03-04-2010, 01:19
Płyta mi się podoba. Automatyczne porównywanie do Monotheist wypada na niekorzyść, ale:
1. Jak się zna Monotheist na pamięć i postawiło się płytę na piedestale, to trudno postawić tam inną płytę. Po prostu przyzwyczailiśmy się do Monotheist, a czy Triptykon jest słabszy, okaże się może za rok, jak emocje opadną.
2. Pamiętam, że musiałem Monotheist posłuchać 2 razy, aby pokochać. Nie dlatego, że jest to jakaś trudna w odbiorze muzyka, ale może nie byłem przygotowany na taki potęży (również czasowo) ładunek mroźnej muzy.
3. Triptykon jest chyba lżejszy i łatwiejszy w odbiorze, a co za tym idzie prosto o oskarżenia dotyczące koniunkturalizmu, braku rozwoju, itp.
4. Dziedziną, w której Triptykon może przebić Monotheist, to zróżnicowanie muzyki. Tylko czy dla wszystkich jest to zaleta?