odpaliłeś, tak punktowo, to jest jak jest. Odkitranie przedwyborcze xD

[uglak]

No i po było tyle lat się kitrać? Wszystko jasne, choć dla mnie to akurat było.

Dla Ciebie wszystko zawsze jest jasne - co prawda tylko w Twojej głowie, ale i tak:

Koło. Twoim sukcesem było to, że tyle lat przypalałes głupa. A, że dzisiaj się odpaliłeś, tak punktowo, to jest jak jest. Odkitranie przedwyborcze xD

Ja akurat jestem dość konsekwentny - sprawdź excela i folder ze screenami. Swoją drogą ciekawe, że importowany Warszawiak się pierwszy odpala na wieść o wałach swojej ukochanej partii w innym mieście

[Ascetic]

Dla Ciebie wszystko zawsze jest jasne - co prawda tylko w Twojej głowie, ale i tak:

Koło. Twoim sukcesem było to, że tyle lat przypalałes głupa. A, że dzisiaj się odpaliłeś, tak punktowo, to jest jak jest. Odkitranie przedwyborcze xD

Ja akurat jestem dość konsekwentny - sprawdź excela i folder ze screenami. Swoją drogą ciekawe, że importowany Warszawiak się pierwszy odpala na wieść o wałach swojej ukochanej partii w innym mieście

Nie zagaduj kolo bo i tak już odkitrane. Stało się.

[uglak]

Koło. Twoim sukcesem było to, że tyle lat przypalałes głupa. A, że dzisiaj się odpaliłeś, tak punktowo, to jest jak jest. Odkitranie przedwyborcze xD

Ja akurat jestem dość konsekwentny - sprawdź excela i folder ze screenami. Swoją drogą ciekawe, że importowany Warszawiak się pierwszy odpala na wieść o wałach swojej ukochanej partii w innym mieście

Nie zagaduj kolo bo i tak już odkitrane. Stało się.

..i cyk do excela!

[Ascetic]

Ja akurat jestem dość konsekwentny - sprawdź excela i folder ze screenami. Swoją drogą ciekawe, że importowany Warszawiak się pierwszy odpala na wieść o wałach swojej ukochanej partii w innym mieście

Nie zagaduj kolo bo i tak już odkitrane. Stało się.

..i cyk do excela!

Ja bym tam wieczorem posłuchał muzyki a nie wpisywał do excela, ale u kolesia który czyta po nocach propagandówki (jebłem, za kurwa 60 dyszek bez przesyłki hahahaha wydane, tylko po to aby podbić swoje urojenia, i dać zarabiać frajerom, których promuje ziemniak na republice hahahaha), wszystko jest możliwe, więc się nie dziwię, że się tym zajmujesz.

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Dzięki za wyczerpujące wyjaśnienie. Nigdy nie mogłem się wgryźć w Le Guin. Nie próbowałem jednak po angielsku, tylko z tłumaczeń jako dzieciak. Może mnie kiedyś natchnie na drugie podejście.

Nie chcę zachęcać, bo nie mam pojęcia, czy chwyci. Ale dla mnie dalsze części cyklu Ekumeny, czyli "Lewa Ręka Ciemności" oraz "Wydziedziczeni", to absolutny top literatury SF w wersji nie do końca hard. Zresztą, wcześniejszym też nic nie brakuje. I mogą być tłumaczenia, były bardzo dobre. Plus szereg opowiadań i mikropowieści gdzieś z tego universum. Ja z kolei muszę wrócić do "Ziemiomorza", bo nigdy tak do końca nie doceniłem. A czytałem jako szczeniak i jest bardzo duża szansa, że jednak pewnych niuansów nie wyłapałem.

Le Guin jest strasznie specyficzna i wydaje mi się, że jak się nie spodoba to nie ma co próbować się wgryzać, bo to może po prostu nie być dla nas. To takie trochę kobiece fantasy, pozbawione napięcia, bardzo rozwlekłe i niewiele się w nim dzieje. Żona bardzo ludzi właśnie z tych powodów, bo ją relaksuje, ale ja przy tym przysypiam z deka.

[Lukass]

Dzięki za wyczerpujące wyjaśnienie. Nigdy nie mogłem się wgryźć w Le Guin. Nie próbowałem jednak po angielsku, tylko z tłumaczeń jako dzieciak. Może mnie kiedyś natchnie na drugie podejście.

