-----------------------------------------
![Obrazek](http://static.rateyourmusic.com/album_images/s1277358.jpg)
"Seraphic Decay Records Compat Disc Sampler" SCAM-015 CD1
Death metalowy składak składaków z uroczym delfinkiem na tylnej okładce. W Polsce znany głównie z edycji MG na dwóch kasetach, na CD bardzo poszukiwany rarytas. Teraz już nie jest czymś tak hipnotyzującym, jak był, kiedy go kupowałem, bo trzy z pięciu i pół znajdującym się na nim materiałów doczekało się oficjalnych kompaktowych reedycji - ale i tak, nie tylko dla mnie, obiekt kultu. Już na dzień dobry jesteśmy zakopani w grobie za sprawą numeru "Pestilential Mists" ABHORRENCE. Nikogo chyba nie muszę przekonywać do tego, że mało kto potrafił wytworzyć na początku lat 90-tych tak trupia atmosferę jak Finowie. Nie muszę też nikogo przekonywać, że ABHORRENCE robiło to wyjątkowo dobrze nawet jak na finów. ACROSTICHON ucieszy każdego miłośnika zwierzęco-bulgoczących wokali w wersji damskiej. W tamtym czasie bardziej przerażający bulgot od Corrine wydawały z siebie bodaj tylko Lori Bravo i Danusia z Mythic. Wszystkie kawałki znajdziemy na debiucie z 1993, ale w tych wersjach są moim zdaniem ciekawsze. GOREAPHOBIA to elita i basta. NECROVORE z doskonałym brzmieniem, patologiczna atmosfera i grobowe wokale. "Morbidious Pathology" to materiał, który po prostu trzeba znać. TOXAEMIA wyszła w tym roku i fajniej się jej słucha z nowym brzmieniem; DISGRACE też został wznowiony przy okazji ponownego wydania jedynki. MINCH natomiast to takie niesłuchalne kuriozum, do którego się tak przyzwyczaiłem, że nawet czasem słucham. Szczególnie "I'm making my lunch" to wielki hicior. W składzie Jim z Nunslaughter. Jakiś czas temu wyszły też bootlegi zawierające pozostałe 7"ki z Seraphic. Zresztą poszły na Allegro za kilkaset złotych. Dzięki uprzejmości Sprzedającego mam na CDr. Oczywiście - zamiatają.
![Obrazek](http://static.rateyourmusic.com/album_images/s450168.jpg)
"Pantalgia - an international death metal compilation" M.B.R. RECORDS 1992 MANGLED 2
Fantastyczna, rysowana okładka i świetne logo przypominające najbardziej udane wersje logówki Autopsy. Fajne, surowe wydanie w bieli i czerni. To wszystko tylko dodatek do po prostu miażdżącej zawartości. Poza zajawkami dwóch zespołów, które potem dla MBR wydały płyty, z resztą nie byle jakich, bo CREMATORY i GOD MACABRE mamy tutaj wczesne i niepublikowane numery absolutnej elity podziemia z tamtych czasów. Jest studyjne nagranie angielskiego MALEDICTION (a to nie zdaża się często, do tej pory na kompakcie namierzyłem tylko koncertówkę), jest kawałek z demo DISEMBOWELMENT, mamy wczesny THERION, mamy wczesne PAN-THY-MONIUM; nie zabrakło ROTTREVORE i meksykańskiego CENOTAPH. Jak widać składanka dla miłośników dźwięków grobowych i mielących. Największą ciekawostką jest jednak bodaj jedyne wydane na kompakcie (chyba że się mylę) nagranie norwesko-szwedzkiego projektu HYDR HYDR. Grały w nim znane postacie. Jazda obowiązkowa.
