TWILIGHT

[Riven]

leci.

[Scaarph]

kurwa, ja też już chcę! ale nie, hotfile jest na tyle zajebiste, że specjalnie trzyma mnie w niepewności już od trzech jebanych godzin, niewątpliwie celem nabudowania napięcia. mam już 80%, ale znając życie, suspens rozjebie mi łeb, gdy download się urwie gdzieś w okolicy 95%.

[Skaut]

Kapitalna płyta! Chyba najwięcej tutaj jednak Leviathan, ale bardziej przestrzennie. Najbardziej mi się widzi "The Catastrophe Exhibition" za ten pociąg w stronę Ved Buens Ende.

[Riven]

no kurwa, slucham, niby ok, wszystko gra - tak mi sie zdaje. a tu nagle uslysze cos w tle, jakis maly detal, ktory calkowicie zmienia postac rzeczy.

playlista na najblizszy tydzien zaplanowana.

[Skaut]

a ja spokojnie poczekam na CD, nie będę się onanizował przed stosunkiem - debiut mi się podobał, więc jeśli teraz jest jeszcze lepiej to nie ma co się zastanawiać, zasysać mp3 z netu, tylko cierpliwie czekać aż RockersPoland wystawią na allegro

a co Ty tak wybiórczo "szlachetny" jesteś?

[Scaarph]

mam! mam! słucham!

[Nerwowy]

no kurwa, slucham, niby ok, wszystko gra - tak mi sie zdaje. a tu nagle uslysze cos w tle, jakis maly detal, ktory calkowicie zmienia postac rzeczy.

A najlepsze, że tych detali jest pełno a każdy skądś znany. Najwięcej chyba faktycznie Leviathan tutaj słychać i ostatniego Nachtmystium jeszcze.

[Riven]

no mnie sie ten kosmos najbardziej podoba, nie pamietam w ktorym utworze, gdzies na poczatku byl taki mocny moment - wlasnie ze wzgledu na to nie odpuszcze tej plycie

[Kingu]

Twój śmiech przypomina mi radość murzynów, którzy po raz pierwszy widzą, jak biały człowiek je kulturalnie obiad nożem i widelcem, zamiast rozrywać mięsiwo ostrymi pazury.

Twoje przekonanie o własnej wspaniałości z kolei przypomina mi wizytę Kononowicza w telewizji, w programie u Jacka Żakowskiego

Miszcz! Złote na miesiąc marzec.

@Maria
To oczywiste. Tyle, że to było wyłącznie o fotce

[twoja_stara_trotzky]

bo ja wiem? ja właśnie uważam, że więcej tu zupełnie innych dźwięków. ta płyta ma kilka poziomów. nawet nie dwa, jak się po kilku przesłuchaniach wydaje, a więcej. bardzo transowa, bardzo psychodeliczna, ale też jest to trochę taki wkręt, jak np. Esoteric. znacznie bardziej jest to utaplane w narkotykach niż Nachtmystium i też bardziej muzyczne niż Leviathan. sądzę, że spore piętno Aaron Turner odcisnął na całości. i nie chodzi nawet o to, że Isis słychać (może nieco STAREGO Isis), ale też Old Mans Gloom i te rejony, szczególnie w tych kilku bathorowskich zwolnieniach. oj będzie słuchania będzie.

[Nerwowy]

oj będzie słuchania będzie.

Nie inaczej. Piekielnie intrygujący materiał.

[Scaarph]

A najlepsze, że tych detali jest pełno a każdy skądś znany. Najwięcej chyba faktycznie Leviathan tutaj słychać i ostatniego Nachtmystium jeszcze.

ostatniego Nachtmystium tzn. ostatni album czy ostatnie MCD?

ostatni album, choć jakieś tam dźwięki z epki też idzie wyłapać.

kurwa, ale co ja się wypowiadam, trzeci kawałek dopiero idzie

[Nerwowy]

A najlepsze, że tych detali jest pełno a każdy skądś znany. Najwięcej chyba faktycznie Leviathan tutaj słychać i ostatniego Nachtmystium jeszcze.

ostatniego Nachtmystium tzn. ostatni album czy ostatnie MCD?

Album.

[Riven]

a pod koniec The Catastrophe Exhibition to ja wchuj LMI Arcturus slysze ; ) Co jest oczywiscie bardzo in plus.

[Scaarph]

ja pierdolę, sama morda mi się śmieje. no dawno mi tyle radochy metalowy album nie sprawił. od assassins chyba

[boroowa]

a muzyki w ogóle nie nagrywam

bogu dziękować

a sam album pyszny... ląduje w czołówce want-listy, tuż przed AVSKY "Scorn". mam nadzieję że wersja winylowa też się pojawi

[twoja_stara_trotzky]

a mi trochę napięcie opadło. za dużo klawiszy. zbyt to rozmyte jednak. brakuje trochę charakteru. bardzo dobra płyta, ale nic ponad to. chyba jednak słabsza od ostatniego dużego Nachtmystium, nie mówiąc o Leviathan.

[longinus696]

a mi trochę napięcie opadło. za dużo klawiszy. zbyt to rozmyte jednak. brakuje trochę charakteru. bardzo dobra płyta, ale nic ponad to. chyba jednak słabsza od ostatniego dużego Nachtmystium, nie mówiąc o Leviathan.

No nareszcie, bo już się zaczynałem o Ciebie martwić

[twoja_stara_trotzky]

wystarczyły cztery dni z terapią w postaci naprzemiennego mielenie podwójnej wersji ostatniego CRIPPLED BLACK PHOENIX i We Are The Riders - The Jeffrey Lee Pierce Sessions Project, no i ogląd sytuacji wrócił mi do normy

[Nerwowy]

Bardzo dobra płyta, ale do ostatniego Nachtmystium faktycznie trochę brakuje.