MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
- Havoc
- zaczyna szaleć
- Posty: 124
- Rejestracja: 23-12-2010, 13:55
- Lokalizacja: Zabrze
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
ostani raz sie wpierdalam AŻ TAK blisko sceny. Piszecie ze bylo zajebiście w kontekscie SLAYERA, ale ja stojąc na wysokości O'Briena, blisko barierki, słyszałem tlyko nakurwiającą stopę i bas. Gitary gdzies sie traciły, to samo z wokalem Tomka. Potem spierdolilem troche do tyłu i bylo juz lepiej. Nie wiem czy na następny koncert w hali nie miec w dupie tego całego GC i nie pójśc sobie spokojnie na początek drugiego sektora na płycie. To tyle z narzekań:)
To mój pierwszy Slayer, wiec sie chuja znam i jestem kinderem. Ale zagrali zajebiście. Po koncercie byłem tak rozjebany, ze nie moglem sie na ten sektor wspiąć, by wyjśc ;d
Rudy jak zaczął o tym tsunami coś pieprzyć, to tylko czekałem, ąz wyjedzie z gatką o bogu i modlitwie. Na szczęście się opanował.
To mój pierwszy Slayer, wiec sie chuja znam i jestem kinderem. Ale zagrali zajebiście. Po koncercie byłem tak rozjebany, ze nie moglem sie na ten sektor wspiąć, by wyjśc ;d
Rudy jak zaczął o tym tsunami coś pieprzyć, to tylko czekałem, ąz wyjedzie z gatką o bogu i modlitwie. Na szczęście się opanował.
- hellkommander
- rozkręca się
- Posty: 64
- Rejestracja: 03-06-2009, 12:21
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
Dokładnie, nie pogrążaj się. Zamiast na Slayera to na parówczaków z JP, dobre :)Riven pisze:wez juz sie nie pograzaj.. ;))) 150 zl za cos takiego to wcale nie bylo duzo.Alsvartr pisze:No bo wychodzi taniej no ;)Riven pisze:
Alsvartr> masz kase na jakies judas priesty czy morbid andrzeje, a nie miales na SLEJA? no to teraz cierp :)
Przy kapeli pokroju Slayer kto normalny zwraca uwagę na dodatkowe 50 - 100 zł?
A co do Megadeth, to zastanawia mnie kto wymyślił to gejowskie skandowanie nazwy kapeli pomiędzy rifami np. w Symphony Of Destruction? Pierwszy raz z tym cwelowskim popierdoleństwem spotkałem się na sonisphere - soooo gay.
- Block69
- zahartowany metalizator
- Posty: 4949
- Rejestracja: 04-02-2006, 12:14
- Lokalizacja: Górny Śląsk
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
Nie ma w Polsce lepszej hali od Spodka. Są tylko dwie odrobine bardziej pojemne.Maleficio pisze:W sumie Metalmanie tez mogli by zrobic w Atlas arena, blizej Wawy i lepsza sala od Spodka
PENIS METAL
- Alsvartr
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2900
- Rejestracja: 06-05-2005, 13:17
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
hellkommander pisze: to na parówczaków z JP, dobre :)
wez juz sie nie pograzaj
“I cannot begin to describe how much I don’t care." - Dylan Moran
-
- rozkręca się
- Posty: 91
- Rejestracja: 20-04-2010, 16:21
- Lokalizacja: Lodz
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
Zgadzam sie w zupelnosci!!! Nie wiem czy to wina hali czy akustykow ale dzwiek pod sama scena byl koszmarny.Havoc pisze:ostani raz sie wpierdalam AŻ TAK blisko sceny. Piszecie ze bylo zajebiście w kontekscie SLAYERA, ale ja stojąc na wysokości O'Briena, blisko barierki, słyszałem tlyko nakurwiającą stopę i bas. Gitary gdzies sie traciły, to samo z wokalem Tomka. Potem spierdolilem troche do tyłu i bylo juz lepiej. Nie wiem czy na następny koncert w hali nie miec w dupie tego całego GC i nie pójśc sobie spokojnie na początek drugiego sektora na płycie. To tyle z narzekań:)
Jezeli jeszcze kiedys odbedzie sie w tej hali jakikolwiek metalowy gig to odpuszczam tak bliskie stanie.
