BLACK FLAMES OF BLASPHEMY II, 7-8.X.2011

zareklamuj koncert / wrazenia z koncertow...

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Scaarph
zahartowany metalizator
Posty: 6143
Rejestracja: 16-01-2008, 16:28
Lokalizacja: Scarlet Woman's Womb

BLACK FLAMES OF BLASPHEMY II, 7-8.X.2011

12-04-2011, 21:50

ROTTING CHRIST (GRC) - Exclusive Old School show
MORTUARY DRAPE (IT)
REVENGE (CA)
GOATPENIS (BR)
BEHEXEN (FI)
ADRAMELECH (FI)
ANAL BLASPHEMY (FI)
PHLEGEIN (FI)
SODOMIZER (BR)
SIGN OF EVIL (IT)

MORE TO COME!!!


miejsce to samo co i poprzednia edycja.

helsinki to ładne i przyjazne miasto, pomyślimy.
ON TO RUPTURE

Obrazek
Necro Skins Society
Awatar użytkownika
Morph
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8973
Rejestracja: 27-12-2002, 12:50
Lokalizacja: hyperborea
Kontakt:

Re: BLACK FLAMES OF BLASPHEMY II, 7-8.X.2011

12-04-2011, 21:52

ROTTING CHRIST (GRC) - Exclusive Old School show
Pytanie brzmi czy potrafią :(.

The Sign of Evil Existence to absolutne top5 życia ;)
Give birth to something dead
Give birth to something old
Awatar użytkownika
Scaarph
zahartowany metalizator
Posty: 6143
Rejestracja: 16-01-2008, 16:28
Lokalizacja: Scarlet Woman's Womb

Re: BLACK FLAMES OF BLASPHEMY II, 7-8.X.2011

12-04-2011, 21:54

u mnie coronation of the serpent. kurwa, cała ta płyta kruszy wszechświaty.
ON TO RUPTURE

Obrazek
Necro Skins Society
Awatar użytkownika
Morph
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8973
Rejestracja: 27-12-2002, 12:50
Lokalizacja: hyperborea
Kontakt:

Re: BLACK FLAMES OF BLASPHEMY II, 7-8.X.2011

12-04-2011, 21:55

Scaarph pisze:cała ta płyta kruszy wszechświaty.
Polać mu!
Give birth to something dead
Give birth to something old
Awatar użytkownika
Scaarph
zahartowany metalizator
Posty: 6143
Rejestracja: 16-01-2008, 16:28
Lokalizacja: Scarlet Woman's Womb

Re: BLACK FLAMES OF BLASPHEMY II, 7-8.X.2011

12-04-2011, 21:56

już sam se polałem hehe
ON TO RUPTURE

Obrazek
Necro Skins Society
Awatar użytkownika
Góral
w mackach Zła
Posty: 957
Rejestracja: 10-08-2009, 19:25

Re: BLACK FLAMES OF BLASPHEMY II, 7-8.X.2011

10-10-2011, 14:01

I po feście. Była to moja pierwsza, ale raczej nie ostatnia wizyta w Helsinkach.