Nie chcę zachęcać, bo nie mam pojęcia, czy chwyci. Ale dla mnie dalsze części cyklu Ekumeny, czyli "Lewa Ręka Ciemności" oraz "Wydziedziczeni", to absolutny top literatury SF w wersji nie do końca hard. Zresztą, wcześniejszym też nic nie brakuje. I mogą być tłumaczenia, były bardzo dobre. Plus szereg opowiadań i mikropowieści gdzieś z tego universum. Ja z kolei muszę wrócić do "Ziemiomorza", bo nigdy tak do końca nie doceniłem. A czytałem jako szczeniak i jest bardzo duża szansa, że jednak pewnych niuansów nie wyłapałem.

Le Guin jest strasznie specyficzna i wydaje mi się, że jak się nie spodoba to nie ma co próbować się wgryzać, bo to może po prostu nie być dla nas. To takie trochę kobiece fantasy, pozbawione napięcia, bardzo rozwlekłe i niewiele się w nim dzieje. Żona bardzo ludzi właśnie z tych powodów, bo ją relaksuje, ale ja przy tym przysypiam z deka.

Bo ja wiem? Nie ma czegoś takiego, jak kobiece fantasy. To w ogóle nie jest fantasy (poza Ziemiomorzem). Napięcia we wspomnianych tytułach jest aż nadto. Ale rozumiem, że może się nie podobać. Le Guin wprowadziła dżendera, zanim ten stał się modny, to trudne

[Triceratops]

Bo ja wiem? Nie ma czegoś takiego, jak kobiece fantasy.

No jak, a ten caly Swiat Czarownic Andre Norton i liczne spin-offy? Pamietam jak to wychodzilo na poczatku lat 90 wydawane przez Amber, niby sie czytalo wtedy wszystko i czekalo na jakies konkret mieso ale to wszystko bylo jakies takie grzeczne.

[Lukass]

Bo ja wiem? Nie ma czegoś takiego, jak kobiece fantasy.

No jak, a ten caly Swiat Czarownic Andre Norton i liczne spin-offy? Pamietam jak to wychodzilo na poczatku lat 90 wydawane przez Amber, niby sie czytalo wtedy wszystko i czekalo na jakies konkret mieso ale to wszystko bylo jakies takie grzeczne.

No ok, przyjmuję argument, ale to było przede wszystkim złe fantasy. Nie wiem, czy kobiece, czy nie.

[Triceratops]

Zle bo kobiece ;) Opisy walk.....no Karl Wagner czy nawet Howard zrobili by z tego piekne, krwiste sieczki a tam to takie grzeczne to bylo. Zla czy nie ale kariere na tym zrobila no i czytalem to wszystko gowno co wychodzilo i te rozne odnogi jakies Swiaty Sokola czy chuj to jak sie zwalo....Swiat Dysku przy tym mial kompletnie nieskomplikowana strukture.

[bartwa]

Był jeszcze Znak Białego Księżyca w Fantastyce, w ramach tych powieści co można było wyjąć ze środka. Dwoje bodajże Włochów to napisało. Było spoko, no ale jednym z autorów był facet hehe. Jak on się zwał to zapomniałem, a babka Daniela Piegai.

[Hatefire]

Viva Salwador!!!

[ŚWIAT BEZ KOŃCA]

Bo ja wiem? Nie ma czegoś takiego, jak kobiece fantasy. To w ogóle nie jest fantasy (poza Ziemiomorzem). Napięcia we wspomnianych tytułach jest aż nadto. Ale rozumiem, że może się nie podobać. Le Guin wprowadziła dżendera, zanim ten stał się modny, to trudne

Stary, co się z Tobą ostatnio dzieje? Zawsze byłeś taki merytoryczny, a teraz wymyślasz sobie jakieś dżenderowe chochoły o których w ogóle nie było mowy i w nie bijesz.

[olgims]

Bo ja wiem? Nie ma czegoś takiego, jak kobiece fantasy. To w ogóle nie jest fantasy (poza Ziemiomorzem). Napięcia we wspomnianych tytułach jest aż nadto. Ale rozumiem, że może się nie podobać. Le Guin wprowadziła dżendera, zanim ten stał się modny, to trudne

Stary, co się z Tobą ostatnio dzieje? Zawsze byłeś taki merytoryczny, a teraz wymyślasz sobie jakieś dżenderowe chochoły o których w ogóle nie było mowy i w nie bijesz.

