8 grudnia, Progresja - Morbid Angel
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3049
- Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
- Lokalizacja: mosh pit
Re: 8 grudnia, Progresja - Morbid Angel
Sens to ma, ale w taki mosh pit bym nie wszedl, chyba ze dla pieniedzy. Zdrowie jest najwazniejsze i cudze tez szanuje. No ale bawic sie lubie, poprzepychac troche pod scena i machac bania - oczwysicie w granicach rozsadku. Chociaz kto wie co sie wydarze, gdy Morbid Angel wyjdzie za te 3 godziny na scene :)
dobra, zjem cos zebym mial sile popracowac dzisiaj w mlynie. Koszulka juz wygnieciona, wlosy zaczesane za uszy, zielona kostka na plecy, glany na nogi i smigam bez czapki do Progresji ;)
dobra, zjem cos zebym mial sile popracowac dzisiaj w mlynie. Koszulka juz wygnieciona, wlosy zaczesane za uszy, zielona kostka na plecy, glany na nogi i smigam bez czapki do Progresji ;)
I AM MORBID
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1143
- Rejestracja: 19-07-2011, 15:06
Re: 8 grudnia, Progresja - Morbid Angel
Kurwa jak lubicie sie lamac to zmiencie dyscypline
Re: 8 grudnia, Progresja - Morbid Angel
Zajebisty koncert! Krótko:
Nervecell - przyzwoicie, perspektywiczna kapela. Trochę egzotycznie i śmiesznie wyglądają na scenie, ale muzycznie dają radę - mam wrażenie, że ta kapela w przyszłości będzie miała sporo do powiedzenia.
Benighted - raczej nie moja bajka, ale żywiołowy i ciepło przyjęty występ. Tacy totalni luzacy, widać ,że bawi ich granie na żywo i specjalnie się nie napinają.
Necrophobic - oni z kolei napinają się bardzo, ale zagrali zajebiście, a po koncercie widać było, że wbrew pozorom mają spory dystans do swojego scenicznego image. Pierwszy raz widziałem ich na żywo więc nie mam porównania - dla mnie było wyśmienicie, zarówno pod względem doboru utworów jak i brzmienia.
Morbid Angel - po raz trzeci widziałem ich w tym roku i po raz trzeci byłem na kolanach. Mistrzowie !
Ludzi było dużo, średnia wieku 30 lat, jedna kobieta na 300 facetów, pod sceną dość żywiołowo, ale bez chamówy i agresji. Z forum - jak to zwykle na koncertach - spotkałem Gelo (na ekipę z Lublina zawsze można liczyć), Klemensa (on jest zawsze, nawet jak mnie nie ma) no i Mariusza vel Death in another way (człowiek wyssał metal z mlekiem matki i spotkać go na dobrych koncertach jest równie łatwo jak księdza podczas niedzielnej mszy). Maleficio nie spotkałem - pewnie został na balkonie, moczył nogi i nagrywał bootlega :))))
Drone chory, więc usprawiedliwiony (pozdrawiam:)
Triceratops na jednym koncercie w tym roku był, więc normę wyrobił :)))
Trotzky poczeka aż w Gdyni zagrają, ale nie dalej niż zasięg jego domowego wi-fi, żeby od facebooka nie musiał się odrywać :)
Maniuś pewnie już frak szykuje do ślubu i nie dał rady (ej! daj znać kiedy i gdzie - chętnie wpadnę :)
Morbid Marcin - o kurwa! co się stało? zwykle bywa...
No, rozbudowałem trochę wątek towarzyski bo o muzyce pewnie nikomu nie chciałoby się czytać :)))
Nervecell - przyzwoicie, perspektywiczna kapela. Trochę egzotycznie i śmiesznie wyglądają na scenie, ale muzycznie dają radę - mam wrażenie, że ta kapela w przyszłości będzie miała sporo do powiedzenia.
Benighted - raczej nie moja bajka, ale żywiołowy i ciepło przyjęty występ. Tacy totalni luzacy, widać ,że bawi ich granie na żywo i specjalnie się nie napinają.
Necrophobic - oni z kolei napinają się bardzo, ale zagrali zajebiście, a po koncercie widać było, że wbrew pozorom mają spory dystans do swojego scenicznego image. Pierwszy raz widziałem ich na żywo więc nie mam porównania - dla mnie było wyśmienicie, zarówno pod względem doboru utworów jak i brzmienia.
