Miles Davis

nie tylko metalem człowiek żyje :)

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed

Awatar użytkownika
mad
weteran forumowych bitew
Posty: 1532
Rejestracja: 20-05-2007, 16:28
Lokalizacja: Wielkopolska

Miles Davis

03-10-2011, 00:50

Jakiś czas temu założyłem wątek o Vandermarku, który jako tako pomieścił również inne wypowiedzi na temat free jazzu i okolic. Ma swój wątek wielki Coltrane, nie ma (chyba, że przeoczyłem) Miles Davis. Więc zakładam - pewnie jako najwierniejszy fan Milesa na forum (a jeśli ktoś uważa, że jest inaczej, to tylko się ucieszę).

Dwa preteksty są:
- Parę dni temu stuknęła okrągła 20. rocznica śmierci.
- Pojawiło się nowe, arcyciekawe wydawnictwo:

http://rutracker.org/forum/viewtopic.php?t=3755199

Są to nagrania chyba najlepszego składu Milesa w historii (piszę "chyba", bo wszak grali już dawno bez Coltrane'a) - jeszcze sprzed okresu fusion. Bop występuje tu w fazie szczytowej.
Mamy tu 3 płyty z występów w Europie - nagrania ponoć jeszcze niepublikowane. Słucham dopiero od godziny flaca przez komputerowe głośniczki i jak na razie wykonania wydają się rzeczywiście dotąd nieznane, choć rzecz jasna nie jestem w stanie ani wyłowić niuansów, ani określić jakości technicznej nagrań. W tygodniu przyjdzie czas na dokładniejszy odsłuch.
Jeśli chodzi o playlisty, dominują powszechnie znane kompozycje...

Do zestawu 3 płyt dołączono również dysk dvd, ale tu już nie ma żadnych nowości - koncerty ze Sztokholmu i Karlsruhe zostały już wydane parę lat temu.

Zakup obowiązkowy!
Awatar użytkownika
nicram
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 12411
Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
Lokalizacja: Litzmannstadt

Re: Miles Davis

03-10-2011, 07:24

Oczywiście w moim przypadku zaczęło się od Kind of Blue, później poleciałem w Sketches of Spain i Miles Ahead. Teraz jeżdżę po Nefretiti. Mam jednak problem z akceptacją Milesa elektrycznego, może jeszcze nie dorosłem, ale jak słucham go z późniejszczego okresu to czuję, że neurony mi jednak wysiadają i wyłączam. Wczesny, akustyczny Miles to BÓG! :-)
all the monsters will break your heart
Heretyk
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9055
Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
Lokalizacja: beskidy

Re: Miles Davis

03-10-2011, 10:52

Oczywiście uwielbiam bezgranicznie. Wczesny, środkowy, czy późny okres twórczości, bez znaczenia. Każdy ma coś ciekawego do zaoferowania. Od kilku lat powoli sobie kolekcjonuję jego płyty, w tej chwili mam ok.10 i jak na razie to zaspokaja moje potrzeby. Chyba oryginalny nie będę jak napiszę, że najbardziej cenię "Bitches Brew" oraz "Kind of Blue". Pewnego razu wpadła mi też w łapy, za grosze, powszechnie krytykowana "Tutu" i... o zgrozo, zajebisty materiał, bardzo mi się podoba. ;)
Na kolejne wydawnictwa z pewnością przyjdzie pora kiedy ogarnę odpowiednio te, które już mam.
byrgh
zahartowany metalizator
Posty: 6044
Rejestracja: 09-09-2010, 00:01

Re: Miles Davis

03-10-2011, 11:17

nicram pisze:Oczywiście w moim przypadku zaczęło się od Kind of Blue, później poleciałem w Sketches of Spain i Miles Ahead. Teraz jeżdżę po Nefretiti. Mam jednak problem z akceptacją Milesa elektrycznego, może jeszcze nie dorosłem, ale jak słucham go z późniejszczego okresu to czuję, że neurony mi jednak wysiadają i wyłączam. Wczesny, akustyczny Miles to BÓG! :-)
TAK, TAK DOKLADNIE TAK. Coltrane w przeciwienstwie do Davisa permanentnie trzymal poziom jazzu, nawet gdy odlecial doslownie i w przenosni. Davis natomiast, odlecial ale w zupelnie przystepne i (tak - klasowe, ale jednak) - ze sie tak wyraze - ekumeniczne rejony. i cieszy oczy ta Nefertiti, ktora w pewnym okresie jest chyba moja ulubiona plyta ;)
Heretyk
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9055
Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
Lokalizacja: beskidy

Re: Miles Davis

03-10-2011, 11:20

a tak z ciekawości - jak się panom widzi "Birth of the Cool"?
Awatar użytkownika
__________
zaczyna szaleć
Posty: 209
Rejestracja: 28-02-2011, 16:54
Lokalizacja: z ID

Re: Miles Davis

03-10-2011, 16:36

lubię go za wpływ na jego drugą żonę
До свидания Mother Fuckers
Awatar użytkownika
night_goat
zaczyna szaleć
Posty: 212
Rejestracja: 21-12-2010, 14:16

Re: Miles Davis

03-10-2011, 18:44

Słuchał ktoś Bitches Brew - Complete Sessions? Warto wydać te 80zł na to czy raczej lepiej olać?