Megadeth ogladalem z konca golden circle i brzmieli super.
- Self
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2522
- Rejestracja: 03-03-2011, 23:30
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
Niedawno wstałem. Wszystko mnie boli. Łódź śmierdzi. To wszystko jednak chuj, albowiem:
SLAYER KURWA!!!!!!111111111111111
Najbardziej intensywny koncert na jakim byłem. Jeśli jakiś zespół potrafi zmusić takie chuchro jak ja do spędzenia połowy koncertu w młynie, to tylko SLAYER*. Z całym szacunkiem do rzeszy zespołów, które kocham i które dały moje dotychczasowe koncerty życia - SLAYER* rozjebał je wszystkie jednym pierdem gitary. Też jestem kinderpozerem i widziałem pierwszy raz, ale na pewno nie ostatni. Taki zespół w tak świetnej formie nie ma prawa się skończyć. Nie, kurwa, po prostu kurwa nie.
A co do brzmienia to pierdolicie, Hipolicie. Jeśli chodzi o SLAYERA* to słyszałem to, co chciałem usłyszeć, a nie to, co faktycznie było słychać. No chyba, że ktoś zna SLAYERA* od wczoraj, to rzeczywiście mógł chuja słyszeć. Za to na Wiadrze słyszałem tylko stopę, marność nad marnościami.
*
SLAYER KURWA!!!!!!111111111111111
Najbardziej intensywny koncert na jakim byłem. Jeśli jakiś zespół potrafi zmusić takie chuchro jak ja do spędzenia połowy koncertu w młynie, to tylko SLAYER*. Z całym szacunkiem do rzeszy zespołów, które kocham i które dały moje dotychczasowe koncerty życia - SLAYER* rozjebał je wszystkie jednym pierdem gitary. Też jestem kinderpozerem i widziałem pierwszy raz, ale na pewno nie ostatni. Taki zespół w tak świetnej formie nie ma prawa się skończyć. Nie, kurwa, po prostu kurwa nie.
A co do brzmienia to pierdolicie, Hipolicie. Jeśli chodzi o SLAYERA* to słyszałem to, co chciałem usłyszeć, a nie to, co faktycznie było słychać. No chyba, że ktoś zna SLAYERA* od wczoraj, to rzeczywiście mógł chuja słyszeć. Za to na Wiadrze słyszałem tylko stopę, marność nad marnościami.
*
MinT pisze:Od dziś ogłaszam wszem i wobec, że nazwę SLAYER należy pisać tylko i wyłącznie CAPS LOCKIEM.
-
- rozkręca się
- Posty: 91
- Rejestracja: 20-04-2010, 16:21
- Lokalizacja: Lodz
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
A tutaj sa zajebiste foty z koncertu!!!!
http://www.cgm.pl/galeria,15118,slayer_ ... llery.html
http://www.cgm.pl/galeria,15118,slayer_ ... llery.html
- Rattlehead
- zahartowany metalizator
- Posty: 4071
- Rejestracja: 16-02-2006, 19:38
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
jaaa pierdole, jak się już nie ma do czego przypierdolić, to trzeba sobie wymyśleć już cokolwiek. Kurwa, jaka hołota.hellkommander pisze:A co do Megadeth, to zastanawia mnie kto wymyślił to gejowskie skandowanie nazwy kapeli pomiędzy rifami np. w Symphony Of Destruction? Pierwszy raz z tym cwelowskim popierdoleństwem spotkałem się na sonisphere - soooo gay.
support music, not rumors
-
- rozkręca się
- Posty: 91
- Rejestracja: 20-04-2010, 16:21
- Lokalizacja: Lodz
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
Zgadzam sie Rattlehead !!!! A skandowanie nazwy, takie rwane, pomiedzy solowkami do Hangar18 jest po prostu wyjebiste !!!!!