Pierwszym zespołem, który zobaczyłem w całości było:
Mortuary Drape - tak zajebiście nagłośnionego koncertu nigdy wcześniej nie widziałem/słyszałem. Każde brzdęknięcie gitary, każda zagrywka, wszystko brzmiało w chuj klarownie. Sam występ: Pierwsza klasa, grali dobre 70 minut, w chuj kawałków z Into The Drape, All The Witches Dance, rozpoznałem też parę z dwójki. Było też pewnie coś z późniejszych ale nie znam tych materiałów.
Pseudogod - kompletne opętanie na scenie, szczególnie ze strony wokalisty. Były kawałki ze splitu z BOP, prawdopodobnie kilka z nadchodzącego długograja(będzie miazga), a na koniec cover Beherit - The Gate of Nanna. Generalnie, wszyscy, którzy marudzą na ten zespół, powinni zobaczyć jak rozpierdalają na żywo. Będzie kult, to tylko kwestia czasu.
Revenge - tradycyjnie rozjebali, set identyczny jak na całej trasie. Brzmienie - holocaust. Haasiophis miał niezłą minę, gdy widział te same mordy skandujące co chwilę "napierdalać!", które były w Poznaniu i Krakowie hehe. Jak z resztą sam mówił, były to dwa najlepsze występy na całej trasie i chcieliby wrócić znowu za rok, co jest o tyle prawdopodobne, że będą grali na NWN! Vol.3
Mare - w chuj rytualnie i transowo. Zagrali chyba całe "Spheres Like Death", świetny występ.
Anal Blasphemy - bardzo przeciętny występ, momentami wręcz nudny. Większość została do końca, chyba tylko po to, by patrzeć na wymalowaną szmatę robiącą striptiz i udającą, że wkłada sobie krzyż w dupę.
Goatpenis - Brak słów. Rozpierdol, miazga, zniszczenie, kurwa coś wspaniałego. Zagrali wszystko dużo brutalniej niż na albumach. Jebane zwierzęta i niszczyciele. Poleciała chyba z połowa Inhumanization(fantastyczne intro tuż przed Zyklon-B), ze 4-5 kawałków z Biochemterrorism, dwa starocie w postaci "Jesus Coward" i "Barbaric Terror", oczywiście parę nowych. Znalazło się też miejsce na covery "Maze of Torment" i "Post Mortem". Kozi Chuj był zdecydowanie głównym magnesem, który przyciągnął mnie do Finlandii. Spełnili wszelkie oczekiwania, a nawet je przeskoczyli. Widać było, że zespół był chyba nawet bardziej podekscytowany niż publika, w końcu był to ich pierwszy koncert poza Brazylią. Kto nie widział - przegrał życie, każdy maniak Goatpenis powinien był się tam zjawić. Cholera wie kiedy wrócą do Europy, może już wcale. Najwyższy top widzianych koncertów.

Z widzianych połowicznie albo mniej to:
- Sodomizer, gwoździem programu byli Polacy hailujący w stronę wokalisty hehe.
- Satanic Warmaster, podobnie, las podniesionych rąk nie miał końca(ogólnie cała impreza była mocno "prawostronna")
- Maniac Butcher, byłem akurat w krainie wiecznego potępienia, więc w sumie chuja z nich pamiętam.
- Behexen - krainy wiecznego potępienia ciąg dalszy, widziałem może z jeden kawałek, ale tak bzyczeli, że więcej mi się nie chciało. Do tego dochodziły co chwile "konfrontacje" z ochroniarzami, którzy bardzo nie lubią, jak ktoś choć na chwilę przybije gwoździa.
- Rotting Christ - podobno zagrali cały debiut, ale o tym niech wypowie się Metalized, słyszałem ze dwa-trzy kawałki. Jakiś kloc z "Theogonia" był znakiem, że lepiej będzie podziwiać chodniki pod klubem.

Klub sam w sobie bardzo klimatyczny, akustyka zajebista. Ceny pokurwione jak i w całych Helsinkach. Publika w większości pizdowata, o nakurwach pod sceną jak w Polsce generalnie nie ma mowy, co kończy się akcjami typu: gość pijący spokojnie wino z kieliszka w 3 rzędzie na Mortuary Drape. Inna sprawa, że Polaków było mało, może z 8-9 osób, najwięcej oczywiście niemców. Ceny za vinyle też "niezłe", większość oscylująca w granicach 19-20 euro. Największą przebita(jakieś 8-9 euro) była chyba w przypadku Mortuary Drape "All The Witches Dance", które zostało ostatnio wznowione.
Co do samych Helsinek, całkiem inny świat. Najlepszym przykładem niech będzie taka sytuacja: czekając wczoraj na wylot piliśmy sobie kulturalnie vódeczke(krupnik & wyborowa cult eternal) na ławce blisko lotniska. Po jakimś czasie przyszło dwóch policjantów i poprosili by przenieść się dalej z alkoholem, bo jest to teren lotniska. Nawet przeprosili za to, że "przeszkadzają". U nas od razu wjebaliby mandat, albo najchętniej jebnęli kilkukrotnie pałą po nerach. Całkiem inna kultura. Gdybym znalazł tam robotę, przeprowadziłbym się bez mrugnięcia okiem.
Trust no one is the absolute Law.

P.J.E.C.

