Pokój AA

[Bonecrusher]

Wypijmy za błędy!

[trup]

https://wiadomosci.wp.pl/prof-czuprynia ... 171056032a

Państwo chyba nie musi się zajmować dbaniem o to, żeby sklepy z alkoholem zarabiały. Jest konkretne lobby, które chce, żeby ten biznes się kręcił. Dzięki ograniczeniu SOR-y będą miały nocą trochę mniej pacjentów, a to też jest ważne - mówi prof. Leszek Czupryniak. - Zamiast pokazywać reklamy, w których picie przedstawiane jest niemal jak orgazm, pokażmy takie, które oddają prawdę. Pokażmy człowieka brudnego, wymiotującego, sikającego pod siebie.

[domeldoom]

https://wiadomosci.wp.pl/prof-czuprynia ... 171056032a

Państwo chyba nie musi się zajmować dbaniem o to, żeby sklepy z alkoholem zarabiały. Jest konkretne lobby, które chce, żeby ten biznes się kręcił. Dzięki ograniczeniu SOR-y będą miały nocą trochę mniej pacjentów, a to też jest ważne - mówi prof. Leszek Czupryniak. - Zamiast pokazywać reklamy, w których picie przedstawiane jest niemal jak orgazm, pokażmy takie, które oddają prawdę. Pokażmy człowieka brudnego, wymiotującego, sikającego pod siebie.

Kto nie doświadczył choroby alkoholowej w dowolny sposób, czy to sam, czy u kogoś z bliskich, będzie pił i miał z tego ubaw. Będzie mówił: na coś trzeba umrzeć - ale ten sam ktoś za parę lat na onkologii już nie będzie miał tego wyboru i uśmiechu na twarzy.
Człowiek niestety nie uczy się na błędach, a inny człowiek na tym zarabia.
W tym państwo, a tu to bilans: zysk z alkoholu vs. wydatki na profilaktykę i leczenie ciągle daje przewagę zyskowi i państwo zarabia przy aprobacie większości społeczeństwa, w tym KK, który jest pewną siłą.
Co ciekawe, zysk z ewentualnej legalizacji marihuany jest już be.

[Ascetic]

https://wiadomosci.wp.pl/prof-czuprynia ... 171056032a

Państwo chyba nie musi się zajmować dbaniem o to, żeby sklepy z alkoholem zarabiały. Jest konkretne lobby, które chce, żeby ten biznes się kręcił. Dzięki ograniczeniu SOR-y będą miały nocą trochę mniej pacjentów, a to też jest ważne - mówi prof. Leszek Czupryniak. - Zamiast pokazywać reklamy, w których picie przedstawiane jest niemal jak orgazm, pokażmy takie, które oddają prawdę. Pokażmy człowieka brudnego, wymiotującego, sikającego pod siebie.

Kto nie doświadczył choroby alkoholowej w dowolny sposób, czy to sam, czy u kogoś z bliskich, będzie pił i miał z tego ubaw. Będzie mówił: na coś trzeba umrzeć - ale ten sam ktoś za parę lat na onkologii już nie będzie miał tego wyboru i uśmiechu na twarzy.
Człowiek niestety nie uczy się na błędach, a inny człowiek na tym zarabia.
W tym państwo, a tu to bilans: zysk z alkoholu vs. wydatki na profilaktykę i leczenie ciągle daje przewagę zyskowi i państwo zarabia przy aprobacie większości społeczeństwa, w tym KK, który jest pewną siłą.
Co ciekawe, zysk z ewentualnej legalizacji marihuany jest już be.

Muszę przyznać, że pokrętna logika.

[domeldoom]

https://wiadomosci.wp.pl/prof-czuprynia ... 171056032a

Kto nie doświadczył choroby alkoholowej w dowolny sposób, czy to sam, czy u kogoś z bliskich, będzie pił i miał z tego ubaw. Będzie mówił: na coś trzeba umrzeć - ale ten sam ktoś za parę lat na onkologii już nie będzie miał tego wyboru i uśmiechu na twarzy.
Człowiek niestety nie uczy się na błędach, a inny człowiek na tym zarabia.
W tym państwo, a tu to bilans: zysk z alkoholu vs. wydatki na profilaktykę i leczenie ciągle daje przewagę zyskowi i państwo zarabia przy aprobacie większości społeczeństwa, w tym KK, który jest pewną siłą.
Co ciekawe, zysk z ewentualnej legalizacji marihuany jest już be.

Muszę przyznać, że pokrętna logika.

Czego nie rozumiesz?

[Ascetic]

Kto nie doświadczył choroby alkoholowej w dowolny sposób, czy to sam, czy u kogoś z bliskich, będzie pił i miał z tego ubaw. Będzie mówił: na coś trzeba umrzeć - ale ten sam ktoś za parę lat na onkologii już nie będzie miał tego wyboru i uśmiechu na twarzy.
Człowiek niestety nie uczy się na błędach, a inny człowiek na tym zarabia.
W tym państwo, a tu to bilans: zysk z alkoholu vs. wydatki na profilaktykę i leczenie ciągle daje przewagę zyskowi i państwo zarabia przy aprobacie większości społeczeństwa, w tym KK, który jest pewną siłą.
Co ciekawe, zysk z ewentualnej legalizacji marihuany jest już be.