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3049
- Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
- Lokalizacja: mosh pit
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
Riven pisze:jeszcze jedno...
PAYBACK'S A BITCH MOTHERFUCKER !!
ten kawalek to jest taki cios na zywo ze ja jebe.
TAK!
Dla mnie to był kulminacyjny punkt koncertu, napierdalałem tak bardzo, że pod koniec kawałka prawie usiadłem na podłodze. Dobrze, ze pozniej polecial Sesaons to chociaz na poczatku mogłem trochę odpocząć.
Ale po kolei:
Vader - pierwsze dwa kawałki położone przez brzmienie, ale ogólnie to był bardzo dobry występ, zagrali: The Art of War, Divilizer, Rise of the Undead, Sothis, Wings, Impure i coś jeszcze
Megadeth - spoko koncert, ale kawałków nie dobrali pode mnie, publika była niemrawa podczas ich występu
Slayer - Najlepszy ich koncert jaki widziałem, wraz z wieloma innymi napierdalałem równo, tak jak na koncertSlayera przystało. Kawałki z WPB sprawdziły się znakomicie, chociaż Snuff rozpoznałem po tym, że nie rozpoznalem go po pierwszym riffie :) Jak już wspomniałem oszalałem na Payback i czego nie wspomnialem, na zabójczej końcówce wystepu. W Atlas Arenie zgotowaliśmy Slayerowi dobre przyjęcie, a zespół sprawiał wrażenie zadowolonego i po 16 kawałkach bez bisów zszedł ze sceny.
Ludzi było chyba mniej niż cztery lata temu w Spodku.
Przed koncertem pokręciłem się po łódzkiej dzielnicy Stare Polesie - kurwa, 16 godzina, uczciwi ludzi powinni być w pracy, a tylu najebanych pijakow ilu tam spotkalem, to nigdy w zyciu nie widzialem.
I AM MORBID
- Self
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2522
- Rejestracja: 03-03-2011, 23:30
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
W sumie ja też, poza tym sam się sobie zdziwiłem, jak Antichrist poznałem dopiero, jak wszedł wokal, po pierwszym riffie nie bardzo jarzyłem. Ale można mi to chyba wybaczyć, kurewsko zmęczony byłem po pierwszych kawałkach i kolka mnie męczyła przez kolejnych parę. ;) W ogóle nie wierzę, że ten album wyszedł prawie 30 lat temu i wciąż kawałki z niego tak kopią w mosznę na żywo. Dla mnie mogliby 3/4 debiutu zagrać równie dobrze.Mort pisze:chociaż Snuff rozpoznałem po tym, że nie rozpoznalem go po pierwszym riffie :)
- Kurt
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3179
- Rejestracja: 24-12-2010, 15:54
- Lokalizacja: Łódź
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
Zajebisty to był motyw :)Sineater pisze:Punktem kulminacyjnym była w golden circle ściana śmierci na "Angel Of death". Jak już zrobiło się wolne miejsce 15 m x 15 m pod sceną - miałem złe przeczucia. Ale kiedy ludzie natarli na siebie, synchronicznie z wrzaskiem Tomka, sami krzycząc - czułem się jak podczas inwazji Hunów czy czegos w tym guście.
The madness and the damage done.
- Gore_Obsessed
- zahartowany metalizator
- Posty: 5447
- Rejestracja: 10-06-2003, 06:33
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
Only SŁUCHANIE płyt is real!