Don't call me your brother
Cause I ain't your fuckin' brother
We fell from different cunts
And your skins an ugly color
Awatar użytkownika
Bloodcult
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 7619
Rejestracja: 09-12-2006, 00:01
Lokalizacja: Łódź

Re: BLACK FLAMES OF BLASPHEMY II, 7-8.X.2011

10-10-2011, 14:09

nie widziałeś Phlegein ? :shock:
Grzegorz Braun to ruski agent

http://allegro.pl/uzytkownik/bloodcult
Awatar użytkownika
Góral
w mackach Zła
Posty: 957
Rejestracja: 10-08-2009, 19:25

Re: BLACK FLAMES OF BLASPHEMY II, 7-8.X.2011

10-10-2011, 14:14

Nie było możliwości. Jak grali, to dopiero jechaliśmy busem z lotniska.
Trust no one is the absolute Law.

P.J.E.C.

Don't call me your brother
Cause I ain't your fuckin' brother
We fell from different cunts
And your skins an ugly color
Awatar użytkownika
Bloodcult
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 7619
Rejestracja: 09-12-2006, 00:01
Lokalizacja: Łódź

Re: BLACK FLAMES OF BLASPHEMY II, 7-8.X.2011

10-10-2011, 14:56

skąd leciałeś i jaką linią ? i ile zapłaciłeś, jeśli można spytać ?
Grzegorz Braun to ruski agent

http://allegro.pl/uzytkownik/bloodcult
Awatar użytkownika
Góral
w mackach Zła
Posty: 957
Rejestracja: 10-08-2009, 19:25

Re: BLACK FLAMES OF BLASPHEMY II, 7-8.X.2011

10-10-2011, 15:01

Warszawa, Lot, promocja "szalone środy", 2 stówki z groszami w jedną stronę.
Trust no one is the absolute Law.

P.J.E.C.

Don't call me your brother
Cause I ain't your fuckin' brother
We fell from different cunts
And your skins an ugly color
Awatar użytkownika
maciek z klanu
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 11725
Rejestracja: 23-12-2008, 22:34

Re: BLACK FLAMES OF BLASPHEMY II, 7-8.X.2011

10-10-2011, 15:07

goral zazdroszcze Ci tego koncertu :)
Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo ;)
Jestem Maciek, szukam klanu.
Awatar użytkownika
Scaarph
zahartowany metalizator
Posty: 6143
Rejestracja: 16-01-2008, 16:28
Lokalizacja: Scarlet Woman's Womb

Re: BLACK FLAMES OF BLASPHEMY II, 7-8.X.2011

10-10-2011, 15:50

Góral pisze:Warszawa, Lot, promocja "szalone środy", 2 stówki z groszami w jedną stronę.
o kurwa. jakbym ja znalazł takie tanie bilety to nawet bym się nie zastanawiał :)
ON TO RUPTURE

Obrazek
Necro Skins Society
Awatar użytkownika
metalized
weteran forumowych bitew
Posty: 1292
Rejestracja: 24-08-2009, 23:18
Lokalizacja: Bobolice i okolice

