

w ramach remetalizacji obrzydliwie zdemetalizowanego forum ważniak ma dziś dla was strzał w ryj w postaci niewymawialnego kultu jak również w postaci trzech kilogramów trotylu, które to polecam zaaplikować sobie głęboko w dupsko, podpalić lont i czekać na rezultat. rozumiem jednak, że nie każdy musi mieć pod ręką trzy kilo trotylu (pff, też mi metalowcy), więc metoda zastępcza w postaci unaussprechlichen kulten musi wystarczyć, rezultat powinien być całkiem podobny. ale, ale, co to to unauscośtam?
unauscośtam to stado zwierząt z dzikiego chile wypierdalające taki death metal że ściany się kruszą a sąsiedzi od razu popierdalają składać wniosek o eksmisję. obcowanie z tą muzyką można przyrównać chyba jedynie do bycia miażdżonym przez obślizgłe macki samego pierdolonego cthulhu. dzicz, jebane bestialstwo, no. dziś jest dzień wpierdolu a nie pisania elaboratów, więc dodam tylko, że unaucośtam gra brutalną odmianę death metalu z przemiłymi nawiązaniami do starej szkoły, i - jakby ktoś przy porodzie wypadł z głośnym plaskiem z matczynego narządu główką na posadzkę i jeszcze nie skojarzył - czerpią z dorobku lovecrafta w pizdu garściami. najs? najs.