Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Block: Przecież są polskie teksty - jeden na FDtN i jeden na "Groza".
Kurde, dzisiaj doszło i nie mam na razie czasu wrzucić . Znowu to ascetyczne wydanie - tak się zastanawiam - czy pod innym labelem płyty Mgły dostałyby oprawę adekwatną do treści.
Give birth to something dead
Give birth to something old
Po pierwszym przesłuchaniu nie wiem co myśleć, niby dalej jest to ten sam, nieosiągalny dla wielu poziom, ale sporo "uciekło". Mam wrażenie, że niesamowicie denerwują mnie bębny Darkside, na Presence były dużo bardziej "szalone".
Give birth to something dead
Give birth to something old
Czytając opinie przed wysłuchaniem płyty miałem pewne obawy (szczególnie co do brzmienia, patrz wyżej), ale zupełnie niepotrzebnie. Album jest dobry, szczególnie ostatni kawałek zrobił na mnie najlepsze wrażenie. Brzmienie też niczego sobie. Nie czekałem na Grozę jak co poniektórzy tutaj, może dlatego nie jestem rozczarowany.
Mam wrażenie, że jakby ten album był "bezperkusyjny", to by mi się podobał dużo bardziej. Ale to tylko takie moje pieprzenie bo obiektywnie rzecz ujmując - jest co najmniej bardzo dobry.
Give birth to something dead
Give birth to something old
Ja tam nie wiem, o co wam chodzi z tymi bębnami, dobry aranż i takież brzmienie. A przy okazji pierwszy raz słychać dokładnie w jaki talerz uderza Darkside. ; )
Pelson pisze:Ja tam nie wiem, o co wam chodzi z tymi bębnami, dobry aranż i takież brzmienie. A przy okazji pierwszy raz słychać dokładnie w jaki talerz uderza Darkside. ; )
Nie chodzi mi o brzmienie, tylko styl. Przy organiczności i szaleństwie tego co robi na tej płycie M. sama perka brzmi jakby była "z metra cięta". Aż sobie sprawdziłem dzisiaj Mdłości i FDtN - wtedy Darkside nie miał jeszcze takich zapędów. No ale, jak już mówiłem, to jedyna chyba wada tego krążka.
Give birth to something dead
Give birth to something old
Block69 pisze: Troche tytuł nie pasuje do muzyki bo przez większość trwania tej płyty jest skocznie i przebojowo.
Tytuł rzeczywiście trochę nijak się ma do zawartości albumu, ale przesadą jest stwierdzenie, że kawałki są skoczne i przebojowe - owszem, jest kilka riffów, które szybko wpadają do głowy, ale moim zdaniem to najmniej przebojowy materiał Mgły - na pierwszym miejscu pod tym wzlędem stoi bezkonurencyjnie Presence
slucham od 3 dni prawie bez przerwy i jest coraz lepiej. na poczatku irytowalo mnie brzmienie stopy, teraz juz jest ok. faktycznie pare melodii zajebiscie szybko wpadajacych w ucho, jednak nie jest wcale przebojowo. tytul moim zdaniem swietnie pasuje do zawartosci plyty. nie wiem cholera czuje ogromny niedosyt jak po kazdym wydawnictwie mgly. te 36 minut mija bardzo szybko
Po paru przesłuchaniach: jest ok, mniej przebojowa płyta, wokal jakby mniej wyraźnie nagrany - może to wina mp3. Muszę dać tej płytce więcej czasu.
nie znałem tego kawałka (ta demówka jest niedostępna już prawda?):
To jest dopiero hit wczoraj przesłuchałem a dziś cały czas to sobie nuciłem. Nie wiem czemu ale kojarzy mi się z Lifelover.
płyta w mojej ocenie bardzo dobra, jednakowoż przychylam się do opinii forumowiczów, iż epki etc.prezentowały wyższy poziom i robiły nadzieję na coś lepszego.
"And the scars I will see
Like the face of the moon
Cast no blessings at me
Necro as fuck! "