Morbid Angel - po raz trzeci widziałem ich w tym roku i po raz trzeci byłem na kolanach. Mistrzowie !
Ludzi było dużo, średnia wieku 30 lat, jedna kobieta na 300 facetów, pod sceną dość żywiołowo, ale bez chamówy i agresji. Z forum - jak to zwykle na koncertach - spotkałem Gelo (na ekipę z Lublina zawsze można liczyć), Klemensa (on jest zawsze, nawet jak mnie nie ma) no i Mariusza vel Death in another way (człowiek wyssał metal z mlekiem matki i spotkać go na dobrych koncertach jest równie łatwo jak księdza podczas niedzielnej mszy). Maleficio nie spotkałem - pewnie został na balkonie, moczył nogi i nagrywał bootlega :))))
Drone chory, więc usprawiedliwiony (pozdrawiam:)
Triceratops na jednym koncercie w tym roku był, więc normę wyrobił :)))
Trotzky poczeka aż w Gdyni zagrają, ale nie dalej niż zasięg jego domowego wi-fi, żeby od facebooka nie musiał się odrywać :)
Maniuś pewnie już frak szykuje do ślubu i nie dał rady (ej! daj znać kiedy i gdzie - chętnie wpadnę :)
Morbid Marcin - o kurwa! co się stało? zwykle bywa...
No, rozbudowałem trochę wątek towarzyski bo o muzyce pewnie nikomu nie chciałoby się czytać :)))
Ostatnio zmieniony 09-12-2011, 01:23 przez Maria Konopnicka, łącznie zmieniany 1 raz.
- Pteroczłek
- postuje jak opętany!
- Posty: 505
- Rejestracja: 27-12-2010, 10:07
Re: 8 grudnia, Progresja - Morbid Angel
Maria Konopnicka pisze:Zajebisty koncert!
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3049
- Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
- Lokalizacja: mosh pit
Re: 8 grudnia, Progresja - Morbid Angel
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! MORBID! MORBID!
Ale było zajebiście, 18 kawalkow zamiatalo mna rowno i mimo, ze prezentowalem nizlomna postawe, plasalem pod scena i glowa mi prawie odpadla, to czuje, ze nie zasluzylem na az tak dobry koncert. Vincent mial doskonaly kontakt z publika, ktora nie wiem jak jego ale mnie zawiodla. Ladnie to tak, ze kiedy Morbidzi lutuja kawalki z nowej plyty stac i patrzec? Na szczescie byly tez osoby ktore potrafia sie bawic i znaja Illud Divinum Insanus tak dobrze jak ja. Kurwa, az sobie flage Morbid Angel kupilem i mi ja Vincent podpisal.
Ale było zajebiście, 18 kawalkow zamiatalo mna rowno i mimo, ze prezentowalem nizlomna postawe, plasalem pod scena i glowa mi prawie odpadla, to czuje, ze nie zasluzylem na az tak dobry koncert. Vincent mial doskonaly kontakt z publika, ktora nie wiem jak jego ale mnie zawiodla. Ladnie to tak, ze kiedy Morbidzi lutuja kawalki z nowej plyty stac i patrzec? Na szczescie byly tez osoby ktore potrafia sie bawic i znaja Illud Divinum Insanus tak dobrze jak ja. Kurwa, az sobie flage Morbid Angel kupilem i mi ja Vincent podpisal.
czy to ten lysy koles, ktory dzisiaj stal przed scena w koszulce Altars of Madness? Widze, go na prawie kazdy koncercie.Maria Konopnicka pisze: no i Mariusza vel Death in another way
I AM MORBID
-
- świeżak
- Posty: 7
- Rejestracja: 18-09-2011, 15:14
Re: 8 grudnia, Progresja - Morbid Angel
Doskonały koncert!! Przed wejściem kicha, bilety zamawiane przez neta, dzisiaj ich brak cyt. "nie dowieźli...".Maria Konopnicka pisze:Zajebisty koncert! Krótko:
Morbid Angel - po raz trzeci widziałem ich w tym roku i po raz trzeci byłem na kolanach. Mistrzowie!
I gdzie mój kolekcjonerski, ładny ja się pytam... ale kij tam, Morbid rozpieprzył!
