DIMMU BORGIR

[est]

Ja swego czasu bardzo lubiłem Principle i Vempire, później śledziłem losy zespołu do tego mini z coverem Misfits, ale potem już odpadłem. Ta muzyka nie wytrzymała próby czasu, zresztą tak samo jak kultowe początki Emperor.

[Riven]

wlasnie same poczatki emperor trzymaja sie znacznie lepiej, to raczej debiut sie przeterminowal.

[[V]]

wlasnie same poczatki emperor trzymaja sie znacznie lepiej, to raczej debiut sie przeterminowal.

tez jebie wsia,ale do tego jeszcze wracam.

pewnie wiekszosc sie ze mna nie zgodzi,ale w moim mniemaniu ,najlepiej trzyma sie Anthems To The Welkin At Dusk.

wciaz lubie ten material.

[Riven]

ja sie zgodze, choc za czesto nie chce mi sie do niej wracac niestety

[est]

wlasnie same poczatki emperor trzymaja sie znacznie lepiej, to raczej debiut sie przeterminowal.

Miałem właśnie na myśli dwa pierwsze albumy. Sam Ihashahanhah mówi, ze to denerwujące kiedy ludzie utrzymują, ze najlepsze rzeczy nagrał w wieku 17 lat

[Riven]

hehe no coz
drugi album jest wybitny w swojej klasie, ale chyba juz calkiem zmienily mi sie priorytety jesli chodzi o black metal

[est]

Black Metal się zmienił.

[[V]]

wlasnie same poczatki emperor trzymaja sie znacznie lepiej, to raczej debiut sie przeterminowal.

Miałem właśnie na myśli dwa pierwsze albumy. Sam Ihashahanhah mówi, ze to denerwujące kiedy ludzie utrzymują, ze najlepsze rzeczy nagrał w wieku 17 lat

majestro Izan ma jakis kompleks Garma mi sie wydaje. na ostatnich fotkach nawet wyglada jak on.
i tak stara sie byc twórczy,odkrywczy,awangardowy,ale jakos brak mu tej bozej iskry,artystycznej wiarygodnosci,i wychodzi z tego jakas niezjadliwa papa dla artystów w kapeluszach,szalikach,kochajacych inaczej.

[est]

wlasnie same poczatki emperor trzymaja sie znacznie lepiej, to raczej debiut sie przeterminowal.

Miałem właśnie na myśli dwa pierwsze albumy. Sam Ihashahanhah mówi, ze to denerwujące kiedy ludzie utrzymują, ze najlepsze rzeczy nagrał w wieku 17 lat

majestro Izan ma jakis kompleks Garma mi sie wydaje. na ostatnich fotkach nawet wyglada jak on.
i tak stara sie byc twórczy,odkrywczy,awangardowy,ale jakos brak mu tej bozej iskry,artystycznej wiarygodnosci,i wychodzi z tego jakas niezjadliwa papa dla artystów w kapeluszach,szalikach,kochajacych inaczej.

Nawet nie słyszałem jeszcze ostatniej jego płyty (tej z kreuz'em na okładce). Czasami wydaje mi się, że z całą swoja wiedzą i wykształceniem tęskni jednak do tych 'prostych' czasów, a że nie może do nich powrócić, to je po prostu neguje. O, taki mały psycholog ze mnie dzisiaj się zrobił

[Skaut]

Ale abrahadabra to najbardziej satanistyczne słowo ever.

może nie stricte satanistyczne, ale w końcu jakiś konkret, a nie abstrakcyjne puritanical euphoric misanthropia czy inne enthroned darkness triumphant. przynajmniej ma sens i wiadomo mniej więcej, jakiego konceptu się spodziewać.
ci wszyscy, którzy z tytułu się naigrywają, mogę spytać, dlaczego? dawajcie, też bym się pośmiał.

ekzakli, też jestem ciekaw. Generalnie, śmieszą mnie wypowiedzi ignorantów, którym nawet nie chce się poszperać co tytuł oznacza ,tylko jebią dla zasady. Podobnie było z ostatnim teledyskiem Behemoth i pewnie jeszcze kilka rzeczy by się znalazło, ale nie chce mi się cytować.

[Scaarph]

tak to jest jak ktoś MYLI TROPY.