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
Wow! Ile wpisów :))) Koncert rzeczywiście był niezły i warto było tam być, ale nie przesadzajmy - w pierwszej dwudziestce moich najlepszych koncertów na pewno by się nie zmieścił (no chyba, że tegorocznych). Vader zabrzmiał słabo - Megadeth lepiej, ale też bez rewelacji (ich występ na Metalmanii bardziej do mnie przemówił, w ramach Sonisphere w Sofii również). Slayer spisał się najlepiej - Cannibalowiec zagrał lepiej niż poprawnie. Szkoda tylko, że grali tak, krótko - zabrakło choćby Hell Awaits, a zagrali Americon - najgorszy utwór, z ostatniej płyty (odstający o dwie lub trzy klasy od pozostałych - idealnie by się nadał na Diabolus in Musica). Dołożyli by 3-4 kawałki i byłoby super, a tak pozostał niedosyt.
Po tym koncercie porzuciłem myśl o wyjeździe na jakikolwiek koncert samochodem. Do jebanej Łodzi (100 km z haczykiem) jechałem 4 godziny, bo jakiejś cipie nie chciało się postawić odpowiednio wcześniej znaku informującego o robotach drogowych na Katowickiej. Totalnie rozjebali mnie też przy wjeździe na teren hali, krzycząc sobie 30 zł za wjazd (nie za parking, bo miejsc nie było - stałem więc w błocie pod jakimś płotem). Dodam, że 30 zł zapłaciłem za bilet z Warszawy do Krakowa jak jechałem na Scorn.
Dobrze, że chociaż kapele stanęły na wysokości zadania i poprawiły mi humor po tych perturbacjach z dojazdem. Byłem w Golden Circle (współczuję pozostałym, którzy siedzieli gdzieś tam daleko - swoją drogą nie bardzo rozumiem sensu chodzenia na koncerty i oglądania muzyków z takiej odległości). Bardzo dużo młodych ludzi. Od czasów koncertu Lordi (nieporównywalnego, bo dużo, dużo mniej ludzi) nie widziałem aż tak młodej publiki. Średnia wieku (w GC) na pewno poniżej 20 lat. W sumie cieszy, że kolejne pokolenie wychowuje się na tych dźwiękach - sam byłem takim kidermetalowcem jak po raz pierwszy zobaczyłem Slayer i Testament w Zabrzu w 1992 roku.
Śmiać mi się tylko chciało jak usłyszałem z boku spoconego wyrostka z rumieńcami na policzkach, który tłumaczył koledze, że na tym koncercie jak największe pogo i największy rozpierdol w jego życiu :)
Po tym koncercie porzuciłem myśl o wyjeździe na jakikolwiek koncert samochodem. Do jebanej Łodzi (100 km z haczykiem) jechałem 4 godziny, bo jakiejś cipie nie chciało się postawić odpowiednio wcześniej znaku informującego o robotach drogowych na Katowickiej. Totalnie rozjebali mnie też przy wjeździe na teren hali, krzycząc sobie 30 zł za wjazd (nie za parking, bo miejsc nie było - stałem więc w błocie pod jakimś płotem). Dodam, że 30 zł zapłaciłem za bilet z Warszawy do Krakowa jak jechałem na Scorn.
Dobrze, że chociaż kapele stanęły na wysokości zadania i poprawiły mi humor po tych perturbacjach z dojazdem. Byłem w Golden Circle (współczuję pozostałym, którzy siedzieli gdzieś tam daleko - swoją drogą nie bardzo rozumiem sensu chodzenia na koncerty i oglądania muzyków z takiej odległości). Bardzo dużo młodych ludzi. Od czasów koncertu Lordi (nieporównywalnego, bo dużo, dużo mniej ludzi) nie widziałem aż tak młodej publiki. Średnia wieku (w GC) na pewno poniżej 20 lat. W sumie cieszy, że kolejne pokolenie wychowuje się na tych dźwiękach - sam byłem takim kidermetalowcem jak po raz pierwszy zobaczyłem Slayer i Testament w Zabrzu w 1992 roku.
Śmiać mi się tylko chciało jak usłyszałem z boku spoconego wyrostka z rumieńcami na policzkach, który tłumaczył koledze, że na tym koncercie jak największe pogo i największy rozpierdol w jego życiu :)
- booshee
- postuje jak opętany!
