Za oknami śnieg i zawierucha, All Shall Fall rozpierdolił globalne ocieplenie, więc pora się ogrzać muzycznie. Pewnie powierzchownie każdy te dwa projekty Manu kojarzy, ale szczerze polecam walnąć sobie dokładniejszą dawkę ich płytek. Bo nie jest to tylko King of a bongo, a masa fajnych, zajebiście energicznych utworów. Jest tu reggae, punk rock, muza latynoska, dęciaki, gitary, świetne wokale. No i koncerty, chyba główny maszynowy karabin Manu. Dlatego właśnie sięgajcie po In The Hell of Patchinko MANO NEGRA albo Radio Bemba Sound System MANU CHAO i odprężajcie się

Z drugiej strony studyjne Manu Chao to też rewelacja, a ostatnia płyta bardzo dojrzała, dotykająca nie tylko samych radosnych rewolucji;)
Dla mnie bomba, bardzo żałuję , że nie udało mi się na nich pojechać do Wrocławia jak grali w ubiegłym roku. Dają czadu