![Obrazek](http://static.rateyourmusic.com/album_images/s446121.jpg)
"Projections Of A Stained Mind" CBR Records CBRCD 128
No i tutaj też mamy klasykę klasyk, kult kultów, legendę legend i dobrze przygotowane sphagetti wszystkich dobrze przygotowanych sphagetti - "Projections Of A Stained Mind" (na okładce) lub "A Projection Of A Stained Mind" (bok okładki, nadruk na dysku). Wytwórnia Chicken Brain Records nie była może w 1991 konkurentem Earache czy Nuclear Blast, ale tą płytą chyba przebiła wszystkie inne kompilacje 1991. Szczególnie dla maniaków starej Szwecji. Daniem głównym są jednak bezsprzecznie dwa studyjne numery MAYHEM z Deadem na wokalu, czyli najbardziej death metalowe nagrania tego zespołu. Wszyscy pewnie to znają, bo były bootlegowane bodaj dwanascie tysięcy razy, ale tutaj właśnie mają swoją premierę. Reszta dysku to już Szwecja i to Szwecja w najlepszym wydaniu. "Forsaken" ENTOMBED z wokalami Orvara Safrstroma z więcej-niż-kultowej NIRVANA 2002, mamy samą NIRVANĘ 2002, mamy MACRODEX (czyli pre-CRYPT OF KERBEROS), nie zabrakło THERION z czasów kiedy jeszcze rządzili, mamy urywający jaja numer GROTESQUE (chyba kompaktowy debiut Tompy i kolegów), nie zabrakło DISMEMBER, MERCILESS, UNLEASHED, najlepszego numeru TIAMAT. Z perełek są jeszcze CHRONIC DECAY i niesłusznie zapomnianego HOUSE OF USHER. Lżejszą muzykę reprezentuje SKULL, w którym nie byłoby nic ciekawego, gdyby nie to, że udzielał się tam Dr Schnitz, którego macierzysta, nieporównywalnie bardziej kultowa kapela doczeka się w tym roku pięknego wydania ze strony Century Media. Dla miłośników gitar brzmiących jak piły mechaniczne, blondyneczek ze sporym biustem, snusa pod wargą oraz Mayhemowców - perła do kolekcji. Dodatkowo super wkładka z fociaszkami wszystkich zespołów.
![Obrazek](http://static.rateyourmusic.com/album_images/s1385524.jpg)
"Vociferous & Machiavellian Hate" EVIL OMEN RECORDS EO001
Debiut sprzymierzonej z Osmose Productions, francuskiej wytwórni Evil Omen prowadzonej przez "Złego" Ludo Lejeune'a. Ten Lejeune, w odróżnieniu od Philippe'a nie interesował się relacjami pisarz - czytelnik w literaturze autobiograficznej lecz szatańskim, ponurym death/black metalem z piekła rodem. I chwała mu za to. Ta składanka to taki Necros Christos kilkanaście lat wcześniej. Duszne, diabelskie kawałki czterech piekielnych zespołów poprzetykane nawiedzonymi intrami z których każde opatrzone zostało osobnym tytułem. Klimat jak najbardziej rytualny. Najciekawszy jest tu oczywiście otwierający płytę materiał z demówki "Moulded In Clay" fińskiego MYTHOS. Zarówno to demo, jak i późniejszy debiutancki długograj - "Pain mplifier" to klasa światowa. Dla mnie coś na poziomie najlepszych nagrań BELIAL, lub nawet lepsze. Zresztą to kapela Jukki Valppu znanego z "Gods Of The Pit" i "Wisdom Of Darkness" tego ostatniego zespołu. W 1995 Mythos wydaje miażdżący "Pain Amplifier" a Belial - "3"; kto jest fajny? EXPULSION, kapela Stefana "Emetic" oraz Andersa "Najse Auschwitzera" znanych z wiadomo-jakiego-zespołu, niestety już bez tych wiejących grozą pseudonimów. Zresztą na początku kariery, w zespole udzielał się też nie kto inny niż "Lucifer Hellslaughter" - obecnie łysy wampir-kowboj. Późniejsze ich płyty, w każdym razie na pewno dwójka są kiepskie, tutaj mamy przyzwoite, choć nieco wesołkowate momentami death/doomowe grzanie. Pozostałe dwie kapele raczej wielkimi osiągnięciami nie mogą się poszczycić, ale też warto posłuchać. UNEXPECTED to holenderskie Obituary, a MYSTHICAL to Hiszpanie. Nie wiem jak wy, ale ja łykam bez popitki stary, hiszpański death metal. "The whisper of winter" to materiał bardzo solidny. Zresztą, co będę gadał, "Vociferous..." warto mieć dla samej, kolorowanej kredkami, okładki Chrisa Moyena.