Muszę przyznać, że pokrętna logika.

Czego nie rozumiesz?

Niestety zrozumiałem co tam wymęczyłeś. Jak na ścisłą czołówkę forumową, z odznaką męczennika alkoholu, typowy bałagan na poddaszu. Jako pewnego rodzaju wyjaśnienie/ wytłumaczenie można przyjąć, od biedy, fakt bycia chorym na alkoholizm. Współczuję.

[domeldoom]

Muszę przyznać, że pokrętna logika.

Czego nie rozumiesz?

Niestety zrozumiałem co tam wymęczyłeś. Jak na ścisłą czołówkę forumową, z odznaką męczennika alkoholu, typowy bałagan na poddaszu. Jako pewnego rodzaju wyjaśnienie/ wytłumaczenie można przyjąć, od biedy, fakt bycia chorym na alkoholizm. Współczuję.

Skomentuj zatem co Ci się nie podoba, z czym się nie zgadzasz. Samo stwierdzenie, że mam bałagan pod beretem nie jest dla mnie nowością, a zaintrygowało mnie to co napisałeś i współczucie w ogóle.
No chyba,z ę nie widzisz w ogóle sensu, to OK, ale w takim razie sam Twój komentarz jest tylko wyrazem potrzeby postukania w klawiaturę.
p.s. Z czołówką przesadziłeś, ale to chyba sarkazm.

[Ascetic]

Dywagacje, wyjściowe logiczne z kontekstowym zachowaniem również ciągu logicznego. Mówię o traktowaniu alkoholu w Polsce. Ale przeskok na marijuanę? Jak to rozumieć, jak nie jako brak logiki? To co Państwo ma ukonstytuować dostępność na legalu i brać z tego podatki? Ja bym tutaj zastosował jednak odwrotną logikę, jak już, jak mamy walczyć na całego z uzależnieniemi. W sensie potraktował alko, jak zioło. Oczywiście to mrzonka, kulturowano nie do uchwycenia i zrealizowania, ale podywagować se można co by było lepsze. Podatki z maryśki, czy zejście do podziemia jednego i drugiego. Lepsze dla ogółu, który en masse mam wrażenie, że boryka się z problemem alkoholizmu. Bo tutaj chyba jesteśmy akurat zgodni.

[domeldoom]

Dywagacje, wyjściowe logiczne z kontekstowym zachowaniem również ciągu logicznego. Mówię o traktowaniu alkoholu w Polsce. Ale przeskok na marijuanę? Jak to rozumieć, jak nie jako brak logiki? To co Państwo ma ukonstytuować dostępność na legalu i brać z tego podatki? Ja bym tutaj zastosował jednak odwrotną logikę, jak już, jak mamy walczyć na całego z uzależnieniemi. W sensie potraktował alko, jak zioło. Oczywiście to mrzonka, kulturowano nie do uchwycenia i zrealizowania, ale podywagować se można co by było lepsze. Podatki z maryśki, czy zejście do podziemia jednego i drugiego. Lepsze dla ogółu, który en masse mam wrażenie, że boryka się z problemem alkoholizmu. Bo tutaj chyba jesteśmy akurat zgodni.

Zgadzam się z Szanownym Interlokutorem.
Przykład zioła postawiłem tu jako podkreślenie hipokryzji państwa (i tylko jego jako używki - o twardych nigdy nie było nawet mowy o legalizacji), jeśli chodzi o alkohol - substancję szkodliwą, odurzającą i uzależniającą - skoro z jednej strony z nim walczy, a z drugiej strony czerpie zyski, to coś jest nie tak, ale nietstey to coś się nie skończy nigdy.
Po raz ostatni przywołując, niepotrzebnie chyba poruszone, zioło - skoro ciągnie zyski z jednej trucizny, to dlaczego nie z obu? To luźne przemyślenie, nie jestem tego zwolennikiem (wolę już dodać )

W chwili obecnej, jestem przeciwny jakimkolwiek tego typu substancjom i uważam, że państwo dbające o obywatela, nie powinno mieć z tym nic wspólnego, ale to zwyczajnie nierealne: bo wypić trzeba, bo na zdrowie, bo na żałobę, bo na radość, byle z umiarem... itd. itd.
Jest masa rzeczy z tym związanych.
Obecne spojrzenie i uzmysłowienie sobie tego zajęło mi 30 lat
Długo, późno, ale lepiej późno niż wcale.

[Ascetic]

Teraz już wszystko zrozumiałem, choć wydawało mi się, że wcześniej też rozumiem.

Mamy zbliżony punkt widzenia, różnimy się w tej kwestii tylko w detalach.

[domeldoom]

Teraz już wszystko zrozumiałem, choć wydawało mi się, że wcześniej też rozumiem.

