Przyznam szczerze, że regularne płyty Abruptum ostatni raz słyszałem kiedy miałem chyba z 16 lat i wtedy ta muzyka wraz z całą swoja otoczką faktycznie była dość intrygująca (zresztą w tamtym okresie. Było to jednak dawno temu i nie wiem jak odebrałbym to dziś - może parsknąłbym śmiechem? Pamiętam natomiast fajny numer z "Nordic Metal" i ascetycznie wydany bootleg "Early Evil" z dwoma demami i EPką, który wciąż mam na półce i nawet da się tego słuchać (jak przyszedł CD z Pagan Records to się czułem jakbym został posiadaczem jakiegoś megarare'a

). Pamiętam, że później dużo mówiono o liderze tego projektu - że tchórz, cipa, kapuś itd itp. Nie pamiętam już dokładnie o co chodziło, ale chyba miało to coś wspólnego z pewną organizacją. W każdym kogo dzisiaj obchodzi jakiś okopcony konus?
OPHTHALAMIA była bardzo ok i wszystkie płyty wciąż bardzo lubię. Kiedyś najbardziej lubiłem "Via Dolorosa", teraz wyżej stawiam debiut (
I'm one with the night... I am!!!!!! - kiedyś ciary przy tym były hehe) i "Dominion". Nigdy nie słyszałem "A Long Journey", ale pewnie i tak wolę wokale Jona.
VODUR tez był git. Debiut fajny, szczególnie "Sigurskrift" i jeszcze jeden taki, którego tytułu nie pamiętam. Późniejsze "Galactic RnR Empire" z niszczącymi coverami było jeszcze lepsze, a "Kill Everyone" ROZPIERDALA. Może i był to zespół-żart, ale ten numer kasuje 99% nie-żartobliwego black metalu.
WAR był podobno projektem zrobionym dla kasy czy coś w tym stylu, ale pierwsze mCD nawet dziś mnie niszczy. Niby nic nadzwyczajnego - prosty, nastawiony na rozpierdol black metal z świadomie infantylnymi tekstami, ale zrobili to w taki sposób, że kasetę z Mystic (z mcd Usurper na drugiej stronie) po prostu zajechałem. Na szczęście wcześniej przegrałem sobie oba materiały po kilka razy na taśmie 120 minut żeby nie musieć przewijać

Długograj War też był znośny - wczesny Sodom+Bathory zagrany dwa razy szybciej.