- Posty: 656
- Rejestracja: 22-03-2004, 16:36
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
Vader - słychać było tylko stopę - nawijka o srace w porach debiutującego przesadzona i tak nie było słychać czy w ogóle pan gra więc nie miał się co stresować
Swoje lata mam ale ani Megadeth ani Slayera na żywo nigdy nie uświadczyłem więc pojechałem, na MD z nadzieją ( bo kibicuję im od dawien dawna, z pominięciem niektórych późniejszych dokonań) na Slayer (z czystej ciekawości bo i szacunek jest nie mały i spora znajomość starszych płyt):
Megadeth - dziwna setlista, powinni wejść i zapierdolić w mordę pierwszym jakimś swoim hiciorem, a jakoś tak na początku mozolnie to szło, były hity i wypełniacze, nadzieje nie do końca spełnione niestety, czegoś brakowało
Slayer - ZAPIERDOLILI i tak do końca, Lombardo i Kerry są chorzy na ciałach i umysłach;), ciekawość zaspokoiłem, podobno Slayer morduje na żywca, mi wczoraj spuścili lekki wpierdol, widziałem dobry koncert, z momentami bardzo dobrymi. Nie nazwał bym się fanem Slayera bo widziałem ich wczoraj kilka tysięcy i widziałem bardzo ucieszone mordy, więc trochę z dystansem stwierdzam że SLAYER to siła ale koncert mojego życia to nie był.
Kończe: czy to tylko moje uszy czy akustyka na tym obiekcie jest DO DUPY, jak grało Megadeth to ich techniczne manewry gdzieś znikały a przy Slayer jak wszyscy grali to było ok, jak któryś leciał solo to drugie wiosło znikało pod napierdalaniem stopy. ...i nienawidzę tego "nowoczesnego" nagłośnienia nikt mi nie powie że te kilka kolumienek na szniurku zastąpi kilka rzędów głośników. Niby moc ta sama ale to nie to.
p.s. skandowanie Megadeth w rym Symphony akurat uważam za zajebisty motyw no ale ja nie jestem z piekła.
Swoje lata mam ale ani Megadeth ani Slayera na żywo nigdy nie uświadczyłem więc pojechałem, na MD z nadzieją ( bo kibicuję im od dawien dawna, z pominięciem niektórych późniejszych dokonań) na Slayer (z czystej ciekawości bo i szacunek jest nie mały i spora znajomość starszych płyt):
Megadeth - dziwna setlista, powinni wejść i zapierdolić w mordę pierwszym jakimś swoim hiciorem, a jakoś tak na początku mozolnie to szło, były hity i wypełniacze, nadzieje nie do końca spełnione niestety, czegoś brakowało
Slayer - ZAPIERDOLILI i tak do końca, Lombardo i Kerry są chorzy na ciałach i umysłach;), ciekawość zaspokoiłem, podobno Slayer morduje na żywca, mi wczoraj spuścili lekki wpierdol, widziałem dobry koncert, z momentami bardzo dobrymi. Nie nazwał bym się fanem Slayera bo widziałem ich wczoraj kilka tysięcy i widziałem bardzo ucieszone mordy, więc trochę z dystansem stwierdzam że SLAYER to siła ale koncert mojego życia to nie był.
Kończe: czy to tylko moje uszy czy akustyka na tym obiekcie jest DO DUPY, jak grało Megadeth to ich techniczne manewry gdzieś znikały a przy Slayer jak wszyscy grali to było ok, jak któryś leciał solo to drugie wiosło znikało pod napierdalaniem stopy. ...i nienawidzę tego "nowoczesnego" nagłośnienia nikt mi nie powie że te kilka kolumienek na szniurku zastąpi kilka rzędów głośników. Niby moc ta sama ale to nie to.
p.s. skandowanie Megadeth w rym Symphony akurat uważam za zajebisty motyw no ale ja nie jestem z piekła.