Re: BLACK FLAMES OF BLASPHEMY II, 7-8.X.2011

10-10-2011, 16:43

Specjalista od gór opisał wszystko zgrabnie i nie czuję potrzeby dorzucić zbyt wiele, ale popróbuję. Oprócz wyżej wymienionych zobaczyłem jeszcze One tail, One Head (mi tam się podobało, w ogóle pierwszy dzień, poza Sodomizer, który mnie wynudził był bardzo konkretny), niestety nie zaliczyłem pierwszych kapel z powodu powyżej wzmiankankowanego, he he - dopiero w drodze na lotnisko. Zacząłem razem z Góralem od lasu rak ochotników podtrzymujących strop podczas SW, he he, potem poszło - jednym okiem oglądane Sodomizer - bo trzeba kartony przepatrzeć z potencjalnymi ochotnikami na zasilenie moich półek (drrrogo przeokrutnie, wybór jednak całkiem do rzeczy).
O SW i Sodomizer napisano, więcej nie ma zbytnio co - SW samą końcówkę, a S. nudził mnie jakoś.
Mortuary Drape - echhh cóż za koncert zajebisty. Znakomite brzmienie znakomite kawałki. Morda się cieszyła bez przerwy podczas setu. Poubierani w jakieś fatałaszki i kaptury Włosi wychłostali mnie konkretnie i już mi się ten fest spodobał. Doskonały występ.
One Tail, One Head- obiecałem sobie przed festem, że muszę zobaczyć i słowa dotrzymałem. Mi tam się podobało, pewnie dlatego, że dwie epki mam i całkiem często ich słucham. Wpadli we trzech porobili nieco pożogi, na tyle skutecznie, że miałem dwa dni z nuceniem One tail.... w tle. Pomazani, obryzgani całkiem fachowo młócili te swoje rege.
Pseudogod - tak jak pisał Góral - piekło siarka i smoła na scenie. Kower Beherit rozjebał publikę na atomy, a i autorska twórczość nie pozwoliła mi na dokończenie rebusa anagramowego z magazynu kominiarz polski. Znakomicie zagrali i tyle.
Revenge - NAPIERDALAĆ! I tyle. Kolejna wojna, co ja będę opisywał oczywistości. TAKE THEM DOWN!!!!!!
Drugi dzień ze względów takich i owakich zacząłem od Mare - bardzo solidnie.
Anal Blasphemy z płyt mnie jakoś nie przekonywało, koncert również nie przekonał, nawet babka w corpse paincie spacerująca ze sznurówką w dupie (a na końcu nawet bez tej skromnej garderoby) nie dala rady zmienić. W sumie szczególnie szałowa nie była, zresztą zaraz na yt będzie, bo lud rzucił się do focenia, kręcenia czym kto miał, kamery, aparaty, komórki, tostery i kanapki z dżemem poszły w ruch ostro. Satan raped God, ale tak bez przekonania, he he.
RCh miał grać old school set - poleciała wiązanka old coffin spiritów, forestów N`gai i reszty konkretnych strzałów, a jakieś 15 min to grali nowsze rzeczy (chyba, zaraz po porcji staroci jak zaczęli męczyć mnie słodyczami zbiegłem na piętro i trwałem tam dosyć długo, bo kryzys wieku średniego i smutek z powodu nie wzięcia udziału w wyborach trochę mnie zamulił, Behexen wobec czego widziałem fragmentarycznie, ale jakoś nie porwali mnie całkowicie.
Kozichuj za to widziano cały - zakurwili totalnie. Rozpierdol, masakra i reszta jak to towarzysz Góral zgrabnie ujął - obok Revenge i MD highlight spędu. Szkoda, że kondycja siadła nieco i nie było takiej werwy jak kilka godzin wcześniej, ale już nic na to nie poradzę. W sumie wyłazić można było i można było załadować akumulatory jakimś stuffem, niestety jak już odważyłem się coś zakupić to było to piwo w zupełnie nieatrakcyjnej cenie jak dla Polaka, heh .
Sam fest zajebisty, Helświnki także bardzo fajne miasto do życia, jeśliby stać było (tak przynajmniej mogę ocenić po kilkugodzinnym łażeniu), władze uprzejme i miłe nie interesowały się zbytnio egzystencją mieszkańców (zawody w "kto dalej siknie" jakichś dwóch wesołych młodzieńców prowadzone na środku drogi były niezłym dowodem tej tezy, heh). Pogoda w sumie poza kilkudziesięcioma chwilami zajebista, niestety ceny nie bardzo. A i szatniarz wkurwiający, znał chyba tylko kilka słów i jak mantrę powtarzał - 2,70 za szatnię. :D Nie ma dokładania, wyciągania, sprawdzania czy chomiczek w plecaku nie zdechł - 2,70. :D Ale chociaż nie robili koledze problemów jak posiał numerek - torbę dostał bez zbędnego gadania i machania łapami.
Ochrona czujnie wyławiała zasypiaczy i podobnie jak współtowarzysze wycieczki miałem jakieś tam pobudki, he he. Picie wódki na lotnisku i bardziej niż uprzejme potraktowanie przez władzę też zostało zapamiętane i docenione. Hail Hellsinki!!!
Mały Conqueror oraz THAKE THEM DOWN <tuptuptup> rządzili na tym wypadzie, heh - a i fota z Andrzejem, czyli kilku Polaków najebanych hailujących z murzynem, he he. I facet z wąsem w eleganckiej koszuli w kratę i mokasynach miotający się na niepewnych nogach podczas Revenge kiedy całkiem miło się gotowało pod sceną rozdał. Potem już pod sceną było można w bierki grywać, bo raczej ruchu mało.
No to kto gra za rok i kto planuje jechać??:D
P.J.E.C.
ODPOWIEDZ