Osobiście najwyżej sobie Bitches Brew i Filles de Kilimanjaro.
Hide behind your crosses
Throw your holy water
Recite your senseless verses
Let the darkness hour turn
When witches burn
Bambi
rasowy masterfulowicz
Posty: 2163
Rejestracja: 15-06-2011, 13:00
Lokalizacja: Trzymiasto

Re: Miles Davis

04-10-2011, 00:15

Ja bym nie wydał. Dziś se akurat kupiłem BB 2 CD + DVD z copenhagi - za 44 zł ;) to warto na pewno, choć ten jego okres traktuje trochę po macoszemu i nie wiem dlaczego. :D
HAILSA!!!!!
Awatar użytkownika
Shaimar
starszy świeżak
Posty: 21
Rejestracja: 13-09-2010, 01:02

Re: Miles Davis

04-10-2011, 00:54

mad pisze:Jakiś czas temu założyłem wątek o Vandermarku, który jako tako pomieścił również inne wypowiedzi na temat free jazzu i okolic. Ma swój wątek wielki Coltrane, nie ma (chyba, że przeoczyłem) Miles Davis. Więc zakładam - pewnie jako najwierniejszy fan Milesa na forum (a jeśli ktoś uważa, że jest inaczej, to tylko się ucieszę).

Dwa preteksty są:
- Parę dni temu stuknęła okrągła 20. rocznica śmierci.
- Pojawiło się nowe, arcyciekawe wydawnictwo:

http://rutracker.org/forum/viewtopic.php?t=3755199

Są to nagrania chyba najlepszego składu Milesa w historii (piszę "chyba", bo wszak grali już dawno bez Coltrane'a) - jeszcze sprzed okresu fusion. Bop występuje tu w fazie szczytowej.
Mamy tu 3 płyty z występów w Europie - nagrania ponoć jeszcze niepublikowane. Słucham dopiero od godziny flaca przez komputerowe głośniczki i jak na razie wykonania wydają się rzeczywiście dotąd nieznane, choć rzecz jasna nie jestem w stanie ani wyłowić niuansów, ani określić jakości technicznej nagrań. W tygodniu przyjdzie czas na dokładniejszy odsłuch.
Jeśli chodzi o playlisty, dominują powszechnie znane kompozycje...

Do zestawu 3 płyt dołączono również dysk dvd, ale tu już nie ma żadnych nowości - koncerty ze Sztokholmu i Karlsruhe zostały już wydane parę lat temu.

Zakup obowiązkowy!
Okładka tego wydawnictwa przemknęła mi ostatnio przed oczyma... Skoro to występ osławionego drugiego kwintetu Milesa, to nie ma obaw co do jakości wydawnictwa.

Żeby ściągnąć pliki, trzeba się zarejestrować na tej stronie czy jak? Niezbyt czytelne to.

Swoją drogą, czy warto coś ruszać z jego dyskografii do "Bags Groove"? Pomijając "Birth of the Cool", rzecz jasna.
Awatar użytkownika
Shaimar
starszy świeżak
Posty: 21
Rejestracja: 13-09-2010, 01:02

Re: Miles Davis

04-10-2011, 00:56

byrgh pisze:
nicram pisze:Oczywiście w moim przypadku zaczęło się od Kind of Blue, później poleciałem w Sketches of Spain i Miles Ahead. Teraz jeżdżę po Nefretiti. Mam jednak problem z akceptacją Milesa elektrycznego, może jeszcze nie dorosłem, ale jak słucham go z późniejszczego okresu to czuję, że neurony mi jednak wysiadają i wyłączam. Wczesny, akustyczny Miles to BÓG! :-)
TAK, TAK DOKLADNIE TAK. Coltrane w przeciwienstwie do Davisa permanentnie trzymal poziom jazzu, nawet gdy odlecial doslownie i w przenosni. Davis natomiast, odlecial ale w zupelnie przystepne i (tak - klasowe, ale jednak) - ze sie tak wyraze - ekumeniczne rejony. i cieszy oczy ta Nefertiti, ktora w pewnym okresie jest chyba moja ulubiona plyta ;)
Porównywać Coltrane'a do Davisa (i na odwrót ;p) to KIEPSKI pomysł.
Awatar użytkownika
Shaimar
starszy świeżak
Posty: 21
Rejestracja: 13-09-2010, 01:02

Re: Miles Davis

04-10-2011, 01:03

night_goat pisze:Słuchał ktoś Bitches Brew - Complete Sessions? Warto wydać te 80zł na to czy raczej lepiej olać?

