Bezdech pisze:To jest po prostu najprostsza droga do wydania płyty, co jest szczytem marzeń większości gówniarzy, którzy zbierają się po piwnicach, żeby kaleczyć Ajron Mejden. Wytwórnie wiedzą, jak tę sytuację wykorzystać i tyle.
Ale co jest złego w tym, że ktoś ma ochotę wydać płytę? W pewnym stopniu jest to potwierdzenie wartości tego, co robisz. Pisarz też może sobie sam wydać książkę, albo odbić ją na ksero, ale co jest takiego strasznego w tym, że powierza jej wydanie komuś innemu? Problem jest wtedy, kiedy podpisujesz kiepski kontrakt, ale nikt nikogo nie zmusza, by takowy podpisywać.
Bezdech pisze:Ja znam te wypowiedzi, tyle że to, co potem robili ci panowie jest w ich świetle dosyć zaskakujące. "Nie ma już popytu na obleśny defmetal, więc założymy nowe kapele, w których będziemy grać obleśny defmetal." 2+2=7 W sumie w świetle wywiadów z Refeirtem z tego okresu nie jest to logika aż tak zaskakująca. ;)
Ale akurat Reifert po rozpadzie Autopsy grał raczej punka z elementami death metalu, dopiero po jakimś czasie Abscess zbliżyło się nieco bardziej (acz bez przesady) do twórczości Autopsy (może zatęsknił za takim graniem?). Także nie było to do końca to samo, co zresztą słychać na nowej płycie Autopsy, którą trudno uznać za kontynuację "Dawn of Inhumanity".
Bezdech pisze:Pewnie można, tylko nie wiem, czy wytwórnia doceni tę szczerość. ;)
Nie musi jej doceniać, jeśli masz sensowny kontrakt. Oczywiście z wywiązywaniem się z kontraktów też bywa różnie, ale nie mierzmy wszystkich jedną miarą. W dużych wytwórniach nie brakuje prawdziwych pasjonatów, a w tych małych, "undergroundowych", można też spotkać nastawionych wyłącznie na kasę kombinatorów.
Bezdech pisze:Niekoniecznie negatywnie.
To prawda.
Bezdech pisze:Scenarzysta w zespole metalowym to przeważnie również aktor (przy kilkuosobowej obsadzie), często także współreżyser. Może własnym sumptem nagrać i wydać coś, co będzie miało ręce i nogi. Nie musi ubiegać się o dystrybucję kinową, by dotrzeć do jakiegokolwiek grona odbiorców. Proces twórczy w filmie rozwalony jest na tyle czynników, że efekt często jest wypadkową wizji ludzi pozbawionych wizji.
Tak, ale istnieje też amatorskie kino niezależne, gdzie często reżyser jest jednocześnie scenarzystą i aktorem bądź operatorem kamery. Wszystko zależy od skali przedsięwzięcia, podobnie jak w muzyce.