- Nerwowy
- zahartowany metalizator
- Posty: 6576
- Rejestracja: 20-06-2009, 14:07
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
Boże, ale się najebałem/Self pisze:
SLAYER KURWA!!!!!!111111111111111
]
De Mysteriis Dom Niggeriis
Slayer to kał i ogólnie rzecz biorąc beznadziejna kapela.
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2224
- Rejestracja: 11-04-2006, 09:36
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
SLAYER rewelacja, co tu komentować... na takich koncertach trzeba być.
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
Sprawdź Symphony of Destruction, bo moim zdaniem o ten utwór raczej chodzi. Pamiętam, że publika tym skandowaniem "MEGADETH" próbowała go spierdolić. :)Rattlehead pisze:SHE-WOLF, z tym że w takiej wersji (długie solo) grają tylko na koncertach.westham666 pisze:Mam jeszcze pytanie do maniakow Megadeth. Zasnac nie moge bo caly czas w glowie huczy mi utwor zagrany przez nich w Lodzi gdzie byla bardzo dluga solowka co chwila przerywana rwanymi riffami a my w rytm ich taktow skandowalismy ME..GA..DETH. Powtarzalo sie to kilka razy i nie moge sie tego pozbyc ze lba a zajebiscie mi sie podobalo. Dodam, ze nie jestem fanem Megadeth ale gig i ten utwor byl niesamowity. Ktos rozwikla moja zagadke bym mogl tego sluchac juz w spokoju bez przewalania sie przez wszystkie plyty Mustaina ???
Chuja się znasz, jesteś kinderem. ;)Havoc pisze:ostani raz sie wpierdalam AŻ TAK blisko sceny. Piszecie ze bylo zajebiście w kontekscie SLAYERA, ale ja stojąc na wysokości O'Briena, blisko barierki, słyszałem tlyko nakurwiającą stopę i bas. Gitary gdzies sie traciły, to samo z wokalem Tomka. Potem spierdolilem troche do tyłu i bylo juz lepiej. Nie wiem czy na następny koncert w hali nie miec w dupie tego całego GC i nie pójśc sobie spokojnie na początek drugiego sektora na płycie. To tyle z narzekań:)
To mój pierwszy Slayer, wiec sie chuja znam i jestem kinderem. Ale zagrali zajebiście. Po koncercie byłem tak rozjebany, ze nie moglem sie na ten sektor wspiąć, by wyjśc ;d
Rudy jak zaczął o tym tsunami coś pieprzyć, to tylko czekałem, ąz wyjedzie z gatką o bogu i modlitwie. Na szczęście się opanował.
- Havoc
- zaczyna szaleć
- Posty: 124
- Rejestracja: 23-12-2010, 13:55
- Lokalizacja: Zabrze
- Riven
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16717
- Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
- Lokalizacja: behind the crooked cross
- Kontakt:
Re: MEGADETH ~ SLAYER 11.04.11 ŁÓDŹ
Dokladnie to samo pomyslalem. ale fajnie zagrali, udany rozgrzewacz.Havoc pisze:Rudy jak zaczął o tym tsunami coś pieprzyć, to tylko czekałem, aż wyjedzie z gadką o bogu i modlitwie. Na szczęście się opanował.
"Snuff" rozpoznaje sie po tym, ze ma solowke na poczatku, bo ani riff ani solowka nie sa szczegolne. :D Ale potem kawalek jest zajebisty, ten lekko orientalny riff w refrenie rozpierdala galaktyki.Mort pisze:chociaż Snuff rozpoznałem po tym, że nie rozpoznalem go po pierwszym riffie :)
Hehe, nie ma to jak Lodz. my z Nerwowym i streetcleanerem poszlismy potem na piwo do bramki na Piotrkowskiej i jakis dres proponowal nam poderzniecie gardla... No coz, "Lodz, kurwa".Mort pisze:Przed koncertem pokręciłem się po łódzkiej dzielnicy Stare Polesie - kurwa, 16 godzina, uczciwi ludzi powinni być w pracy, a tylu najebanych pijakow ilu tam spotkalem, to nigdy w zyciu nie widzialem.
this is a land of wolves now