Osobiście najwyżej sobie Bitches Brew i Filles de Kilimanjaro.
Oczywiście, że warto. Tak jak zresztą wszystkie jego wydawnictwa 'complete sessions'. Cały materiał trzyma poziom bliski temu z oryginalnego "Bitches Brew", z tym, że traci on lekko spójność; "Bitches Brew" jako osobny monolit sprawdza się lepiej. Nieopublikowane wcześniej utwory są egzotyczniejsze od samego "Bitches Brew", sporo tu m.in. sitaru. 80 zł to nie jest dużo jak za taki set.
Awatar użytkownika
Glene
weteran forumowych bitew
Posty: 1643
Rejestracja: 03-12-2009, 22:45

Re: Miles Davis

04-10-2011, 09:16

Heretyk pisze:a tak z ciekawości - jak się panom widzi "Birth of the Cool"?
Bardzo dobra plyta. Bardzo ciekawy koncept podstawowy tej plyty i potezne brzmienie. Tak jak ktos powiedzial wczesniej porownywanie Coltrane'a i Davisa w wiekszosci nie ma sensu, sa to odrebne galaktyki muzyczne. Elektryczny MIles jest moim ulubionym. W ogole lubie te psychodeliczna strone jazzu. :)
Awatar użytkownika
mad
weteran forumowych bitew
Posty: 1532
Rejestracja: 20-05-2007, 16:28
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Miles Davis

04-10-2011, 12:40

Na pewno piszesz o "Birth of The Cool"? Ta płyta z elektryką nie ma nic wspólnego, a od psychodelii jest starsza o prawie 20 lat.

To chłodny, zimny, stonowany jazz - odpowiedź na rozedrgany bop, który zaczął święcić triumfy w połowie lat 40-tych. Zresztą Miles stylem cool na długo się nie zajął, szybko wrócił do bardziej "poważnego" i "konkretnego" grania.

Mnie płyty cool jazzu (w tym i "Birth of The Cool" Milesa) nie do końca przekonują. Owszem, nie sposób odmówić im uroku, ale wydaje mi się to wszystko zbyt mdłe, jednostajne. Pozbawione żaru, kopa. Wyobraźnia jest na uwięzi, dźwięki wręcz reglamentowane.
Co nie znaczy, że innym się może cool spodobać. Porównanie może głupie i nie na miejscu, ale cool to taki trochę ambient w jazzie.
Awatar użytkownika
Glene
weteran forumowych bitew
Posty: 1643
Rejestracja: 03-12-2009, 22:45

Re: Miles Davis

04-10-2011, 14:36

Mówiąc o psychodelii nie odnosiłem się do "Birth of Cool" tylko do późniejszych jego albumów, np. "Miles in The Sky". Przepraszam, może niejasno się wyraziłem.
Awatar użytkownika
mad
weteran forumowych bitew
Posty: 1532
Rejestracja: 20-05-2007, 16:28
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Miles Davis

04-10-2011, 15:28

"Miles in The Sky" jak najbardziej. Ja z tego okresu uwielbiam w największym stopniu "Filles de Kilimanjaro". Ale obie płyty są znakomite.
Awatar użytkownika
twoja_stara_trotzky
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9857
Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
Lokalizacja: 3city

Re: Miles Davis

09-10-2011, 10:35

Miles elektryczny to jest najlepsze co w ogóle w jazzie się zdarzyło (poza późnym Coltranem). oczywiście mam na myśli tego pierwszego elektrycznego, ten po powrocie to odpust.
Awatar użytkownika
Kilgore
weteran forumowych bitew
Posty: 1815
Rejestracja: 21-12-2010, 20:34

Re: Miles Davis

09-10-2011, 10:53

Rewelacyjna jest jego koncertówka "Miles Davis at Fillmore", praktycznie jeden kawałek - dwie płyty
Wyobraź sobie że zawsze masz czas
Awatar użytkownika
Xapapote
weteran forumowych bitew
Posty: 1427
Rejestracja: 20-01-2006, 16:53

Re: Miles Davis

12-10-2011, 13:15

geniusz. obok Parkera, Colemana i Coltrane'a największy muzyk jazzowy ever.

ja zacząłem od "Tutu", które matka mi kupiła na LP licencyjnym. potem poszło. oczywiście "Kind of Blue" to monument.
Miles nie był tak jednoznacznym innowatorem jak Ornette Coleman, czy późny Coltrane (w sensie dekonstrukcji jazzowej tradycji), ale jego wpływ na muzykę (nie tylko jazz) jest nie do przecenienia.

warto przeczytać jego (auto)biografię "Ja Miles", bo pokazuje źródła jego inspiracji i podejście do sztuki. chociaż polskie tłumaczenie jest koszmarne.
...:::jeśli mają jakąś czarną listę, chcę na niej być:::..
nightspiryt

Re: Miles Davis

10-12-2011, 16:07

kupiłem niedawno box The Perfect Miles Davis Collection. 22 płyty za ok. 170 zł. Świetny interes, ładnie wydane. Polecam.
Awatar użytkownika
mad
weteran forumowych bitew
Posty: 1532
Rejestracja: 20-05-2007, 16:28
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Miles Davis

10-12-2011, 21:25

Dla kogoś, kto nie uzbierał sobie najważniejszych płyt Davisa - zestaw wręcz obowiązkowy.
ODPOWIEDZ