Popol Vuh

nie tylko metalem człowiek żyje :)

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Wódz 10
rasowy masterfulowicz
Posty: 2041
Rejestracja: 15-12-2006, 20:44

Popol Vuh

14-10-2010, 14:27

twoja_stara_trotzky pisze:ja tam kompletnie nie trawię Nosferatu Herzoga, za samą muzykę powinien on (i jej autor, którego, co by nie mówić, dwie płyty kocham wręcz) zostać rozstrzelany.
1. Które płyty kochasz?
2. Co jest nie tak z muzyką do Nosferata?
3. Dlaczego City Raga jest taka słaba?
----------------------------------------------------------------

Dla tych, którzy nie wiedzą o co biega: Popol Vuh to zespół Floriana, który to jako jeden z pierwszych (a może i pierwszy) w Niemczech wszedł w posiadanie Mooga. Florek był typem bardzo uduchowionym, więc taką też muzykę nagrywał. A nagrywał kraut-kosmische-medytacyjno-eksperymentalne rzeczy. Florian się także w muzykę filmową bawił, tworząc nierzadko do filmów Herzoga, Wernera muzyczne tła (które to rozmazane i hipnotyczne były, jako i filmy te). Niektórzy krytycy muzyczni niebywale sobie Popol Vuh cenią, nie tylko stawiając ich ponad innymi krautrockowymi zespołami, ale wynosząc na piedestał muzyki rockowej w ogóle. Podobnież z Florianem, o którym nierzadko można usłyszeć, że wizjonerem był (był, bo umarł). Poza własną działalnością zespołową, Florian przyczynił się też niebywale do erupcji talentu innych zespołów/muzyków, ponieważ rzeczonego Mooga najpierw załodze z Tangerine Dream użyczył, a podobno później go przekazał/sprzedał Klausowi S., znanemu niemieckiemu muzykowi, znanemu z zamiłowania do papierosów i wydawania pokaźnej ilości płyt rocznie.
I dream of colour music,
And the intricacies of the machines that make it possible
Awatar użytkownika
Maleficio
zahartowany metalizator
Posty: 5330
Rejestracja: 13-11-2005, 14:38
Lokalizacja: Sjakk Matt Jesu Krist
Kontakt:

Re: Popol Vuh

14-10-2010, 14:47

Wódz Dziesięć Niedźwiedzi pisze:Klausowi S., znanemu niemieckiemu muzykowi, znanemu z zamiłowania do papierosów i wydawania pokaźnej ilości płyt rocznie.
i przedewszystkim, uzyczenia instrumentalnego kawalka uzytego jako intro Sylvester Anfang do mini Deathcrush przez ksiecia ciemnosci Euronymousa.
Awatar użytkownika
ultravox
zahartowany metalizator
Posty: 5081
Rejestracja: 31-08-2006, 23:09

Re: Popol Vuh

14-10-2010, 14:52

A to akurat był Conrad S., nie Klaus :wink:
Awatar użytkownika
Maleficio
zahartowany metalizator
Posty: 5330
Rejestracja: 13-11-2005, 14:38
Lokalizacja: Sjakk Matt Jesu Krist
Kontakt:

Re: Popol Vuh

14-10-2010, 15:00

to fakt...
Awatar użytkownika
twoja_stara_trotzky
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9857
Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
Lokalizacja: 3city

Re: Popol Vuh

14-10-2010, 18:53

1. Affenstunde i In den Gärten Pharaos
2. jest chujowa, tandetna, syntetyczna
3. nie wiem, nie słuchałem
Awatar użytkownika
Wódz 10
rasowy masterfulowicz
Posty: 2041
Rejestracja: 15-12-2006, 20:44

Re: Popol Vuh

14-10-2010, 20:02

twoja_stara_trotzky pisze:1. Affenstunde i In den Gärten Pharaos
Debiut muszę koniecznie nadrobić. Za to Faraona też uwielbiam. Szczególnie jego drugą część z potężnymi organami.

Z rzeczy późniejszych Hosianna Mantra uważam za świetną rzecz, bardziej eteryczną, medytacyjną.
No i Nosferatu niezmiernie odpowiada mi klimatycznie.
I dream of colour music,
And the intricacies of the machines that make it possible
Baton
weteran forumowych bitew
Posty: 1653
Rejestracja: 03-02-2008, 14:51
Lokalizacja: Electric Ladyland

Re: Popol Vuh

03-12-2012, 23:25

Dojrzałem jakiś czas temu, żeby zagłebić się w cudowny świat pobieżie mi raczej znanego POPOL VUH i sięgnąłem po te mniej oczywiste w odbiorze, chociaż jak najbardziej klasyczne, płyty, czyli po Faraona i Affenstunde i od jakiegoś czasu ich dosyć regularnie słucham. Wchodzą jak, nie wiem, jak woda chyba.

In den Garten Pharaos to wspaniały trip na wybrzeża Nilu w zakwaszonym starożytnym Egipcie (tytułowy), akurat w tym czasie, żeby móć zobaczyć jak kosmici pod komendą Danikena budują piramidy (Vuh). Abslutnie wspaniały album, szok - dawno mnie żadna płyta tak nie sponiewierała, może w kólko lecieć do każdej sytuacji - do snu, do spaceru, do ego by służyła za tło i do uważnego wsłuchiwania, na trzeźwo, z jointem, wszstko jedno, wchodzi jak złoto i towarzyszy mi ostatnio przy większości czyności. Jest bezbłędna, można nią oddychać - doskonała rzecz na zimę.

Affenstunde wydało mi się po faraonie jakieś ciężkie, niewyraziste, nijakie, ale po kilkunastu odsłuchach okazuje się, że to jest ten sam sposób myślenia o muzyce, tylko odarty z wyraźnego egipsko - kosmicznego konceptu; stąd uczucie nijakości, w istocie błędne. Ten materiał jest ciemniejszy, trudniejszy, mniej oczywisty i, o zgrozo, zaczynam się zastanawiać, czy nie lepszy od dwójki. Mnóstwo tu detali, smaczków, ale przede wszystkim niepokojącego klimatu zagrożenia, idealnie wsplgrającego z okladką.

Miazga. Znałem i doceniałem Letze tage Letze Nachte i Das Hohelied Salomos, ale widzę, że muszę zrewidować poglądy na ten zespól, bo te dwie wyżej wymienione płyty są totalne, no zajebistość wycieka z głośników.
Fairies wear boots and now you gotta believe me
Yeah I saw it, I saw it, I tell you no lies
Awatar użytkownika
megawat
weteran forumowych bitew
Posty: 1354
Rejestracja: 24-08-2010, 12:12
Lokalizacja: mathplanet

Re: Popol Vuh

05-12-2012, 09:30

1. Znam tylko "Affenstunde", ale bardzo kocham.
2. Do "Nosferata" znam ścieżkę Art Zoyd i też bardzo kocham.
3. Nie wiem, pomóż.
"Funkcjonariusze po wstępnych oględzinach poćwiartowanych i nagich zwłok stwierdzili, że morderca musiał być szczególnym zboczeńcem".
ODPOWIEDZ