Serio ale wpierdalac le guin i jej zajebista i ponadczasowa proze w ten współczesny absurd to trzeba mieć zryty łeb. Le guin warto czytać dla przezajebistych konceptów. Już pomijam, że wielu pisarzy żywcem podpierdolilo jej pomysły.

[Lukass]

Bo ja wiem? Nie ma czegoś takiego, jak kobiece fantasy. To w ogóle nie jest fantasy (poza Ziemiomorzem). Napięcia we wspomnianych tytułach jest aż nadto. Ale rozumiem, że może się nie podobać. Le Guin wprowadziła dżendera, zanim ten stał się modny, to trudne

Stary, co się z Tobą ostatnio dzieje? Zawsze byłeś taki merytoryczny, a teraz wymyślasz sobie jakieś dżenderowe chochoły o których w ogóle nie było mowy i w nie bijesz.

Stary, co się z Tobą ostatnio dzieje? Zawsze byłeś wyluzowany, a teraz spinasz dupę przy każdej, najmniejszej rozmowie i traktujesz ją śmiertelnie poważnie. Jako, że niedawno broniłeś prawa graczy do cyców w grach, to uznałem, że aspekt tożsamości płciowej w twórczości Le Guin może Ci przeszkadzać Mój błąd. Reszta poniżej. Ale w sumie uznałem za zabawne, że uznałeś za "kobiecą" twórczość autorki, która za jeden z tematów obrała właśnie zacieranie różnic pomiędzy płciami oraz wpływ tego zjawiska na społeczeństwo.

Serio ale wpierdalac le guin i jej zajebista i ponadczasowa proze w ten współczesny absurd to trzeba mieć zryty łeb. Le guin warto czytać dla przezajebistych konceptów. Już pomijam, że wielu pisarzy żywcem podpierdolilo jej pomysły.

Eh, Panie Kolego. Ja po prostu nie lubię obrażać się na fakty. A faktem jest, że Le Guin to prawdopodobnie pierwsza autorka (i szerzej - pierwszy pisarz), która wprowadziła do literatury popularnej tematykę "gender", rozumianą jako przyglądanie się temu, jak przyjmowanie różnych ról płciowych wpływa na funkcjonowanie społeczeństwa. I to jest jeden z tych przezajebistych konceptów, o których piszesz. I jest fundamentem "Lewej Ręki Ciemności", którą uważam za jedną z dwóch najwybitniejszych powieści Le Guin i jedną z najlepszych powieści SF w historii.

Różnica pomiędzy tym tematem w ujęciu Le Guin i w ujęciu współczesnych "działaczy" jest taka, że Le Guin była tytanem intelektu, a współcześni działacze nie są. Nadal jednak, Le Guin dość jasno wskazywała, że nawet gdy pisze SF, to tak naprawdę pisze o człowieku. Przygląda się zatem temu, jak zatarcie różnic pomiędzy płciami, czy wręcz zanik tych różnic (bo każdy może być i kobietą, i mężczyzną; i matką, i ojcem) mogłoby wpłynąć na stosunki społeczne, występowanie wojen, przestępczość i wiele innych rzeczy. Oczywiście, to nadal raczej intelektualna zabawa, tym bardziej, że w prozie Le Guin to zatarcie jest determinowane przez biologię. Nie da się jednak nie zauważyć, że współczesne głupie pomysły w jakiś sposób nawiązują do tych konceptów. Nawet, jeśli są to odbicia tych konceptów w krzywym zwierciadle.

Le Guin była autorką lewicującą (choć niezbyt aktywną politycznie) i autorką feministyczną (choć niezbyt radykalnie). Takie są fakty. Ba, jest wręcz matką chrzestną całego feministycznego nurtu w SF. Ja nie mam z tym problemu. Nie wierzę w literaturę obojętną, oderwaną od poglądów autora. A już na pewno nie wierzę w nią w przypadku takiego socjologicznego SF, jakie Le Guin pisała. Właśnie dlatego, że w jakimś stopniu jej proza odzwierciedla jej poglądy, jest ona tak dobra. Ale też rozumiem, że dla niektórych czytelników to może być za dużo, szczególnie w obecnych czasach.