CANDLEMASS
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Re: CANDLEMASS
To może ja też się z butami wcisnę. Dla mnie główną "bronią" CANDLEMASS był Marcolin i jego wokale. Oczywiście jak przeszłość i przyszłość pokazały ten zespół może funkcjonować bez Mesjasza, ale klasyczne płyty (prócz pancernej jedynki) to trzy kolejne pozycje z Tales Of Creation na czele. Dodam jeszcze "From the13th Sun" - płyta-hołd dla BS, może nawet plagiat, ale uwielbiam ten album.
- Kurt
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3179
- Rejestracja: 24-12-2010, 15:54
- Lokalizacja: Łódź
Re: CANDLEMASS
King of Grey Island mają z jednej strony Clearsight i ostatni wałek, które są naprawdę zajebiste, a z drugiej chociażby takie Man of Shadows, które przez pianie tego typa trochę mi zaciemniają obraz widzenia. Nie chciałem powiedzieć, że obie płyty to niesłuchalne gówno, ino, że starsze mi robią lepiej. Bo Lowe, niestety, swoim wokalem nie pasuję do Candlemass, zbyt melodyjny jest, za wysoki ma ten głos i w ogóle nie ;)
The madness and the damage done.
- Bezdech
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1470
- Rejestracja: 21-12-2010, 10:43
Re: CANDLEMASS
Tak właśnie jest.
They told them not to fear, they couldn't be prepared
Then came the day that not a single soul was spared
Then came the day that not a single soul was spared
Re: CANDLEMASS
Nie sądzę , by Robert Lowe zasłużył na jakąś szczególną krytykę. Po prostu Marcolin jest poza konkurencją. Stworzył wokale wyjątkowe i tak charakterystyczne, że pierwszy kontakt z nimi tworzy wyrwę w głowie słuchacza na całe życie.
Tak dla przypomnienia, o czym jest rozmowa
Gdzieś tam w temacie o gardłowych , zżymałem się, że nikt, absolutnie nikt, wśród tylu maniaków, ani słowem o Mesjaszu nie wspomniał. Wstyd Panie i Panowie.
Tak dla przypomnienia, o czym jest rozmowa
Gdzieś tam w temacie o gardłowych , zżymałem się, że nikt, absolutnie nikt, wśród tylu maniaków, ani słowem o Mesjaszu nie wspomniał. Wstyd Panie i Panowie.
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9055
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: CANDLEMASS
Oczywiście, ale ja nadal będę się upierał, że to (mimo wszystko) są dobre płyty. Przede wszystkim muzycznie, jak już ktoś nie trawi tego wokalu... Zwłaszcza "King of the Grey Islands" mi się podoba - dobry klimat ma.Kurt pisze:Właśnie sobie przypomniałem te dwa wydawnictwa z Lowe'em na wokalu i kurde to już nie to. Niby wszystko ładnie, niezłe brzmienie, ale brakuje mi tego klimatu i tego głosu Marcolina na nich; jakoś zbyt hjewimetalowo brzmią te ostatnie płyty - głównie przez te wokale - za mało w nich grobu i depresji. ;)
- Kurt
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3179
- Rejestracja: 24-12-2010, 15:54
- Lokalizacja: Łódź
Re: CANDLEMASS
Nie chce mi się powtarzać tego co napisałem powyżej ;)
A ostatnia wcale nie jest też taka zajebista muzycznie. Troszkę tam pojechali ze swoją stylistyką i nie wszystkie kawałki na niej są fajne. Ale generalnie, można czasem posłuchać, tylko po co, skoro są pierwsze cztery ? ;)
A ostatnia wcale nie jest też taka zajebista muzycznie. Troszkę tam pojechali ze swoją stylistyką i nie wszystkie kawałki na niej są fajne. Ale generalnie, można czasem posłuchać, tylko po co, skoro są pierwsze cztery ? ;)
The madness and the damage done.
- Bezdech
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1470
- Rejestracja: 21-12-2010, 10:43
Re: CANDLEMASS
Cztery srery. AD lekko takie rozmemłane jest. Na szczęście na następnej płycie doszli do tego, co naprawdę chcieli wtedy nagrać.
They told them not to fear, they couldn't be prepared
Then came the day that not a single soul was spared
Then came the day that not a single soul was spared
- Kurt
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3179
- Rejestracja: 24-12-2010, 15:54
- Lokalizacja: Łódź
Re: CANDLEMASS
Za to jaki ma finał AD ;) Ale faktycznie chyba najsłabsza z pierwszych czterech. I tak wolę ją (AD) niż ostatnią.
The madness and the damage done.
- Bezdech
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1470
- Rejestracja: 21-12-2010, 10:43
Re: CANDLEMASS
Nie no, to oczywizm jest, tyle, że jeszcze chętniej zapuszczam Daktyle i Trzynaste Słoneczko.
They told them not to fear, they couldn't be prepared
Then came the day that not a single soul was spared
Then came the day that not a single soul was spared
- Kurt
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3179
- Rejestracja: 24-12-2010, 15:54
- Lokalizacja: Łódź
Re: CANDLEMASS
Debiut. Przede wszystkim debiut ;) Nic go nie przebije w moim rankingu. Chociaż te środkowe płyty znam w sumie najgorzej. Trzeba będzie kiedyś nadrobić zaległości.