[Scaarph]

aha, i jeszcze: emperor do anthems włącznie jest zajebisty.
pierwsze trzy płyty cof (oraz epka) też są fajne, choć to oczywiście nie ta klasa i nie ten poziom, co emperor. a co tam, pierwsze cztery płyty nawet.

[Riven]

ja tam sobie poczytalem troche o "abrakadabra", ale w sumie niewiele - wiec moze niech ktos z 'nie-ignorantow' nas oswieci? puritanical euphoric misanthropia, choc brzmi chujowo, wcale az tak abstrakcyjne nie jest ; )

edit: o "abrahadabra" - to mialem na mysli

[Scaarph]

to poczytaj sobie o ABRAHADABRA, bo taki tytuł nasi ten album, a to różnica

edit: to ja już nie wiem. może pieprzu trochę...

edit2: swoją drogą to właśnie chyba niechcący odpowiedziałeś na pytanie postawione przeze mnie wyżej hehe

edit3: to jak już tu jestem

wierzysz w czarna magie?
czy jak?

to nawet nie jest kwestia wiary. ja na przykład WIEM, że - jak ją zwał, tak ją zwał - istnieje. nie mów, że ty nie?

[Riven]

no po prostu to nic nowego ani specjalnie interesujacego. nie mowie, ze sam koncept jest zly, ale co w tym ciekawego? a posmiac sie z dimmu borgir zawsze dobrze, chociaz akurat w tym celu najlepiej obejrzec ten teledysk z szagratem w zlotej zbroi. nie moge sie doczekac jakiegos nowego klipu w tym stylu \m/ \m/ \m/

edit: a no mozemy sobie poedytowac hehe
otoz nie

nie zaglebialem sie w temat, ale dla mnie 'magia' (jakos dziwnie mi to brzmi) to z grubsza to samo co teologia. nieudolna proba zamkniecia w ramach jezyka tego co w ramach jezyka sie nie miesci. stad potem po starciu z rzeczywistoscia zostaja jakies smieszne rytualy, zaklecia, ideologie itp.

[Scaarph]

no to już nie mi oceniać co dla kogo jest ciekawe. dla mnie na przykład rybołówstwo jest niesamowicie nudne, ale gdyby się ukazał jakiś metalowy koncept album dotyczący tego zagadnienia pewnie niejeden spinningowiec przynajmniej wyraziłby chęć zapoznania się z taką płytą

[Riven]

Fishery Metal \m/ to dopiero jest oryginalne hehe

edit:post wyzej

[Scaarph]

ale tu chyba nie chodzi o oryginalność. jedni się biorą za smoki i księżniczki, inni za rytualny satanizm, a jeszcze inni za telemę, nie widzę problemu.

nie zaglebialem sie w temat, ale dla mnie 'magia' (jakos dziwnie mi to brzmi) to z grubsza to samo co teologia. nieudolna proba zamkniecia w ramach jezyka tego co w ramach jezyka sie nie miesci. stad potem po starciu z rzeczywistoscia zostaja jakies smieszne rytualy, zaklecia, ideologie itp.

sprawy dwie:
1. napisałeś 'magia', że dziwnie tobie brzmi. tak samo jak i w przypadku słowa abrahadavra. to jest nic innego, jak zaszczepiony w tobie pewien stereotyp, nazwałbym go takim trochę hollywoodzkim, z ekranu. mocno konsumencki, społeczny i konformistyczny hehe. ale spoko - ogromna większość ludzi tak ma
2. przyrównać magię, czy też 'magię' jak wolisz, do teologii można równie dobrze jak jogę czy tai-chi. to zupełnie nie w tę stronę.

[zekke]

go on, zaraz dojdziecie do tego ze tytul w sumie jest zajebisty, odkryjecie symbolizm w samej okladce a po premierze bedziecie spuszczac sie nad plyta.

[Scaarph]

no właśnie zapomniałem dodać, że choć pewnie płytę przesłucham, to taka tematyka ni chuja mi do dimmu borgir nie pasuje, ani też żadna tematyka z chujowej muzyki dzieła nie zrobi.
za to o okładce nie wiem co myśleć. z jednej strony jest nawet ciekawa, kilka patentów do wyłapania przez osoby, których w ogóle nie śmieszy słowo abrahadabra hehe, no i generalnie solidnie zrobiona, ale z drugiej unosi się nad nią nieprzyjemny obłoczek photoshopowej tandety gdzieś z okolicy behemotowego demigod.