DEICIDE

[Nasum]

Czyli co, jak synowie byli wychowywani przez niego i nie byli pełnoletni, to nie mógł być sobą?

[Asia Tuchaj-Bejowicz]

Słuchaliście nowej płyty w kolejności od ostatniego kawałka do pierwszego? Mnie w taki sposób ta płyta weszła jakoś lepiej. Serio mówię.

[Nasum]

Jak odwrócony krzyż, tak i odwrócona kolejność utworów....

Nie próbowałem jeszcze takiej gimnastyki szczerze powiedziawszy.

[dzik]

Jak w ogóle kolega wpadł na taki pomysł?
Żadnej płyty nie słuchałem w ten sposób.

[Medard]

Jak w ogóle kolega wpadł na taki pomysł?
Żadnej płyty nie słuchałem w ten sposób.

właściwa kolejność utworów to tylko kolejny stopień wtajemniczenia,
słuchanie utworów od tyłu to podstawa rocka i metalu, choćby przesłanie ze Stairway to Heaven,

btw
W końcu lat 90 była taka sytuacja, że w sklepie Digital nagrano koleżance cd-r z odwróconą kolejnością utworów, zorientowaliśmy się po kilku latach, gdy ktoś kupił oryginała, ciekawe, czy ma nadal

[Soundterror]

Wczoraj przed koncertem DEICIDE miałem okazję przeprowadzić rozmowę z Stevem Asheimem, zapraszam do odsłuchu:



Pech chciał, że w trakcie wysypały się mikrofony i część rozmowy jest nagrana z dźwiękiem z kamery, ale mimo tej niedogodności polecam odsłuch całego zapisu.

A tak przy okazji - koncert miazga!

[nicram]

^ Świetny wywiad. Zachęcił mnie do zapoznania się z nową płytą, która jednak nie zawodzi. Nie powiem, nie chciała mi wejść tak łatwo. Musiałem nad nią trochę posiedzieć. Wiadomo, nie jest to jakieś arcydzieło, ale nadal solidny materiał zespołu, do którego słabość już będę miał do końca swojego życia. A Steve to jest zajebisty, skromny gość. Szacunek na wieki, wieków.

[Soundterror]

^ Świetny wywiad. Zachęcił mnie do zapoznania się z nową płytą, która jednak nie zawodzi. Nie powiem, nie chciała mi wejść tak łatwo. Musiałem nad nią trochę posiedzieć. Wiadomo, nie jest to jakieś arcydzieło, ale nadal solidny materiał zespołu, do którego słabość już będę miał do końca swojego życia. A Steve to jest zajebisty, skromny gość. Szacunek na wieki, wieków.

Dzięki! Teraz warto by i Glena przepytać
A i fakt, bardzo skromny i zajebisty człowiek!

[tomaszm]

Wczoraj przed koncertem DEICIDE miałem okazję przeprowadzić rozmowę z Stevem Asheimem, zapraszam do odsłuchu:



Pech chciał, że w trakcie wysypały się mikrofony i część rozmowy jest nagrana z dźwiękiem z kamery, ale mimo tej niedogodności polecam odsłuch całego zapisu.

A tak przy okazji - koncert miazga!

Kawał dobrej roboty jak zawsze w Twoim wykonaniu. Pozostaje kibicować. Kciuk w górę.

[Soundterror]

Dzięki Tomasz!

[Soundterror]

Po kilkunastu latach z DEICIDE odchodzi Kevin Quirion:

"So after 15 years I decided to leave the band last month. Mainly I’m just done with touring and would like to spend the extra time with my family. I will still be writing songs and have already sent some to Derek Roddy and Sean Baxter to release under the Council Of The Fallen name. There will be no labels or shows, just putting out EPs whenever we feel like it. It was nice meeting a bunch of fans, bands, promoters etc and I wish everyone the best. Got to go now. Look for a job and Roblox with my son..."

[nicram]

Szkoda. Miał całkiem spory i udany wkład w muzykę Deicide na ostatnich 3 płytach.

[Soundterror]

Fakt. Ciekawe kto go zastąpi. Bo to też istotne pod kątem pisania nowych riffów, nie tylko samego występowania na koncertach.

[Nasum]

Ciekawe, kto go zastąpi i jak to się przełoży na nową muzykę. Chyba że Steve nie dopuści nowego wiosłowego do komponowania, a jedynie do odgrywania nowego materiału. Zobaczymy.

[dzik]

I to raczej nieprędko.

[Nasum]

Nieprędko dopuści? Czy nieprędko kogoś znajdą?

Bo chętnych na objęcie tego wakatu chyba nie zabraknie.

[DST]

Czekacie w ogóle na nowe płyty Deicide? Mam fanatyczne uwielbienie do wszystkiego z Hoffmanami (z wyjątkiem dwóch wiadomych, żeby wyślizgnąć się z kontraktu) i później lubię bardzo "The Stench of Redemption" (na początku nienawidziłem solówek oczywiście) i "In the Minds of Evil", ale ta ostatnia to chyba wypadek przy pracy na plus.

[Nasum]

Ostatnie płyty Deicide na które czekałem z wypiekami na twarzy to "Serpents of the light" - pamiętam jeszcze pierwszą wzmiankę w młotku o nagranej płycie oraz podaną track listę. Później kiedy poszli za ciosem i nagrali koncertówkę, czekałem na jakiekolwiek wieści o Insineratehymn, bo nie było takich możliwości że człowiek posłuchał sobie singli kilka godzin po ich publikacji. I jeśli pierwsza z wymienionych mimo pewnych brzmieniowych niedociągnięć weszła mi bez popity, to po tej drugiej jakaś bańka prysła. Zespół, niegdyś tak dla mnie istotny, nagrał album...... nijaki.

Od tego czasu jakoś zmieniłem podejście do ekipy Bentona. Pojawiały sie informacje o kolejnych płytach i niemal zawsze był to zawód. Poprawili się na Scars... i znów jakaś iskra się zapaliła, znów wróciła nadzieja na to, że wysmarują album, który dumnie będzie stał obok pierwszych czterech. Wtedy odeszli Hoffmanowie i informacje o kolejnych premierach ich płyt odbierałem tak jak spore grono innych. Ok, nagrywają, spoko, wyjdzie posłucham....Z biegiem lat jednak coraz mniej tego zapału we mnie.

[DST]

Czyli podobnie, bo myślałem że to ja odstaję z tym brakiem entuzjazmu.

[trup]

Że starej amerykańskiej death metalowej ekipy to chyba nie zawodzą tylko Immolation i Incantation.