Z jednej strony bardzo miłe, z drugiej nie ma tu chyba ćwierć oryginalnego dźwięku. No ale się podoba, pytanie przez ile.
Oczywiście po Pyre, może i LIK jak ktoś nie będzie zmęczony tym zapiaszczeniem na gitarrach - najlepsze około szwedzkie granie AD2025. No chyba, że chcesz wejść w buty głównego malkontenta forumowego, to można i kręcić nosem, na wszystko. Dla mnie osobiście odkrycie roku w tym rodzaju grania, które jest w kolejności gdzieś tam w oddali, ale jednak emocja w tym jest. Dodam, że na luzie można zlokalizować kilka mocno bezpłciowych płyt, do których się można dojebać, a nawet szkoda na nie czasu, jeżeli chodzi o skandynawskie defmetalowanie.
Co do tego, że jest sporo gorszych płyt z takim graniem z tego roku czy lat poprzednich to nie mam wątpliwości. Po prostu nie wiem, czy szybko mi się nie przeżre i tyle, nosem nie kręcę... jeszcze Od Pyre i LIK robi mi bardziej, od Filth nieco mniej, ale też to ostatnie nie trzyma się aż tak kurczowo Sunlight circa 1991.
I was born in this town
Live here my whole life
Probably come to die in this town
Live here my whole life
Never anything to do in this town
Z jednej strony bardzo miłe, z drugiej nie ma tu chyba ćwierć oryginalnego dźwięku. No ale się podoba, pytanie przez ile.
Oczywiście po Pyre, może i LIK jak ktoś nie będzie zmęczony tym zapiaszczeniem na gitarrach - najlepsze około szwedzkie granie AD2025. No chyba, że chcesz wejść w buty głównego malkontenta forumowego, to można i kręcić nosem, na wszystko. Dla mnie osobiście odkrycie roku w tym rodzaju grania, które jest w kolejności gdzieś tam w oddali, ale jednak emocja w tym jest. Dodam, że na luzie można zlokalizować kilka mocno bezpłciowych płyt, do których się można dojebać, a nawet szkoda na nie czasu, jeżeli chodzi o skandynawskie defmetalowanie.
Co do tego, że jest sporo gorszych płyt z takim graniem z tego roku czy lat poprzednich to nie mam wątpliwości. Po prostu nie wiem, czy szybko mi się nie przeżre i tyle, nosem nie kręcę... jeszcze Od Pyre i LIK robi mi bardziej, od Filth nieco mniej, ale też to ostatnie nie trzyma się aż tak kurczowo Sunlight circa 1991.
Chyba Filth jako pierwszy tutaj promowałem. Tylko dla mnie to mało właście jak piszesz tożsame jest. Stad nie dorzuciłem go do tego zbioru. Tam się dużo więcej dzieje. Jak Pyre też ucieka z tej szufladki nowa płytą, ale jest cień wcześniejszych płyt i to rzutuje na teraźniejszy ich odbiór tak swiezaki z Filth u mnie są w innym miejscu w mojej półeczce odsłuchowej. Pomijając, świetna płyta.
Niemcy grają po niemiecku. Właściwie już nawet nie przynudzam, że na coraz to nowszej płycie Kreatora, są ze dwie-trzy piosenki do słuchania, a nie zgrzytania zębami. Teraz mam Warfield.
Niemcy grają po niemiecku. Właściwie już nawet nie przynudzam, że na coraz to nowszej płycie Kreatora, są ze dwie-trzy piosenki do słuchania, a nie zgrzytania zębami. Teraz mam Warfield.
Bdb plyta. Zespół sieje starym sodom/kreator aż milo
Cd zakupione
Bdb polecanka
Niemcy grają po niemiecku. Właściwie już nawet nie przynudzam, że na coraz to nowszej płycie Kreatora, są ze dwie-trzy piosenki do słuchania, a nie zgrzytania zębami. Teraz mam Warfield.
Bdb plyta. Zespół sieje starym sodom/kreator aż milo
Cd zakupione
Bdb polecanka
Nic tak nie cieszy, jak to, że coś co mnie cieszy, też inną osobę cieszy. Mówię oczywiście o kwestii o(d)(b)słuchowo-estetycznej. Reasumując. Giciokicio & na zdrowie & na uszy twe przyjemność ta.
Spóźnione. A, że do urodzin, czyli jeszcze tydzień robię co muszę, a co nie muszę to nie robię, to se zaśpiewam ze Sadybiakiem piosenkę o mokrym psie w windzie. Właściwie dalej mam wakacje. LALALA wyjebane LALALA.
Uwielbiam tę piosenkę, bo ziom z Maltańskiej, z któ®ą mam sporo emocji, a jak się okazało, przemierzał te przestrzenie póki nie został zniknięty z tego miejsca, które ja robię spacerowo, czilowo. Zresztą uwielbiam te miejsca, które opisuje w swoich książkach, piosenkach, ale też na nagrywkach YT.