AMON GOETH

[Lykantrop]

Nazwa, jakkolwiek, idiotyczna. Na tym koniec jednak minusów tej czeskiej kapeli. No, może poza ich debiutem, bo ponoć chujowy, ale pamięć mi nie pozwoliła zapamiętać szczegółów z odsłuchu taśmy. Ich ostatni "The Worship" to kawał słusznego napierdolu. Często się ich pomija przy okazji wspominania o czeskiej scenie, zupełnie niesłusznie. Na tle jakichś Vladów Tepesów czy innych Trollechów, wypadają oni nader pozytywnie. Na http://www.myspace.com/amon_cz jest kilka kawałków AMON GOETH nagranych po "The Worship", a które nie miały okazji już ujrzeć światła dziennego. To już kompletnie inna para kaloszy - nawiązania do Morbid Angel aż jebią po uszach.
Znacie? Lubicie?

[Morph]

Znamy, nie lubimy. Kapela na poziomie trampek w teatrze, względnie pierdnięcia w restauracji.

[Riven]

jak slysze takie brzmienie werbla to odrazu odechciewa mi sie sluchac

[PrzemoC]

Nazwa, jakkolwiek, idiotyczna. Na tym koniec jednak minusów tej czeskiej kapeli.

Chciałem tutaj napisać, że nie klikam, ale skusiłem się i kliknąłem. Rzeczywiście, "nawiązania do Morbid Angel jebią po uszach". To wszystko, czyli nic ciekawego wg mnie.

[DCI Hunt]

Najfajniejsza to u nich była właśnie nazwa Słyszałem jedną płytę i zapamiętałem to jako prymitywny black metal z wieśniackimi melodyjkami. Nawet dało się słuchać, choć trudno było to traktować poważnie. Nie wiem czy dzisiaj dałbym radę.