Mamy zbliżony punkt widzenia, różnimy się w tej kwestii tylko w detalach.

Niewątpliwie niejasno się wyraziłem, no ale fajnie pogadać.
Zawsze warto rozmawiać.

Tuszę, że również owe detale dałyby się wyprostować.
Ale może nie czas i nie miejsce.

Miłego wieczoru.

[Ascetic]

Teraz już wszystko zrozumiałem, choć wydawało mi się, że wcześniej też rozumiem.

Mamy zbliżony punkt widzenia, różnimy się w tej kwestii tylko w detalach.

Niewątpliwie niejasno się wyraziłem, no ale fajnie pogadać.
Zawsze warto rozmawiać.

Tuszę, że również owe detale dałyby się wyprostować.
Ale może nie czas i nie miejsce.

Miłego wieczoru.

Równie udanego życzę!

[Maruder]

Nie ma przyjazni m-k, wbij to sobie do glowy, ze nie da sie sztucznie utrzymac tej granicy, nie ty jeden probowales. No chyba zeby byla grubaska w okularach z fioletowymi wlosami i totalnie nieruchable to tak, inaczej konczy sie w wyrze. Jezeli kobieta jest atrakcyjna i kobieca to nie da rady, luzna przyjazn czy raczej znajomosc tak ale nie inaczej, znam z autopsji xD

Chyba, ze cos takiego, to ma szanse

Sorry że tera ale dopiero zauważyłem to dobre.

Ok koniec dygresji, możecie wracać do piekącego tematu.

[Triceratops]

Kol mocny juz dlugo nie pisze

[mocny2_3]

Wszyscy Ci co życzyli mi źle - możecie być zadowoleni.
16września wracając z zakupów piechotą parkiem dostałem wpierdol od grupki pięciu większych najebanych gówniarzy.
Kiedy już zostałem konkretnie okopany i doszło do złamania uda wrzucono mnie do rzeki, straciłem przytomność, topiłem się, niemal dwie godziny wychodziłem po stromym brzegu z rzeki łapiąc się każdego źdźbła trawy resztkami sił, ciągnąc to jebane biodro i czując jak każdy nieostrożny ruch to przeskakujące kości. Był moment że chciałem się poddać, puścić tą jebana trawę, zjechać do rzeki i poprostu się utopić. Ale gdzieś resztkami sił wydostałem się.
Potem czołgając się na lewym boku próbowałem dostać się do domu. Trafiłem na kolesia który zadzwonił na 112, przyjechała karetka i psy. Przez kilka godzin dochodziłem do siebie bo wychłodzenie zrobiło swoje a potem wycieczki na RTG i rezonans.Mnóstwo zdjęć, przetaczanie dwa razy krwi, punkcja kolana gdzie w sumie wyciągnęli gdzie 20 strzykawek krwi bo był zajebisty krwiak.
Okazalo się że mam złamane udo w kilku miejscach i czeka mnie poważny zabieg. Dodatkowo złamane żebro, całkowicie rozwalone kolano i obity lewy bark.
Jestem już w domu. Poruszam się o kulach. W tym miesiącu jeszcze rehabilitacja.Byla obdukcja, były psy w szpitalu. Mam psychologa bo to topienie się, ten ból podczas wychodzenia z rzeki strasznie mi poryły głowę i budzę się często z koszmarami.
Można powiedzieć, że karma za to co zrobiłem tej dziewczynie wróciła do mnie po całości.
Trochę żelastwa mi dołożyli w to biodro, jakieś gwoździe , podczas operacji byłem świadomy, wszystko słyszałem. Jedynie nic nie czułem od pasa w dół. W sumie mam trzy sznyty. Sam zabieg przebiegł super, super ekipa na bloku ale potem było już tylko gorzej bo jak znieczulenie przestało działać to ból taki że to jest niepojęte. Jestem cały czas na lekach i to szybko nie minie. W szpitalu byłem non stop na mocnych przeciwbólowych i w pewnym momencie czułem się od samych leków fatalnie.
Ból w dniu złamania - nie do opisania. Próbujesz stanąć i nie czujesz gruntu tylko ogromny ból i przeskakujące kości. Nie życzę nikomu.

[vicotnick]

Kol mocny juz dlugo nie pisze

Prorok jaki, czy co?

[Triceratops]

Grubo. Kolesi zlapali?

Kol mocny juz dlugo nie pisze

Prorok jaki, czy co?

To po grzybach

[vicotnick]

Grubo. Kolesi zlapali?

Kol mocny juz dlugo nie pisze

Prorok jaki, czy co?

To po grzybach

Kturuch? Tych otztowych prawdziwkach?

[tabaluga]

Kyrie Eleison!
Oby dorwali tych lewaków co cie tak skrzywdzili.

[Triceratops]

Grubo. Kolesi zlapali?

Prorok jaki, czy co?

To po grzybach

Kturuch? Tych otztowych prawdziwkach?

To mogly byc szatany