The madness and the damage done.
-
- zaczyna szaleć
- Posty: 101
- Rejestracja: 14-10-2011, 20:34
Re: CANDLEMASS
Bardzo dobra płyta.535 pisze:Dodam jeszcze "From the13th Sun" - płyta-hołd dla BS, może nawet plagiat, ale uwielbiam ten album.
Po Chapter VI i Dactylis Glomerata powrót do miażdżących Sabbathowskich brzmień, doskonałe.
Abstrakt Algebra Edlinga też niezła rzecz była.
- twoja_stara_trotzky
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9857
- Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
- Lokalizacja: 3city
Re: CANDLEMASS
Dactylis Glomerata była bardzo fajna.
-
- zaczyna szaleć
- Posty: 101
- Rejestracja: 14-10-2011, 20:34
Re: CANDLEMASS
Nie przeczę. Jeno mało candlemassowa, że się tak wyrażę. Ale do Chapter'a toś się nie przyczepił. :)
- twoja_stara_trotzky
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9857
- Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
- Lokalizacja: 3city
Re: CANDLEMASS
W sumie to nawet lubię "Chapter...", chociaż niemożebnie przepitolona to płyta, no ale sentyment to sentyment - lubię w sumie wszystkie płyty Candlemass POZA DWIEMA OSTATNIMI, których słuchać nie potrafię.
-
- zaczyna szaleć
- Posty: 101
- Rejestracja: 14-10-2011, 20:34
Re: CANDLEMASS
A powrotna Messiah'owa, jak Ci się widzi? Pytam, bo są różne opinie. Era RobLowe'owa też mi średnio robi.
- Bezdech
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1470
- Rejestracja: 21-12-2010, 10:43
Re: CANDLEMASS
Ten sentyment to pewnie przez te wkurwiające parapety. ;) Najsłabszy Candlemass do czasów pojawienia się Roberta.twoja_stara_trotzky pisze:W sumie to nawet lubię "Chapter...", chociaż niemożebnie przepitolona to płyta, no ale sentyment to sentyment - lubię w sumie wszystkie płyty Candlemass POZA DWIEMA OSTATNIMI, których słuchać nie potrafię.
btw. powrót Mesjasza - wery gud.
They told them not to fear, they couldn't be prepared
Then came the day that not a single soul was spared
Then came the day that not a single soul was spared
- twoja_stara_trotzky
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9857
- Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
- Lokalizacja: 3city
Re: CANDLEMASS
Powrotna Messiaha bardzo fajna. Taka the best of trochę, ale słucha się doskonale.Bacchus pisze:A powrotna Messiah'owa, jak Ci się widzi? Pytam, bo są różne opinie. Era RobLowe'owa też mi średnio robi.
- nicram
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12600
- Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
- Lokalizacja: Litzmannstadt
Re: CANDLEMASS
Nareszcie głos rozsądku. Mnie nawet ostatnia bardziej podchodzi niż "King...", jest bardziej spójna, tworzy zajebisty monolit. Jebania na Roberta trochę nie rozumiem. Przecież to świetny wokalista. Do tego ze zdecydowanie wyższym IQ niż Marcolin.Heretyk pisze:Oczywiście, ale ja nadal będę się upierał, że to (mimo wszystko) są dobre płyty. Przede wszystkim muzycznie, jak już ktoś nie trawi tego wokalu... Zwłaszcza "King of the Grey Islands" mi się podoba - dobry klimat ma.Kurt pisze:Właśnie sobie przypomniałem te dwa wydawnictwa z Lowe'em na wokalu i kurde to już nie to. Niby wszystko ładnie, niezłe brzmienie, ale brakuje mi tego klimatu i tego głosu Marcolina na nich; jakoś zbyt hjewimetalowo brzmią te ostatnie płyty - głównie przez te wokale - za mało w nich grobu i depresji. ;)
all the monsters will break your heart
- twoja_stara_trotzky
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9857
- Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
- Lokalizacja: 3city
Re: CANDLEMASS
Jak najbardziej najsłabszy do Robertów. Ja podejrzewam, że dziś bym ją za okno od razu wyjebał, ale... no sentyment po prostu, nic więcej, tak jak mam sentyment do "TYR" czy "Headless Cross" Sabbsów. :D To podobne płyty.Bezdech pisze:Ten sentyment to pewnie przez te wkurwiające parapety. ;) Najsłabszy Candlemass do czasów pojawienia się Roberta.twoja_stara_trotzky pisze:W sumie to nawet lubię "Chapter...", chociaż niemożebnie przepitolona to płyta, no ale sentyment to sentyment - lubię w sumie wszystkie płyty Candlemass POZA DWIEMA OSTATNIMI, których słuchać nie potrafię.
-
- zaczyna szaleć
- Posty: 101
- Rejestracja: 14-10-2011, 20:34
Re: CANDLEMASS
W sumie siłą rzeczy musiała taka być, jest powrót do starych czasów. A propos---Krux? Jak Ci się widzi?twoja_stara_trotzky pisze:Powrotna Messiaha bardzo fajna. Taka the best of trochę, ale słucha się doskonale.Bacchus pisze:A powrotna Messiah'owa, jak Ci się widzi? Pytam, bo są różne opinie. Era RobLowe'owa też mi średnio robi.