Re: 8 grudnia, Progresja - Morbid Angel
To był chujowy motyw, ale cóż... tłuszcza musi dojrzeć, będą szaleć przy tych kawałkach za 10 lat. :))))Mort pisze:Ladnie to tak, ze kiedy Morbidzi lutuja kawalki z nowej plyty stac i patrzec?
Tak, dokładnie to on. :) Ja mniej się rzucam w oczy - byłem dziś w spodniach moro i koszulce "Scum". :)) Musimy się złapać jakoś na następnym koncercie i jakiegoś browarka chlapnąć. :)Mort pisze:czy to ten lysy koles, ktory dzisiaj stal przed scena w koszulce Altars of Madness? Widze, go na prawie kazdy koncercie.
- Mariusz Wędliniarz
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2466
- Rejestracja: 21-09-2011, 13:13
- evildead
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1105
- Rejestracja: 04-05-2010, 18:07
- Lokalizacja: KRK
Re: 8 grudnia, Progresja - Morbid Angel
Kraków wszystkie 3 przyjął dość ciepło ;)Maria Konopnicka pisze:To był chujowy motyw, ale cóż... tłuszcza musi dojrzeć, będą szaleć przy tych kawałkach za 10 lat :))))Mort pisze:Ladnie to tak, ze kiedy Morbidzi lutuja kawalki z nowej plyty stac i patrzec?
Intensive silence, all in blood red
A spawn of hell I am the evil dead
A spawn of hell I am the evil dead
-
- zaczyna szaleć
- Posty: 204
- Rejestracja: 21-12-2010, 22:42
Re: 8 grudnia, Progresja - Morbid Angel
Bo Kraków to miasto kultury ;)evildead pisze:Kraków wszystkie 3 przyjął dość ciepło ;)Maria Konopnicka pisze:To był chujowy motyw, ale cóż... tłuszcza musi dojrzeć, będą szaleć przy tych kawałkach za 10 lat :))))Mort pisze:Ladnie to tak, ze kiedy Morbidzi lutuja kawalki z nowej plyty stac i patrzec?
- evildead
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1105
- Rejestracja: 04-05-2010, 18:07
- Lokalizacja: KRK
Re: 8 grudnia, Progresja - Morbid Angel
no ba - po prawie każdym numerze były OKLASKI, byłem w szoku ;)
Intensive silence, all in blood red
A spawn of hell I am the evil dead
A spawn of hell I am the evil dead
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3049
- Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
- Lokalizacja: mosh pit
Re: 8 grudnia, Progresja - Morbid Angel
Ja hasalem pod scena, krotkie wlosy, w jeansach, momentami topless ;). Dobrze, ze wiem ktory to Death in another way, nastepnym razem podejde sie przywitac!!!:-)))Maria Konopnicka pisze:Tak, dokładnie to on :) Ja mniej się rzucam w oczy - byłem dziś w spodniach moro i koszulce "Scum" :)) Musimy się złapać jakoś na następnym koncercie i jakiegoś browarka chlapnąć :)Mort pisze: czy to ten lysy koles, ktory dzisiaj stal przed scena w koszulce Altars of Madness? Widze, go na prawie kazdy koncercie.
Jest tak jak sie balem, ze bedzie. Nie dostalismy pochwal na facebooku. A Krakow dostal!
I AM MORBID
- kocurejro
- postuje jak opętany!
- Posty: 381
- Rejestracja: 29-01-2006, 21:43
- Lokalizacja: Sto(L)ica/Progresja
- evildead
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1105
- Rejestracja: 04-05-2010, 18:07
- Lokalizacja: KRK
Re: 8 grudnia, Progresja - Morbid Angel
http://muzyka.wp.pl/rpid,644458,title,C ... lacja.html
fajna relacja - szkoda że w Krakowie nie było tak highendowo, gdzieś w środku koncertu na 2-3 numery akustyk przegrał chwilowo walkę z salą ;) ale fakt faktem, poza tym brzmiało wszystko potężnie a po wyjściu z klubu łeb nie pękał, szacun
fajna relacja - szkoda że w Krakowie nie było tak highendowo, gdzieś w środku koncertu na 2-3 numery akustyk przegrał chwilowo walkę z salą ;) ale fakt faktem, poza tym brzmiało wszystko potężnie a po wyjściu z klubu łeb nie pękał, szacun
Intensive silence, all in blood red
A spawn of hell I am the evil dead
A spawn of hell I am the evil dead
-
- zaczyna szaleć
- Posty: 138
- Rejestracja: 28-04-2006, 11:01
- Lokalizacja: Warszawa
Re: 8 grudnia, Progresja - Morbid Angel
Przecież był...Maria Konopnicka pisze:Morbid Marcin - o kurwa! co się stało? zwykle bywa...
