Moja przygoda z nimi zaczęla sie gdy wydali "Morningrise"..
Dużo czasu zajęło mi dotarcie do tej muzyki , jednak po którymś tam przesłuchaniu połknąłem haczyk na dobre i zdołałem jedynie wydusic - GENIALNE..Po dziś dzień darzę wspomnianą plyte dużą estymą i chętnie do niej wracam , aczkolwiek nie da sie ukryc iż rewelacyjne kompozycje stracily odrobine siły rażenia z powodu..kiepskiej delikatnie mówiąc produkcji..tym razem Dan nie stanął na wysokości zadania.
Dopiero poźniej dotarlem do debiutu który zawładnal mną jeszcze bardziej. Długie, przemyślane , rozbudowane utwory, powalająca melodyka no i ten klimat..mistrzostwo świata
"My Arms, Your Hearse" uważam za największe dzieło tej kapeli, bardzo duzy krok w kierunku oryginalności, kompozycyjnie jak zwykle - istny masterpiece - i do tego wreszcie potęzne, totalnie wypasione brzmienie..nawet okładka - oszczędna ,dziwna, potęgujaca jeszcze wrazenie obcowania z czymś naprawde nietuzinkowym..
Kolejne dokonania tej kapeli były dla mnie duzym rozczarowaniem..Nie mam pojęcia za co ludzie wielbią Blackwater Park, czy o zgrozo, ostatnią plytę - która jest nudna i wtórna do bólu..od kilku lat Panowie zawodzą na całej lini i nie sądze aby mieli nagrac jeszcze coś na miare swych pierwszych, iście magicznych albumów..
..Przypomina mi sie koncert we Wrocławiu , 6 lat temu bodajze, gdy promowali Still Life, wystepując z Katatonią..
pierwsze dźwięki FOREST OF OCTOBER i ludzi opętało prawdziwe szaleństwo

Ok, czas aby szanowne towarzystwo zabrało głos
