CHRIST AGONY

[Castor]

Nudne jak cholera. Zdecydowanie gorsze od "Condemnation". Strata czasu, mogłem w tym czasie wysłuchać 4 EP-ki/demówki ze Skandynawii.

To już wiem wszystko, skoro gorsze nawet od "Condamnation" to nie ma sensu po to w ogóle sięgać, szkoda kasy.

[Realista]

Bez obaw. Solidna plyta, tyle ze malo hiciarska.

Bardzo dobre określenie - niezły album, ale bez hitów.

[Pacjent]

Tylko bez kitów! Niezły shit!

[nicram]

Bez obaw. Solidna plyta, tyle ze malo hiciarska.

Bardzo dobre określenie - niezły album, ale bez hitów.

Parę postów wstecz twierdziłeś, że podobna do "Moonlight", teraz, że to gówno jest niezłe. Mam poważne wątpliwości czy w ogóle słuchałeś tej sraczki...

[Realista]

Bo ja cały czas uważam, że jest podobna do "Moonlight". Podobne brzmienie (mięsiste, nie takie płaskie jak na wszystkich albumach od "Elysium" wzwyż), podobny sposób grania, a to że nie ma hitów na miarę numerów z "Moonlight" nie oznacza, że nie może być podobna do tej płyty. Nie wypowiadam się na temat płyt których nie słyszałem. Po kilku przesłuchaniach zresztą już emocje opadły i potrafię bardziej obiektywnie płyty ocenić.

[nicram]

Sęk w tym, że nawet gdybym był pijany to nie widziałbym tych podobieństw. Produkcja "Moonlight" była potężna, selektywna, ale z odpowiednią dozą brudu. Na "Nocturn" jest bardzo czysto, sterylnie, bez energii. Na marginesie: jeżeli uważasz "Union", która jest zajebiście surowa za płasko brzmiącą płytę, to chyba odbieramy dźwięki innymi częściami ciała. :-) W samych kompozycjach także nie widzę podobieństw, na "Moonlight" mieliśmy wielowątkowe, szybkie utwory, praktycznie bez powtórzeń, lub z ich niewielką liczbą, natomiast "Nocturn" to kwadratowy, wolny kloc w schemacie zwrotka-refren-zwrotka-refren. Czyste wokale na "Nocturn" są bardzo słabe, a w porównaniu do innych płyt, wręcz wypadają żenująco. Nawet partie perkusji Inferna nie robią dobrego wrażenia.

[maciek z klanu]

Union jest zajebiste. Lepsze niz "Nocturn" na pewno!
Co do samych partii perkusji to najbardziej przereklamowana sprawa wg mnie. Mysle, ze na podobnym poziomie (bo malo wymagajace sa) zagralby je kazdy sredniej klasy muzyk metalowy, ale nie znam sie technicznie na tym.

[Scaarph]

Właśnie kompozycyjnie, a nie brzmieniowo, są na "Nocturn" oczywiste nawiązania do "Moonlight". Przecież słychać to gołym uchem. Dla mnie całkiem solidny album - wczoraj na koncercie nie omieszkałem kupić sobie egzemplarza. Apropopopo: koncertowo też bardzo w porządku, mimo drobnych wpadek brzmieniowych zajebisty huragan na scenie. Niestety, nie da się powiedzieć tego samego o "podsceniu". Ja się wybawiłem setnie.

[empir]

Dziś dopiero do mnie płytka dotarła. Słucham drugi raz. Za pierwszym razem stwierdziłem, że kicha. Na szczęście przy drugim odsłuchu już dużo lepiej.

[Maria Konopnicka]

Przesłuchałem na razie raz - jadąc samochodem. Początek bardzo obiecujący, później niestety już coraz słabiej. Mam wrażenie, że nie jest to płyta zła, ale żaden riff, żaden moment po pierwszym przesłuchaniu nie zapadł mi w pamięci. Pewnie za jakiś czas wrócę - póki co słucham innych, lepszych nowości.

[twoja_stara_trotzky]

Nie wiem, co tak płaczecie - całkiem przyzwoity materiał. Ma swój klimat i faktycznie słychać, że się Czarek w "Monotheist" zasłuchał.

[nicram]

^ Podziel się tym stuffem, który zażyłeś, bo też chciałbym usłyszeć tam "Monotheist" i przyzwoity materiał. :-)

[twoja_stara_trotzky]

Gin z tonikiem.

[empir]

faktycznie słychać, że się Czarek w "Monotheist" zasłuchał.

To fakt.

[nicram]

Gin z tonikiem.

A nie, dziękuję, zostanę przy swojej Marsalii.

[empir]

^ Podziel się tym stuffem, który zażyłeś, bo też chciałbym usłyszeć tam "Monotheist" i przyzwoity materiał. :-)

"Monotheist" słychać chociażby w pierwszym z brzegu, czyli "Frozen Path Unholy Fire". Przysłuchaj się gitarce. Przecież to się od razu rzuca w uszy. A przyzwoity to na pewno choć ja od nich wymagam więcej. Słucham dopiero trzeci raz, więc jeszcze za wcześnie na ocenę końcową. Na razie jest tylko nieźle.

[manieczki]

Też mam spory problem z przetrawieniem tego albumu...

[Untergang]

Nuuudy... Po kilkunastu przesłuchaniach, w pamięci osadził mi się tylko riff otwierający w "The Stigma of Hell", chyba jedynego przyzwoitego kawałka na "Nokturnie". Album nagrany na siłę i na modłę 2-ki i 3-ki, z tym że bez polotu, klimatu... Szkoda; odstawię go na dłuższy czas, może później mi wejdzie, chociaż z "Condemnation" tak się nie stało.

[Realista]

"Union", która jest zajebiście surowa za płasko brzmiącą płytę, to chyba odbieramy dźwięki innymi częściami ciała. :-)

:) a co ma surowe brzmienie instrumentów do masteringu tej płyty i jednakoż brzmienia całości? :) "Union" jest kurewsko płaskie, niestety nagrywanie tej płyty u Polanda nie wyszło na dobre CHA, jak zresztą i następnej epki...

[nicram]

Chodziło mi o to, że ta płyta właśnie brzmi jakby nie miała masteringu, jest dużo pierwotnej surowizny i właśnie przestrzeni i głębi, dzięki czemu czuć jakbyś stał niemal obok grających muzyków.