MEGADETH

[nicram]

Never Dead w całości

zaczyna się jak Looking Down the Cross

ed: przyznam szczerze, że trochę zaczyna mnie to niepokoić. Spoglądam sobie na nową setlistę i widzę kilka znajomych tytułów: Millennium of the Blind, New World Order, Black Swan, nie wspominając oczywiście o nie tak dawno nagranych Sudden Death, Never Dead. Czemu to tak się dzieje....? Nie lepiej byłoby poczekać i dorobić ze dwa kawałki? W sumie to tak sobie dramatyzuję przed każdą ich nową płytą. Później wszystko wróci do normy.

Z tych piosenek, które są dostępne wynika, że będzie dobrze. Nie ma co się martwić. Jeszcze tylko 37 dni! :-)

[mad]

Nie słuchałem tych kawałków z youtube, potrafię jakoś na razie się powstrzymać. Szczerze mówiąc, niczego sobie po nowej płycie nie obiecuję. Byłbym jednak usatysfakcjonowany, gdyby nowy album nie był wyraźnie gorszy od Endgame - która to płyta jakąś rewelacją nie była, ale Rudy nie musi się jej wstydzić.

[Heretyk]

"Endgame" to taki album, którego nie ma za co skrytykować, ale pochwalić też nie za bardzo można. Przynajmniej wg mnie. Nie wracam w ogóle do tej płyty.

[night_goat]

Ależ oczywiście, że można. Liczba solówek przewyższa liczbę ludzi, która przewinęła się przez Annihilator ;)

[Heretyk]

i to ma być zaleta? :)

[night_goat]

Dla mnie wada, sprawiająca iż w ogóle tego albumu nie słucham.
Zaletą też to może być, dla fanów DT i innych takich ;)

[nicram]

"Endgame" to taki album, którego nie ma za co skrytykować, ale pochwalić też nie za bardzo można. Przynajmniej wg mnie. Nie wracam w ogóle do tej płyty.

Ja wracam i to bardzo często. Ciężko mi ta płyta wchodziła, ale cały czas mnie do niej ciągnęło i kurwa weszła! :-) Zajebiste kompozycje, liczba solówek, która mnie satysfakcjonuje. Obok RiP, SFSGSW to moja ulubiona płyta Megadave'a. Tyle tylko, że trzeba jej poświęcić trochę czasu.

[Heretyk]

do RiP to jej baaaaaaardzo daleko, nie ma czego porównywać

[night_goat]

To tak jest jak się męczy jeden album, to w końcu się spodoba. Przyczuwam, że jakbym posłuchał Cold Lake 300 razy to też bym w końcu to polubiał ;)

@Heretyk, do trójki także lata świetlne ;)

[nicram]

do RiP to jej baaaaaaardzo daleko, nie ma czego porównywać

Ale gdzie zauważyłeś jakieś porównywanie do RiP? W swojej głowie? :-)

[Heretyk]

Możliwe, chuj wie, procenty już działają. ale jeśli dobrze pamiętam, to coś tam pisałeś, że to jedna z Twoich ulubionych płyt Rudego, obok RiP.

[nicram]

ale to, że jedna z ulubieńszych obok chuj wie czego to nie znaczy, że to porównuję, prawda to li? Ale spoko, ja też nie w pełni trzeźwości umysłu. :-D

[Heretyk]

jasne :) cytując Rivena - jebać boga i kler

[Duvelor]

Nowa płyta pojawiła się na allegro:

http://allegro.pl/megadeth-th1rt3en-thi ... 82674.html

[0ms]

bez swiecznika nie biore

[Maria Konopnicka]

Też nie biorę - nie cierpię zamawiania płyt na tak długo przed premierą. Później okazuje się, że poczta nawala, ja płytę miętoszę w sklepie w spoconych łapskach i myślę sobie: "Kurwa! Jakbym tego nie zamówił, to już dziś bym zakupił i wieczorkiem sobie słuchał". Nie raz już tak było. Aktualnie na Megadeth nie mam dużego ciśnienia - rewelacji się nie spodziewam, a im później zakupię tym mniej zapłacę.

[Duvelor]

Weź po uwagę jeszcze jedną kwestię. Po pół roku płyta będzie leżała w Saturnie czy innym Media Markt za 35 zł. Tak jak było z kilkoma poprzednimi :)

[Rattlehead]

Megadeth - Whose Life (Is It Anyway?)

[PureHate]

Nowego Megadeth nie kupuję, pewnie będzie lipa. Rudy jest teraz podniecony pogodzeniem z kolegami, więc nie spodziewam się dobrej płyty. Kupię jak będzie w jakieś zniżce w dalekiej przyszłości.

[Maria Konopnicka]

Weź po uwagę jeszcze jedną kwestię. Po pół roku płyta będzie leżała w Saturnie czy innym Media Markt za 35 zł. Tak jak było z kilkoma poprzednimi. :)

Od jakiegoś czasu z zakupem płyt, na które nie mam wielkiego ciśnienia czekam rok, półtora i kupuję dużo taniej. Wydanie dwupłytowe ostatniego Gamma Ray kosztowało w chwili premiery ponad 60 zł, kupiłem za 25 zł, Ostatni Slipknot też kosztował prawie 60 zł, a ostatnio kupiłem za 27 zł. Inna sprawa, że ani tego Gamma Ray ani Slipknota jeszcze nie przesłuchałem i zastanawiam się, czy zakup płyt na które się nie ma specjalnego ciśnienia nie powinno się zupełnie odpuścić? Z niektórymi kapelami mam tak, że cenię ich kilka starych albumów, późniejsze są niezłe, ale już nie powalają i niejako w poczuciu spłaty długu za te perełki sprzed lat kupuję ich kolejne płyty, przesłuchując po razie lub dwa i odkładając na półkę w poczuciu, że kiedyś do nich wrócę. Czy tak będzie? W przypadku niektórych może i tak - mogę sobie wyobrazić, że zrobię sobie kiedyś tydzień z Gamma Ray, ale czy zrobię sobie tydzień z Rage, Grave Digger... cholera wie, zawsze jak wracam do tych kapel, to do ich starych płyt.