Było doskonale, przede wszystkim ze względu na bardzo dobry dźwięk - klarownie, nie za głośno, nie za cicho, ale z mocą.
Chyba najlepiej brzmiący koncert MA który widziałem od czasu Metalmanii '94.
- Kurt
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3179
- Rejestracja: 24-12-2010, 15:54
- Lokalizacja: Łódź
Re: 8 grudnia, Progresja - Morbid Angel
Koncert był potężny. To był mój pierwszy koncert MA - z racji tego, że szczawiem jestem - tym niemniej wrażenia tylko pozytywne. Po prostu roznieśli Progresję na kawałki. Doskonale odegrane (no, na upartego można by parę zgrzytów wychwycić, tylko po co) i absolutnie zajebiste brzmienie. Na minus natomiast brak większości solówek z Angel of Disease (przynajmniej ja takowych nie słyszałem, poza bodaj dwiema). Marzy mi się, żeby odegrali kiedyś całe "B", to by był zajebisty koncert ;) ale i tak nie ma co narzekać, koncert był absolutnie mistrzowski, kto nie był ten gupi chuj :D
@ Evildead, Trey nie gra tylko na Deanach, również na Jacksonach, np. w God of Emptiness. Jak tam brakowało wczoraj mocy, to jestem głuchy.
edyta: O, wiem co mi się nie podobało. Te przyśpiewki Vincenta typu oooo-o-oooo i inne aj jaj jaj, strasznie to, um, rustykalnie brzmiało. Tak, żeby nie był zbyt pięknie ;)
@ Evildead, Trey nie gra tylko na Deanach, również na Jacksonach, np. w God of Emptiness. Jak tam brakowało wczoraj mocy, to jestem głuchy.
edyta: O, wiem co mi się nie podobało. Te przyśpiewki Vincenta typu oooo-o-oooo i inne aj jaj jaj, strasznie to, um, rustykalnie brzmiało. Tak, żeby nie był zbyt pięknie ;)
Ostatnio zmieniony 09-12-2011, 11:50 przez Kurt, łącznie zmieniany 1 raz.
The madness and the damage done.
- Self
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2522
- Rejestracja: 03-03-2011, 23:30
Re: 8 grudnia, Progresja - Morbid Angel
No to ładnie. Zagrali najlepszy kawałek z ostatniej płyty, więc jestem kontent. MORBID! Ale od początku.
Nervecell nie widziałem (tzn. widziałem, ale półtora roku temu przed Suffo), zaprawiałem się Ciechanem z kumplem. Benighted tak jak z płyt - nie przepadam za nimi, ale zagrali nawet dość solidnie, choć w zasadzie przeciętnie. Necrophobic - wieś tańczy i śpiewa, cyrk na kółkach. Sorry, nie moje klimaty. I wcale nie mam tu pretensji do ich dość melodyjnego wydania death metalu, nie do tego piję.
Morbid Angel - o ja pierdolę... w życiu bym nie pomyślał, że Vincent będzie taki swobodny, naturalny i jednocześnie przekonujący i że tak porwie publikę, a przy tym nie będzie robił wrażenia, jakby próbował wejść nam w dupy. Ujmujący wręcz był, jego konferansjerka świetnie dopełniała rozpierdolu, jaki czynili pomiędzy jego gadkami. Wystarczyło Immortal Rites i juz byłem kupiony. Tytuł Rapture był zapowiedzią stanu, jakiego doświadczę na wszystkich kawałkach z najlepszej płyty Morbid Angel, czyt. Covenant (nie żebym liczył na jakieś flejmy w tej kwestii, dla mnie to aksjomat i chuj ;) ). A I Am Morbid też zamiotło, naprawdę to dla mnie jedyny obok Radikult naprawdę dobry (na żywo ZAJEBISTY) utwór z nowego albumu. God of Emptiness dodatkowo rozjebało. Chapel of Ghouls dobiło. Kumpel miał pecha, bo wpadł na wątpliwy pomysł wbicia w dżinsowej koszuli w młyn, no i po koncercie miał z niej strzępy, hehe.
