27-06-2008, 11:00
MORBID ANGEL JEST KURWA MAC WIELKI!
Wczoraj pozamiatali tak, ze nie bylo co zbierac. Vincent bardzo szybko zadbal o kontakt z publika. Glownie ABCD i "Bil Ur-Sag" z F plus nowy kawalek: "Nevermore", ktorym z pewnoscia dupy nie dali, wiec jest na co czekac! Po tym kawalku dalo sie wyczuc, ze powrotu do rejonow "Altars..." raczej nie bedzie, blizej temu do Heretic (z lepszym, miazdzacym brzmieniem), ale w ta bardziej pokrecona strone (choc to w sumie u nich nihil novi). Grali zdecydowanie za krotko (chiba z godzine plus 10 minet), bez zadnego bisu, no ale God Of Emptiness wystarczyl za wszystkie utwory tego wieczoru. Czasami odnosilo sie wrazenie, ze wokal za sciana gitar byl nieco schowany, a perkusja miejscami byla nieczytelna, ale tylko czasami, bo praktycznie publika wyspiewala z Vincentem caly set;) Dokladnie setlisty nie pamietam, ale z tego co zapamietalem (kolejnosc przypadkowa):
Rapture
Pain Divine
Nevermore
Maze Of Torment
Immortal Rites
Chapel Of Ghouls
Fall From Grace
Evil Spells
Where The Slime Live
Dawn Of The Angry
Bil Ur-Sag
God Of Emptiness
jak o czyms zapomnialem, to pewnie AroHien dopisze
Coś tam było! Człowiek!