![Obrazek](http://static.rateyourmusic.com/album_images/s2649494.jpg)
"Distorted Harmony 1989 - 2000" D.H. 01 - 07
Ascetycznie wydany składak podsumowujący karierę tej meksykańskiej wytwórni specjalizującej się w siedmiocalowych winylach. Zawiera pełne materiały. Kolekcjonerów CARCASS na pewno zainteresuje materiał koncertowy zarejestrowanych w Bradford w 1989, szwedolubów koncertowe nagrania CARNAGE z tego samego roku, jedyny singiel TRAUMATIC oraz miażdżąca EPa ETERNAL DARKNESS; fanów musica classica (jak to ładnie było powiedziane na "Carnivoracity" Avulsed) - debiutancki singiel CENOTAPH oraz drugi z kolei SHUB NIGGURATH - dwóch najlepszych zespołów z Meksyku; z kolei archeologów specjalizujących się w Norwegii - pierwsze nagrania 16 letnich wówczas Ihsahna (jeszcze nie był Wielkim Artystą) i Samotha, czyli "Open the mysteries of your creation" Thou Shalt Suffer.
![Obrazek](http://static.rateyourmusic.com/album_images/s673996.jpg)
"Deaf Metal Sampler" DEAF RECORDS DEAF 12CD
Ten świetny składak do zeszłego roku był bardzo ważny z trzech powodów, teraz już niestety tylko z dwóch. Mianowicie, kiedy szedł do mnie pocztą ślinka mi leciała z okazji tego, że znajduje się na nim numer "Witches" zespołu kapeli DOOMED. A Chris Reifert to w końcu Chris Reifert. Teraz Doomed doczekało się już pięknej reedycji na kompakcie. Drugim rodzynkiem składanki jest największy hit czadowej angielskiej kapeli CHORUS OF RUIN p.t. "Headstone". Mam ich demo z dogranymi materiałami z singla i splitu z bardzo kultową na wszelakich portalach aukcyjnych kapelą SORORICIDE i uważam, że to zespół który MUSI zostać wznowiony. "Headstone" to oczywiście ich największy szlagier. Fani wczesnego My Dying Bride, Paradise Lost, Anathema będą zachwyceni. Trzeci i najważniejszy powód do kupna tej płyty to "Engulfed In Cysts" wielkiego MAIMED. Mimo że zespół nagrał tylko jedno demo w 1991, na zawsze dla mnie pozostanie perłą amerykańskiego łupania z tamtych lat. Fajny jest jeszcze niepublikowany (chyba) numer szwedzkiego EUCHARIST. Reszta to w większości kapele wydawane przez Deaf records. Mamy tu największy szlagier starego VITAL REMAINS - "War In Paradise" oraz standardy PITCHSHIFTER, AT THE GATES, THERION, MORTA SKULD czy PROPHECY OF DOOM.
![Obrazek](http://static.rateyourmusic.com/album_images/s479902.jpg)
"Grind Core's Death Row" GRIND CORE 89820-2
Podobny zestaw kapel jak poprzednio tylko bez niepublikowaych, najciekawszych kawałków. Za to można zapoznać się z dobrymi amerykańskimi PARALYSIS i AFTERLIFE oraz fantastycznym MORGUE. Ciekawe dla ludzi którzy nie potrafią obsługiwać youtube. Fajna okładka.
![Obrazek](http://static.rateyourmusic.com/album_images/s546643.jpg)
"In The Eyes Of Death" CENTURY MEDIA CM 7717-2
To raczej rzecz, którą wszyscy znają. I nie potrafię sobie wyobrazić, żeby ktoś kto zna, nie lubił, nie docenial i nie czcił. Wczesne nagrania tuzów europejskiego undergroundu, kompaktowy debiut Unleashed. Pozatym Asphyx, Tiamat, Morgoth, Grave i Loadblast. Wstyd się rozpisywać.
![Obrazek](http://static.rateyourmusic.com/album_images/s1021187.jpg)
"Vile Vibes" PEACEVILLE VILE 15CD
To jest świetna ciekawostka - bardzo wczesna kompilacja Peaceville z 1990, jeszcze zanim stała się wytwórnią z pierwszej ligi death metalowego łojenia. Właściwie poza debiutem AUTOPSY nic death metalowego nie wydali (chociaż na dobrą sprawę to czy samo "Severed Survival" już nie oznaczałoby awansu do pierwszej ligi?). Na dysku oczywiście AUTOPSY, PARADISE LOST, najlepszy numer CONFESSOR ("Uncontrolled") w najlepszej, innej niż albumowa wersji; tytułowy wałek z długograja AXEGRINDER (moim zdaniem najlepszy poza Confessor numer na płycie - ciary!). Poza tym trochę mało znanego thrashu jak Talion i Toranaga oraz sporo nagrań o których wam Bonny na pewno barwniej opowie. (Nie wspominając, że ja w ogóle bym nie potrafił, bo się na takim graniu nie znam ni w ząb). Przy odrobinie szczęścia do wyrwania za grosze.
CDN...