Daleki jestem od stwierdzenia, że to najlepszy koncert na jakim byłem, ale nie żałuje ani złotówki wydanej na ten gig. Zobaczyłem na żywo kawał wciąż żywej* historii death metalu. A to jest warte każdych pieniędzy.
* mimo IDI, który jest dla mnie po prostu słaby, póki co przynajmniej
Nervecell nie widziałem (tzn. widziałem, ale półtora roku temu przed Suffo), zaprawiałem się Ciechanem z kumplem. Benighted tak jak z płyt - nie przepadam za nimi, ale zagrali nawet dość solidnie, choć w zasadzie przeciętnie. Necrophobic - wieś tańczy i śpiewa, cyrk na kółkach. Sorry, nie moje klimaty. I wcale nie mam tu pretensji do ich dość melodyjnego wydania death metalu, nie do tego piję.
Morbid Angel - o ja pierdolę... w życiu bym nie pomyślał, że Vincent będzie taki swobodny, naturalny i jednocześnie przekonujący i że tak porwie publikę, a przy tym nie będzie robił wrażenia, jakby próbował wejść nam w dupy. Ujmujący wręcz był, jego konferansjerka świetnie dopełniała rozpierdolu, jaki czynili pomiędzy jego gadkami. Wystarczyło Immortal Rites i juz byłem kupiony. Tytuł Rapture był zapowiedzią stanu, jakiego doświadczę na wszystkich kawałkach z najlepszej płyty Morbid Angel, czyt. Covenant (nie żebym liczył na jakieś flejmy w tej kwestii, dla mnie to aksjomat i chuj ;) ). A I Am Morbid też zamiotło, naprawdę to dla mnie jedyny obok Radikult naprawdę dobry (na żywo ZAJEBISTY) utwór z nowego albumu. God of Emptiness dodatkowo rozjebało. Chapel of Ghouls dobiło. Kumpel miał pecha, bo wpadł na wątpliwy pomysł wbicia w dżinsowej koszuli w młyn, no i po koncercie miał z niej strzępy, hehe.
Daleki jestem od stwierdzenia, że to najlepszy koncert na jakim byłem, ale nie żałuje ani złotówki wydanej na ten gig. Zobaczyłem na żywo kawał wciąż żywej* historii death metalu. A to jest warte każdych pieniędzy.
* mimo IDI, który jest dla mnie po prostu słaby, póki co przynajmniej
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3049
- Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
- Lokalizacja: mosh pit
Re: 8 grudnia, Progresja - Morbid Angel
Ale pojebane solo ze Sworn to the Black, odegral nuta w nute jak na plycie. Respect!Kurt pisze: Na minus natomiast brak większości solówek z Angel of Disease (przynajmniej ja takowych nie słyszałem, poza bodaj dwiema).
Na GoE wyciagnal siedmiostrunowego Jacksona ;)@ Evildead, Trey nie gra tylko na Deanach, również na Jacksonach, np. w God of Emptiness.
I AM MORBID
- Kurt
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3179
- Rejestracja: 24-12-2010, 15:54
- Lokalizacja: Łódź
Re: 8 grudnia, Progresja - Morbid Angel
Tak, Sworn to the Black no i rzecz jasna Chapel of Ghouls kiedy kompletnie odleciał ;) A God of Emptiness urywało łeb przy samej dupie, moc, moc i jeszcze raz moc. Jacksony się doskonale nadają do łamania kości dźwiękiem ;) (Grave na ten przykład się lubują w tych gitarach, z jakim skutkiem każdy sam oceni) ;)
The madness and the damage done.
- Triceratops
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 18118
- Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
- Lokalizacja: Impossible Debility
Re: 8 grudnia, Progresja - Morbid Angel
No chyba, ze Piona jeszcze zdazy Sacred Reich zorganizowac w tym roku......Maria Konopnicka pisze:Triceratops na jednym koncercie w tym roku był, więc normę wyrobił :)))
woodpecker from space